Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

14.02.2016

"Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz" (Łk 4, 8).


  Pustynia, na której spotykamy Pana Jezusa w dzisiejszej Ewangelii, jest pierwszym miejscem, na które wyprowadził Go Duch Święty, po Jego chrzcie w Jordanie. Św. Łukasz pisze, że „Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie»” (Łk 3, 21-22). Inauguracja publicznej posługi Jezusa, której ostatecznym wypełnieniem będzie Jego męka, śmierć i zmartwychwstanie, jest aktem trynitarnym, w którym Ojciec namaszcza Syna Duchem Świętym na Mesjasza i publicznie obwieszcza swoją Miłość do Niego. Od tej chwili Jezus będzie „poddany” prowadzeniu Ducha Świętego i wszystko co powie i co uczyni będzie wyrazem zbawczej woli Trójcy Przenajświętszej. Święty Łukasz bardzo mocno podkreśla obecność Ducha Świętego w działalności Jezusa: „Pełen Ducha Świętego, powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu [Świętym] (egeto en to Pneumati) na pustyni czterdzieści dni, gdzie był kuszony przez diabła” (Łk 4 1-2). Ewangelista pisze dosłownie, że Jezus był „prowadzony w Duchu” na pustyni. To Duch Święty wyprowadził Zbawiciela na pustynię i prowadził Go w starciu z diabłem.


  Pustynia jest miejscem, gdzie Stwórca zasadził ogród Eden. W tym sensie jest ona symbolem pierwotnego chaosu, nad którym Bóg odnosi zwycięstwo swoim stwórczym Słowem: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię. Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem (hebr. tohu wabohu) ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. (…) A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił.  Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra i zła” (Rdz 1, 1-2; 2, 8-9). Pierwsi ludzie, skuszeni przez węża, kierując się fałszywym poczuciem niesprawiedliwości i egoizmem, wypowiedzieli Bogu posłuszeństwo i stracili prawo do  pobytu w raju. Ich nową „ojczyzną” stała się ziemia przeklęta przez Boga, o której On sam powiedział: „przeklęta niech będzie ziemia z twego powodu: w trudzie będziesz zdobywał od niej pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia. Cierń i oset będzie ci ona rodziła, a przecież pokarmem twym są płody roli. W pocie więc oblicza twego będziesz musiał zdobywać pożywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz!»” (Rdz 3, 17-20).

  Przez swoje nieposłuszeństwo człowiek utracił coś o wiele cenniejszego od rajskiego ogrodu: przyjaźń z Bogiem. Pierwotna relacja pełna zaufania i intymności jaka łączyła człowieka z jego Stwórcą i Ojcem uległa zniszczeniu, o czym świadczy zachowanie Adama i Ewy: „Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. Pan Bóg zawołał na mężczyznę i zapytał go: «Gdzie jesteś?»  On odpowiedział: «Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się»” ( Rdz 3, 8-10). Człowiek zaczyna traktować Boga jako Kogoś obcego i będącego źródłem zagrożenia: wstydzi się Go i boi Jego gniewu. Jednocześnie wspomnienie intymnej więzi pozostaje w człowieku i sprawia, że tęskni za swoim Stwórcą i bardzo cierpi z powodu tej rozłąki: „Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam; Ciebie pragnie moja dusza, za Tobą tęskni moje ciało, jak ziemia zeschła, spragniona, bez wody” (Ps 63, 2).  Św. Augustyn napisze z miłością i oddaniem w swoich Wyznaniach: „niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie”.

