Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

26.11.2013

Moje refleksje


  Jako małe dziecko z rozbitej rodziny, pragnące miłości i czułości, czasem tylko - zwykłego przytulenia, otaczałam się zwierzętami. Pieski, koty wszystko, co tylko mogłam przytulić, pogłaskać, by poczuć odrobinę ciepła. Te małe zwierzątka dawały mi wiele radości.   Wiedziałam, że jestem im potrzebna, były ode mnie zależne. Oczekiwały mnie, kiedy wracałam z przedszkola, później ze szkoły. To nadawało sens mojemu dziecięcemu życiu. Był ktoś, kto czekał, cieszył się na mój widok i wyraźnie to okazywał. One w jakimś stopniu zaspokajały moją potrzebę akceptacji.

 Wszystko nabrało innego wymiaru, gdy zaczął się okres dorastania....
Te przeżycia i doświadczenia z dziecięcych lat, z naturalnych przyczyn już mi nie wystarczały. Potrzebowałam czegoś więcej.

  Skończył się już okres beztroskiego życia, zaczął się etap wchodzenia w dorosłe życie - trudny, a zarazem ciekawy czas wzmożonej emocjonalności i niezwykłej intensywności przeżyć uczuciowych.

  W tym wieku dość głęboko przeżywamy smutek, ale też radość odbieramy bardziej intensywnie. Pojawia się chwiejność emocjonalna, lęki dotyczące własnej osoby, czy zostanę zaakceptowana przez środowisko, czy sobie poradzę, co przyniesie przyszłość? Obawy przed niepowodzeniem, przed krytyką itp;

  Dobrze jeśli ma się wsparcie ze strony najbliższych. Oni przeszli przez te doświadczenia, mogą coś poradzić, uspokoić, wesprzeć….
 Gorzej jeśli się nie ma do kogo zwrócić o pomoc - z różnych przyczyn...

    I tu jest miejsce na Boże działanie...
„Choćby cię ojciec i matka opuścili, ja nigdy cię nie opuszczę” - mówi Bóg.

  Dokładnie tak było w moim życiu.
Poznawałam różnych ludzi, zawierałam przyjaźnie, przeżywałam radości i przyjemności.
A ponieważ łaknęłam tego typu doświadczeń - jak spragniony wody, zaczęłam się w nich całkowicie zatracać. Do tego stopnia, że dałabym wiele, by nie stracić przyjaźni, by trwać w radości jak najdłużej.
 I tak zatracając się w przyjaźniach i tym co sprawiało mi radość i przyjemność, zaczęłam tracić wszystko.

  Zastanawiałam się dlaczego tak się dzieje?
Wydawało mi się, że przecież nie robię nic złego, dlaczego więc Bóg tak radykalnie odbiera mi prawo do przyjaźni, radości, przyjemności?  Byłam na niego zła i miałam pretensje.
 Pytałam - Dlaczego chcesz, żebym czuła się samotna?

  Musiało upłynąć trochę czasu, zanim zrozumiałam, że potrzebuję tej samotności, żeby zatęsknić za moim Najlepszym Przyjacielem.

  Bóg jest Bogiem zazdrosnym i odsunie od ciebie wszystko, co stanie Mu na przeszkodzie w relacjach z tobą.
  On wiedział o czymś, o czym ja nie miałam pojęcia. Wiedział, że moje przyjaźnie, radości i przyjemności nie są zdrowe, że jestem od nich uzależniona.
Wiedział, że w ten sposób próbuję sobie zrekompensować braki miłości z dzieciństwa. A trwając w tych doświadczeniach, nigdy się nie nasycę i będę pragnąć ich coraz więcej i więcej, bo jest to uczucie z przeszłości. On wiedział, że takie podejście do sprawy, ma na mnie zgubny wpływ, gdyż:

Bogiem staje się to, co cię zajmuje i za czym tęsknisz najbardziej.

  Dlaczego więc Bóg dopuszcza opuszczenie, a czasem odrzucenie?
Bo widzi zagrożenie, jakie płynie z ubóstwiania bycia z kimś.
Dlatego pozwalał, żebym traciła wszystko, w czym się tak namiętnie zatracałam.
I traciłam to dotąd, aż nie wyrobiłam w sobie wolności, która by nie pozwoliła ponownie się uzależnić.
  Dopiero kiedy sam przekonasz się, że Bóg jest w twoim życiu najważniejszy, On pozwoli na przyjemności, na prawdziwe Przyjaźnie, bo ty już będziesz potrafił podejść do nich z właściwym dystansem.

  A przyjemności i radości mogłabym porównać do deszczu, na którego pojawienie się nie mamy wpływu, który czasem spadnie na kilkanaście minut i zaledwie zwilży ziemię, pozostawiając ją nienasyconą. Innym razem obficie ją nawodni, tak, że od razu poczujemy jego dobroczynne działanie w odnowionej przyrodzie. Jeszcze innym razem jest go tak dużo, że zalewa i topi, niszcząc wszystko, niszcząc życie.

   Jola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.