„Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo” (J 1, 1). W tym zdaniu, otwierającym czwartą Ewangelię, św. Jan definiuje naturę Drugiej Osoby Boskiej jako „Słowo” (Logos). Wskazuje w ten sposób, że Syn, równy w bóstwie Ojcu, który Go rodzi, jest jednocześnie Tym, przez którego Bóg się wyraża, objawia. To odwiecznie pragnienie Boga, który z Miłością wychodzi ku temu, co Bogiem nie jest, stanowi dla wszelkiego stworzenia „początek” (gr. arche), rozumiany nie tylko jako pierwszy moment, w którym Bóg stwarza świat, ale – analogicznie do tego, jak pojmowali to słowo greccy filozofowie – jest jedyną przyczyną i zasadą istnienia wszelkich stworzonych bytów, tych widzialnych i tych niewidzialnych. Jednocześnie – i tu tkwi fundamentalna różnica między bożym Objawieniem a grecką definicją początku/przyczyny – Stwórca nie jest jej częścią, a stworzenie Jego emanacją, ale wszystko, co istnieje jest następstwem Jego stwórczej wypowiedzi dokonanej w absolutnej wolności i miłości. Jak pisze dalej św. Jan „Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało” (J 1, 2-3). Zaś mocą stwórczą Bożego Słowa jest Duch Święty, co wyrażają pierwsze wersety księgi Rodzaju: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg rzekł: «Niechaj się stanie światłość!» I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą” (Rdz 1, 1-5). Zatem stworzenie jest aktem trynitarnym, objawieniem, w czasie i przestrzeni, wzajemnej, odwiecznej Miłości trzech Osób będących jednym Bogiem.
W tym akcie stwórczym Bóg wyznaczył dla człowieka
wyjątkową rolę. Jako jedyne stworzenie uczynione na jego obraz i podobieństwo
dostał on zadanie, by zarządzać powierzoną mu ziemią w bożym imieniu:
„A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!» Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1, 26-28). Bóg dał pierwszym ludziom swoje błogosławieństwo, uzdalniające ich do realizacji Jego polecenia, które stało się ich powołaniem: czynić sobie ziemi poddaną w imieniu i dla Boga. Jednocześnie wśród wszystkich stworzeń, które Bóg stworzył i do których przemówił, jedynie człowiek zdolny jest do rozmowy ze swoim Stwórcą. Bóg przygotował w ten sposób człowieka do przyjęcia największej łaski, jakiej doświadczyć może stworzenie: bycia włączonym w intymny dialog Trójcy Przenajświętszej, w mocy Ducha Świętego, którego udzielił nam Zmartwychwstały Syn. Jak pisze św. Jan: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się podobnie jak On jest święty” (1 J 1-3)”. Ojciec, który stworzył człowieka przez Syna w Duchu Świętym na podobieństwo boże, teraz tych, którzy uwierzyli we wcielenie Słowa, przyjęli Jego Ducha Pocieszyciela i trwają w Jego Mistycznym Ciele, czyni na podobieństwo Jezusa Chrystusa nowymi stworzeniami i swoimi dziećmi – synami w Synu: „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: "Abba, Ojcze!" Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale” (Rz 8, 14-17).
„A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!» Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną” (Rdz 1, 26-28). Bóg dał pierwszym ludziom swoje błogosławieństwo, uzdalniające ich do realizacji Jego polecenia, które stało się ich powołaniem: czynić sobie ziemi poddaną w imieniu i dla Boga. Jednocześnie wśród wszystkich stworzeń, które Bóg stworzył i do których przemówił, jedynie człowiek zdolny jest do rozmowy ze swoim Stwórcą. Bóg przygotował w ten sposób człowieka do przyjęcia największej łaski, jakiej doświadczyć może stworzenie: bycia włączonym w intymny dialog Trójcy Przenajświętszej, w mocy Ducha Świętego, którego udzielił nam Zmartwychwstały Syn. Jak pisze św. Jan: „Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się podobnie jak On jest święty” (1 J 1-3)”. Ojciec, który stworzył człowieka przez Syna w Duchu Świętym na podobieństwo boże, teraz tych, którzy uwierzyli we wcielenie Słowa, przyjęli Jego Ducha Pocieszyciela i trwają w Jego Mistycznym Ciele, czyni na podobieństwo Jezusa Chrystusa nowymi stworzeniami i swoimi dziećmi – synami w Synu: „Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: "Abba, Ojcze!" Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale” (Rz 8, 14-17).
