Uroczystość Najświętszej Trójcy jest dopełnieniem epifanii Boga objawiającego się jako Ojciec, który stwarza, Syn który zbawia, Duch Święty, który uświęca.
Dziś
zanurzamy się w tajemnicy Jedynego Boga, o którym Mojżesz powiedział do ludu
wybranego: „Poznaj dzisiaj i rozważ w swym sercu, że Pan jest Bogiem, a na
niebie wysoko i na ziemi nisko nie ma innego. Strzeż Jego praw i nakazów, które
ja dziś polecam tobie pełnić; by dobrze ci się wiodło i twym synom po tobie;
byś przedłużył swe dni na ziemi, którą na zawsze daje ci Pan, Bóg twój”
(Pwt 4, 39-40). W Starym Testamencie wyrazem wierności Izraelitów przymierzu z
Bogiem było zachowanie przykazań, które Pan przekazał im przez Mojżesza na
górze Synaj. Często jednak zachowanie Prawa stawało się celem samym w sobie, co
szybko prowadziło do deformacji synowskiej relacji narodu żydowskiego z Bogiem,
co wytykał mu Jezus: „Słusznie prorok Izajasz powiedział o was,
obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym
daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez
ludzi. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji”
(Mk 7, 6-8).
Zbawiciel
przypominał Żydom, że Bóg jest Miłością, dlatego pragnie być czczony sercem,
według prawa miłości, które stawia Stwórcę na pierwszym miejscu, a bliźniego na
równi z nimi: „Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest
jeden. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą,
całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego
bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych”
(Mk 12, 29-31).
Wcielenie
Syna Bożego miało na celu przypomnienie nam, że zostaliśmy stworzeni na
podobieństwo Boga – Miłości, a zatem naszym najważniejszym zadaniem jest
kochać; oraz uzdolnienie nas, pogrążonych w grzechu dzieci Adama, do przyjęcia
na powrót – niczym syn marnotrawny – godności dzieci Bożych.
Nasze
uwolnienie z grzechu przyszło przez mękę Syna Bożego, jak pisze św. Paweł: „I
was, umarłych na skutek występków i "nieobrzezania" waszego
[grzesznego] ciała, razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam wszystkie
występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie, co było
naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża” (Kol 2,
13-14). Na mocy swojej paschy Zmartwychwstały obdarzył nas łaską Ducha
Świętego, aby nas usynowił i prowadził ku pełni czasów, kiedy to Bóg będzie
wszystkim we wszystkich (por. 1 Kor 15, 27-28). Uczy nas o tym Apostoł Narodów
w dzisiejszej Liturgii Słowa: „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch
Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się
znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym
możemy wołać: «Abba, Ojcze!» Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha,
że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i
dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie
z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale” (Rz 8,
14-17).
Samoobjawienie
się Boga w historii jako Trzech Osób jest dowodem wierności Trójcy
Przenajświętszej Jej odwiecznym planom, wedle których – mimo naszych licznych
grzechów i częstego nieposłuszeństwa – pragnie Ona włączyć każdego
człowieka w Jej chwałę. Dlatego Bóg objawił się nam jako Trójca nie po to, by
zaspokoić naszą teologiczną ciekawość, lecz dlatego, byśmy Go wielbili,
pozwalając, aby każda z Osób Bożych, na sposób sobie właściwy, czyniła nas, na
wzór Maryi, ikoną Trójcy Przenajświętszej:
„ Zarówno
w dziedzinie wiary, jak i życia, niewystarczająca jest wiara w to, że Bóg
istnieje, lecz konieczne jest uświadomienie sobie, na czym polega kształt wiary
chrześcijańskiej, a tu zasadniczym momentem jest doświadczenie Osób Trójcy
Świętej w życiu chrześcijańskim. Wiara w Trójcę Świętą oznacza wiarę w to, że u
podstaw życia ludzkiego, zbawienia i istnienia świata znajduje się dynamika
Bożego Życia w Komunii i Jego otwarcie na zewnątrz w Osobie Ducha Miłości.
Wiara w Trójcę oznacza też uznanie, że Bóg buduje historię zbawienia nie przez
wykluczanie, lecz przez włączanie w relację ze sobą coraz to nowych osób
stworzonych. W świetle Trójcy Osób dopełniona zostaje również wizja
pośrednictwa zbawczego, która znajduje swoje ukonkretnienie w prawdzie o
obcowaniu świętych w Świętym [Duchu]” (Ks. Krzysztof Guzowski „Maryja a
Trójca Święta”. SALVATORIS MATER 16(2014) nr 1-4, 11-26.).