  Dla Izraelitów pustynia stała się przede wszystkim miejscem, na którym – po wyjściu z Egiptu – przez czterdzieści lat, czyli życie jednego pokolenia, przygotowywali się do wejścia do ziemi obiecanej. Już na samym początku Żydzi szemrali przeciwko Mojżeszowi, buntując się przeciw niewygodom nowego życia: „I zaczęło szemrać na pustyni całe zgromadzenie Izraelitów przeciw Mojżeszowi i przeciw Aaronowi. Izraelici mówili im: «Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdzieśmy zasiadali przed garnkami mięsa i jadali chleb do sytości! Wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby głodem umorzyć całą tę rzeszę»” (Wj 16, 2-3). W rezultacie Bóg zesłał im przepiórki i mannę jako pożywienie. „I kłócił się lud z Mojżeszem mówiąc: «Daj nam wody do picia!»” (Wj 17, 2). Po czym Mojżesz wyprowadził wodę ze skały. „I nazwał to miejsce Massa i Meriba, ponieważ tutaj kłócili się Izraelici i wystawiali Pana na próbę, mówiąc: «Czy też Pan jest rzeczywiście wśród nas, czy nie?»” (Wj 17, 7). Tam zaś, gdzie ją kłótnie i „kuszenie” jest też i ich praojciec, Szatan, który nieustannie walczył z Bogiem w sercach dzieci Abrahama. Trzy miesiące po wyjściu Izraelitów z Egiptu, mimo ich niewierności, Bóg wezwał Mojżesza na górę Synaj, gdzie objawił mu prawo przymierza. W kontekście dzisiejszych rozważań ważne są te słowa Pana:  „Wyście widzieli, co uczyniłem Egiptowi, jak niosłem was na skrzydłach orlich i przywiodłem was do Mnie. Teraz jeśli pilnie słuchać będziecie głosu mego i strzec mojego przymierza, będziecie szczególną moją własnością pośród wszystkich narodów, gdyż do Mnie należy cała ziemia. Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym” (Wj 19, 4-6).  Co istotne, Żydzi nie zaczekali na powrót Mojżesza, lecz dopuścili się bałwochwalstwa: „I zdjął cały lud złote kolczyki, które miał w uszach, i zniósł je do Aarona.  A wziąwszy je z ich rąk nakazał je przetopić i uczynić z tego posąg cielca ulany z metalu. I powiedzieli: «Izraelu, oto bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej» (Wj 32, 3-4). Mimo tak wielkiego grzechu, Bóg, wierny obietnicy złożonej Abrahamowi i Izaakowi i Izraelowi, okazał zawarł z nimi przymierze, chociaż na pewnych warunkach: «Idź i wyrusz stąd ty i lud, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej, do ziemi, którą obiecałem pod przysięgą Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi tymi słowami: Dam ją twojemu potomstwu. I wyślę przed tobą anioła, i wypędzę Kananejczyka, Amorytę, Chetytę, Peryzzytę, Chiwwitę i Jebusytę. I <zaprowadzę cię> do ziemi opływającej w mleko i miód, ale sam nie pójdę z tobą, by cię nie wytępić po drodze, ponieważ jesteś ludem o twardym karku» (Wj 33, 1-3). Pustynia dla narodu wybranego z jednej strony jest miejscem przeklętym, w którym doświadcza pokusy zwątpienia i odstępuje od swojego Wybawiciela, z drugiej zaś jest czasem doświadczenia nieskończonej, wybaczającej miłości Boga wiernego swoim obietnicom, z których pierwszą, dotyczącą węża – kusiciela złożył jeszcze w ogrodzie Eden: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę»” (Rdz 3, 15-16).

