Ksiądz bp. Wacław Świerzawski w swoich rozważaniach nad liturgią Wigilii Paschalnej pisze: „Liturgia jest źródłem i szczytem życia Kościoła a Triduum Paschalne jest źródłem i szczytem Liturgii, zaś Wigilia Paschalna jest szczytem tych Trzech Świętych Dni, to jest ona źródłem i ukoronowaniem całej Liturgii, kluczem do całej budowli Kościoła, jest szczytem życia chrześcijańskiego” (Wigilia Paschalna w Wielką Noc Zmartwychwstania; za: biblista.pl).W tym kontekście Liturgia Słowa „to jakby ciąg dalszy "liturgii światła": teraz światło przychodzi w postaci słów Boga, słów Chrystusa, rozpraszających mrok umysłu i rozświetlających drogę - pokazuje punkt wyjścia, drogę przejścia i punkt dojścia, do którego wszyscy zmierzamy. (…) Czytania Wigilii Paschalnej to wielka lekcja czytania symboli. Teksty czytań są tak ułożone, aby widać w nich było Plan zbawienia” (tamże). Możemy zatem powiedzieć, że dzisiejsza Ewangelia, która jest najważniejszym czytaniem podczas Wigilii Paschalnej, stanowi niejako szczyt wszystkich czytań liturgicznych i z niej najjaśniej promieniuje światło Chrystusa na cały rok liturgiczny i nasze chrześcijańskie życie.
Św.
Mateusz, podobnie jak pozostali trzej Ewangeliści, nie opisuje samego
Zmartwychwstania Pana Jezusa, lecz skupiają się na jego błogosławionych owocach
zbawiennych dla nas.
Wydarzenie to jest bowiem samo w sobie okryte Misterium Bożej Opatrzności, przez które Ojciec pokazał czym jest „przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących - na podstawie działania Jego potęgi i siły. Wykazał On je, gdy wskrzesił Go z martwych i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich, ponad wszelką Zwierzchnością i Władzą, i Mocą, i Panowaniem, i ponad wszelkim innym imieniem wzywanym nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym” (Ef 1, 19-21). Śmierć krzyżowa Syna Bożego jest wyrazem Miłości Jego Ojca do nas, jak pisze św. Paweł „Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (Rz 5, 8), dlatego również Zmartwychwstanie Jezusa jest darem zbawienia dla tych, którzy w niego uwierzą: „Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni. Razem też wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich - w Chrystusie Jezusie” (Ef 2, 4-6).
Wydarzenie to jest bowiem samo w sobie okryte Misterium Bożej Opatrzności, przez które Ojciec pokazał czym jest „przemożny ogrom Jego mocy względem nas wierzących - na podstawie działania Jego potęgi i siły. Wykazał On je, gdy wskrzesił Go z martwych i posadził po swojej prawicy na wyżynach niebieskich, ponad wszelką Zwierzchnością i Władzą, i Mocą, i Panowaniem, i ponad wszelkim innym imieniem wzywanym nie tylko w tym wieku, ale i w przyszłym” (Ef 1, 19-21). Śmierć krzyżowa Syna Bożego jest wyrazem Miłości Jego Ojca do nas, jak pisze św. Paweł „Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (Rz 5, 8), dlatego również Zmartwychwstanie Jezusa jest darem zbawienia dla tych, którzy w niego uwierzą: „Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni. Razem też wskrzesił i razem posadził na wyżynach niebieskich - w Chrystusie Jezusie” (Ef 2, 4-6).
W tym sensie
każdy, kto uwierzy w Jezusa i przyjmie chrzest jest powołany do uczestnictwa,
przez łaskę Ducha Świętego, w intymnym życiu Trójcy Przenajświętszej, wraz z
Jej byciem darem Trzech Osób względem siebie i względem człowieka – Jej
najdoskonalszego stworzenia. Jak słyszymy bowiem w wigilijnym czytaniu z Listu
św. Pawła do Rzymian: „My wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w
Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć. Zatem przez chrzest
zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i
my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.
Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni
w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne
zmartwychwstanie” (Rz 6, 3-5). Podobnie jak Zbawiciel był przez całe swoje
ziemskie życie, aż do haniebnej śmierci na krzyżu, prowadzony przez Ducha
Świętego i całkowicie poddany woli Ojca, czemu dał wyraz cytując słowa Psalmu
22, opisującego ufność sprawiedliwego w obliczu cierpienia i śmierci, tak
również i my, wszczepieni przez chrzest w Jego mistyczne Ciało niczym latorośle
(por. J 15, 1-6), należymy Jezusa, a w Nim do Trójcy Przenajświętszej, jak pisze
św. Paweł: „Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie:
jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana.
I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i
powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywymi” (Rz 14,
7-9). Trwanie w jedności z Bogiem w Trójcy Jedynym, które wyraża zjednoczenie z
Jezusem i zachowywanie Jego podwójnego przykazania miłowania Boga i każdego
człowieka, staje się odtąd naszym nowym powołaniem: „Jak Mnie umiłował
Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli
będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak
Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam
powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna” (J
15, 9-11).
Ta
paschalna radość przenika dzisiejszą perykopę ewangeliczną. W jej mocy
niewiasty, które przyszły opłakiwać nieżyjącego Rabbiego z Nazaretu, stają się
świadkami Żyjącego Pana i Zbawiciela. Nie można doświadczyć autentycznej
radości ze spotkania ze Zmartwychwstałym i zachować ją dla siebie. Wyzwala ona
bowiem pragnienie dzielenia się radosną Nowiną z innymi, aby i oni mieli udział
w radości Pana (por. Mt 25, 21).
„Po
upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i
druga Maria obejrzeć grób. A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi.
Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na
nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze
strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli” (Mt 28,
1-4).
W
swojej Ewangelii św. Mateusz stawia nacisk na ciągłość Objawienia, a
jednocześnie ukazuje nowość i pełnię, jaką wnosi Jezus, który powiedział: „Nie
sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale
wypełnić” (Mt 5, 17). Widać to w znaczeniu, jakie Ewangelista nadaje
zachowaniu szabatu, który staje się dla Kościoła dniem Pańskim (łac. dies
Dominicus). Kiedy Jezus skonał na krzyżu, „zasłona przybytku rozdarła się na
dwoje z góry na dół; ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać. Groby się
otworzyły i wiele ciał Świętych, którzy umarli, powstało. I wyszedłszy z
grobów po Jego zmartwychwstaniu, weszli oni do Miasta Świętego i ukazali
się wielu” (Mt 27, 51-53). W następstwie tego niezwykłego wydarzenia
fizycznego, które powtórzy się po zmartwychwstaniu Jezusa, wyrażającego Boską
interwencję i następujący po nim, zapowiedziany przez proroków, dzień Pański,
zmarli wprawdzie powstali z grobów, lecz w nich pozostaną aż do końca szabatu,
podobnie jak kobiety, które przyjdą obejrzeć grób Jezusa następnego dnia po
szabacie, o świcie. Św. Mateusz nie pisze, że zmarli wyszli z grobów po
szabacie, lecz „po Jego zmartwychwstaniu”, ponieważ odtąd to właśnie
zwycięstwo Jezusa nad śmiercią będzie wyróżniać ten pierwszy dzień tygodnia,
który stał się dniem nowego stworzenia, jak uczy św. Paweł: „Jeżeli więc
ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a
oto stało się nowe” (2 Kor 5, 17). Zaś w Apokalipsie św. Jana „rzekł
Zasiadający na tronie: «Oto czynię wszystko nowe». (,,,) Stało się. Jam Alfa i
Omega, Początek i Koniec. Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia”
(Ap 21, 5-6). Nowość, którą ogłasza w Apokalipsie „donośny głos mówiący od
tronu”, objawia się przede wszystkim w nowej jakości relacji między Bogiem
a człowiekiem, która jest owocem Paschy Chrystusa. Wszelki dobrobyt duchowy i
materialny jest tego następstwem: „Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka
wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie "BOGIEM Z NIMI".
I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni
krzyku, ni trudu już [odtąd] nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły” (Ap
21, 3-4).
„Anioł
zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie
Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział.
Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie
Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go
ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem». Pośpiesznie więc oddaliły się
od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego
uczniom” (Mt 28, 5-8).
W
Ewangelii św. Mateusza działanie Boga wyraża anioł Pański. On to nawiedził
Józefa we śnie i objawił Mu prawdziwą naturę Dziecka, którego Najświętsza
Dziewica nosiła w swoim przeczystym łonie, uwalniając go od lęku przed
przyjęciem powołania, jakim obdarzył go Wszechmocny: „Józefie, synu Dawida, nie
bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego
jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On
bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się
wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i
porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami”
(Mt 1, 20-23). W dzisiejszej perykopie anioł Pański odsuwa kamień z grobu, aby
uwolnić nas od lęku, że nadal spoczywa w nim ciało Jezusa. Możemy do niego
zajrzeć i przekonać się naocznie, jak uczniowie w Ewangelii św. Jana, że Pana w
nim nie ma, zaś z ułożenia szat możemy wywnioskować, iż doszło tam do cudu
Zmartwychwstania: „Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł
on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego
głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu.
Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do
grobu. Ujrzał i uwierzył” (J 20, 6-8). Po odsunięciu kamienia anioł
Pański siada na nim, wyrażając w ten sposób zwycięstwo Życia nad śmiercią i
zachęca niewiasty, aby – podobnie jak Piotr i Jan – zajrzały do grobu i
uwierzyły. Warto w tym miejscu zauważyć, że siedzący na kamieniu anioł
zwraca się do tych samych kobiet, które pozostały po pogrzebie Jezusa „siedząc
naprzeciw grobu” (Mt 27, 61). W ten sposób Ewangelista mówi nam, że
Bóg dokonał tego, co dla człowieka było niemożliwe.
Doświadczeniu
pustego grobu i objawieniu Dobrej Nowiny o Zmartwychwstaniu Jezusa towarzyszy
zawsze posłanie. Dla obu kobiet, które przyszły do grobu Pana polega ono na
daniu świadectwa o Jego Zmartwychwstaniu uczniom, którzy – poza Janem – nie
sprostali wyzwaniu i opuścili Mistrza w godzinie próby. Czyniąc niewiasty pierwszymi
świadkami Zmartwychwstania, anioł Pański, a następnie sam Jezus, nagradzają je
za wierność, łamiąc w ten sposób panujące wówczas zasady, wedle których
świadectwo kobiety uważano za niegodne zaufania. Może to stanowić dla uczniów
swoiste wyzwanie wiary, której brakiem wcześniej się wykazali, jak również
upomnieniem, że niewiasty okazały Panu więcej miłości i oddania niż Jego
Apostołowie. Poza tym, fakt iż pierwszymi „ewangelizatorami” są dwie Marie,
jako kobiety mało znaczące w hierarchii społecznej, podobnie jak niewolnicy,
czy dzieci, świadczy o działającej tu mocy Bożej, którą wyrażają słowa Psalmu
8: „Sprawiłeś, że [nawet] usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę, na
przekór Twym przeciwnikom, aby poskromić nieprzyjaciela i wroga” (Ps 8, 3).
W swoim
poleceniu anioł Pański nakazuje niewiastom pośpiech, jakby Pan nie mógł się
doczekać, kiedy Jego uczniowie dowiedzą się, że zmartwychwstał. Ten pośpiech
wyraża miłość Jezusa do Jego uczniów. Pragnie On, aby Ci jak najszybciej
wyzbyli się swojej niewiary i razem z Nim dzielili radością Jego zwycięstwa nad
śmiercią i szatanem. Tę pełną miłości i przebaczenia postawę Jezusa wobec
Apostołów potwierdza określenie uczniów mianem „moi bracia”, którego
Jezus wcześniej nie używał wobec nich. Teraz, gdy do końca wypełnił wolę Ojca i
obmył swoich uczniów nie w wodzie, jak miało to miejsce podczas Ostatniej
Wieczerzy, lecz w swojej Najświętszej Krwi, Jezus odwołuje się do swoich słów:
„Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem,
siostrą i matką” (Mt 12, 50), potwierdzając w ten sposób głębię swojej
miłości do nich. Kobiety, które z bojaźnią i radością biegną, by wypełnić
polecenie anioła są obrazem ucznia – ewangelizatora, dlatego można również do
nich odnieść słowa proroctwa Izajasza: „O jak są pełne wdzięku na górach
nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który
obwieszcza zbawienie, który mówi do Syjonu: «Twój Bóg zaczął królować»” (Iz
52, 7).
Drugim
elementem charakteryzującym polecenie anioła jest nakaz, aby uczniowie udali
się do Galilei. W Ewangelii św. Mateusza Jezus nie objawia się Apostołom w
Jerozolimie, która Go odrzuciła i wydała na śmierć z ręki pogan, lecz w
Galilei, gdzie rozpoczął swoje publiczne nauczanie. Jeżeli posłuszni poleceniu
anioła, przekazanego przez niewiasty, uczniowie udadzą się do Galilei, spełni
się jego obietnica: „Tam Go ujrzycie (gr. opsesthe)” (Mt 28, 7).
Tego samego czasownika św. Mateusz używa podczas Kazania na Górze: „Błogosławieni
czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (gr. opsontai)” (Mt
5, 8). Zatem aniołowi, a także później Jezusowi, który powtórzy tę samą
obietnicę Mariom, chodzi nie tylko o widzenie fizyczne, które jest
potwierdzeniem realności Jego powstania z martwych, lecz również o
doświadczenie duchowe spotkania z Bogiem Trójjedynym w Chrystusie, który zbawia
i uświęca. Interpretację tę potwierdza fakt, że uczniowie spotkają Jezusa gdy
udadzą się „do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił” (Mt
28, 16). Możemy domyślać się, że chodzi tu o Górę Błogosławieństw, gdzie Pan
przekazał uczniom naukę o Królestwie Bożym.
„A oto
Jezus stanął przed nimi i rzekł: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go
za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i
oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą»” (Mt 28,
9-10).
Ukazanie się
Jezusa niewiastom jest odpowiedzią na ich posłuszeństwo aniołowi. Pan wychodzi
im naprzeciw, ponieważ pełnią Jego wolę. Zanim spotka się z Apostołami, Jezus
spotyka się z uczennicami, które nie tylko nie opuściły Go do ostatniej chwili
Jego ziemskiego życia, lecz z radością i całkowitym posłuszeństwem podejmują
się zleconej im misji. Jest to szczytowy moment objawienia w dzisiejszej
perykopie ewangelicznej, a jednocześnie niejako wypełnienie tej obietnicy,
którą Pan złożył uczniom: „Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje,
tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20) i potwierdzi, gdy spotkają się na
wspomnianej już górze: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni,
aż do skończenia świata” (Mt 28, 20), w odniesieniu do ich misji
apostolskiej, której antycypacją jest misja powierzona Mariom, a której oni
sami są adresatami.
Jezus,
witając się z niewiastami, mówi dosłownie „Cieszcie się” (gr. Chairete).
Św. Mateusz posłużył się tym zwrotem tylko jeden raz wcześniej, gdy Pan
błogosławił, podczas Kazania na Górze, swoich prześladowanych uczniów: „Błogosławieni
jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu
mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się (gr. chairete) i
radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie” (Mt 5, 11-12). W ten
sposób, kolejny raz, Chrystus przypomina nam zarówno swoje nauczanie na Górze,
jak i wskazuje na wzór ucznia doskonałego, który znosi wszelkie trudności w
zjednoczeniu ze swoim Zmartwychwstałym Mistrzem. Niewiasty, jako uczennice
doskonałe, rozpoznają w Jezusie nie ducha, lecz rzeczywiście powstałego z
martwych Mesjasza („objęły Go za nogi”) i oddają Mu boską cześć.
Powtarzając polecenie, które wcześniej wydał niewiastom przez anioła Bożego,
Pan również mówi do nich „Nie bójcie się” ( gr. Me phobeisthe), lecz tym
razem z racji na to głębokie i nierozerwalne zjednoczenie zmartwychwstałego
Emmanuela z Jego uczniami, o którym św. Paweł pisał w Liście do Rzymian: „Ale
we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I
jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani
rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie,
ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która
jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8, 37-39).
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.