Słowo Boże stwarza, naucza, zbawia i uświęca.
Skierowane do Mojżesza stanowiło Prawo, którego pamiętanie i wypełnianie
pozwalało narodowi wybranemu wytrwać przy Jedynym Bogu i zachować swoją
tożsamość, wśród panującego powszechnie politeizmu: „Słuchaj, Izraelu,
Pan jest naszym Bogiem - Panem jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z
całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech
pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim
synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się
spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci
będą ozdobą przed oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich
bramach” (Pwt 6, 4-9). Jego rozważanie i przestrzeganie owocowało poczuciem
bliskości Boga i dawało siłę do trwania przy Nim: „Jakże miłuję Prawo Twoje:
przez cały dzień nad nim rozmyślam. Twoje przykazanie uczyniło mnie mędrszym od
moich wrogów, bo jest ono moim na wieki. (…) Nie odstępuję od Twoich wyroków,
albowiem Ty mnie pouczasz. Jak słodka jest dla mego podniebienia Twoja mowa:
ponad miód dla ust moich. Z Twoich przykazań czerpię roztropność, dlatego
nienawidzę wszelkiej ścieżki nieprawej. Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i
światłem na mojej ścieżce” (Ps 119, 97-98; 102-105). W dzisiejszym pierwszym
czytaniu lud doświadcza obecności Pana, gdy kapłan Ezdrasz czyta mu księgę
Prawa: „Ezdrasz otworzył księgę na oczach całego ludu - znajdował się bowiem
wyżej niż cały lud; a gdy ją otworzył, cały lud się podniósł. I Ezdrasz
błogosławił Pana, wielkiego Boga, a cały lud z podniesieniem rąk swoich
odpowiedział: «Amen! Amen!» Potem oddali pokłon i padli przed Panem na kolana,
twarzą ku ziemi. (…) Czytano więc z tej księgi, księgi Prawa Bożego,
dobitnie, z dodaniem objaśnienia, tak że lud rozumiał czytanie”(Ne 8, 5-7.8).
I czasach, gdy lud grzeszył i dopuszczał się
niewierności, Pan upominał go przez proroków, do których kierował swe słowo.
Posłuszni woli Najwyższego, czynili oni ze swojego życia znak, niejako
kształtując je według usłyszanego słowa Bożego, często płacąc za tę wierność
niewolą i śmiercią. Przykład znajdujemy w księdze Ezechiela: „Pan skierował
do mnie te słowa: «Synu człowieczy, mieszkasz wśród ludu opornego,
który ma oczy na to, by widzieć, a nie widzi, i ma uszy na to, by słyszeć, a
nie słyszy, ponieważ jest ludem opornym. Synu człowieczy, przygotuj sobie
rzeczy na drogę zesłania, za dnia i na ich oczach, i na ich oczach wyjdź z
miejsca twego pobytu na inne miejsce. Może to zrozumieją, chociaż to lud
zbuntowany. Wynieś swoje tobołki, jak tobołki zesłańca, za dnia, na ich oczach,
i wyjdź wieczorem - na ich oczach - tak jak wychodzą zesłańcy. Na ich oczach
zrób sobie wyłom w murze i wyjdź przez niego! Na ich oczach włóż tobołek na
swoje barki i wyjdź, gdy zmierzch zapadnie. Zasłoń twarz, abyś nie widział
kraju, albowiem ustanawiam cię znakiem dla pokoleń izraelskich»” (…) Rano
skierował Pan do mnie te słowa: «Synu człowieczy, czy dom Izraela, lud
zbuntowany, zapytał się: "Co ty robisz?" Powiedz im: Tak
mówi Pan Bóg: Ta przepowiednia odnosi się do władcy, będącego w
Jerozolimie, i do całego domu Izraela, który tam się znajduje. Powiedz: Jestem
dla was znakiem. Podobnie jak ja uczyniłem, tak się wam stanie: Pójdą na
zesłanie, w niewolę”(Ez 12, 1-6; 8-11). Prorok staje się zatem dla narodu
znakiem od Boga, a jednocześnie pośrednikiem wobec Bożego słowa, które ten znak
interpretuje. Jest to zawsze słowo skuteczne, które nigdy nie zawodzi: „Zaiste,
podobnie jak ulewa i śnieg spadają z nieba i tam nie powracają, dopóki nie
nawodnią ziemi, nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju, tak iż wydaje nasienie
dla siewcy i chleb dla jedzącego, tak słowo, które wychodzi z ust moich, nie
wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem, i nie
spełni pomyślnie swego posłannictwa” (Iz 55, 10-12). Przenika ono każdego
człowieka i stawia go wobec całej prawdy o nim samym: „Żywe bowiem jest słowo
Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do
rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli
serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie,
wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać
rachunek” (Hbr 4, 12-13).
