Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

15.05.2016

"Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije!" (J 7, 37).


  Uroczystość Zesłania Ducha Świętego wprowadza nas w tajemnicę zbawczej działalności Trzeciej Osoby Bożej, która zstępując z woli Ojca na Apostołów i Najświętszą Maryję Pannę, zgromadzonych na modlitwie w Wieczerniku, wypełnia obietnicę daną Kościołowi przez Zmartwychwstałego Pana. Odtąd przyobleczeni w moc z wysoka i nieustannie uświęcani łaską paschalną, która wypływa ze zjednoczenia Syna Bożego z Jego Ciałem Mistycznym, możemy skutecznie realizować w czasie przewidzianym w odwiecznych planach Boga zadanie, które postawił przed nami Jezus: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata»” (Mt 28, 19-20).

  Pan Jezus „wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13, 1). Im bardziej zbliżała się godzina Jego straszliwej męki fizycznej, której towarzyszyć miało cierpienie psychiczne, w tym szczególnie dojmujące uczucie rozłąki z Ojcem, tym częściej mówił On o swojej miłości do uczniów. Właśnie w mocy tej służebnej miłości, którą symbolicznie wyraził obmyciem nóg Apostołom, a która najpełniej objawiła się w Jego śmierci na krzyżu, Pan obiecał im Ducha Świętego: „Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da (gr. dosei) wam, aby z wami był na zawsze - Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was. Jeszcze chwila, a świat nie będzie już Mnie oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ Ja żyję i wy żyć będziecie. W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was” (J 14, 15-20). W tej obietnicy Zbawiciela zawiera się cała głębia dzisiejszej uroczystości.

  Jedynym sensem istnienia wszechświata jest bowiem odwieczna miłość Boga, która na skutek naszego grzechu, z miłości stwórczej stała się miłością zbawczą, odkupieńczą. Z tej perspektywy grzech pierworodny, nie przestając być złem, przez które na świat weszła śmierć, jak pisze św. Paweł w Liście do Rzymian: „Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli” (Rz 5, 12), staje się on dla Kościoła „szczęśliwą winą” (felix culpa) o której śpiewamy z radością w Wielką Sobotę, wyznając wiarę w Zmartwychwstanie Jezusa: „Felix culpa, quae talem ac tantum meruit habere Redemptorem: O szczęśliwa wino (pierwszych rodziców), któraś takiego zasłużyła mieć Odkupiciela”. Tym, który niejako przekuwa porażkę grzechu i śmierci w triumf świętości i życia jest Duch Święty, ponieważ to On, Osoba – Miłość Ojca do Syna i Syna do Ojca,  jest Bożą mocą sprawczą zbawienia: od pierwszych chwil, kiedy unosił się nad wodami u początków stworzenia (por. Rdz 1, 2), poprzez burzliwe dzieje przyjaźni Boga i ludzkości, z której wywiódł naród wybrany, aż po niezgłębioną tajemnicę Bożego uniżenia, które dokonało się przez Wcielenie Słowa (por. Łk 1, 26-38), Jego narodzenie z Dziewicy Maryi (por. Łk 2, 1-20) i Jego zbawczą misję, jakiej dokonał Jezus poddany właśnie Duchowi Świętemu od momentu swojego chrztu w Jordanie (por. Mk 1, 9-11), szczególnie poprzez swoją śmierć na krzyżu (por. Łk 23, 46) i Jego wskrzeszenie (por. Rz 8, 11). Zatem właśnie w mocy Ducha świętego dokonuje się trynitarny akt zbawienia człowieka, który jest najwznioślejszym i najpełniejszym objawieniem Boga. Ojciec święty Benedykt XVI pisze w encyklice Deus Caritas Est: „Jeśli widzisz miłość, widzisz Trójcę” pisał św. Augustyn. W dotychczasowej refleksji mogliśmy patrzeć na Tego, którego przebili (por. J 19, 37; Za 12, 10), rozpoznając zamysł Ojca, który poruszony miłością (por. J 3, 16) posłał swojego jednorodzonego Syna na świat, aby odkupił człowieka. Umierając na krzyżu — jak relacjonuje Ewangelista — Jezus „oddał Ducha” (por. J 19, 30), zadatek tego daru Ducha Świętego, którego miał udzielić po zmartwychwstaniu (por. J 20, 22). W ten sposób miała się zrealizować obietnica o strumieniach wody żywej, które — dzięki wylaniu Ducha Świętego — wypływają z serc wierzących (por. J 7, 38-39). Duch bowiem objawia się jako wewnętrzna moc, która harmonizuje ich serca z sercem Chrystusa i uzdalnia ich do miłowania braci tak, jak On ich miłował, kiedy pochylał się, aby umywać nogi uczniom (por. J 13, 1-13), a zwłaszcza, gdy oddał za nas życie (por. J 13, 1; 15, 13)”. Natomiast św. Jan Paweł II pisał w swojej encyklice poświęconej Duchowi Świętemu w historii Kościoła i świata: Dominum et Vivificantem: „W swoim życiu wewnętrznym Bóg „jest Miłością” (por. 1 J 4, 8. 16), miłością istotową, wspólną trzem Osobom Boskim: miłością osobową jest Duch Święty jako Duch Ojca i Syna, dlatego „przenika głębokości Boże” (por. 1 Kor 2, 10) jako Miłość-Dar nie stworzony. Można powiedzieć, iż w Duchu Świętym życie wewnętrzne Trójjedynego Boga staje się całkowitym darem, wymianą wzajemnej miłości pomiędzy Osobami Boskimi, i że przez Ducha Świętego Bóg bytuje „na sposób” daru. Duch Święty jest osobowym wyrazem tego obdarowywania się, tego bycia Miłością. Jest Osobą-Miłością, jest Osobą-Darem. Jest to niezgłębione bogactwo rzeczywistości i niewysłowione pogłębienie pojęcia Osoby w Bogu, które możemy poznać jedynie dzięki Objawieniu. Równocześnie Duch Święty, jako współistotny w Bóstwie Ojcu i Synowi, jest Miłością i Darem (nie stworzonym), z którego jakby ze źródła (fons vivus) wypływa wszelkie obdarowanie względem stworzeń (dar stworzony): obdarowanie istnieniem wszystkiego poprzez akt stworzenia, obdarowanie człowieka łaską poprzez całą ekonomię zbawienia. Napisze apostoł Paweł: „miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5, 5). Przemówienie pożegnalne Chrystusa w czasie wieczerzy paschalnej pozostaje w szczególnym związku z tym „daniem” i „oddaniem się” Ducha Świętego. Oto odsłania się w zapisie Janowej Ewangelii jakby najgłębsza „logika” zbawczych tajemnic odwiecznych zamierzeń Boga, który jest niewysłowioną Jednością komunii Ojca, Syna i Ducha Świętego. Jest to „logika” Boża, która od tajemnicy Trójcy Świętej prowadzi do tajemnicy Odkupienia świata w Jezusie Chrystusie. Odkupienie spełnione przez Syna w wymiarach ziemskiej historii człowieka — spełnione w Jego „odejściu” przez Krzyż i Zmartwychwstanie — zostaje równocześnie w całej swojej zbawczej mocy przekazane Duchowi Świętemu: „z mojego weźmie” (J 16, 14). Słowa, które wedle Janowego zapisu wskazują, że zgodnie z zamysłem Bożym „odejście” Chrystusa jest nieodzownym warunkiem „posłania” i przyjścia Ducha Świętego, wskazują zarazem na nowy początek zbawczego udzielania się Boga w Duchu Świętym”.