W miesiącu
poświęconym w szczególny sposób Maryi, Niepokalanej Matce Zbawiciela, warto
uświadomić sobie jak bardzo konkretna i realna jest obecność Trójcy Świętej w
życiu człowieka poddanego bez reszty woli Boga. Maryja jest bowiem dla nas
pewnym wzorem otwierania się na działanie Trójcy Przenajświętszej. Św.
Jan Paweł II uczył:
„Maryja
jawi się naszym oczom przede wszystkim jako «umiłowana córa» (por. Lumen
gentium, 53) Ojca. Skoro wszyscy zostaliśmy powołani przez Boga, aby być Jego
«przybranymi synami przez Jezusa Chrystusa» (por. Ef 1, 5) i «synami w Synu»,
to w szczególny sposób odnosi się to do Niej, która na mocy specjalnego
przywileju może powtarzać słowa Boga skierowane do Jezusa: «Tyś jest mój Syn
umiłowany» (Łk 3, 22; 2, 48), wyrażając nimi głęboko ludzką prawdę. Ze względu
na to macierzyńskie zadanie została obdarzona niezwykłą świętością, w której
Ojciec ma upodobanie.
Z drugą
Osobą Trójcy Świętej — Wcielonym Słowem — łączy Maryję więź jedyna w swoim
rodzaju, bo ma Ona bezpośredni udział w tajemnicy wcielenia. Maryja jest Matką
i Chrystus czci Ją i miłuje jako Matkę. Zarazem uznaje Ona Chrystusa za swego
Boga i Pana, stając się Jego uczennicą, wierną i rozważającą wszystko w swoim
sercu (por. Łk 2, 19. 51), i wspomaga Go ofiarnie w dziele odkupienia (Lumen
gentium, 61). We Wcielonym Słowie i w Maryi nieprzekraczalny dystans między
Stwórcą a stworzeniami stał się najściślejszą bliskością; stanowią Oni świętą
przestrzeń tajemniczych zaślubin natury Boskiej z ludzką, są miejscem, w którym
po raz pierwszy objawia się Trójca Święta i gdzie Maryja jest przedstawicielką
nowej ludzkości, gotową podjąć na nowo, z posłuszną miłością, dialog
przymierza!
A cóż powiedzieć
o Jej relacji z Duchem Świętym? Maryja jest przeczystym «Przybytkiem», w którym
On zamieszkuje. Chrześcijańska tradycja dostrzega w Maryi pierwowzór uległości
wobec wewnętrznych poruszeń Ducha, przykład pełnego przyjęcia Jego darów. Duch
wspomaga Jej wiarę, umacnia Jej nadzieję, podsyca w Niej płomień miłości. Duch
Święty sprawia, że Jej dziewictwo staje się płodne, i to On jest natchnieniem
dla Jej hymnu radości. Duch Święty oświeca Ją, gdy rozważa Słowo, otwierając
stopniowo Jej umysł na zrozumienie misji Syna. To również Duch Święty umacnia
Jej znękane Serce na Kalwarii i przygotowuje Ją — podczas modlitewnego czuwania
w Wieczerniku — na przyjęcie pełni darów, zesłanych w dniu Pięćdziesiątnicy (Jan Paweł
II, Homilia na zakończenie XX Międzynarodowego Kongresu
Maryjno-Mariologicznego, 24.09.2000).
Duch Boży,
który „przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego” (1 Kor, 2, 10)
przeobraża nasze serca w świątynie Trójcy Przenajświętszej i uzdalnia nas do
życia tajemnicą odwiecznej miłości Ojca, Syna i Ducha Świętego dzięki ofierze
paschalnej Jezusa Chrystusa, jak pisała francuska karmelitanka, św. Maria
Magdalena de Pazzi: „Duch Święty, który do duszy przychodzi, nosi drogocenne
znamię Krwi Słowa, zabitego Baranka; owszem, ta właśnie Krew skłania Go, by
przybył, chociaż Duch sam siebie skłania i przybyć pragnie. Ów Duch
przenikający, który z Ojcem i Synem jedną posiada naturę, a z istoty Ojca i
miłości Syna pochodzi, przybywa do duszy jako źródło, w którym dusza zupełnie
się zatapia. Kiedy dwie rzeki spotykają się, wówczas w ten sposób łączą swój
bieg, iż mniejsza traci swe imię, a przyjmuje imię większej. Podobnie dzieje
się, gdy Duch Święty przybywa do duszy, aby się z nią zjednoczyć. Trzeba więc,
aby dusza, która jest mniejsza, zatraciła swe imię, a zdała się zupełnie
Duchowi. Dzieje się to wówczas, kiedy tak się w Niego przemienia, iż staje się
jedno z Nim” (Mss. III, 186. 264; IV, 716).
