Dzisiejsza perykopa ewangeliczna stanowi centrum mowy Jezusa poświęconej prawom regulującym życie wspólnoty wierzących. Jest to wspólnota „nowa”, a wszyscy, którzy uwierzyli w Pana Jezusa i przyjęli chrzest w imię Trójcy Przenajświętszej są „współobywatelami świętych i domownikami Boga - zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus” (Ef 12, 19-20). Chrystus uczy nas dziś jak powinniśmy postępować wobec tych, którzy uchybili godności swojego powołania do świętości i trwają w grzechu.
„Gdy brat
twój zgrzeszy , idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz
swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby
na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie
usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie
jak poganin i celnik! Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co zwiążecie na ziemi,
będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w
niebie.
Dalej, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś
prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie
są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich»” (Mt 18, 15-20).
Postępowanie
wobec brata, który zgrzeszył i nie chce się nawrócić wynika z natury wspólnoty,
której jesteśmy członkami. Święty Piotr przypomina nam jak wielkiej
dostąpiliśmy godności: „Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim
kapłaństwem, narodem świętym (…) którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz
zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali” (1 P 2, 9-10). Wspólnota Kościoła
musi, z jednej strony, dbać o to, by jej świętość nie została „skażona”
grzechem, z drugiej zaś, jej obowiązkiem jest – na wzór Jezusa – głowy
mistycznego Ciała, który stanowią wszyscy ochrzczeni, sama być miłosierna dla
każdego bez wyjątku człowieka, wedle słów Pana: „Bądźcie miłosierni, jak
Ojciec wasz jest miłosierny” ( Łk 6, 36).
Bycie
roztropnym i sprawiedliwym, a jednocześnie miłosiernym jest możliwe tylko w
zjednoczeniu z Jezusem. Realna obecność Zmartwychwstałego Pana pośród „swoich”,
będąc darem Ducha Świętego, jest owocem wspólnotowego trwania na modlitwie, jak
miało to miejsce w Wieczerniku: „Kiedy nadszedł wreszcie dzień
Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu” (Dz 2,
1), a następnie charakteryzowało rodzący się Kościół: „Codziennie trwali
jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z
radością i prostotą serca” (Dz 2, 46).
To prawo nie
straciło niczego ze swojej aktualności: dotyczy Kościoła powszechnego,
poszczególnych diecezji, parafii, wspólnot zakonnych, oraz rodzin, co
szczególnie podkreśla Matka Najświętsza w swoich orędziach. W Fatimie Maryja
mówiła do św. Hiacynty, św. Franciszka i Łucji: „Odmawiajcie codziennie
Różaniec, aby wyprosić pokój dla świat”, zaś w objawieniach widzącym z
Medjugorie – nie uznanych wprawdzie jeszcze przez autorytet Kościoła za
autentyczne, lecz przynoszących przeobfity owoc nawrócenia, przez co warte są
uwagi – Królowa Pokoju powiedziała 25 sierpnia do Marii: „Drogie dzieci!
Dziś wzywam was, abyście byli ludźmi modlitwy. Módlcie się, aż modlitwa będzie
dla was radością i spotkaniem z Najwyższym. On przemieni wasze serca i
staniecie się ludźmi miłości i pokoju. Dziatki, nie zapominajcie, że szatan
jest silny i chce was odwieźć od modlitwy. Nie zapominajcie, że modlitwa jest
tajemnym kluczem spotkania z Bogiem. Dlatego jestem z wami, by was prowadzić.
Nie rezygnujcie z modlitwy”. Bez względu na to, czy ktoś wierzy w
autentyczność tego orędzia, czy też nie (ja osobiście wierzę), pozostaje faktem
bezsprzecznym, że pojednanie chrześcijan i pokój między wszystkimi ludźmi
dobrej woli, który wieścili aniołowie, gdy w Betlejem narodził się Emmanuel,
Pan z nami (por. Łk 2, 13-14), są możliwe tylko dzięki uświęcającej obecności /
zjednoczeniu Chrystusa i Jego Kościoła, o którym uczy nas Magisterium: „Wierzący,
którzy odpowiadają na Słowo Boże i stają się członkami Ciała Chrystusa, zostają
ściśle zjednoczeni z Chrystusem: "W Ciele tym życie Chrystusowe rozlewa
się na wierzących, którzy przez sakramenty jednoczą się w sposób tajemny i
rzeczywisty z umęczonym i uwielbionym Chrystusem" (Sobór Watykański II,
konst. Lumen gentium, 7)” (KKK 790).
