Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

24.01.2016

Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli»" (Łk 4, 21)



   „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo” (J 1, 1).  W tym zdaniu, otwierającym czwartą Ewangelię, św. Jan definiuje naturę Drugiej Osoby Boskiej jako „Słowo” (Logos). Wskazuje w ten sposób, że Syn, równy w bóstwie Ojcu, który Go rodzi, jest jednocześnie Tym, przez którego Bóg się wyraża, objawia. To odwiecznie pragnienie Boga, który z Miłością wychodzi ku temu, co Bogiem nie jest, stanowi dla wszelkiego stworzenia „początek” (gr. arche), rozumiany nie tylko jako pierwszy moment, w którym Bóg stwarza świat, ale – analogicznie do tego, jak pojmowali to słowo greccy filozofowie – jest jedyną przyczyną i zasadą istnienia wszelkich stworzonych bytów, tych widzialnych i tych niewidzialnych. Jednocześnie – i tu tkwi fundamentalna różnica między bożym Objawieniem a grecką definicją początku/przyczyny – Stwórca nie jest jej częścią, a stworzenie Jego emanacją, ale wszystko, co istnieje jest następstwem Jego stwórczej wypowiedzi dokonanej w absolutnej wolności i miłości. Jak pisze dalej św. Jan „Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało” (J 1, 2-3). Zaś mocą stwórczą Bożego Słowa jest Duch Święty, co wyrażają pierwsze wersety księgi Rodzaju: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą” (Rdz 1, 1-5). Zatem stworzenie jest aktem trynitarnym, objawieniem, w czasie i przestrzeni, wzajemnej, odwiecznej Miłości trzech Osób będących jednym Bogiem.

  W tym akcie stwórczym Bóg wyznaczył dla człowieka wyjątkową rolę. Jako jedyne stworzenie uczynione na jego obraz i podobieństwo dostał on zadanie, by zarządzać powierzoną mu ziemią w bożym imieniu:
„A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!» Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1, 26-28). Bóg dał pierwszym ludziom swoje błogosławieństwo, uzdalniające ich do realizacji Jego polecenia, które stało się ich powołaniem: czynić sobie ziemi poddaną w imieniu i dla Boga. Jednocześnie wśród wszystkich stworzeń, które Bóg stworzył i do których przemówił, jedynie człowiek zdolny jest do rozmowy ze swoim Stwórcą. Bóg przygotował w ten sposób człowieka do przyjęcia największej łaski, jakiej doświadczyć może stworzenie: bycia włączonym w intymny dialog Trójcy Przenajświętszej, w mocy Ducha Świętego, którego udzielił nam Zmartwychwstały Syn. Jak pisze św. Jan: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się podobnie jak On jest święty” (1 J 1-3)”. Ojciec, który stworzył człowieka przez Syna w Duchu Świętym na podobieństwo boże, teraz tych, którzy uwierzyli we wcielenie Słowa, przyjęli Jego Ducha Pocieszyciela i trwają w Jego Mistycznym Ciele, czyni na podobieństwo Jezusa Chrystusa nowymi stworzeniami i swoimi dziećmi – synami w Synu: „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: "Abba, Ojcze!" Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale” (Rz 8, 14-17).

  Słowo Boże stwarza, naucza, zbawia i uświęca. Skierowane do Mojżesza stanowiło Prawo, którego pamiętanie i wypełnianie pozwalało narodowi wybranemu wytrwać przy Jedynym Bogu i zachować swoją tożsamość, wśród panującego powszechnie politeizmu: „Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą przed oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach” (Pwt 6, 4-9). Jego rozważanie i przestrzeganie owocowało poczuciem bliskości Boga i dawało siłę do trwania przy Nim: „Jakże miłuję Prawo Twoje: przez cały dzień nad nim rozmyślam. Twoje przykazanie uczyniło mnie mędrszym od moich wrogów, bo jest ono moim na wieki. (…) Nie odstępuję od Twoich wyroków, albowiem Ty mnie pouczasz. Jak słodka jest dla mego podniebienia Twoja mowa: ponad miód dla ust moich. Z Twoich przykazań czerpię roztropność, dlatego nienawidzę wszelkiej ścieżki nieprawej. Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce” (Ps 119, 97-98; 102-105). W dzisiejszym pierwszym czytaniu lud doświadcza obecności Pana, gdy kapłan Ezdrasz czyta mu księgę Prawa: „Ezdrasz otworzył księgę na oczach całego ludu - znajdował się bowiem wyżej niż cały lud; a gdy ją otworzył, cały lud się podniósł. I Ezdrasz błogosławił Pana, wielkiego Boga, a cały lud z podniesieniem rąk swoich odpowiedział: «Amen! Amen!» Potem oddali pokłon i padli przed Panem na kolana, twarzą ku ziemi. (…) Czytano więc z tej księgi, księgi Prawa Bożego, dobitnie, z dodaniem objaśnienia, tak że lud rozumiał czytanie”(Ne 8, 5-7.8).
 
