Spróbuję podzielić się tym, do czego doszliśmy na kręgu biblijnym, rozważając niedzielną Ewangelię... bo wreszcie postanowiłam coś napisać.
Pan Jezus słowa te kieruje do swoich
najbliższych uczniów, w wieczerniku, po wyjściu Judasza, w "mowie
pożegnalnej" (J 15,1-8): " Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a
Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi
owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc
obfitszy. " Jak zawsze Jezus mówi tak, aby słuchacze go zrozumieli,
posługuje się obrazami bliskimi dla nich... Krzewy winne, latorośle, pracę
właścicieli winnic apostołowie widzieli każdego dnia. Nasz diakon Zbigniew
zastanawiał się, co dla nas, tu i teraz byłoby dobrym obrazem. Może - jak
stwierdził - gniazdko elektryczne, bez podpięcia do którego wiele codziennych
sprzętów nie mogłoby funkcjonować... Bóg Ojciec jako elektrownia dostarczająca
prąd, umożliwiający pralce, lodówce, suszarce itp. dobre działanie. Te
urządzenia, bez prądu, podłączenia do gniazdka, nadają się jedynie na
składowisko odpadów elektrycznych.
Pan Jezus -
Rabbi - Nauczyciel powtarza wielokrotnie te słowa, aby nadać im wagę, aby
uczniowie zapamiętali, aby przyjęli je głęboko w serca i umysły: "Podobnie
jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - o ile nie trwa w winnym
krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem
winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc
obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa,
zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do
ognia, i płonie."
Tutaj drobna
dygresja. Słucham rekolekcji ojca dominikanina Adama Szustaka "Plaster
miodu", gdzie w trzeciej części przybliża słowa z księgi Izajasza
(Iz64,5-6):
"My
wszyscy byliśmy skalani,
a wszystkie nasze DOBRE CZYNY jak skrwawiona szmata.
My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście,
a nasze winy poniosły nas jak wicher.
a wszystkie nasze DOBRE CZYNY jak skrwawiona szmata.
My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście,
a nasze winy poniosły nas jak wicher.
Pora zatem
pomyśleć o owocach. Często wydają się nimi nasze dobre uczynki... Tymczasem one
też potrafią wypływać z paskudnych grzechów np. z pychy. Znaczy, że chodzi o
coś innego. Panu Bogu zależy na NASZEJ MIŁOŚCI, On - wszechmocny Bóg -
pragnie spotkać się z nami, z nami być, z nami rozmawiać, oczyszczać, leczyć
rany, przytulić do serca w cierpieniu...
"Wy już
jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Wytrwajcie we Mnie,
a Ja /będę trwał/ w was. ... Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w
was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to
dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi
uczniami."
Trwanie w
Chrystusie... On sam jest z nami w Najświętszym Sakramencie - Chlebie Żywym.
Mówi do nas przez Pismo Święte, przez znaki w codziennym życiu, przez Ducha
Świętego, którego otrzymaliśmy i który cichutko, cichuteńko szepce nam słowa
Miłości od Ojca i Syna, wlewając życiodajne soki. Trwajmy wszczepieni w
Chrystusa... a sami zobaczymy, jakie owoce przez naszą gałązkę Pan Bóg zrodzi.
Liturgię słowa z dzisiejszej niedzieli
znajdziemy pod linkiem:
Natomiast link do
rekolekcji o. Adama Szustaka: http://www.langustanapalmie.pl/plaster-miodu
Pozdrawiam
wszystkich tworzących stronę, modlących się i tych, którzy modlitwy potrzebują.
Proszę o ogarnięcie
waszą modlitwą diakona Zbyszka (niedługo święcenia) oraz nasz krąg biblijny.
Z
Panem Bogiem - Iwona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.