Dzisiejsze
nauczanie Jezusa należy zatem rozważać w świetle mistycznej jedności Kościoła i
Zbawiciela, oraz związanego z tym uczestnictwa w Jego funkcji kapłańskiej,
królewskiej i prorockiej. O tej ostatniej KKK uczy, że: „Dokonuje się to
przede wszystkim przez nadprzyrodzony zmysł wiary, który jest zmysłem całego
Ludu Bożego, świeckich i hierarchii, gdy "niezachwianie trwa przy wierze
raz podanej świętym" (Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 12). gdy
pogłębia jej rozumienie i staje się świadkiem Chrystusa pośród tego świata”
(KKK 785). Owo świadczenie o Chrystusie wyraża się – analogicznie do misji
proroków Starego Przymierza – w upominaniu braci, którzy zeszli z wąskiej drogi
Bożych przykazań i kroczą przestronną drogą, która prowadzi do zguby (por. Mt
7, 13-14). Jest to nasze zadanie, za które odpowiemy przez Panem Bogiem. Co
istotne, nie powinniśmy zniechęcać się niepowodzeniem, lecz pamiętać, że
Stwórca rozliczy nas z jego wypełnienia, jak słyszymy dziś w pierwszym czytaniu
z księgi Ezechiela, które warto przytoczyć w całości: „Ciebie, o synu
człowieczy, wyznaczyłem na stróża domu Izraela po to, byś słysząc z mych ust
napomnienia przestrzegał ich w moim imieniu. Jeśli do występnego powiem:
"Występny musi umrzeć" - a ty nic nie mówisz, by występnego
sprowadzić z jego drogi - to on umrze z powodu swej przewiny, ale
odpowiedzialnością za jego śmierć obarczę ciebie. Jeśli jednak ostrzegłeś
występnego, by odstąpił od swojej drogi i zawrócił, on jednak nie odstępuje od
swojej drogi, to on umrze z własnej winy, ty zaś ocaliłeś swoją duszę” (Ez
33, 7-9).
Żaden
chrześcijanin nie jest zatem zwolniony z obowiązku upominania brata i siostry,
którzy swoim życiem sprzecznym z Prawem Bożym dają zgorszenie innym wierzącym w
Chrystusa, zniechęcają niewierzących do otwarcia się na Bożą łaskę, zaś wrogom
Kościoła dają argumenty do walki z Dobrą Nowiną. Ten obowiązek wynika z naszej
wzajemnej odpowiedzialności za siebie w obrębie rodziny, czy parafii, oraz za
Kościół powszechny i jest istotnym elementem tożsamości ucznia Chrystusa,
ponieważ każde „zgrzeszenie” (gr. hamartese, dosłownie: nie
trafić w cel, chybić, ponieść porażkę) nie jest, według Bożej ekonomii, czynem
szkodzącym wyłącznie osobie, która go popełniła, lecz godzi w całą wspólnotę
wierzących, w jej harmonię, stając się przyczyną tak upragnionego przez diabła
chaosu i cierpienia, jak uczy nas św. Paweł: „Tak więc, gdy cierpi jeden
członek, współcierpią wszystkie inne członki” (1 Kor 12, 26). Na pytanie,
dlaczego tak wielu chrześcijan odwraca się od Jezusa i pozwala, by wchłonęła
ich ciemność świata, można odpowiedzieć, cytując słowa chromego z Ewangelii św.
Jana, który na pytanie Jezusa, czy chce być zdrowym, odpowiedział: „Panie,
nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody”
(J 5, 7). Dla wielu zagubionych chrześcijan, którzy nie doświadczają szczęścia
życia w łasce uświęcającej, braterskie upomnienie byłoby jak pomocna ręka,
która podniesie ich z „zasiedzenia” w sytuacji grzechu i zaprowadzi do sadzawki
konfesjonału, gdzie doświadczą uzdrawiającej łaski płynącej z sakramentu
pojednania i Bożego miłosierdzia.
Miłosierdzie i
głęboka pokora powinny przenikać każde braterskie upomnienie, którego
ostatecznym celem nie jest ani napiętnowanie, ani wyłączenie „winowajcy” ze
wspólnoty, lecz jego „pozyskanie”, przywrócenie go do jedności z Chrystusem w
Jego Kościele, a zatem do życia, gdyż „żyć - to Chrystus” (Flp 1, 21);
jest to – jak mówi dziś Chrystus – proces upominania / uświadamiania, najpierw
osobistego, a gdy to nie wystarczy wspólnotowego (dwóch to najmniejsza liczba
świadków; na podstawie ich świadectwa rozstrzygano spory, por. Pwt 19, 15)
dotyczącego niemoralnego postępowania członka wspólnoty.