  I czasach, gdy lud grzeszył i dopuszczał się niewierności, Pan upominał go przez proroków, do których kierował swe słowo. Posłuszni woli Najwyższego, czynili oni ze swojego życia znak, niejako kształtując je według usłyszanego słowa Bożego, często płacąc za tę wierność niewolą i śmiercią. Przykład znajdujemy w księdze Ezechiela: „Pan skierował do mnie te słowa:  «Synu człowieczy, mieszkasz wśród ludu opornego, który ma oczy na to, by widzieć, a nie widzi, i ma uszy na to, by słyszeć, a nie słyszy, ponieważ jest ludem opornym. Synu człowieczy, przygotuj sobie rzeczy na drogę zesłania, za dnia i na ich oczach, i na ich oczach wyjdź z miejsca twego pobytu na inne miejsce. Może to zrozumieją, chociaż to lud zbuntowany. Wynieś swoje tobołki, jak tobołki zesłańca, za dnia, na ich oczach, i wyjdź wieczorem - na ich oczach - tak jak wychodzą zesłańcy. Na ich oczach zrób sobie wyłom w murze i wyjdź przez niego! Na ich oczach włóż tobołek na swoje barki i wyjdź, gdy zmierzch zapadnie. Zasłoń twarz, abyś nie widział kraju, albowiem ustanawiam cię znakiem dla pokoleń izraelskich»” (…) Rano skierował Pan do mnie te słowa: «Synu człowieczy, czy dom Izraela, lud zbuntowany, zapytał się: "Co ty robisz?" Powiedz im: Tak mówi Pan Bóg: Ta przepowiednia odnosi się do władcy, będącego w Jerozolimie, i do całego domu Izraela, który tam się znajduje. Powiedz: Jestem dla was znakiem. Podobnie jak ja uczyniłem, tak się wam stanie: Pójdą na zesłanie, w niewolę”(Ez 12, 1-6; 8-11). Prorok staje się zatem dla narodu znakiem od Boga, a jednocześnie pośrednikiem wobec Bożego słowa, które ten znak interpretuje. Jest to zawsze słowo skuteczne, które nigdy nie zawodzi: „Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa” (Iz 55, 10-12).  Przenika ono każdego człowieka i stawia go wobec całej prawdy o nim samym: „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek” (Hbr 4, 12-13).

  Jezus, Słowo Wcielone, wchodzi w tę rzeczywistość objawienia jako jej dopełnienie: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat” (Hbr 1, 2). Po przyjęciu chrztu z rąk Jana Chrzciciela, ostatniego wielkiego proroka, syntetyzującego w swoim sposobie życia i przesłaniu dotychczasowe doświadczenia proroków Starego Przymierza, namaszczony przez Ojca Duchem Świętym, którego prowadzeniu będzie posłuszny aż po krzyżową mękę na Golgocie, Jezus  przejmuje niejako prorocką misję Jana.

  Następnie „Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu [Świętym] na pustyni czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła” (Łk 4, 1-2). Analogicznie do chrztu, kiedy to zanurzając się w nurtach Jordanu uświęcił jego wody, przyjmując na siebie grzechy świata, teraz, na pustyni, Jezus niczym nowy Mojżesz, przez czterdzieści dni doświadczał pokus, jakie gnębiły lud wybrany. W szczególności dotyczyły one niezbędnych potrzeb materialnych, które symbolizował głód, żądzy władzy i bogactwa, która prowadzi do  idolatrii i pychy wynikającej z bycia wybranym przez Boga. Wszystkie te pokusy wyrażały zdeformowaną, nieautentyczną relację z Bogiem, która była często udziałem narodu wybranego, i w których rozbrzmiewało echo dialogu węża z Ewą w raju (por Rdz 3, 1-5).  Chrystus z każdej z nich wyszedł zwycięsko, potwierdzając tym samym, że to właśnie On jest oczekiwanym Mesjaszem zdolnym przynieść swojemu ludowi prawdziwą wolność ode złego, oraz uświęcenie i zjednoczenie z Bogiem, którego nie dają żadne ofiary, jak pisze św. Paweł, cytując Psalm 40: „Niemożliwe jest bowiem, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy. Przeto przychodząc na świat, mówi: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi napisano o Mnie - abym spełniał wolę Twoją, Boże. (…) Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze ” (Hbr 10, 4-7.10).