Jezus, Słowo Wcielone, wchodzi w tę
rzeczywistość objawienia jako jej dopełnienie: „Wielokrotnie i na różne sposoby
przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych
dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem
wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat” (Hbr 1, 2). Po
przyjęciu chrztu z rąk Jana Chrzciciela, ostatniego wielkiego proroka,
syntetyzującego w swoim sposobie życia i przesłaniu dotychczasowe doświadczenia
proroków Starego Przymierza, namaszczony przez Ojca Duchem Świętym, którego
prowadzeniu będzie posłuszny aż po krzyżową mękę na Golgocie, Jezus
przejmuje niejako prorocką misję Jana.
Następnie „Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus
znad Jordanu i przebywał w Duchu [Świętym] na pustyni czterdzieści dni, gdzie
był kuszony przez diabła” (Łk 4, 1-2). Analogicznie do chrztu, kiedy to
zanurzając się w nurtach Jordanu uświęcił jego wody, przyjmując na siebie
grzechy świata, teraz, na pustyni, Jezus niczym nowy Mojżesz, przez
czterdzieści dni doświadczał pokus, jakie gnębiły lud wybrany. W szczególności
dotyczyły one niezbędnych potrzeb materialnych, które symbolizował głód, żądzy
władzy i bogactwa, która prowadzi do idolatrii i pychy wynikającej z
bycia wybranym przez Boga. Wszystkie te pokusy wyrażały zdeformowaną,
nieautentyczną relację z Bogiem, która była często udziałem narodu wybranego, i
w których rozbrzmiewało echo dialogu węża z Ewą w raju (por Rdz 3, 1-5).
Chrystus z każdej z nich wyszedł zwycięsko, potwierdzając tym samym, że to
właśnie On jest oczekiwanym Mesjaszem zdolnym przynieść swojemu ludowi
prawdziwą wolność ode złego, oraz uświęcenie i zjednoczenie z Bogiem, którego
nie dają żadne ofiary, jak pisze św. Paweł, cytując Psalm 40: „Niemożliwe jest
bowiem, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy. Przeto przychodząc na świat,
mówi: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i
ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi
napisano o Mnie - abym spełniał wolę Twoją, Boże. (…) Na mocy tej woli
uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze ” (Hbr 10,
4-7.10).
Dopiero wówczas Jezus podejmuje swą posługę
nauczycielską: „Potem powrócił Jezus w mocy Ducha do Galilei, a wieść o Nim
rozeszła się po całej okolicy. On zaś nauczał w ich synagogach, wysławiany
przez wszystkich. Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień
szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać” (Łk
4, 14-16). Jako pobożny i wykształcony Żyd, korzystał z przysługującemu
mu prawa i zabierał głos w synagogach, w których zbierano się na modlitwie i
komentowaniu Prawa. Św. Łukasz pisze, że nauki Jezusa wzbudzały ogólny zachwyt.
