Hosanna, czy na krzyż... Białe, czy czarne?...

Niedziela Palmowa

 Gałązki z drzew, nawet płaszcze na drodze….

Tłumy ludzi... pełne uniesienia....

Hosanna na ustach….

  
  
Może wielu z nich było nakarmionych, może widziało cuda Pana Jezusa?...

  Tak zaczynamy Liturgię Słowa dzisiejszej niedzieli.

 A jak ją kończymy?

Co tłum wtedy krzyczy?

 Na krzyż z Nim!

   Co ja będę krzyczał, gdy wokół brzmieć będzie Hosanna?...

A jaką postawę zajmę za kilka dni, a szerzej wtedy, gdy trzeba w życiu wykazać się odpowiednią postawą?

  Pan Jezus sam przyjął złożenie Ofiary ze swojego życia z Miłości do nas...

Nie wiem więc, czy podczas sądu, powinienem krzyczeć... Nie!….   
  Św. Piotr, został przecież zgromiony za podobne słowa.
 

Na pewno jednak mogę i powinienem krzyczeć Nawróćmy się!
Samemu natomiast powtarzać: Panie Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu. 

  Panie Jezu Cichy i pokornego serca, uczyń serce moje według serca Twego.

Chcę się nawracać stale, Boże mój.
 I nie milczeć, gdy trzeba mówić. 

Chcę przy Tobie trwać do końca.
Proszę wzmocnij moją wiarę i dodaj sił. 

   Pan Jezus przyszedł, aby dać swoje życie, żeby każdemu człowiekowi przywrócić życie.
Wielu jest wdzięcznych Bogu, radują się, chronią życie i żyją tak, aby białą szatę móc założyć na wieczność.
Niektórym jednak, wydaje się, że są panami życia, mogą je zabrać, wtedy kiedy chcą, wolą czarne ubiory...

 A Ty co wybierzesz, białe, czy czarne? 

Ja wybieram białe.  

                                               Sławek