  Dopiero wówczas Jezus podejmuje swą posługę nauczycielską: „Potem powrócił Jezus w mocy Ducha do Galilei, a wieść o Nim rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany przez wszystkich. Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać” (Łk 4, 14-16).  Jako pobożny i wykształcony Żyd, korzystał z przysługującemu mu prawa i zabierał głos w synagogach, w których zbierano się na modlitwie i komentowaniu Prawa. Św. Łukasz pisze, że nauki Jezusa wzbudzały ogólny zachwyt. Niewątpliwie Izraelici, słuchając Jego nauczania o królestwie Bożym doświadczali tej mocy, o której Ewangelista wspomina nieco dalej, opisując historię uzdrowienia opętanego w Kafarnaum: „Udał się do Kafarnaum, miasta w Galilei, i tam nauczał w szabat. Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jego było pełne mocy (gr. exusia) (Łk 14, 31-32)”. Grecki rzeczownik „exusia” można przetłumaczyć jako „władza”, jak używa go setnik w Kafarnaum, mówiąc: „Bo i ja, choć podlegam władzy (exusian), mam pod sobą żołnierzy” (Mt 8, 9). Lud od początku zastanawia się skąd pochodzi ta moc: „A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: «Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne»” (Mk 1, 27). Faryzeusze i uczeni w Piśmie byli przekonani, że władza Jezusa pochodzi od złego ducha (por. Mk 3, 22). Tymczasem sam Zbawiciel odpowiada pośrednio, odwołując się do ich oszczerstw: „I jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. Lecz jeśli Ja mocą Ducha Bożego (gr. en Pneumati Theou – dosł. przez Ducha Boga) wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12, 27-28).

  Teraz Duch Boży zaprowadził Jezusa do najtrudniejszych słuchaczy: do Nazaretu, gdzie dorastał i gdzie mieszkała jego rodzina i znajomi. W szabat wszedł do synagogi na nabożeństwo, które rozpoczynano Psalmem 92, następnie odczytywano fragment z Księgi powtórzonego Prawa, zaś na koniec czytano i komentowano fragment którejś z ksiąg prorockich. Jak pisze św. Łukasz: „Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana” (Łk 4, 17-21).

  Warto zwrócić uwagę, że św. Łukasz używa czasownika „heurisko” tzn. znaleźć. Jezus rozwinął zwój z księgą Izajasza i odszukał interesujący Go fragment. Mając na uwadze audytorium, to był bardzo ważny moment w Jego posługiwaniu. I na tę szczególną chwilę wybrał fragment z rozdziału 61 opisującego posłannictwo Mesjasza, który namaszczony i posłany przez Ducha Pańskiego obwieszcza wszystkim, a szczególnie najbardziej potrzebującym rok łaski, czyli rok jubileuszowy. Bardzo ważne jest też to, czego Jezus nie doczytał i dlaczego to zrobił. Cytowany fragment, bowiem, kończy się słowami: „i dzień pomsty naszego Boga” (Iz 61, 2). W tym momencie Chrystus zrywa z tradycją prorocką, która widziała w Mesjaszu nie tylko wyzwoliciela, ale również mściciela, który wymierzy straszliwą karę grzesznikom i poganom. W ten sposób Jezus wskazał niejako na inny fragment z księgi proroka Izajasza: „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. On niezachwianie przyniesie Prawo” (Iz 42, 1-3). Sam zresztą powiedział o sobie: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie»” (Mt 11, 28, 30).

