Jestem mordercą Miłości.
Masz cały czas nadzieję...
Pewien niewidomy, wybrał się w piękny, wczesny poranek na spacer.
Nastała wiosna, nie widział co z sobą przyniosła, ale chciał ją usłyszeć, poczuć … Miał takie pragnienie...
Znał teren, miał swoje wyznaczniki, które pomagały mu w orientacji…
zawsze wiedział, gdzie w danym momencie się znajduje…
W ramach wiosennych porządków, czy jakiejś przebudowy, wycięto jednak w pewnym miejscu, duży pas żywopłotu, który był naturalnym wyznacznikiem jego drogi…
Niewidomy zaryzykował i poszedł dalej, dochodzący z bliskiej odległości śpiew ptaków, tak bardzo go przyciągał…
Szedł, szedł, aż się zagubił …
Krążył, chodził tu i tam, aż wreszcie znalazł się na moście… wydawało mu się, że usłyszał cichy kobiecy szloch i przystanął.
Po chwili, usłyszał trochę drżący, ale jednak w miarę pewny głos:
- Pan chyba
potrzebuje pomocy?
- Tak. Odparł. Z mojej drogi zginęły pewne punkty, które pomagały mi w orientacji i zagubiłem się. Czy mogłaby Pani mi pomóc? Zaprowadzić do miejsca, gdzie będę wiedział, jak mam dalej iść?
- W odpowiedzi usłyszał; oczywiście., chętnie panu pomogę.
… Poszli, a kobieta postanowiła odprowadzić zmęczonego już drogą człowieka, do samego domu.
Na pożegnanie mężczyzna podziękował kobiecie…
Ona jednak po chwili wzięła jego rękę, pocałowała i powiedziała:
- To ja chcę panu bardzo podziękować. Uratował mi pan życie.
Pierwszego marca 2024 roku wszedł na ekrany kin w Polsce film - Powołany 2.
Na YouTube, możemy obejrzeć pierwszą część filmu - Powołany.
Część tę obejrzało już ok. 4 miliony widzów i być może niektórzy czytający te słowa, ten film już widzieli. Zachęcam jednak wszystkich do obejrzenie, lub ponownego obejrzenia części pierwszej filmu, a szczęśliwcy, którzy mają blisko kino, w którym wyświetlana jest część druga Powołany 2, niechaj nie ominą okazji zobaczenia tego filmu.
Załączam link do pierwszej części:
https://www.youtube.com/watch?v=Zoos1qXlINM
oraz związane z filmem świadectwo Ks. Piotra Glassa:
Panie Jezu Chryste, TY zachęcasz abym szła z Tobą tą Drogą Krzyżową mówiąc; "Ten, kto nie bierze krzyża, a idzie za Mną, nie jest mnie godzien..., kto kocha swoje życie straci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne"
Na Drogę Krzyżową nie pójdę sama. Wezmę ze sobą Jezusa i swoje życie i tych, z którymi żyję. I będę szczera wobec siebie i z pokorą stanę przed Bogiem. ON przeszedł dla mnie 14 stacji i w każdej pokazał swoją miłość do mnie. Poproszę Matkę Najświętszą, aby była również ze mną w czasie tych rozważań, tak, jak kiedyś przed wiekami, gdy szła drogą Krzyża ze swoim Synem.
…. Ciebie - czytającego, również zapraszam…
Stacja I Jezus na śmierć skazany
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie. Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Staję się na chwilę Piłatem. Widzę rozjuszony tłum wołający "ukrzyżuj go" Słyszę każdy krzyk osobno wyrywający się z wściekłością. Serce drży na myśl o tej trudnej decyzji. Dobrze wiem, co jest dobre, a co złe, przecież wybór jest tak oczywisty. A jednak robię dokładnie odwrotnie. Ale przecież to nie moja wina, nie mogę inaczej, to ten tłum jest winny! Ja umywam ręce...
- ile razy przechodząc obok potrzebujących umywam ręce?
- ile razy mówię, że to przecież nie ode mnie zależy?
- ile razy tłum decydował za mnie?
- czy nie zachowuję się jak Piłat?
- czy nie odwracam się od potrzebujących pomocy, których krzywdzą inni, mówiąc to nie moja sprawa?
- czy naprawdę chcę być Piłatem?
Panie daj odwagi, sił do działania w Twojej obronie, do stawania po stronie Miłości i Prawdy. Pomóż być z Tobą, a nie przeciwko Tobie
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Stacja II Jezus bierze krzyż
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie. Żeś przez krzyż i mękę swoją świat odkupić raczył.
Panie Jezu, tak bardzo mnie kochasz, że jesteś w stanie za mnie umrzeć.
Wymaga tego Boska sprawiedliwość.
Tyle zła, tyle mojej niegodziwości, egoizmu, braku wiary… to wszystko chcesz wziąć na siebie i prosić Ojca Niebieskiego o Miłosierdzie.
Przepraszam Cię Jezu za ból, który zadaję Twojemu sercu, ból zadany moimi grzechami oddanymi Tobie, ale też i tymi, które cały czas są we mnie.
Czy dlatego tak cierpiałeś w Ogrójcu, bo wiedziałeś, że wielu ludzi odrzuci dar Twojej miłości, męki i śmierci krzyżowej?
Czy ja nie jestem jedną z nich, pielęgnując w sobie grzechy, których nie chcę oddać w Sakramencie Pokuty i Pojednania?
Zawsze chciałam być Weroniką, albo Szymonem z Cyreny. Ilekroć rozważałam Drogę Krzyżową, zastanawiałam się, czy gdybym była wtedy w tym tłumie, który Cię, Panie Jezu otaczał, zdołałabym Ci pomóc tak, jak oni? Czy stać by mnie było na odwagę, świadectwo i bezinteresowną pomoc Weroniki, czy chociaż, może nawet niechętnie uczynioną, ale jednak, pomoc Szymona...
Ileż to razy w życiu zdarza się, że nie chce nam się - tak zwyczajnie - po ludzku - pomóc komuś, kto tej pomocy od nas oczekuje - bo nie mamy czasu, bo jest brudny, bo nie znamy go zbyt dobrze, bo boimy się, że źle odczyta nasz gest...
Nie zdajemy sobie często sprawy, że za najmniejszym nawet gestem skierowanym do innego człowieka, może kryć się niewyobrażalnie cenna nagroda - jak w przypadku Szymona - jego nawrócenie, lub mniej spektakularna - zwykły uśmiech, czy słowo podziękowania, które sprawiają, że znowu odzyskujemy wiarę w ludzi.
Dobro rodzi dobro...