Nawet strasznie
brzmiące w uszach każdego pobożnego Izraelity słowa: „niech ci będzie jak
poganin i celnik!” (Mt 18, 17), które oznaczają de facto najgorsze,
co mogło spotkać upartego grzesznika: wykluczenie ze wspólnoty, społeczną i
duchowa banicję, nie mają na celu jego definitywną ekskomunikę, lecz stanowią
„karę naprawczą”, jak na to wskazuje nauczanie św. Pawła odnośnie brata, który
trwał w niemoralnym i gorszącym związku, żyjąc z żoną swojego ojca: „wydajcie
takiego szatanowi na zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi jego ducha w dzień
Pana Jezusa” (1 Kor 5, 1). Nawet wówczas, gdy zachęca Koryntian do zerwania
relacji z zatwardziałym grzesznikiem, Apostoł Narodów wskazuje na Paschę
Jezusa, którzy przecież sam doświadczył odrzucenia i umarł za wszystkich,
również za wspomnianego brata: „Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali
nowym ciastem, jako że przaśni jesteście. Chrystus bowiem został złożony w
ofierze jako nasza Pascha” (1 Kor 5, 7). Zatem dla każdego odstępcy jest
nadzieja, gdyż Pan, dając swojemu Kościołowi moc „wiązania i rozwiązywania”
łączności człowieka z mistycznym Ciałem Chrystusa, a zatem włączania go lub
odcinania od winnego krzewu, bez której nikt nie ma życia (por. J 15,
1-11), każe mu – w ostatecznym rozrachunku – traktować każdego „poganina
i celnika” tak jak On to czynił: jadać z nimi, czyli być znakiem i narzędziem
miłosierdzia Boga: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem
powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9, 14).
Nieprzypadkowo
św. Mateusz umieścił naszą dzisiejszą perykopę między przypowieścią o
zabłąkanej owcy, dla której znalezienia warto zaryzykować bezpieczeństwo
dziewięćdziesięciu dziewięciu innych i cieszyć się bardziej ze znalezienia tej
jednej, niż z tego, że nie utraciło się pozostałych (por. Mt 18, 12-14), a obowiązkiem
wybaczania „aż siedemdziesiąt siedem razy”, czyli zawsze (Mt 18, 21-22)
i przypowieścią o nielitościwym dłużniku, w której Pan Jezus wybaczenie naszych
grzechów uzależnia nie od naszej pobożności, lecz od tego, czy wybaczamy innym
ich przewinienia wobec nas: „Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski,
jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu” ( por. Mt 18, 23-25).
W tym kontekście celem każdego braterskiego napomnienia powinna być radość
Boga, który biorąc w ojcowskie ramiona nawróconego grzesznika mówi: „będziemy
ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a
odnalazł się” (Łk 15, 23-24).
Budowanie, oraz
trwanie w jedności i pokoju jest niemożliwe bez pomocy Bożej. Świadczą o tym
niezliczone, krwawe wojny religijne, również te między wyznawcami Chrystusa.
Dlatego każdej, najmniejszej nawet wspólnocie, która gromadzi się w Jego imię z
autentyczną intencją czynienia woli Bożej, Jezus obiecuje swoją obecność w mocy
Ducha Świętego. Trzecia Osoba Boża przenika naszą modlitwę i czyni skuteczną, o
czym zapewnia nas św. Paweł: „Duch przychodzi z pomocą naszej
słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia
się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który
przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie
z wolą Bożą” (Rz 8, 26-27). Pan Jezus uczy nas w dzisiejszej Ewangelii, że
wysłuchanie przez Jego Ojca naszych próśb zależy od tego, czy modlimy się
„zgodnie” (gr. symphonesosin; dosł. „współbrzmieliby”), to znaczy: czy
nasza wspólnota małżeńska, rodzinna, parafialna itd. jest obrazem Trójcy
Przenajświętszej, będącej doskonałą „zgodą”, harmonią Trzech Osób Boskich. Jest
to możliwe wyłącznie wówczas, gdy stajemy się dla siebie wzajemnie darem
miłości. Wówczas obecny wśród nas Zmartwychwstały Jezus włącza
nasze modlitwy w swoją wieczną, arcykapłańską modlitwę prośby i uwielbienia.
Jemu zaś Ojciec nie odmawia niczego, o czym Zbawiciel dał świadectwo, gdy
przywrócił do życia Łazarza: „Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja
wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz” (J 11, 52).
Arek
Dziękuję Arku za Twój tekst, udało mi się go przeczytać może dlatego, że jest też inną czcionką. Przyznam, że z wcześniejszymi miałam kłopot
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże 😇😇😇 Arku jak dobrze, że jesteś tu💐 wdzięcznym sercem pozdrawiam bardzo serdecznie /jak zawsze 😊/. Niech bogactwo przekazywanych przez Twoje ręce treści, służy w umacnianiu wiary, a Twój trud będzie wynagrodzany sowicie😊😊😊 Dziękuję!
OdpowiedzUsuń