  Jezus, namaszczony Duchem Świętym, wiedział doskonale, że jednym z istotnych elementów jego mesjańskiej misji było pokonanie Szatana na pustyni – terytorium, które on sam uzurpował sobie jako swoje królestwo. Podobnie jak wstępując w nurty Jordanu Zbawiciel uświęcił je i przyjął na siebie grzechy wszystkich, którzy zawierzyli Janowi i przyjęli z jego rąk chrzest, tak teraz wyszedł na pustynię, aby uświęcić miejsce uznawane za siedlisko zła, w pewnym sensie przyjmując na siebie te grzechy, które Żydzi „wypędzili” na pustynię, składając je wcześniej rytualnie na kozła ofiarowanego demonowi Azazelowi: „Następnie Aaron rzuci losy o dwa kozły, jeden los dla Pana, drugi dla Azazela. Potem Aaron przyprowadzi kozła, wylosowanego dla Pana, i złoży go na ofiarę przebłagalną. Kozła wylosowanego dla Azazela postawi żywego przed Panem, aby dokonać na nim przebłagania, a potem wypędzić go dla Azazela na pustynię. Aaron położy obie ręce na głowę żywego kozła, wyzna nad nim wszystkie winy Izraelitów, wszystkie ich przestępstwa dotyczące wszelkich ich grzechów, włoży je na głowę kozła i każe człowiekowi do tego przeznaczonemu wypędzić go na pustynię. W ten sposób kozioł zabierze z sobą wszystkie ich winy do ziemi bezpłodnej. Ów człowiek wypędzi kozła na pustynię „(Kpł 16, 8-10; 21-22).
Jezus Chrystus, doświadczając kuszenia, któremu ulegli zarówno pierwsi rodzice, jak i naród wybrany, jednoczył się z człowiekiem odwiecznie doświadczającym zła, współdzielił jego los, aby zanieść mu owoce swojego nad złem zwycięstwa. Interesujące jest to, że proces kuszenia przypomina dysputę z uczonymi w Piśmie, polegający na wymianie fragmentów Słowa Bożego. Szatan, aby usidlić Jezusa i skłonić Go przyjęcia jego propozycji, odwołuje się do odpowiednio wybranych cytatów, w odpowiedzi Jezus przywołuje inne, które służą odrzuceniu propozycji – pokusy. Co istotne, wszystkie cytaty -  odpowiedzi Jezusa pochodzą z Księgi Powtórzonego Prawa, co wskazuje, że Jezus odwołuje się do fundamentu wiary Izraela: przymierza jakie – mimo jego niewierności – Bóg zawarł z nim na górze Synaj. W ten sposób Pan uczy nas, że jedyną naszą siłą w walce ze złym duchem jest miłość Boga do człowieka, która wcześniej wyraziła się w Starym Przymierzu, teraz zaś definitywnie wyraża się w Nowym Przymierzu, uświęconym krwią samego Zbawiciela: „To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana” (Mk 14, 24).

