Pielgrzymka na Jasną Górę... Tak samo ważna jak i te pozostałe. W zasadzie
to co to za różnica, do którego sanktuarium się idzie bo na wszystkich
przeżycia są niezapomniane.
Napiszę w kilku słowach czym dla mnie jest pielgrzymowanie i czego doświadczyłam na przebytych szlakach.
Dane mi było być na kilkunastu pielgrzymkach w życiu. Każda inna, każda wyjątkowa... z każdej zawsze zostało coś w pamięci.
Jak to się mówi: najtrudniejszy pierwszy krok. Kto raz pójdzie i poczuje ten klimat to nie będzie takiej siły, która zatrzyma przed wybraniem się na kolejną.
Na pielgrzymce każdy znajdzie swoje miejsce w zależności czym kieruje się wybierając się w drogę.
Żeby dobrze pielgrzymować to przede wszystkim trzeba to czuć w sobie, wiedzieć że to jest właśnie to, a wtedy nawet najtrudniejsza droga będzie przyjemna bo mamy tą pewność, że jesteśmy we właściwym miejscu o właściwym czasie.
Tam można poczuć się naprawdę wolnym, całkowicie wyłączyć się od codzienności i bieżących spraw czy problemów. Nic nas nie ogranicza - po prostu idziemy z modlitwą i śpiewem na ustach, a wokół nas piękna przyroda i ludzie którzy w tamtym momencie są nam wyjątkowo bliscy. Liczy się tylko to, że trzeba iść do przodu i dojść do celu, nie bacząc na pogodę czy niepogodę, pokonując własne słabości. Ważne by się nie zatrzymać, nie zrezygnować.
Atmosfera panująca na szlaku jest wyjątkowo radosna i pozytywnie nastraja....
Każdy stara się coś dać od siebie - począwszy od księży dzielących się nie tylko Słowem, poprzez orkiestrę, osoby śpiewające, porządkowych, skończywszy na kimś kto w ostatniej chwili chwyci kabel łączący głośniki by nie upadł na ziemię. Istotne być dać z siebie całe 100%, by nie udawać.
Czasem podczas drogi jest naprawdę trudno i nie raz brakuje sił ale wystarczy zaufać Panu i podnieść się, a On już nas dalej poprowadzi (bo zna nasze intencje i szczere chęci).
Osobiście doświadczyłam takiej łaski kiedy na szlaku całkowicie opadłam z sił i w tamtym momencie było już mi wszystko jedno. Wiedziałam, że nie dam rady ale mimo to wstałam i poszłam dalej, myśląc sobie, że najwyżej padnę w drodze ale trzeba spróbować.
Przeszłam kilkadziesiąt metrów... i nagle poczułam jak wstąpiły we mnie nowe siły, odzyskałam energię i przeszłam tego dnia kilkadziesiąt km w palącym słońcu, kończąc ten etap idąc w pierwszej linii z tymi, którzy szli na czele pielgrzymki. To było niesamowite. Dałam radę! Radość, satysfakcja, łzy w oczach... Nie zamieniłabym tej chwili na żadne pieniądze.
Tam na szlaku doznajemy niezapomnianych chwil, spotykamy się z otwartością ludzkich serc, którzy przygotowują dla nas smaczne poczęstunki, otwierają swoje domy by udzielić noclegu. Takiej bezinteresownej życzliwości i hojności nie spotkamy nigdzie indziej.
Tam umiemy cieszyć się zupełnie prostymi rzeczami, których na co dzień w ogóle nie dostrzegamy.
Bywa, że na trasie odnajdujemy samych siebie, nasze bratnie dusze i coś co zmienia nasze życie i czyni je szczęśliwszym.
Co mogę powiedzieć więcej... myślę, że tego nie da się opisać żadnymi słowami - to po prostu trzeba przeżyć samemu... i obojętnie czy pielgrzymka trwa 1 dzień czy 16 niesamowite wrażenia gwarantowane. One w pamięci zostają i choć czas szybko mija one nie przemijają...
Ania G
Napiszę w kilku słowach czym dla mnie jest pielgrzymowanie i czego doświadczyłam na przebytych szlakach.
