Święto Świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, które
Kościół celebruje w dniu dzisiejszym, jest kolejną – po Uroczystości Narodzenia
Pańskiego – epifanią, czyli objawieniem prawdziwej tożsamości Słowa, które
stało się ciałem i zamieszkało pośród nas (por. J 1, 14), wypełniając w ten
sposób zbawcze obietnice, które Bóg złożył pogrążonej w mroku grzechu
ludzkości.
Szczególnym depozytariuszem Bożych obietnic był naród
wybrany, który dzięki niezłomnej wierze Abrahama i Sary począł się z jej
zamkniętego dotąd łona, jak uczy nas św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu: „Przez
wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do
ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie. Przez
wiarę także i sama Sara, mimo podeszłego wieku, otrzymała moc poczęcia. Uznała
bowiem za godnego wiary Tego, który udzielił obietnicy” (Hbr 11, 8. 11).
Dzięki wierze Maryi, z jej dziewiczego łona narodził
się odwieczny Logos, Bóg – Człowiek, obiecany Mesjasz, jedyny zdolny do
pokonania „śmierci, piekła i szatana” i ustanowienia na ziemi królestwa
Bożego, którego widzialnym znakiem jest Kościół święty.
„Dziewica Maryja urzeczywistnia w sposób najdoskonalszy posłuszeństwo wiary. W wierze przyjmuje Ona zapowiedź i obietnicę przyniesioną przez anioła Gabriela, wierząc, że "dla Boga... nie ma nic niemożliwego" (Łk 1, 37) i dając swoje przyzwolenie: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa!" (Łk 1, 38). Elżbieta pozdrawia Ją: "Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana" (Łk 1, 45). Z powodu tej wiary wszystkie pokolenia będą Ją nazywały błogosławioną (Por. Łk 1, 48)” (KKK, 148). Natomiast Św. Józef, który z wiarą i całkowitym posłuszeństwem podporządkował się woli Bożej wyrażonej przez anioła Pańskiego (por. Mt 21, 18-24) „został powołany przez Boga, by wziął do siebie Maryję, swoją Małżonkę, „albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło" (Mt 1, 20), oraz żeby Jezus, „zwany Chrystusem", narodził się z Małżonki Józefa w mesjańskim potomstwie Dawida (Mt 1, 16)” (KKK 437).
„Dziewica Maryja urzeczywistnia w sposób najdoskonalszy posłuszeństwo wiary. W wierze przyjmuje Ona zapowiedź i obietnicę przyniesioną przez anioła Gabriela, wierząc, że "dla Boga... nie ma nic niemożliwego" (Łk 1, 37) i dając swoje przyzwolenie: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa!" (Łk 1, 38). Elżbieta pozdrawia Ją: "Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana" (Łk 1, 45). Z powodu tej wiary wszystkie pokolenia będą Ją nazywały błogosławioną (Por. Łk 1, 48)” (KKK, 148). Natomiast Św. Józef, który z wiarą i całkowitym posłuszeństwem podporządkował się woli Bożej wyrażonej przez anioła Pańskiego (por. Mt 21, 18-24) „został powołany przez Boga, by wziął do siebie Maryję, swoją Małżonkę, „albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło" (Mt 1, 20), oraz żeby Jezus, „zwany Chrystusem", narodził się z Małżonki Józefa w mesjańskim potomstwie Dawida (Mt 1, 16)” (KKK 437).
Ewangelista Jan, rozważając zbawcze wydarzenia,
których po części był naocznym świadkiem, w kontekście całej ziemskiej misji
naszego Pana, szczególnie Jego męki i Zmartwychwstania, opisuje przyjście
Zbawiciela na świat, jako nastanie jedynego, prawdziwego światła, które daje
życie: „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności
świeci i ciemność jej nie ogarnęła. (…) Była światłość prawdziwa, która oświeca
każdego człowieka, gdy na świat przychodzi” (J 1, 4.9). Ta przedwieczna,
życiodajna światłość nie była czymś dalekim, niedostępnym, niczym gwiazda
betlejemska, która wskazywała trzem królom drogę do Mesjasza. Przeciwnie, stała
się ona, w nowo narodzonym Dziecięciu, Kimś bliskim, dotykalnym, jak pisze
pełen zachwytu św. Jan w swoim pierwszym liście: „[To wam oznajmiamy],
co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi
oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - bo życie objawiło się”
(1 J, 1, 1).