  Wejście w uświęcającą relację z Duchem Świętym jest możliwe jedynie wówczas, gdy będziemy zachowywać przykazania Jezusa i wzajemnie się miłować. Praktycznie oznacza to wejście w relację dawania: tak jak Ojciec umiłował świat i dał swojego jedynego Syna (J 3, 16), a następnie – na prośbę Zmartwychwstałego – dał innego Pocieszyciela wiernym Mu uczniom ( por. J 14, 15), tak i my jesteśmy zobowiązani oddawać Bogu cześć, a bliźnim dawać to, czego potrzebują: „Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie” (Mt 5, 42). Co więcej, dotyczy to również naszych wrogów, czyli osób, od których nie możemy oczekiwać żadnej wdzięczności za okazane dobro: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią?  I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?  Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5, 44-48). Tak właśnie Jezus postąpił wobec każdego z nas: „Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (Rz 5, 8). Ta prawda nie jest jedynie zachętą do lepszego życia, lecz stanowi objawienie Bożego prawa, swoistej ekonomii zbawienia: tylko ten, kto jak Jezus obdarza bezwarunkową miłością wszystkich ludzi i w imię tej miłości, która nie żądając niczego w zamian, przyjmuje – jeśli taka jest konieczność – niewdzięczność, cierpienie i śmierć, może na Jego podobieństwo stać się synem bożym i uczestniczyć w wiecznym życiu Trójcy Przenajświętszej. Miłość miłosierna jest konkretna i przez to często bolesna, albo nie ma jej wcale. Gdyby było inaczej ofiara Chrystusa byłaby niezrozumiałym aktem Bożego barbarzyństwa, o co nieustannie oskarżają Boga ci, których serca pozostają zamknięte na łaskę Ducha Świętego. Jezus jest w tej sprawie jednoznaczny: „Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mt 7, 21). Zaś św. Jakub dodaje: „Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!» - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała - to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie” (Jk 2, 14-17). To czynienie miłosierdzia nie wynika z logiki wzajemności, czegoś za coś, lecz z będącej łaską Ducha Świętego umiejętności otwarcia się na Boże zbawienie i jest niejako „zsynchronizowaniem się” z „falami” Bożej Miłości, które daje Stwórcy możliwość naszego uświęcenia i zbawienia.

