... Poranki bywają często zaskakująco różne od tych zaplanowanych wieczorem.... odwrotnie również bywa... Stan naszego ducha, zmienia się… Nasza miłość ma wypływać z naszego wnętrza i to niezależnie od okoliczności dnia, albo też, czy druga osoba obok nas jest idealna i dzień kończony jest wspólną modlitwą, czy też może nawet np. nie podziękuje za zrobioną kawę do śniadania….
Mam za sobą
30 lat małżeństwa i wciąż dostaję rano świeżą kawę, bez dziękowania. Czasem
milcząco wstaję i podaję na ukruszonym talerzyku, zapakowane ciastko z samego
dna mojej torebki- kupuję takie jakie lubi mąż. Podaję tylko jemu bo ja
słodyczy nie lubię. Przez nasze życie przechodziły ogromne burze, nigdy jednak
nie powodowały utraty ufności Panu Jezusowi. Z modlitwą też bywa różnie i od kilku
lat nie klękamy razem. Zrozumiałam, że życie drugiego człowieka jest poza moim
zasięgiem i nie może mieć wpływu na moje relacje z Bogiem. Bóg jest stały i
niezmienny, pragnie tylko naszego dobra! Częściej to my sami plączemy wszystko.
Nauczyłam się kochać męża takim jaki jest, z jego niedociągnięciami. Sama też
mam wady, które mogą mu przeszkadzać.