Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

10.07.2022

„To czyń, a będziesz żył” (Łk 10, 28).


Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie należy niewątpliwie do najbardziej rozpoznawalnych, obok przypowieści o synu marnotrawnych, w całym Nowym Testamencie. 

Obie są swoistą syntezą nauczania Jezusa zapisanego w Ewangelii św. Łukasza, która koncentruje się wokół tematu miłosierdzia Ojca, objawionego przez słowa i czyny Syna. Poprawność takiej interpretacji potwierdza fakt, że w obu przypowieściach, dla opisania uczuć Samarytanina i ojca, ewangelista posługuje się greckim czasownikiem „splanchnidzomai”, które jest tłumaczone na j. polski „wzruszył się głęboko”:

Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go” (Łk 10, 33-34).

Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go (…) rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi!  ” (Łk 15, 20, 22).

Głębokie wzruszenie, czy też współczucie, które wyraża słowo „splagchnizomai” uczuciem szczególnym:

Współczucie" w Łk 10:33 pochodzi od greckiego splagchnizomai oznaczającego "być poruszonym do swoich wnętrznościach". Wnętrzności osoby reprezentują siedzibę ciepłych, czułych emocji lub uczuć. Symbolizują to w szczególności wyższe narządy: serce, płuca i wątroba, oznaczające współczucie wynikające z charakteru. Samarytanin nie tylko interweniuje w imieniu pobitego podróżnego, ale wykracza poza ramy obowiązku, aby zapewnić człowiekowi opiekę, dopóki nie odzyska zdrowia. Nie zastanawia się nad swoim działaniem, ale reaguje z ukształtowanego wcześniej współczucia wynikającego z jego prawdziwego charakteru” (https://www.bibletools.org/).

Istotne są tutaj cztery cechy miłosierdzia, które okazują Samarytanin i ojciec syna marnotrawnego: wynika ono z ich charakteru, czyli tego, co jest stałym, istotnym elementem ich tożsamości; przenika ono ich całe jestestwo (wnętrzności - ciało i duszę); przynosi ono konkretne, szczodrobliwe działanie (Samarytanin bierze w opiekę pobitego, ojciec przywraca do utraconej wcześniej godności marnotrawnego syna); działanie to jest wolne od wszelkich uwarunkowań religijnych czy społecznych, jest wobec nich pierwotne.

Nie dziwi zatem, że już od najwcześniejszego okresu istnienia chrześcijaństwa Samarytanina utożsamiano z  Jezusem, który pochyla się nad poranioną ludzkością, wybawia ją na krzyżu i uzdrawia ją swoim Ciałem i swoją Krwią. W miłosiernym Ojcu dostrzegano oblicze Boga – Stworzyciela, który wybacza nam nasze największe podłości, jeżeli szczerze zapragniemy wrócić do Niego, przyjąć Jego przebaczenie i na nowo – dzięki ofierze Syna i łasce Ducha Świętego – stać się Jego dziećmi.

Jednym z Ojców Kościoła, który w sposób alegoryczny interpretował dzisiejszą perykopę był św. Augustyn:

W komentarzach biblijnych św. Augustyn często nawiązuje do przypowieści o miłosiernym Samarytaninie jako do obrazu historii zbawienia. Człowiek schodzący z Jerozolimy do Jerycha, który wpadł w ręce zbójców, to Adam, który zgrzeszył i upadł, a w nim my wszyscy. Jerozolima to obraz ojczyzny niebieskiej, zaś nazwa Jerycho oznacza księżyc, który wskazuje na zmienność śmiertelnego życia. Droga z Jerozolimy do Jerycha prowadzi w dół ku upadkowi, od nieśmiertelności do śmiertelności. Na tej drodze człowiek został obdarty, poraniony i porzucony przez zbójców, którzy oznaczają diabła i jego wysłanników. Kapłan i lewita zlekceważyli go i minęli. Symbolizują oni prawo, które nie może uzdrowić i ocalić. W postaci Samarytanina widzimy natomiast Jezusa. On nas podniósł i opatrzył, przeszedłszy w śmiertelnym ciele. Potem zaprowadził do zajazdu, który oznacza Kościół, i polecił opiekę nad nim gospodarzowi, to jest apostołom i wszystkim tym, którzy głoszą dobrą nowinę. Oni właśnie troszczyć się mają o poranionego. Bowiem, jak mówi Augustyn, Kościół jest gospodą, gdzie odpoczywają podróżni, którzy są w drodze powrotnej do wiecznej ojczyzny. Dwa denary to dwa przykazania miłości Boga i bliźniego, które pozostawił nam Pan, abyśmy dzięki nim zostali uleczeni i, czyniąc postępy, wstępowali w górę, aż dotrzemy do ojczyzny. Zstępując w dół, wpadliśmy między zbójców, wstępując dojdziemy do aniołów” (s. Krystyna Abramczuk OSA (Otwórz przede mną te karty. Rozważania Ewangelii ze św. Augustynem, s. 353 – 354).