Inna
karmelitanka, zmarła w 1906 roku św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej, za sens swojego życia uznała
trwanie w obecności Trójcy Przenajświętszej i stawanie się „Uwielbieniem
Chwały” Boga. W jednym ze swoich listów pisała:
„Żyjmy z
Bogiem tak, jak z przyjacielem. Miejmy żywą wiarę, by móc łączyć się z Nim
poprzez wszystko. To właśnie uświęca. Niebo nosimy w sobie, ponieważ Ten, który
w świetle wizji nasyca błogosławionych, oddaje się nam w tajemnicy wiary. To
jest to samo. Wydaje mi się, że znalazłam niebo na ziemi, ponieważ niebo – to
Bóg, a Bóg jest w mojej duszy. Kiedy to zrozumiałam, wszystko mi się rozjaśniło
i chciałabym po cichu szeptać o tej tajemnicy tym, których kocham, aby i oni
także przylgnęli do Boga poprzez wszystko i aby zrealizowała się modlitwa
Chrystusa: <<Ojcze spraw, aby byli jedno>>” (List do S., 1902;
za: Michał Maria Philipon OP „Trójca Święta w moim życiu”).
Dzisiejsze
objawienie Boga jako Trójcy Przenajświętsze płynie z pragnienia przepełnionego
miłością Najświętszego Serca Pana Jezusa, aby wszyscy ludzie stali się
uczestnikami chwały Ojca, poprzez przyjęcie w mocy Ducha Świętego chrztu
zanurzającego ich w śmierć i Zmartwychwstanie Wcielonego Słowa:
„Dana Mi
jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie
narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez
wszystkie dni, aż do skończenia świata»” (Mt 28, 18-20).
Mojżesz
żądał od narodu wybranego, aby zachowywał Boże przykazania, co ten nie zawsze
czynił. Jezus, który przyniósł pełnię Prawa, udziela swojemu Kościołowi łaski
Ducha Świętego i oczekuje od wszystkich, którzy w Niego wierzą, aby zachowywali
Jego przykazania miłości, ponieważ w ten sposób otworzą się oni na miłość Ojca
i Syna w Duchu Świętym: „Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie
miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja
będę go miłował i objawię mu siebie». (…) Jeśli Mnie kto miłuje, będzie
zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy
u niego przebywać” (J 14, 23).
Chora i
pogrążona w cierpieniu, św. Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej zachęcała w
testamencie duchowym swoją siostrę, aby obietnice Jezusa taktowała dosłownie i
współpracowała w ich wypełnieniu się już tu, na ziemi:
„Pozostawiam
Ci moje nabożeństwo do „Trzech”, żyj razem z Nimi w niebie twojej duszy. Ojciec
okryje cię swym cieniem, kładąc jakby obłok między tobą a przedmiotami
ziemskimi, by cię całkowicie zachować dla siebie. Udzieli ci swej mocy, byś Go
miłowała miłością silną jak śmierć. Słowo wyryje w twej duszy jak w krysztale
obraz swej własnej piękności, byś stała się czysta Jego czystością, promienna
Jego światłem. Duch Święty zamieni Cię w harfę mistyczną. Pod Jego Boskim
dotknięciem milczenia zabrzmi ona wspaniałą pieśnią miłości. Wówczas staniesz
się „Uwielbieniem Jego Chwały”, tym, czym ja pragnęłam być na ziemi. Ty mnie
zastąpisz; będę „Uwielbieniem Chwały” przed tronem Baranka, Ty zaś
„Uwielbieniem Chwały” we wnętrzu twej duszy” (List do Siostry, 1906; za:
op. cit.).
Kilka dni
przed swoją śmiercią francuska karmelitanka napisała słowa, które w wyjątkowy
sposób potwierdzają jej bliskość z „Trzema” – Miłością Nieskończenie potężną, a
jednocześnie nieskończenie bliską tym, którzy pragną – całkowicie i
bezwarunkowo jak Maryja – otworzyć na Jej uświęcające zamieszkanie w ich duszy:
„Tam w
górze, w samym ognisku miłości, będę o tobie czynnie pamiętać. Będę prosić dla
ciebie – i to będzie znakiem mego wejścia w niebo – o łaskę zjednoczenia,
pełnej zażyłości z Boskim Mistrzem. Mogę ci wyznać, że to właśnie uczyniło moje
życie niebem na ziemi: wierzyć, że Byt, który się zwie Miłością, przebywa w nas
o każdej porze dnia i nocy i że wzywa nas do życia w Jego społeczności”
(List do B., 1906, za; op. cit.).
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.