Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

7.07.2014

Historia niesamowitego nawrócenia - Sławek poleca.



  Od przyjęcia chrztu prof. Zolli każdego dnia poświęcał dużo czasu modlitwie i z wielką gorliwością uczestniczył w Eucharystii. Często manifestował swoją wielką radość z faktu bycia katolikiem. Mówił:  Wy, którzy urodziliście się w religii katolickiej, nie zdajecie sobie sprawy z ogromnego skarbu, jakim jest wiara i łaska Chrystusa, które posiadacie już od dzieciństwa. Ktoś, kto tak jak ja, dotarł do łaski wiary po długim okresie poszukiwań, docenia wielkość tego daru i przeżywa ogromną radość bycia chrześcijaninem.”
   
„Zbyt późno Cię umiłowałem”.   Mówił  Św. Augustyn.

  Ale można też powiedzieć odwrotnie.
  Dzięki Ci Panie Boże, że zdążyłem umiłować Cię już tu, i kochając Cię stanę przed Tobą, gdy mnie wezwiesz.
   
Radość nawrócenia i gorliwość wiary prof. Zolli, Św. Augustyna….
 
Znana mi jest radość nawrócenia, którego jestem  świadkiem.
Widzę tę miłość, gorliwość, pragnienie Boga,  którą mieli wymienieni wyżej.

 Dziękuję Panie Boże za tych ludzi, którzy pokazują mi, wierzącemu od urodzenia, jak można, czy może nawet trzeba:  Wierzyć, Kochać, Trwać.
   
 Chcielibyśmy polecić książkę  Eugenio Zolli  „Byłem Rabinem Rzymu”  z której pochodzi cytowany na wstępie fragment.
   Książka jest świadectwem, wydawałoby się niewyobrażalnego nawrócenia  Izraela Eugenio Zolli Naczelnego Rabina Rzymu w latach drugiej wojny światowej.
   Zarówno  Osoba nawracająca się i miejsce nawrócenia są zadziwiające.
Osoba Rabina, to jedna sprawa.

  Druga, to to, że nawrócenie miało miejsce, jakby u boku Papieża Piusa XII,  do którego kierowane bywały pretensje, że dla Żydów nie zrobił tego co wg. je stawiających powinien.
  I przy takiej właśnie Osobie, ma miejsce nawrócenie Eugenio Zolli.
  Może dlatego takie zarzutu właśnie….

  Polecam zatem gorąco tę książkę.
   W niej nie tylko o samo nawrócenie chodzi, ale słowa i postawa E. Zolli mogą nam pomóc, czy kazać,  inaczej spojrzeć na tę naszą przyrodzoną Wiarę.

    Sławek

4 komentarze:

  1. Sławku, dzięki za polecenie! Może uda mi się siegnać, ale w późniejszym czasie.
    Pozdrawiam calutka Rodzinkę Wstawienniczą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W tej historii, wszystko jest niesamowite. Osoba nawracająca się, czas, okoliczności, miejsce, owoce nawrócenia. Polecam nie tylko, żeby to poznać, ale każdy przy słowach, już teraz naszego Brata w Wierze, może zweryfikować swoją Wiarę. Swoją postawę, dawanie świadectwa..... Swoją Miłość do Boga.
    Sławek