  Chrystus, nowy Mojżesz, jak on podjął się czterdziestodniowego postu: „Nic w owe dni nie jadł, a po ich upływie odczuł głód. Rzekł Mu wtedy diabeł: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem». Odpowiedział mu Jezus: «Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek»” (Łk 4, 2-4). Diabeł odczekał, aż Jezus, wycieńczony długim postem wreszcie poczuje głód. To bardzo podstępne ze strony diabła: wiedział on doskonale, że Jezus jest Synem Bożym, ponieważ sam Bóg ogłosił to po Jego chrzcie w Jordanie. Zdaje się więc raczej mówić: Jako, że jesteś Synem Bożym i czterdziestodniowy post właśnie dobiegł końca, nic nie stoi na przeszkodzie, abyś skorzystał ze swoich mocy i wreszcie się najadł. Czy szatan mówi tu coś niezgodnego z prawdą? Nie. Lecz posługując się nią, usiłuje skłonić Jezusa, aby użył władzy (exusia) danej Mu przez Ojca w Duchu Świętym dla własnej korzyści, niezwiązanej bezpośrednio z jego misją. To jest istota kuszenia Szatana: zamiast czynić siebie darem dla innych jak Trójca Przenajświętsza staje się, w historii zbawienia, darem dla każdego z nas, i w ten sposób upodabniać się w doskonałości do Boga, szatan przestawia inną możliwość: stać się, na jego wzór, egoistą, stawiać w centrum wszechświata uznawanych wartości siebie, a nie Boga. Jezus zdawał się pamiętać wezwanie Psalmu 95 i wiedział, że danie posłuchu złemu duchowi sprawia, że choć z nieba spada pożywienie a ze skały płynie woda, to serce wątpiących w Boga stwardnieje na kamień: „Obyście usłyszeli dzisiaj głos Jego: Nie zatwardzajcie serc waszych jak w Meriba, jak na pustyni w dniu Massa, gdzie Mnie wasi przodkowie wystawiali na próbę i doświadczali Mię, choć dzieło moje widzieli. Tamto pokolenie budziło we Mnie wstręt przez lat czterdzieści, i powiedziałem: «Są oni ludem o sercu zbłąkanym i moich dróg nie znają» Przeto przysiągłem w moim gniewie: «Nie wejdą do [miejsca] mego odpoczynku»  (Ps 95, 7-11). Jezus, Syn Umiłowany, wziął na siebie ten wstręt do swojego narodu i odkupił go w swoim absolutnym posłuszeństwie Ojcu, otwierając dla wszystkich, którzy w Niego wierzą miejsce spoczynku, którym jest dom Ojca: „Odpowiedział mu Jezus: «Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek»” (Łk 4, 4). Cytowanie fragmentu Pisma w ówczesnej kulturze zawsze nawiązywało do pełnego fragmentu, dlatego warto przytoczyć szerszy fragment z Księgi Powtórzonego Prawa: „Pamiętaj na wszystkie drogi, którymi cię prowadził Pan, Bóg twój, przez te czterdzieści lat na pustyni, aby cię utrapić, wypróbować i poznać, co jest w twym sercu; czy strzeżesz Jego nakazu, czy też nie. Utrapił cię, dał ci odczuć głód, żywił cię manną, której nie znałeś ani ty, ani twoi przodkowie, bo chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana” ( Pwt 8, 2-3). W ten sposób Chrystus uczy nas, abyśmy zawsze pamiętali, że często cierpienia, których doświadczamy w naszym życiu są w istocie bezcenną okazją do weryfikacji naszej relacji z Panem Bogiem, na ile żyjemy „chlebem”, który – choć sam w sobie dobry i niezbędny – zasłania i zastępuje nam Boga. Nie dostrzegamy wówczas manny, czyli wielu łask, jakimi nas On wspiera w naszej duchowej wspinaczce na górę błogosławieństw i które są znakiem Jego miłości do nas. Jezus uczy nas ponadto, że niezwykle skuteczną bronią w walce z pokusami diabła jest życie Słowem Bożym: jego systematyczna lektura, medytacja i wprowadzanie w życie jego zaleceń.

  Szatana nie zraziło pierwsze niepowodzenie. Jednak zmienił strategię. „Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: «Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje»” (Łk 4, 5-7). W tym przypadku diabeł ujawnił swoją naturę kłamcy. W rzeczywistości nic do niego nie należy i w związku z tym niczego nikomu nie może dać. Ponieważ Stworzycielem „wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych” jest Bóg, wszystko, w tym sam Szatan, istnieje dzięki jego stwórczej Woli. Szatan może, co najwyżej, wpływać na ludzi, którzy, według polecenia Stwórcy, są „pasterzami stworzenia”: „Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: «Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi»” (Rdz 1, 28). Kusząc ludzi i skłaniając ich do złego diabeł może, w pewnym sensie, powodować, że człowiek odrzuca Boga i wykorzystuje daną mu władzę nad stworzeniem i bliźnim dla zaspokajania pragnienia władzy i bogactwa. Są one karykaturą prawdziwego pragnienia szczęścia, którego człowiek doświadczał podczas przyjaźni z Bogiem, zanim popełnił grzech pierworodny. To samo zabójcze kłamstwo diabła, które stało u podstaw upadku pierwszych rodziców, zbrodni Kaina i eskalacji przemocy u jego potomków: „Lamek rzekł do swych żon, Ady i Silli: «Słuchajcie, co wam powiem, żony Lameka. Nastawcie ucha na moje słowa: Gotów jestem zabić człowieka dorosłego, jeśli on mnie zrani, i dziecko - jeśli mi zrobi siniec! Jeżeli Kain miał być pomszczony siedmiokrotnie, to Lamek siedemdziesiąt siedem razy!» (Rdz 4, 23-24), również dziś zbiera swoje krwawe żniwo na całym świecie. Diabeł jest władcą tego świata (por. J 12, 31) jedynie w tym sensie, że ma władzę nad sumieniami ludzi, którzy ulegają jego namowom i oddają mu pokłon, licząc na zaspokojenie swojej potrzeby bogacenia się i dominowania nad innymi ludźmi. Począwszy od nastolatka, który dręczy młodszych kolegów w szkole, małżonka, czy małżonki stosujących przemoc domową, pazernego pracodawcy nie wahającego się przed stosowaniem mobbingu w pracy, a skończywszy na władcach imperiów, którzy zakulisowo wzniecają i podtrzymują krwawe konflikty szczególnie w najbiedniejszych krajach świata. Jednak wszyscy oni mogą się wyrwać z władzy Szatana, zerwać ze złem i doświadczyć zbawienia, ponieważ również ich dusze w ostatecznym rozrachunku należą do Boga.

