Różaniec

   Przekonuję się do Różańca.
Niby to wszystko takie oczywiste, ale jak sama
tego nie doświadczę, to jakoś ciężko mi idzie
z akceptacją.
Jakiś czas temu, było trochę ciężko z Tą
Modlitwą, ale dotarło do mnie, że modląc się
Różańcem, aż 53 razy proszę Maryję o modlitwę
za mnie i za innych, których polecam w swojej
modlitwie...

Proszę, aby to Ona, w moim imieniu zanosiła prośby do Najwyższego…
A potem, jeszcze doszła świadomość rozważanych kolejnych części, tajemnic.
Najważniejszych wydarzeń z życia Jezusa i Maryi…
I jak to wszystko połączyć, to Różaniec, nie jest mechanicznym
wypowiadaniem słów...
Powtarzające się słowa, są tylko cząstką tego, co w ich trakcie mówi
moje serce...
Nie wiem dlaczego wcześniej, ta oczywistość była tak mało zrozumiała
przeze mnie?
Dlaczego widziałam mechaniczność, a nie jej sens... ale, uczę się,
przekonuję do czegoś co powinno być naturalne, oczywiste.

Maryjo, proszę bądź ze mną.

Ania M