Macierzyńska miłość, jaką Dziewica Maryja otoczyła
Dzieciątko, mimo jej wyjątkowości, była dla Boga niewystarczająca, by zaspokoić
Jego pragnienie ludzkiej miłości. On chciał się dać każdemu z nas na sposób
jeszcze bardziej intymny, osobisty. Dlatego Jezus stał się w Najświętszej
Eucharystii naszym pokarmem: Ciałem i Krwią, które możemy jeść i pić, budując z
Jego ciała sakramentalnego nasze ciała, jednocząc się z Jego duszą i bóstwem na
sposób jakiego – jak pisała św. Faustyna Kowalska – zazdroszczą nam aniołowie w
niebie (por. Dz. 1804). Kiedy godnie przyjmujemy komunię świętą, Bóg, Światło –
Życie, oświeca nas niejako od wewnątrz, przeobrażając nas i uświęcając w mocy
Ducha Świętego, dzięki czemu możemy kochać Go całymi sobą: nieśmiertelną duszą
i każdą komórką materialnego ciała, którego ostatecznym przeznaczeniem jest
chwała zmartwychwstania. Dopiero w kontekście autentycznie przeżywanej
Eucharystii, będącej uobecnieniem ofiary Chrystusa, możemy w pełni zrozumieć i
docenić dar Wcielenia i Bożego Narodzenia, które w tych dniach celebrujemy. W
perspektywie krzyża, który dla wielu – również i dziś – jest znakiem słabości i
porażki Boga, rozumiemy potęgę złożonego w żłobie Dziecięcia, gdyż – jak uczy
św. Paweł – moc w słabości się doskonali (por. 2 Kol 12, 9). Uniżając się,
Jezus od pierwszego momentu swojego ziemskiego życia uczynił siebie całkowitym
Darem dla nas i zawierzył się Maryi i Józefowi, aby otoczyli Go opieką oraz
czuwali nad Nim jako ziemscy rodzice.
Posłuszeństwo wiary Maryi i Józefa, którzy zgodnie z
nakazem Prawa ofiarowali Jezusa w Świątyni jerozolimskiej, jest odpowiedzią na
niewiarę Adama i Ewy, którzy wzgardzili przyjaźnią Boga i odrzucili Jego
przykazanie w raju. Już w pierwszym wersecie dzisiejszej perykopy ewangelicznej
św. Łukasz pisze o niezwykłej więzi łączącej ziemskich rodziców Zbawiciela: „Gdy
potem upłynęły dni ich oczyszczenia (gr. katharismou auton) według Prawa
Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu” (Łk 2,
22). Mimo, że oczyszczenia po urodzeniu dziecka wymagała tylko kobieta (por.
Kpł 12, 1-8), to Ewangelista pisze o „ich” oczyszczeniu.
Grzech pierwotny doprowadził do rozerwania pierwotnej
więzi miłości, równej godności, oraz wzajemnego poszanowania, łączącej
prarodziców, co wyrażają słowa Boga skierowane do Ewy: „Obarczę cię
niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci,
ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad
tobą” (Rdz 3, 16). Narodzenie Zbawiciela, które aniołowie określili w swoim
hymnie jako nastanie czasu Bożej chwały i pokoju na ziemi (por. Łk 2, 14),
położyło kres temu tragicznemu podziałowi, jak pisał św. Paweł: „On bowiem
jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo
zburzył rozdzielający je mur - wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo
przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch [rodzajów ludzi] stworzyć w
sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i [w ten sposób]
jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż, w
sobie zadawszy śmierć wrogości” (Ef 2, 14-16). Maryja i Józef żyli zatem w
pełni tą jednością małżeńską, która dzięki łasce wcielonego Boga, odzyskała
swoje pierwotne piękno obrazu jedności łączącej Osoby Boskie (por. Mt 19, 1-9).
