Bóg jest Miłością, najlepszym Ojcem na świecie, Tatusiem, który nigdy nie zawiódł, nie oszukał, nie skrzywdził...
Jak trudno w to
uwierzyć, zrozumieć, przyjąć, że może istnieć Ktoś właśnie Taki, kto
jednocześnie kocha ponad własne życie, a z drugiej nie spełnia konkretnej
prośby proszącego Go dziecka w taki sposób jak dziecko, w danym momencie, chce...
A nasi ziemscy rodzice, czy oni spełniają
nasze prośby tak, jak w naszym przekonaniu jest najlepiej? Prawdziwa Miłość
zawsze ma przed sobą dobro umiłowanego :) ...
Doświadczyłam na własnej skórze, co
znaczy modlić się, mieć serce jak kawałek drewna z bólu i niezrozumienia...
godzinami wpatrywałam się w krzyż i moje serce tak długo było jak kawałek
drewna, dopóki nie zrozumiałam, że skoro Pan Bóg = Miłość = Najlepszy na
świecie Tatuś dopuścił na moja Rodzinę coś tak strasznego, że skutki niektórzy będą
cierpieć do końca życia, to ma to czemuś służyć...
Oczywiście trzeba było czasu... w którymś momencie zrozumiałam, że przede wszystkim powinnam dziękować za tę tragedię, którą przeżywaliśmy... Siedziałam godzinami, wpatrywałam się w krzyż i sercem jakby zamienionym w kawałek drewna, sercem, które żadnego dźwięku nie umiało wydać z siebie, wylewając potoki łez, mówiłam dziękuję Ci Boże, dziękuję Ci, że tylko to się stało... wbrew sobie samej cała stawałam się dziękczynieniem…
Oczywiście trzeba było czasu... w którymś momencie zrozumiałam, że przede wszystkim powinnam dziękować za tę tragedię, którą przeżywaliśmy... Siedziałam godzinami, wpatrywałam się w krzyż i sercem jakby zamienionym w kawałek drewna, sercem, które żadnego dźwięku nie umiało wydać z siebie, wylewając potoki łez, mówiłam dziękuję Ci Boże, dziękuję Ci, że tylko to się stało... wbrew sobie samej cała stawałam się dziękczynieniem…
Dzisiaj z
perspektywy czasu kiedy znowu jesteśmy szczęśliwi nie wyobrażam sobie, żeby Pan
Bóg mógł nas wtedy przeprowadzić inną drogą... teraz tak jest, ale musiało
upłynąć wiele czasu, nieprzespanych nocy, wylanych łez, przyglądania się sobie,
zapierania się siebie, by być dla Boga, a także uczenia się walki o swoje... a
nade wszystko dziękczynienia wbrew ludzkiej logice…
Jestem głęboko przekonana, że każdy
przeżywający swoje życiowe cierpienie, trwając jednak niezachwianie na modlitwie,
odkryje Wolę Pana Boga, a On obdaruje tym wszystkim, co jest potrzebne :) :) :)
… A może już to czyni ?
Ela P.
Ela P.
Piękna świadectwo. Pokazuje jak ważna jest wiara w oczekiwaniu modlitewnym na spełnianiu się naszych intencji, które są nam potrzebne, ale w Bożej opinii nie są dla nas dobre w przyszłości.
OdpowiedzUsuńNiech cierpienie nie zniechęca nas do wiary, że Bóg chce naszego dobra
Witajcie.
OdpowiedzUsuńPięknie napisane.
Ja też uważam, że coś w tym jest, że Pan Bóg daje każdemu z nas tylko taki krzyż, jak jest w stanie podnieść.
Czasami sama myślę dlaczego to mnie spotkało...?
Ostatnio też ... uszkodziłam sobie oko, byłam na chorobowym, pogryzł mnie pies, a w ostatnim dniu chorobowego stan moich chorych dzieci pogorszył, znów pogotowie i nowe antybiotyki. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej.Ja dziękuję Bogu za to, że mam dzieci, że ,moja raczki i nóżki, że mamy jeszcze co jeść.Innych dotykają gorsze tragedie.
Trzeba wszystko oddać Panu, a wtedy to już lżej niesie się się to wszystko... chorobę dziecka,mamy, męża, który od szedł od Boga, problemy w pracy i to wszystko, co nas przygniata. Czasami mam ochotę to wszytko wykrzyczeć Bogu... Myślę sobie, przecież już tyle się o to modlę... ale wiem, że to jeszcze nie mój czas.Na niektóre rzeczy trzeba długo czekać. Czekać i modlić się i zawierzyć.
Czasami Pan Bóg pozwala nam cierpieć, abyśmy później mogli się cieszyć. On potrafi z czegoś złego zrobić coś dobrego. Potrzeba nam pokory, cierpliwości i oddania się Woli Bożej....
Niech będzie wola Twoja- tych słów się bałam w modlitwie, bałam się tego, że może Bóg ma jakiś inny dla mnie plan, że może to będzie kolejny egzamin z życia, ból , cierpienie...
Dziś wiem, że życie to egzamin z miłości do Boga. Czasem się obleje, ale zawsze jest szansa na poprawkę.
Pozdrawiam. Zostańcie z Bogiem.
Bożenka Pz
Bożenko piękne słowa, świadectwo? Dziękuję Ci za wszystkie Twoje modlitwy, za każdy ból i cierpienie jakiego doświadczyłaś. Właściwie nie wiem co mam napisać ale chcę "coś" napisać. Czytając intencje modlitewne przesyłane na maila często czytam Twoje intencje i często o Tobie, Twoim Mężu, Waszych Dzieciach myślę, i już kiedyś miałem "coś" napisać, nawet zacząłem pisać ale coś tam w komputerze się "zawiesiło" i nie "poszło".
OdpowiedzUsuńTeraz ponownie czują taką potrzebę, nie wiem co napisać ale piszę... Bardzo wspieram Cię modlitewnie i polecam Was Matce Najświętszej Niepokalanej.
Napisałaś z "zostańcie z Bogiem", odpowiadam "Boże prowadź" a my ufamy Tobie :)))
Miłego dnia Bożenko Pz :)
Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi...
Moja Imienniczko Elu :) dziękuję Tobie i Panu Bogu za Ciebie, że Ciebie mamy!
OdpowiedzUsuńTrudne wydarzenia w życiu towarzyszą każdemu z nas.Pragniemy się od nich tak po ludzku wyzwolić, by była możliwość przemienić swój smutek w radość.
Ja od ponad roku dojrzałam do tego,żeby dziękować i uwielbiać Boga za wszystko, tak, tak i za cierpienia też. Mam w sercu Boga, wiarę i ufność, że dobry Tatuś wyprowadzi z tego dobro :)
Elusiu pozdrawiam,niech Ciebie i Twoich Bliskich, Bóg Błogosławi i strzeże!
Witam.piekne świadectwa.ja proszę o modlitwę za moje utrapienia i rodzinę. Wierze znosze ale juz nie daje rady.. dziękuję z góry - Monika..
OdpowiedzUsuń