  Właśnie dlatego Duch Święty zstąpił na Apostołów i Maryję w dzień Pięćdziesiątnicy i zstąpił na nas po raz pierwszy w dniu naszego chrztu, a po raz drugi w sakramencie bierzmowania, aby nasza wiara nie była martwa. Ponieważ Miłość Boża jest darem, musimy o ten dar dbać i nieustannie prosić o to, byśmy, jak powiedział Pan: „szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał - aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje” (J 15, 16). Jest to możliwe wyłącznie w modlitewnej jedności z Jezusem, a przez Niego z Ojcem. Kiedy ta nieustanna modlitwa, z jakichś względów jest nam utrudniona „Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą” (Rz 8, 26-27). Jest to ten sam Duch posłany przez Jezusa, który zamieszkując w naszych sercach, czyni nas świątynią Boga (por. 1 Kor 3, 16). Ta obecność Ducha Świętego jest niezbędna dla naszego życia duchowego, podobnie jak woda  jest niezbędna dla ciała: „W ostatnim zaś, najbardziej uroczystym dniu święta, Jezus stojąc zawołał donośnym głosem: «Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza». A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony” ( J 7, 37-39). Otrzymanie tej wody życia, o której Mesjasz powiedział Samarytance: „Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu»” (J 4, 14) Pan utożsamia z uświęcającym działaniem Ducha Świętego. W innym miejscu Jezus utożsamia pokarm życia ze swoim ciałem i krwią: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie” (J 6, 54-57). Świętość i życie wieczne są w istocie stanem trwania w Chrystusie, które jest darem eucharystycznym, a więc paschalnym, możliwym dzięki wierze w bóstwo Jezusa, to zaś jest możliwe tylko dzięki łasce Ducha Świętego.  Aby zaś stan uświęcenia był trwały i byśmy żyli w pokoju z Bogiem, Apostołowie i ich następcy otrzymali od Jezusa, w mocy Ducha Świętego, łaskę odpuszczania grzechów, która jest integralnym elementem ich posłania: „Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»” (J 20, 21-23). Duch Święty powinien zatem być dal nas najdroższym i najbardziej intymnym przyjacielem, bo dzięki Jego wszechobecnej Miłości możemy powiedzieć o Bogu za św. Pawłem, że „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17, 28).

  Co więcej, to właśnie Dzięki asystencji Ducha Świętego możliwe jest skuteczne przepowiadanie Ewangelii, która jest mądrością Boga: „Lecz głosimy tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej, tę, której nie pojął żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały; lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha. Duch przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego” (1 Kor 2, 7-10). Skuteczność tej uświęcającej i oświecającej mocy Ducha Świętego w przezwyciężaniu wszelkich trudności stojących na drodze przepowiadaniu Dobrej Nowiny „wszelkiemu stworzeniu” (por. Mk 16, 15) wyraża się w darze języków, jaki otrzymali Apostołowie i Maryja w dniu Pięćdziesiątnicy: „Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” ( Dz 2, 1-4). To niezwykłe wydarzenie jest wymownym potwierdzeniem, że właśnie nastały czasy ostateczne, które są czasami Kościoła przepełnionego Duchem Świętym. Są one określane przez teologów jako „już i jeszcze nie”: Królestwo Boże jest bowiem już między nami, lecz jeszcze nie w pełni i właśnie ku tej pełni, którą jest całkowite zjednoczenie z Bogiem w Chrystusie, prowadzi nas dzień po dniu Duch Święty.  Jak pisał św. Jan Paweł II we wspomnianej encyklice Dominum et Vivificantem: Czas Kościoła rozpoczął się wraz z „przyjściem”, czyli zesłaniem Ducha Świętego na Apostołów, zgromadzonych w jerozolimskim Wieczerniku wespół z Maryją, Matką Pana (por. Dz 1, 14). Czas Kościoła rozpoczął się z chwilą, gdy owe obietnice i zapowiedzi, które tak wyraźnie odnosiły się do Pocieszyciela, do Ducha Prawdy, zaczęły z całą mocą i oczywistością wypełniać się na Apostołach, przesądzając o narodzeniu się Kościoła. Mówią o tym w wielkiej obfitości i w wielu miejscach Dzieje Apostolskie. Wynika z nich, że według świadomości pierwszej wspólnoty, której wiarę wyraża św. Łukasz, Duch Święty objął niewidzialne — a równocześnie poniekąd „wyczuwalne” — kierownictwo tych, którzy po odejściu Pana głęboko przeżywali osierocenie. Wraz z przyjściem Ducha Świętego poczuli się zdolni do tego, aby wypełniać powierzone im posłannictwo. Poczuli się mężni. To właśnie sprawił w nich Duch Święty i nieustannie sprawia w Kościele poprzez ich następców. Łaska Ducha Świętego bowiem, której Apostołowie udzielili przez włożenie rąk swym pomocnikom, jest w dalszym ciągu przekazywana w konsekracji biskupiej. Biskupi następnie w sakramencie kapłaństwa czynią uczestnikami tego duchowego daru świętych szafarzy i troszczą się o to, by przez sakrament bierzmowania zostali nią umocnieni wszyscy odrodzeni z wody i Ducha; w ten sposób, można powiedzieć, trwa w Kościele łaska Pięćdziesiątnicy. Mówi Sobór: „Duch Święty mieszka w Kościele, a także w sercach wiernych, jak w świątyni (por. 1 Kor 3, 16; 6, 19); w nich przemawia i daje świadectwo przybrania za synów (por. Ga 4, 6; Rz 8, 15-16. 26). Prowadząc Kościół do wszelkiej prawdy (por. J 16, 13) i jednocząc we wspólnocie (in communione) i w posłudze, uposaża go w rozmaite dary hierarchiczne oraz charyzmatyczne i przy ich pomocy nim kieruje oraz owocami swoimi go przyozdabia (por. Ef 4, 11-12; 1 Kor 12, 4; Ga 5, 22). Mocą Ewangelii utrzymuje Kościół w ciągłej młodości, ustawicznie go odnawia i do doskonałego zjednoczenia z Oblubieńcem prowadzi”.