   Szatan wiedział, że Jezus jest Synem Bożym i Mesjaszem (por. Mk 1, 24), dlatego zaproponował Mu alternatywną wizję rządzenia światem. Jeżeli Jezus odda diabłu cześć boską dostanie w nagrodę wszystkie królestwa świata. Dostanie to wszystko natychmiast, bez wysiłku i bez konieczności przechodzenia przez mękę krzyża. Świat za jeden pokłon, iluż to ludzi daje się skusić na dużo mniej… Izraelitom wystarczyło kilkadziesiąt dni nieobecności Mojżesza, aby zmusić jego brata Arona do wykonania złotego cielca, któremu mogliby oddawać cześć. Zaraz poczuli się lepiej, przynajmniej tak im się zdawało. Zbawiciel nie pozostawia złemu cienia wątpliwości, co do oceny jego propozycji: „Lecz Jezus mu odrzekł: «Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz»” (Łk 4,8). W Jednym z najtrudniejszych momentów swojego życia Pan Jezus pokazał nam, że sam doskonale wcielił w życie nakaz Mojżesza, na który się powołał, co więcej wypełnił go miłością i oddaniem jakiego nikt przed nim nie okazał Najwyższemu: „Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: «Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie». A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!»” (Łk 22, 40-42). Najlepszą obroną przez pokusą pychy i zwątpienia jest codzienna, pokorna modlitwa, pełna ufności i zawierzenia Bogu, nawet jeżeli w naszym Ogrodzie Oliwnym zapada zmrok i słychać już kroki Judasza prowadzącego wrogi zbrojny tłum zdecydowany, aby nas pojmać i skrzywdzić. Da nam ona siłę, aby zrozumieć, że jeżeli wytrwamy w miłości Bożej to doświadczymy porannego blasku zmartwychwstania, gdyż, jak zapewnia nas św. Paweł: „jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8, 38-39). Jezus, który widział pełne przemocy i niesprawiedliwości rządy pogańskich Rzymian i nie mniej okrutne postępowanie podległych imperium lokalnych władców, jak Herod Antypas, który kazał zamordować św. Jana Chrzciciela, widząc wśród swoich najbliższych uczniów, Jakuba i Jana zachowanie wskazujące na logikę władzy, zdecydowanie odciął się od niej, pozostawiając nam następującą naukę: „Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu» (Mk 10, 42-45).