Niewątpliwie Izraelici, słuchając Jego nauczania o królestwie Bożym
doświadczali tej mocy, o której Ewangelista wspomina nieco dalej, opisując
historię uzdrowienia opętanego w Kafarnaum: „Udał się do Kafarnaum, miasta w
Galilei, i tam nauczał w szabat. Zdumiewali się Jego nauką, gdyż słowo Jego
było pełne mocy (gr. exusia) (Łk 14, 31-32)”. Grecki rzeczownik „exusia” można
przetłumaczyć jako „władza”, jak używa go setnik w Kafarnaum, mówiąc: „Bo i ja,
choć podlegam władzy (exusian), mam pod sobą żołnierzy” (Mt 8, 9). Lud od
początku zastanawia się skąd pochodzi ta moc: „A wszyscy się zdumieli, tak że
jeden drugiego pytał: «Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom
nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne»” (Mk 1, 27). Faryzeusze i uczeni w
Piśmie byli przekonani, że władza Jezusa pochodzi od złego ducha (por. Mk 3,
22). Tymczasem sam Zbawiciel odpowiada pośrednio, odwołując się do ich
oszczerstw: „I jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je
wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. Lecz jeśli Ja mocą
Ducha Bożego (gr. en Pneumati Theou – dosł. przez Ducha Boga) wyrzucam złe
duchy, to istotnie przyszło do was królestwo Boże” (Mt 12, 27-28).
Teraz Duch Boży zaprowadził Jezusa do
najtrudniejszych słuchaczy: do Nazaretu, gdzie dorastał i gdzie mieszkała jego
rodzina i znajomi. W szabat wszedł do synagogi na nabożeństwo, które
rozpoczynano Psalmem 92, następnie odczytywano fragment z Księgi powtórzonego
Prawa, zaś na koniec czytano i komentowano fragment którejś z ksiąg prorockich.
Jak pisze św. Łukasz: „Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę,
natrafił na miejsce, gdzie było napisane: Duch Pański spoczywa na Mnie,
ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom
głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi,
abym obwoływał rok łaski od Pana” (Łk 4, 17-21).
Warto zwrócić uwagę, że św. Łukasz używa
czasownika „heurisko” tzn. znaleźć. Jezus rozwinął zwój z księgą Izajasza i
odszukał interesujący Go fragment. Mając na uwadze audytorium, to był bardzo
ważny moment w Jego posługiwaniu. I na tę szczególną chwilę wybrał fragment z
rozdziału 61 opisującego posłannictwo Mesjasza, który namaszczony i posłany
przez Ducha Pańskiego obwieszcza wszystkim, a szczególnie najbardziej
potrzebującym rok łaski, czyli rok jubileuszowy. Bardzo ważne jest też to,
czego Jezus nie doczytał i dlaczego to zrobił. Cytowany fragment, bowiem,
kończy się słowami: „i dzień pomsty naszego Boga” (Iz 61, 2). W tym momencie
Chrystus zrywa z tradycją prorocką, która widziała w Mesjaszu nie tylko
wyzwoliciela, ale również mściciela, który wymierzy straszliwą karę grzesznikom
i poganom. W ten sposób Jezus wskazał niejako na inny fragment z księgi proroka
Izajasza: „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam
upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo.
Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie
złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. On niezachwianie
przyniesie Prawo” (Iz 42, 1-3). Sam zresztą powiedział o sobie: „Przyjdźcie do
Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.
Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny
sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest
słodkie, a moje brzemię lekkie»” (Mt 11, 28, 30).
Dobór lektury musiał wzbudzić zainteresowanie
obecnych w synagodze Żydów i z zaciekawieniem czekali na komentarz Jezusa. Z
całą pewnością nie spodziewali się jednak usłyszeć tego, co powiedział:
„Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w
Nim utkwione. Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te
słowa Pisma, któreście słyszeli»" (Łk 4, 20-21). Jezus utożsamia
wypełnienie proroctwa Izajasza, z jego wysłuchaniem przez Nazarejczyków właśnie
tu i teraz. Jego obecność wśród swoich, po odczytaniu Słowa bożego jest
całkowicie różna od tej, która miała miejsce jeszcze przed chwilą. Ten, który
do nich przemawia nie jest już po prostu Jezusem synem Józefa i Maryi, ich
kuzynem, przyjacielem czy sąsiadem, ale Mesjaszem, Bożym Pomazańcem,
ustanawia królestwo Boże na ziemi i ogłasza czas Bożego Miłosierdzia, będące
jednocześnie czasem sądu dla tych, którzy wybierają ciemność (por J 3, 19). Odtąd
mają oni dwie możliwości: albo przyjąć łaskę Ducha Świętego i Mu uwierzyć, albo
odtrącić dar zbawienia jako dzieło bluźniercy, opętanego lub wariata.
