Jako małe dziecko z rozbitej rodziny, pragnące miłości i czułości, czasem tylko - zwykłego przytulenia, otaczałam się zwierzętami. Pieski, koty wszystko, co tylko mogłam przytulić, pogłaskać, by poczuć odrobinę ciepła. Te małe zwierzątka dawały mi wiele radości. Wiedziałam, że jestem im potrzebna, były ode mnie zależne. Oczekiwały mnie, kiedy wracałam z przedszkola, później ze szkoły. To nadawało sens mojemu dziecięcemu życiu. Był ktoś, kto czekał, cieszył się na mój widok i wyraźnie to okazywał. One w jakimś stopniu zaspokajały moją potrzebę akceptacji.
Wszystko nabrało innego wymiaru, gdy zaczął
się okres dorastania....
Te przeżycia i doświadczenia z dziecięcych lat, z
naturalnych przyczyn już mi nie wystarczały. Potrzebowałam czegoś więcej.
Skończył się już okres beztroskiego życia,
zaczął się etap wchodzenia w dorosłe życie - trudny, a zarazem ciekawy czas
wzmożonej emocjonalności i niezwykłej intensywności przeżyć uczuciowych.
W tym wieku dość głęboko przeżywamy smutek,
ale też radość odbieramy bardziej intensywnie. Pojawia się chwiejność
emocjonalna, lęki dotyczące własnej osoby, czy zostanę zaakceptowana przez
środowisko, czy sobie poradzę, co przyniesie przyszłość? Obawy przed
niepowodzeniem, przed krytyką itp;
Dobrze jeśli ma się wsparcie ze strony
najbliższych. Oni przeszli przez te doświadczenia, mogą coś poradzić, uspokoić,
wesprzeć….
Gorzej jeśli się nie ma do kogo zwrócić o
pomoc - z różnych przyczyn...
I tu jest miejsce na Boże działanie...
„Choćby cię
ojciec i matka opuścili, ja nigdy cię nie opuszczę” - mówi Bóg.
Dokładnie tak było w moim życiu.
Poznawałam
różnych ludzi, zawierałam przyjaźnie, przeżywałam radości i przyjemności.
A ponieważ
łaknęłam tego typu doświadczeń - jak spragniony wody, zaczęłam się w nich
całkowicie zatracać. Do tego stopnia, że dałabym wiele, by nie stracić
przyjaźni, by trwać w radości jak najdłużej.
I tak zatracając się w przyjaźniach i tym co
sprawiało mi radość i przyjemność, zaczęłam tracić wszystko.
Zastanawiałam się dlaczego tak się dzieje?
Wydawało mi
się, że przecież nie robię nic złego, dlaczego więc Bóg tak radykalnie odbiera
mi prawo do przyjaźni, radości, przyjemności?
Byłam na niego zła i miałam pretensje.
Pytałam - Dlaczego chcesz, żebym czuła się
samotna?
Musiało upłynąć trochę czasu, zanim
zrozumiałam, że potrzebuję tej samotności, żeby zatęsknić za moim Najlepszym
Przyjacielem.
Bóg jest Bogiem zazdrosnym i odsunie od
ciebie wszystko, co stanie Mu na przeszkodzie w relacjach z tobą.
On wiedział o czymś, o czym ja nie miałam
pojęcia. Wiedział, że moje przyjaźnie, radości i przyjemności nie są zdrowe, że
jestem od nich uzależniona.
Wiedział, że w
ten sposób próbuję sobie zrekompensować braki miłości z dzieciństwa. A trwając
w tych doświadczeniach, nigdy się nie nasycę i będę pragnąć ich coraz więcej i
więcej, bo jest to uczucie z przeszłości. On wiedział, że takie podejście do
sprawy, ma na mnie zgubny wpływ, gdyż:
Bogiem staje
się to, co cię zajmuje i za czym tęsknisz najbardziej.
Dlaczego więc Bóg dopuszcza opuszczenie, a
czasem odrzucenie?
Bo widzi
zagrożenie, jakie płynie z ubóstwiania bycia z kimś.
Dlatego
pozwalał, żebym traciła wszystko, w czym się tak namiętnie zatracałam.
I traciłam to
dotąd, aż nie wyrobiłam w sobie wolności, która by nie pozwoliła ponownie się
uzależnić.
Dopiero kiedy sam przekonasz się, że Bóg jest
w twoim życiu najważniejszy, On pozwoli na przyjemności, na prawdziwe
Przyjaźnie, bo ty już będziesz potrafił podejść do nich z właściwym dystansem.
A przyjemności i radości mogłabym porównać do
deszczu, na którego pojawienie się nie mamy wpływu, który czasem spadnie na
kilkanaście minut i zaledwie zwilży ziemię, pozostawiając ją nienasyconą. Innym
razem obficie ją nawodni, tak, że od razu poczujemy jego dobroczynne działanie
w odnowionej przyrodzie. Jeszcze innym razem jest go tak dużo, że zalewa i
topi, niszcząc wszystko, niszcząc życie.
Jola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.