Przypomina nam o tym papież Franciszek w swojej katechezie poświęconej
sakramentowi małżeństwa: „Kiedy mężczyzna i kobieta zwierają sakrament małżeństwa,
jeśli tak można powiedzieć Bóg „odzwierciedla się” w nich, odbija w nich swoje
rysy i niezniszczalny charakter swojej miłości. Małżeństwo jest bardzo pięknym
obrazem miłości Boga z nami. Także Bóg jest bowiem w istocie komunią: trzy
Osoby Boże: Ojciec, Syn i Duch Święty żyją od zawsze i na zawsze w doskonałej
jedności. To właśnie jest tajemnicą małżeństwa: Bóg czyni z dwojga oblubieńców
jedno jedyne istnienie – Biblia powiada „jedno ciało”. Tak bardzo intymna jest
jedność kobiety i mężczyzny w małżeństwie. Na tym właśnie polega tajemnica
małżeństwa” (Katecheza z 2 kwietnia 2014 roku).
Św. Łukasz w opisie oczyszczenia Najświętszej Maryi
Panny nawiązuje do obowiązku jakie Prawo mojżeszowe nakładało na rodziców
pierworodnego: „Drugie prawo, które wplótł św. Łukasz, to prawo dotyczące
wykupu pierworodnych. To prawo z kolei opisuje Księga Wyjścia (zob. Wj 13,2;
13,12; 13,15) oraz dopełnia Księga Liczb (zob. Lb 18,15-16). Łukasz nie
wspomina, że Józef z Maryją złożyli ofiarę wykupu, która wynosiła 5 syklów
srebra po 20 ger czyli ok. 60 gram srebra. Poza tym to prawo wykupu powinno być
dopełnione już 10 dni wcześniej – tj. 30 dni po narodzinach dziecka. Nie
dokonanie wykupu pierworodnego syna oznaczało oddanie go na wyłączną własność
Bogu. Wydaje się, że zarówno Maryja jak i Józef mieli pełną świadomość, że
Dziecię Jezus nie może do nich w pełni należeć, zatem nie „wykupili” Go
pozostawiając los Dziecka w rękach Boga. Idąc dalej za tą myślą – ofiara
oczyszczenia, jaką Maryja złożyła, była dopiero pierwszą okazją, by cała Święta
Rodzina pojawiła się świątyni, zatem był to również dzień symbolicznego
przedstawienia i ofiarowania Stwórcy nowonarodzonego Dzieciątka” (ks.
Tadeusz Kwitowski, Pytania o wiarę, www.mateusz.pl).
Maryja i Józef przyjęli dar powołania, by stać się
ziemskimi rodzicami wcielonego Syna Bożego, w duchu całkowitego poddania
woli Wszechmocnego. Dlatego zanieśli Dziecię do świątyni, aby przedstawić Go
Temu, który jest Jego odwiecznym Ojcem. Nie „wykupili” oni Pierworodnego wobec
każdego stworzenia (por. Kol 1, 15), gdyż miał się On stać „Pierworodnym
spośród umarłych” (Kol 1, 18), Odkupicielem ludzkości. Jednocześnie, dzięki
działaniu Ducha Świętego, w którego mocy Symeon i Anna, jak wcześniej św.