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochani i ja chciala bym sie podzielic z wami moja historia.Na przelomie 1997/2001 r miałam straszny okres w swoim zyciu. Pochowałam dwie corunie rok po roku ,i dziadkow .Zal byl we mnie ogromny do Pana Boga.Czulam sie jak zranione i zaszczute zwierze.Jednak pod koniec 2002 urodzilam syna, ktory jak sie pozniej okazalo ma mase problemow z nauka i ze wzrostem.Ma tez uposledzenie w stopniu lekkim. Kocham moje dziecko ponad zycie. Bedac z nim w szpitalu na badaniach poznalam kobiete , ktora otworzyla moje serce na Pana Boga.Zalilam jej sie slowami ( po co mam sie modlic skoro o cokolwiek prosze nie jest mi dane )Pan Bog? nie ma na demna litosci . Zyciowe problemy strasznie mnie przygniataly i jak tu wierzyc? Asia tak dlugo ze mna rozmawiala , az uwierzylam. Po przeszlo 17 latach przystapilam do spowiedzi i komuni swietej. Nauczylam sie wybaczac wrogom i dziekowac im za lekcje zyciowe.Modle sie codziennie o pomoc w moich problemach a zwlaszcza zwiazanych z zamiana mieszkania ( to w ktorym mieszkam jest zawilgocone i zagrzybione) Mimo iz nadal moje modlitwy nie zostaly wysluchane , czekam cierpliwie na Boza pomoc. Gdy mam kryzys ide do kosciola choc na chwile , klekam i placze jak dziecko proszac Jezu pociesz mnie , przytul mnie , nie opuszczaj mnie.Matuchno moja dodaj mi sil i wytrwalosci.Kazdego dnia bede dziekowac za Asie , ktora tak wiele mi dala rozmowami o Bogu.Pozdrawiam Was kochani Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  4. Sylwio - nie wiem do końca jak Ci to powiedzieć, bo przecież sprawa rozłąki z Twoimi Córkami to bolesny temat, ale dzięki temu co Pan Bóg dopuścił w Twoim życiu (bo to nie był Jego pomysł) - Ty jesteś teraz w takim a nie innym miejscu swojego życia duchowego. Jest to miejsce niewątpliwie lepsze niż było kiedyś przed 1997 rokiem. On z bardzo wysoka widzi kręte ścieżki naszego życia i ocenia wszystko z perspektywy wieczności a nie jakiegoś krótkiego odcinka życia ludzkiego. Jestem przekonany że równocześnie zadbał o Ciebie i o Twoje Córki. One już to wiedzą. Przed nimi zostało to wszystko odkryte a my żyjący i zmagający się na tym łez padole dopiero się dowiemy - naszym zadaniem jest tylko Mu UFAĆ. Tylko i aż. Kiedyś pewnie było to bliżej "aż" a teraz bliżej "tylko". Ta Asia była w tamtym momencie narzędziem w ręku Boga. Była Twoim kołem ratunkowym które sam Bóg Ci rzucił. Chwyciłaś się go choć nie musiałaś. Twój akt woli chwycenia się go został wynagrodzony - otrzymałaś łaskę WIARY. Wielką ŁASKĘ. Pielęgnuj ją byś jej nie utraciła. I dziękuj na pierwszym miejscu Panu Bogu a później Asi. Wyliczyłaś jednym tchem owoce tej Łaski takie jak spowiedź po 17 latach, przebaczanie wrogom, dziękowanie za lekcje życiowe. Tyle cudów w Twoim życiu na raz - to wielkie dary i ogromna Łaska. Pan Bóg na pewno wie o Twoim mieszkaniu i słyszy Twoje wołanie i czeka na najbardziej odpowiedni dla Ciebie moment aby Ci pomóc. Oddaj Mu ten problem całkowicie i czekaj z ufnością, i obserwuj jak On działa. karm się Słowem Bożym i otwieraj się na działanie Ducha Świętego a Twoje problemy znikną lub staną się śmieszne w Twoich oczach. Napisałem to co czułem. Ja również tak jak Asia chcę być narzędziem w ręku Boga. Modle się o to by być dobrym narzędziem, by nie zbłądzić. Mam nadzieję, że Pan Bóg dziś mówi przeze mnie do Ciebie.
    Z Panem Bogiem i Maryją - Mariusz B.

    Ps. Sylwio - dziękuję Ci za Twoje świadectwo.
    Wszystko dzieje się po coś. Po coś to napisałaś i po coś ja odpisałem (i po coś pierwszy tekst mi się skasował - bo był trochę inny). Chwała Panu!

    Ps. Sławku - mam nadzieję, że w tym tekście nie ma żadnych przekłamań i nie błądziłem na tyle aby się nie ukazał :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.