Innej możliwości nie ma. Jak wcześniej czytaliśmy w liście do Hebrajczyków,
Słowo boże osądza nasze pragnienia i myśli. Kiedy je słyszymy stajemy wobec
prawdy o Jezusie Chrystusie i – niczym mieszkańcy Nazaretu – dokonujemy wyboru,
którego konsekwencje dotyczą naszego zbawienia.
Jezus z gorąco pragnął, aby jego rodacy
przyjęli dar życia wiecznego. Chce, abyśmy i my otworzyli się na dar wiary i
miłosierdzia płynący od Boga dziś, tak jak dwa tysiące lat temu, tym razem w
roku jubileuszu ogłoszonego przez papieża Franciszka nieprzypadkowo w święto
Niepokalanego Poczęcia. Ojciec święty uczy nas „Święto Niepokalanego Poczęcia
wyraża wspaniałość miłości Boga. Jest On nie tylko tym, który przebacza grzech,
ale w Maryi posuwa się do zapobieżenia grzechowi pierworodnemu, jaki każdy
człowiek niesie ze sobą przychodząc na świat. To miłość Boga zapobiega,
uprzedza i zbawia. Początek historii grzechu w ogrodzie Eden rozstrzyga się w
planie zbawczej miłości. Słowa Księgi Rodzaju odwołują się do codziennego
doświadczenia, które możemy odkryć w naszej osobistej egzystencji. Zawsze
istnieje pokusa nieposłuszeństwa, która wyraża się w pragnieniu zaplanowania
naszego życia niezależnie od woli Boga. To ta wrogość, która nieustannie
zagraża życiu ludzi, aby ich przeciwstawić planowi Boga. Jednak także historia
grzechu jest zrozumiała tylko w świetle miłości, która przebacza. Jeśli wszystko
trwałoby w grzechu, bylibyśmy w sytuacji najbardziej rozpaczliwej ze wszystkich
stworzeń, natomiast obietnica zwycięstwa miłości Chrystusa obejmuje wszystko w
miłosierdziu Ojca. Usłyszane przez nas słowo Boże nie pozostawia co do tego
wątpliwości. Niepokalana Dziewica staje przed nami jako uprzywilejowany świadek
tej obietnicy i jej wypełnienia.
Ten Nadzwyczajny Rok Święty jest także darem
łaski. Wejście przez te Drzwi oznacza odkrycie głębi miłosierdzia Ojca, który
przyjmuje wszystkich i wychodzi osobiście na spotkanie każdego. Będzie to rok w
którym mamy wzrastać w przekonaniu o miłosierdziu. Jak wiele krzywdy
wyrządza się Bogu i Jego łasce, kiedy przede wszystkim się twierdzi, że grzechy
są karane Jego sądem, nie stawiając natomiast na pierwszym miejscu, że są
odpuszczane przez Jego miłosierdzie (por. Augustyn, De praedestinatione
sanctorum 12, 24)! Tak, tak to się właśnie dzieje. Musimy przedkładać
miłosierdzie nad sąd a w każdym przypadku, sąd Boży będzie zawsze odbywał się w
świetle Jego miłosierdzia. Przejście przez Drzwi Święte sprawi zatem, że poczujemy się
uczestnikami tej tajemnicy miłości. Porzućmy wszelkie formy lęku i strachu, bo
nie przystają one temu, kto jest kochany; żyjmy raczej radością spotkania z
łaską, która wszystko przemienia”.
Arek
Liturgię słowa z dzisiejszej niedzieli znajdziemy pod linkiem:
Liturgię słowa z dzisiejszej niedzieli znajdziemy pod linkiem:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.