Elżbieta, rozpoznali w Dzieciątku oczekiwanego Pana i prorokowali w imię Boże
(por. Łk 2, 33-38), Maryja usłyszała, że została w szczególny sposób włączona w
misterium zbawienia swojego Syna. Być może, stojąc pod krzyżem, na którym konał
błogosławiony Owoc jej dziewiczego łona, pogrążona w oceanie niewyobrażalnego
cierpienia na widok Jego męki, w której w żaden sposób nie mogła Mu ulżyć,
Maryja przypomniała sobie, pod natchnieniem Ducha Bożego, któremu zawsze była
posłuszna w wierze, prorocze słowa Symeona i zrozumiała, że miecz, który
przebija jej Niepokalane serce z woli Ojca, włącza ją w ofiarę Syna, aby w mocy
Ducha Świętego stała się na wieki Matką Kościoła świętego i jego potężną
opiekunką na drodze wiary ku Bogu, jak uczy Katechizm Kościoła: „Przez całe
Jej życie, aż do ostatniej próby (Por. Łk 2, 35). gdy Jezus, Jej Syn, umierał
na krzyżu, nie zachwiała się wiara Maryi. Maryja nie przestała wierzyć "w
wypełnienie się" słowa Bożego. Dlatego Kościół czci w Maryi najczystsze
wypełnienie wiary” (KKK 149).
Św. Jan Paweł II nauczał, że to właśnie rodzina jest
drogą Kościoła. W adhortacji Familiaris consortio, ojciec święty pisał:
„Kościół zna drogę, na której rodzina może dotrzeć
w głąb prawdy o sobie. Tej drogi, której nauczył się w szkole Chrystusa i
której w ciągu dziejów widzianych w świetle Ducha nie narzuca, lecz którą,
czując w sobie przemożny nakaz, ukazuje wszystkim bez lęku, a raczej z wielką
ufnością i nadzieją, choć wie, że „dobra nowina” zna również mowę Krzyża. Ale
przez Krzyż właśnie, rodzina może osiągnąć pełnię swego bytu i doskonałość swej
miłości” (FC, 68).
Odnosząc się do św. Rodziny z Nazaretu, której święto
dziś obchodzimy, papież uczył i modlił się:
„Cudownym zamysłem Bożym żył w niej ukryty przez
długie lata Syn Boży: jest ona więc pierwowzorem i przykładem wszystkich rodzin
chrześcijańskich. Rodzina, jedyna na świecie, ta, która wiodła nieznane i ciche
życie w małym miasteczku palestyńskim; która doświadczyła ubóstwa,
prześladowań, wygnania; która wielbiła Boga w sposób nieporównywalnie wzniosły
i czysty, nie omieszka wspomagać wszystkich rodzin chrześcijańskich, co więcej,
wszystkich rodzin świata w wierności codziennym obowiązkom, w przezwyciężaniu niepokojów
i udręczeń życiowych, w wielkodusznym otwarciu się na potrzeby innych, w
radosnym wypełnianiu planu Bożego.
Niech święty Józef, „Mąż Sprawiedliwy”,
niestrudzony pracownik, nieskazitelny opiekun skarbów Mu powierzonych, strzeże
je, opiekuje się nimi i zawsze je oświeca.
Niechaj Maryja Panna, tak jak jest Matką Kościoła,
będzie również Matką „Kościoła domowego”, ażeby dzięki Jej macierzyńskiej
pomocy każda rodzina chrześcijańska mogła rzeczywiście stać się „małym
Kościołem”, w którym będzie odzwierciedlać się i żyć tajemnica Kościoła
Chrystusowego. Niech Ona, Służebnica Pańska, będzie przykładem pokornego i
wielkodusznego przyjęcia woli Bożej; niech Ona, Bolesna Matka u stóp Krzyża,
łagodzi cierpienia i osusza łzy tych, którzy cierpią z powodu trudności
rodzinnych.
A Chrystus Pan, Król wszechświata, Król rodzin,
niech będzie obecny jak w Kanie, w każdym ognisku chrześcijańskim, aby dać mu
światło, radość, pogodę i męstwo. W dniu uroczyście poświęconym Jego
Królewskości, błagam Go, aby każda rodzina umiała wielkodusznie dawać swój
własny wkład w przyjście na świat Jego Królestwa, „Królestwa prawdy i życia,
świętości i łaski, sprawiedliwości, miłości i pokoju”, do którego zdążają
dzieje” (FC, 86).
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.