Dane mi było być na kilkunastu pielgrzymkach w życiu. Każda inna, każda wyjątkowa... z każdej zawsze zostało coś w pamięci.
Jak to się mówi: najtrudniejszy pierwszy krok. Kto raz pójdzie i poczuje ten klimat to nie będzie takiej siły, która zatrzyma przed wybraniem się na kolejną.
Na pielgrzymce każdy znajdzie swoje miejsce w zależności czym kieruje się wybierając się w drogę.
Żeby dobrze pielgrzymować to przede wszystkim trzeba to czuć w sobie, wiedzieć że to jest właśnie to, a wtedy nawet najtrudniejsza droga będzie przyjemna bo mamy tą pewność, że jesteśmy we właściwym miejscu o właściwym czasie.
Tam można poczuć się naprawdę wolnym, całkowicie wyłączyć się od codzienności i bieżących spraw czy problemów. Nic nas nie ogranicza - po prostu idziemy z modlitwą i śpiewem na ustach, a wokół nas piękna przyroda i ludzie którzy w tamtym momencie są nam wyjątkowo bliscy. Liczy się tylko to, że trzeba iść do przodu i dojść do celu, nie bacząc na pogodę czy niepogodę, pokonując własne słabości. Ważne by się nie zatrzymać, nie zrezygnować.
Atmosfera panująca na szlaku jest wyjątkowo radosna i pozytywnie nastraja....
Każdy stara się coś dać od siebie - począwszy od księży dzielących się nie tylko Słowem, poprzez orkiestrę, osoby śpiewające, porządkowych, skończywszy na kimś kto w ostatniej chwili chwyci kabel łączący głośniki by nie upadł na ziemię. Istotne być dać z siebie całe 100%, by nie udawać.
Czasem podczas drogi jest naprawdę trudno i nie raz brakuje sił ale wystarczy zaufać Panu i podnieść się, a On już nas dalej poprowadzi (bo zna nasze intencje i szczere chęci).
Osobiście doświadczyłam takiej łaski kiedy na szlaku całkowicie opadłam z sił i w tamtym momencie było już mi wszystko jedno. Wiedziałam, że nie dam rady ale mimo to wstałam i poszłam dalej, myśląc sobie, że najwyżej padnę w drodze ale trzeba spróbować.
Przeszłam kilkadziesiąt metrów... i nagle poczułam jak wstąpiły we mnie nowe siły, odzyskałam energię i przeszłam tego dnia kilkadziesiąt km w palącym słońcu, kończąc ten etap idąc w pierwszej linii z tymi, którzy szli na czele pielgrzymki. To było niesamowite. Dałam radę! Radość, satysfakcja, łzy w oczach... Nie zamieniłabym tej chwili na żadne pieniądze.
Tam na szlaku doznajemy niezapomnianych chwil, spotykamy się z otwartością ludzkich serc, którzy przygotowują dla nas smaczne poczęstunki, otwierają swoje domy by udzielić noclegu. Takiej bezinteresownej życzliwości i hojności nie spotkamy nigdzie indziej.
Tam umiemy cieszyć się zupełnie prostymi rzeczami, których na co dzień w ogóle nie dostrzegamy.
Bywa, że na trasie odnajdujemy samych siebie, nasze bratnie dusze i coś co zmienia nasze życie i czyni je szczęśliwszym.
Co mogę powiedzieć więcej... myślę, że tego nie da się opisać żadnymi słowami - to po prostu trzeba przeżyć samemu... i obojętnie czy pielgrzymka trwa 1 dzień czy 16 niesamowite wrażenia gwarantowane. One w pamięci zostają i choć czas szybko mija one nie przemijają...
Ania G
Nie byłam na żadnej pielgrzymce od czasów licealnych...Co roku mówię " w tym roku na pewno pójdę" . I co? Nic...Niestety lenistwo duchowe i brak czasu zwycięża...A tak bardzo chciałabym raz jeszcze poczuć tą niezapomnianą atmosferę pielgrzymki i tą ogromną radość gdy dociera się na miejsce...Czytając Twoje świadectwo Aniu wszystkie wspomnienia wróciły. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń