byłam przekonana, że aby pojechać za granicę są potrzebne pieniądze/i tu chyba nikt nie ma wątpliwości.
Jeszcze podczas pobytu w Częstochowie dowiedziałam się, że w następnym roku w maju na Zesłanie Ducha Świętego, będzie zorganizowana pielgrzymka do Rzymu. Na tę wiadomość moje serce zaczęło bić mocniej. Pomyślałam, że jeśli Pan Bóg dał temu człowiekowi możliwość wyjazdu bez pieniędzy, to dlaczego nie miałby mnie również tak obdarować. Pragnęłam pielgrzymować razem z mężem i synem.
Po przyjeździe do domu opowiedziałam wszystko mojemu mężowi. Spojrzał się na mnie tak samo, jak ja na tamtego człowieka, który głosił świadectwo.
Miałam jednak w sobie tak mocne pragnienie pielgrzymowania, że powiedziałam: Boże ja też chcę jechać tak, jak on.
Jeszcze w tym samym miesiącu kupiliśmy bilety w obie strony dla nas, a o tym co będzie dalej nie myśleliśmy. Pragnienie wyjazdu do Rzymu było tak silne, że na samą myśl nadal odczuwam je z taką samą mocą, jak wtedy.
Następnie okazało się, że: moja siostra jest w stanie błogosławionym i chce szybko wziąć ślub, a przecież w maju przypadały dwie komunie mojego syna i siostrzeńca, oraz nasz wyjazd. Odsuwałam od siebie myśli o piętrzących się wydatkach pieniężnych ... tylko pragnęłam całym sercem…
Mój mąż pracował w tym czasie jako Przedstawiciel Handlowy. Do jego obowiązków należało min. zawożenie towaru do klientów. Tak się zaczęło dziać, że miał pracę od 8.00 do 20.00 a czasami nawet do 22.00. I w taki właśnie sposób Pan Bóg znalazł dla nas pieniądze na to wszystko. Ponadto mąż zajeżdżając do klienta za każdym razem dostawał napiwek: klienci mówili masz tu na piwo. Mąż zaczął odkładać te napiwki. Duża ilość zamówień + napiwki pokryły nie tylko koszt zakupionych biletów. Mieliśmy pieniądze na cały wyjazd oraz na wesele i komunie.
Kiedy kupowaliśmy bilety nie myślałam o pieniądzach, tylko całym sercem pragnęłam jechać do Rzymu i to pragnienie było silniejsze ode mnie. Tu nasuwa mi się myśl : jeśli Ja otwieram swoje serce i ufam to Pan Bóg daje mi to co chcę, oczywiście zgodnie z Jego wolą. Wiem jedno dla Boga nie ma rzeczy nie możliwych, On nas kocha wszystkich tak samo i daje swoim dzieciom to czego pragną.
Pobyt w Rzymie był wspaniały, a mój syn zakończył tam swój biały tydzień i w albie uczestniczył we Mszy Świętej. Zwiedzając Rzym mieliśmy cały czas przy sobie „aniołów” mówiących po polsku, abyśmy się nie zgubili. Już po przylocie Pan zesłał Polkę mieszkającą w Rzymie, która nas otoczyła opieką, kupiła bilety na metro, tak po prostu bezinteresownie nie oczekując niczego w zamian.
Od tego wydarzenia minęło sporo czasu, ale wiem jedno : Bóg jest ze mną i nie pozwoli mi zrobić krzywdy. To co dostaję od Niego jest za darmo i z miłości. Najczęściej proszę tylko za innych. On przecież wie czego potrzeba Jego dzieciom. Ja ufam Jemu jak małe dziecko, które nie potrafi zrobić samodzielnie kroku, Pan jest moją mocą i siłą w nim mam upodobanie. Kochane siostry i bracia zakochajcie się w naszym Tatusiu… On dla nas oddał swego ukochanego, jedynego Syna tylko z miłości...
Mariola
Ojcze Niebieski ,Ty najlepiej wiesz czego trzeba Twoim dzieciom, miej nas w Swej opiece.
OdpowiedzUsuń