  Dobór lektury musiał wzbudzić zainteresowanie obecnych w synagodze Żydów i z zaciekawieniem czekali na komentarz Jezusa. Z całą pewnością nie spodziewali się jednak usłyszeć tego, co powiedział: „Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli»" (Łk 4, 20-21). Jezus utożsamia wypełnienie proroctwa Izajasza, z jego wysłuchaniem przez Nazarejczyków właśnie tu i teraz. Jego obecność wśród swoich, po odczytaniu Słowa bożego jest całkowicie różna od tej, która miała miejsce jeszcze przed chwilą. Ten, który do nich przemawia nie jest już po prostu Jezusem synem Józefa i Maryi, ich kuzynem, przyjacielem czy sąsiadem,  ale Mesjaszem, Bożym Pomazańcem, ustanawia królestwo Boże na ziemi i ogłasza czas Bożego Miłosierdzia, będące jednocześnie czasem sądu dla tych, którzy wybierają ciemność (por J 3, 19). Odtąd mają oni dwie możliwości: albo przyjąć łaskę Ducha Świętego i Mu uwierzyć, albo odtrącić dar zbawienia  jako dzieło bluźniercy, opętanego lub wariata. Innej możliwości nie ma. Jak wcześniej czytaliśmy w liście do Hebrajczyków, Słowo boże osądza nasze pragnienia i myśli. Kiedy je słyszymy stajemy wobec prawdy o Jezusie Chrystusie i – niczym mieszkańcy Nazaretu – dokonujemy wyboru, którego konsekwencje dotyczą naszego zbawienia.

  Jezus z gorąco pragnął, aby jego rodacy przyjęli dar życia wiecznego. Chce, abyśmy i my otworzyli się na dar wiary i miłosierdzia płynący od Boga dziś, tak jak dwa tysiące lat temu, tym razem w roku jubileuszu ogłoszonego przez papieża Franciszka nieprzypadkowo w święto Niepokalanego Poczęcia. Ojciec święty uczy nas „Święto Niepokalanego Poczęcia wyraża wspaniałość miłości Boga. Jest On nie tylko tym, który przebacza grzech, ale w Maryi posuwa się do zapobieżenia grzechowi pierworodnemu, jaki każdy człowiek niesie ze sobą przychodząc na świat. To miłość Boga zapobiega, uprzedza i zbawia. Początek historii grzechu w ogrodzie Eden rozstrzyga się w planie zbawczej miłości. Słowa Księgi Rodzaju odwołują się do codziennego doświadczenia, które możemy odkryć w naszej osobistej egzystencji. Zawsze istnieje pokusa nieposłuszeństwa, która wyraża się w pragnieniu zaplanowania naszego życia niezależnie od woli Boga. To ta wrogość, która nieustannie zagraża życiu ludzi, aby ich przeciwstawić planowi Boga. Jednak także historia grzechu jest zrozumiała tylko w świetle miłości, która przebacza. Jeśli wszystko trwałoby w grzechu, bylibyśmy w sytuacji najbardziej rozpaczliwej ze wszystkich stworzeń, natomiast obietnica zwycięstwa miłości Chrystusa obejmuje wszystko w miłosierdziu Ojca. Usłyszane przez nas słowo Boże nie pozostawia co do tego wątpliwości. Niepokalana Dziewica staje przed nami jako uprzywilejowany świadek tej obietnicy i jej wypełnienia.

  Ten Nadzwyczajny Rok Święty jest także darem łaski. Wejście przez te Drzwi oznacza odkrycie głębi miłosierdzia Ojca, który przyjmuje wszystkich i wychodzi osobiście na spotkanie każdego. Będzie to rok w którym mamy wzrastać w przekonaniu o miłosierdziu.  Jak wiele krzywdy wyrządza się Bogu i Jego łasce, kiedy przede wszystkim się twierdzi, że grzechy są karane Jego sądem, nie stawiając natomiast na pierwszym miejscu, że są odpuszczane przez Jego miłosierdzie (por. Augustyn, De praedestinatione sanctorum 12, 24)! Tak, tak to się właśnie dzieje. Musimy przedkładać miłosierdzie nad sąd a w każdym przypadku, sąd Boży będzie zawsze odbywał się w świetle Jego miłosierdzia. Przejście przez Drzwi Święte sprawi zatem, że po​​czujemy się uczestnikami tej tajemnicy miłości. Porzućmy wszelkie formy lęku i strachu, bo nie przystają one temu, kto jest kochany; żyjmy raczej radością spotkania z łaską, która wszystko przemienia”.  

                                                               Arek

 Liturgię słowa z dzisiejszej niedzieli znajdziemy pod linkiem:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.