  W misji Kościoła szczególną rolę Bóg wyznaczył Maryi – Niepokalanej Matce swojego Syna i Matce nas wszystkich. Jest ona bowiem dla nas niedościgłym wzorem, jak należy z wiarą odpowiadać na Boże zaproszenie do udziału w Jego planie zbawienia świata. Św. Jan Paweł II, pisał w encyklice Dominum et Vivificantem następująco: „Duch Święty, który swą mocą przeniknął dziewicze ciało Maryi, stwarzając w Niej początek Bożego macierzyństwa, uczynił równocześnie Jej serce doskonale posłuszne wobec tego samo udzielania się Boga, które przerasta wszelkie ludzkie pojęcia i możliwości. „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła” (Łk 1, 45) — tak pozdrowi Maryję Jej krewna, Elżbieta — również „napełniona Duchem Świętym” (por. Łk 1, 41). Jest w błogosławieństwie Tej, która „uwierzyła”, jakby odległe (a przecież bliskie) przeciwieństwo w stosunku do wszystkich, o których powie Chrystus, iż „nie uwierzyli” (por. J 16, 9). Maryja weszła w dziele zbawienia świata poprzez posłuszeństwo wiary. Wiara zaś w swej najgłębszej istocie jest otwarciem serca ludzkiego wobec Daru: wobec samo udzielania się Boga w Duchu Świętym. Pisze św. Paweł: „Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański — tam wolność” (2 Kor 3, 17). Gdy Trójjedyny Bóg otwiera się wobec człowieka w Duchu Świętym, wówczas to Jego otwarcie się odsłania i daje zarazem stworzeniu-człowiekowi pełnię wolności. Owa pełnia wyraziła się tak wzniośle przez wiarę Maryi, przez „posłuszeństwo wiary” (por. Rz 1, 5): zaiste, „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła”! (…) Kościół trwa na modlitwie z Maryją. Owo zjednoczenie modlącego się, Kościoła z Matką Chrystusa należy od początku do tajemnicy Kościoła. Bogarodzica jest obecna w tej tajemnicy tak, jak jest obecna w tajemnicy swojego Syna. Wyraz tego znajdujemy w nauce Soboru: „Błogosławiona Dziewica (...) Duchem Świętym zacieniona (...) zrodziła (...) syna, którego Bóg ustanowił pierworodnym między wielu braćmi (por. Rz 8, 29), to znaczy między wiernymi, w których znaczeniu i wychowaniu współdziała swą miłością macierzyńską”. Jest Ona „z racji swoich szczególnych łask i darów związana (...) głęboko z Kościołem: Boża rodzicielka Jest (...) pierwowzorem Kościoła (...)”. „Kościół, rozważając Jej tajemniczą świętość i naśladując Jej miłość (...) sam także staje się matką (...)”, a „naśladując Matkę Pana swego, mocą Ducha Świętego zachowuje dziewiczo nienaruszoną wiarę, mocną nadzieje i szczerą miłość (...). I on także (tj. Kościół) jest dziewicą, która (...) dochowuje wiary danej Oblubieńcowi”.
                                                                   Arek

 Liturgia owa z dzisiejszej niedzieli znajduje się pod linkiem: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.