Perykopa ewangeliczna, którą Liturgia Słowa proponuje nam na II Niedzielę Adwentu, pozostaje w klimacie immanentnego przyjścia Zbawiciela. Tym razem jednak nie mamy do czynienia z apokaliptyczną wizją „Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z wielką mocą i chwałą” (Łk 21, 27), lecz cofamy się w czasie do wydarzeń poprzedzających początek publicznej misji Jezusa, która miała miejsce w konkretnym momencie historycznym, po ujawnieniu się, posłanego przez Boga, Głosu:
„Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni. Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów, jak jest napisane w księdze mów proroka Izajasza: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego! Każda dolina niech będzie wypełniona, każda góra i pagórek zrównane, drogi kręte niech się staną prostymi, a wyboiste drogami gładkimi! I wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże” (3, 1-6).
Święty Łukasz na początku swojej Ewangelii oświadczył jej pierwszemu adresatowi: „Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu, abyś się mógł przekonać o całkowitej pewności nauk, których ci udzielono” (Łk 1, 3), dlatego z wielką starannością o szczegóły zapowiada pojawienie się Głosu, nawiązując jednocześnie do wydarzenia, które nie podlega historycznej weryfikacji: „skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni”.