W kontekście dzisiejszej perykopy można podążyć również nieco inną drogą interpretacyjną, poczynając od pierwszych słów z jakimi anonimowy uczony w Piśmie zwrócił się do Jezusa:

A oto powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Go na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Łk 10, 25).  

Centrum dysputy staje fundamentalne pytanie o życie wieczne, które jest tożsame z wieczną szczęśliwością. Jest to pragnienie uniwersalne, za którym – gdy jest autentyczne – ukrywa się pragnienie bliskości z Bogiem, które utraciliśmy wraz z grzechem pierworodnym, a które wyraził wspomniany wyżej św. Augustyn na początku swoich „Wyznań”:

Ty sprawiasz, że radością jest chwalić Cię, albowiem stworzyłeś nas dla siebie i niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie” (Św. Augustyn „Wyznania”, księga I, 1).  

W dialogu, który się wywiązał, Jezus wskazał na przestrzeganie przykazania miłości Boga i bliźniego, jako jedyną drogę wiodącą do życia wiecznego:

Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego. 28 Jezus rzekł do niego: «Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył»” (Łk 10, 26 – 28).

Uczony w Piśmie zrozumiał, że wpadł we własne sidła, dlatego zadał kolejne pytanie, które miało uratować jego autorytet w oczach innych znawców Słowa Bożego, oraz pogrążyć Jezusa:

Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»” (Łk 10, 29).

Odpowiedzią Jezusa na powyższe pytanie jest przypowieść, w której centrum pozostaje temat ratowania życia. Nic się tu nie zmienia, jedynie pojawiają się nowe akcenty, wśród których najważniejszym jest uniwersalne i bezwarunkowe miłosierdzie Boże, wyrażone w postępowaniu Samarytanina. On jest bliźnim na pół umarłego, ponieważ ratuje go przed śmiercią z rąk bandytów.

W nauczaniu Pana Jezusa miłosierdzie i życie są ze sobą ściśle związane, dlatego pierwszy raz czasownik „splagchnizomai” pojawia się w historii wskrzeszenia syna wdowy w Nain:

Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego - jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta. Na jej widok Pan użalił się nad nią (gr. esplanchnisthe) i rzekł do niej: «Nie płacz!» Potem przystąpił, dotknął się mar - a ci, którzy je nieśli, stanęli - i rzekł: «Młodzieńcze, tobie mówię wstań!» Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce. A wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: «Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg łaskawie nawiedził lud swój»” (Łk 7, 12-13).

Dla Jezusa Ojciec jest Stwórcą, od którego pochodzi i ku któremu dąży każdy człowiek, jak oświadczył to w dyskusji z niewierzącymi w zmartwychwstanie saduceuszami:

Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją” (Łk 20, 38).

Zbawiciel kontynuuje i wypełnia tradycję prorocką, której przedstawicielem jest Ezechiel. Przez niego Bóg upominał Izraela:

Powiedz im: Na moje życie! - wyrocznia Pana Boga. Ja nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego, aby występny zawrócił ze swej drogi i żył. Zawróćcie, zawróćcie z waszych złych dróg! Czemuż to chcecie zginąć, domu Izraela?” (Ez 33, 11).

O sobie Jezus mówił, jako Życiu:

Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14, 6).

Właśnie, dlatego, że jest Życiem i jedyną drogą do Ojca, Jezus szczególnie głęboko wzruszał się, gdy miał do czynienia z cierpieniem związanym z utratą życia: doczesnego, oraz wiecznego. To uczucie Jezus żywił do wszystkich ludzi bez wyjątku, tak jak Bóg – miłość oświetla, niczym słońce, zarówno dobrych jak i złych.

Dziś Jezus nas zaprasza, abyśmy byli jak On dla każdego cierpiącego człowieka Samarytaninem, który ratuje jego życie doczesne; miłosiernym ojcem, który przywraca godność każdemu człowiekowi, który umarł społecznie; a przede wszystkim obrazem samego Jezusa, prowadząc dobrym słowem i przykładem zagubione dzieci Boże do gospody Kościoła, gdzie odzyskają życie nadprzyrodzone i usłyszą głos Dobrego Pasterza, On zaś zaprowadzi nas wszystkich do domu Ojca, gdzie nasze życie nie będzie miało końca.

                                                        Arek  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.