   W trzecim kuszeniu Szatan wrócił do pierwotnej metody. „Zaprowadził Go też do Jerozolimy, postawił na narożniku (pterygion) świątyni i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół! Jest bowiem napisane: Aniołom swoim rozkaże o Tobie, żeby Cię strzegli, i na rękach nosić Cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień»” (Łk 4, 9-11). Tym razem demon postawił wszystko na jedną kartę. Niejako powiedział „sprawdzam” i usiłował wciągnąć w swoją grę Pana. Oczekiwał, że Jezus, po dwóch zwycięstwach, da się ponieść pysze, jak on sam w zamierzchłych czasach i sprowokuje Boga, aby potwierdził jego synostwo i mesjańską misję. Być może liczył, że Jezus, stojąc w najwyższym miejscu świątyni, z którego upadek groził śmiercią, zwątpi w swoje posłanie. Prawdopodobieństwo takiej reakcji Jezusa zwiększał, faktor psychologiczny: pinakiel świątyni jerozolimskiej był miejscem, z którego strącano skazanych na ukamienowanie bluźnierców. W ten sposób – według Euzebiusza – zginął śmiercią męczeńską Jakub Mniejszy. I tym razem Zbawiciel jednym zdaniem rozwiał nadzieje Szatana: „Lecz Jezus mu odparł: „«Powiedziano: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego»” (Łk 4, 12). Pełen werset z Powtórzonego Prawa brzmi następująco: „Nie będziecie wystawiali na próbę Pana, Boga waszego, jak wystawialiście Go na próbę w Massa” (Pwt 6, 16). Jezus, nawiązując do epizodu, który był symbolem niewierności narodu wybranego, wykazał całkowite posłuszeństwo i miłość do Boga. Tam, bowiem, gdzie jest miłość nie ma miejsca na nieposłuszeństwo, prowokacje i żądanie okazywania specjalnych względów. Szatan kompletnie nie rozumiał Jezusa, kusząc Go w ten sposób. Myślał bowiem jak egoista pełen pychy i nienawiści, tymczasem Jezus był dobrowolnym darem miłości, jaki Ojciec uczynił ludzkości, cichym i pokornym. Skoro Jezus jest objawieniem miłości Trójcy Przenajświętszej do upadłego rodzaju ludzkiego, i dla tej miłości  „istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej” (Flp 2, 6-8), to dlaczego miałby, za namową daibła, kusić Ojca, żądając aby posłał swoich aniołów, którzy ratowaliby Go przed samobójczą śmiercią? Absurd.

   Szatan odszedł pokonany, ale nie przekonany co do swojej porażki. Jak wiemy, wróci ze swoim tyleż podstępnym, co nieowocnym pytaniem, gdy Pan będzie konał w niewysłowionych mękach na krzyżu: „Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go i potrząsali głowami,  mówiąc: «Ty, który burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, wybaw sam siebie; jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!»” (Mt 27, 39-40). Jego kuszenie które dotknęło trzech wymiarów: człowieczeństwa w jego fizyczności (zaspokojenie głodu), pragnienie bogactwa i władzy nad innymi ludźmi, oraz wymuszenia na Bogu potwierdzenia własnej niezwykłości, czyli niejako władzy, czy też kontroli nad Bogiem, skończyły się wobec Jezusa spektakularną klęską. Pan pokonał demona tym Słowem, które – będąc jeszcze Logosem, w doskonałej świętości Trójcy istniejącej poza czasem i przestrzenią – wypowiedział do Mojżesza. Teraz, jako Bóg Wcielony, nowy Adam, pozostał wierny temu słowu prawa, niosąc nadzieję tym wszystkim, którzy kiedykolwiek ulegli, ulegają, czy ulegną pokusie. Jako Emanuel, Bóg z nami, dzięki swojej ofierze krzyża, zaspokoił tę potrzebę bliskości i przyjaźni z Bogiem, którą utracili pierwsi rodzice, a której pełni Bóg odmówił ludowi wybranemu ze względu na jego niewierności. Szczytem zaś tej jedności jest Eucharystia, w której Zbawiciel daje nam siebie jako chleb życia: „Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata»” (J 6, 48-51).  

                                                                       Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.