Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

6.08.2023

„Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło” (Mt 17, 1-8).

  Święto Przemienienia Pańskiego jest epifanią boskiej i ludzkiej natury Jezusa, w Jego drodze ku Jerozolimie.

W zrozumieniu sensu tego niezwykłego wydarzenia pomaga zakończenie 16 rozdziału Ewangelii wg. Świętego Marka, w której Jezus mówi o warunkach Jego naśladowania, w które wpisane jest niesienie krzyża, a następnie objawia swoje przyjście w chwale i sąd nad ludzkością:

Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?  Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim” (Mt 16, 24).

Rozpoczynając opis Przemienienia Jezusa na górze Tabor, św. Mateusz informuje, że miało ono miejsce „po sześciu dniach” od wspomnianych wcześniej słów Jezusa. Co oznacza, że jest ono ich wypełnieniem.

Możemy interpretować to wydarzenie w szerszym kontekście, jako objawienie Jezusa – Syna Człowieczego, antycypację Jego ostatecznego przyjścia w chwale. Wstępując na górę, Pan objawia się jako nowy Mojżesz. On i Eliasz reprezentują Prawo i proroków, a swoją obecnością niejako przygotowują przyjście w obłoku Boga i Jego przypomnienie nam o boskiej relacji: Ojciec – umiłowany Syn, którą pierwszy raz objawił podczas chrztu Mesjasza w Jordanie. Jaśniejąca jak słońce twarz Jezusa, oraz biel Jego szat przypominająca światło, zapowiadają chwałę Jego zmartwychwstania, które nada blask umęczonej i zeszpeconej twarz Sługi Pańskiego, oraz przyodzieje Go w światło: szatę zwycięzcy  nad królestwem ciemności i grzechem. Słowa, które Jezus kieruje do zalęknionych uczniów są tymi samymi słowami, które wypowie do nich jako Zmartwychwstały Pan: „Nie lękajcie się”.

 „Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie lękajcie się!» Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa” (Mt 17, 1-8).

Rozważając epifanię Jezusa w sensie węższym, możemy rozumieć ją, jako doraźne (po sześciu dniach od ich wypowiedzenia) potwierdzenie przez Jezusa Jego nauki i proroctwa.

Pan uczy nas, że jeśli chcemy być Jego uczniami, musimy przestać nadawać naszej ziemskiej egzystencji wartość absolutną. Powinniśmy spojrzeć na nasze życie szerzej, obejmując spojrzeniem wieczność, która nas czeka. Dlatego nasze życie – jak Jego życie – powinno być zwrócone całkowicie ku Ojcu. Nie powinniśmy zatem, podobnie jak On, porzucać naszego krzyża, symbolizujące wszystkie negatywne doświadczenia, jakie nas dotykają w konsekwencji naszej wierności Bogu. Przeciwnie, krzyż powinien być dla nas tym, czym był dla Jezusa: nową drabiną Jakubową, po której wszedł do Ojca. Poniżony w zmiażdżony w oczach swoich wrogów, w rzeczywistości Pan został wywyższony, ponieważ ten okrutny rodzaj śmierci był najwyższym wyrazem Jego posłuszeństwa Ojcu, miłości do rodzaju ludzkiego i zwycięstwa nad władcą tego świata:

Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław Twoje imię!». Wtem rozległ się głos z nieba: «Już wsławiłem i jeszcze wsławię». Tłum stojący [to] usłyszał i mówił: «Zagrzmiało!» Inni mówili: «Anioł przemówił do Niego». Na to rzekł Jezus: «Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie». To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć (J 12, 27-33).

Epifania zapowiada wypełnienie przez Jezusa Jego zbawczej misji, oraz wypełnienie przez Ojca obietnicy złożonej Synowi, który jest Mu równy w chwale. Jednocześnie wydarzenie to obejmuje rodzący się Kościół, reprezentowany przez Piotra, Jakuba i Jana. Jezus powiedział do nich:

Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim” (Mt 16, 28).

Objawienie się Jezusa na górze Tabor, w których Pan jawi się niejako w swoim ciele uwielbionym, które nie ukrywa, lecz emanuje Jego boskim światłem, pokazuje Go jako Pana tego świata, po Jego chwalebnym wyrzuceniu precz dotychczasowego władcy tego świata (por J 12, 31).  Zatem uczniowie widzą Jezusa, jako Syna Człowieczego, który przychodzi w swoim królestwie i do swojego królestwa. Doświadczają oni tajemnicy historii zbawienia w jej „już i jeszcze nie”. Jeżeli pozostaną wierni Panu i zdadzą trudny egzamin świadectwa aż do ofiary ze swojego życia, to Jezusa będzie również ich królestwem, w którym razem z Nim będą sądzić dwanaście pokoleń Izraela (por. Mt 19, 28), a nawet cały świat i aniołów (por. 1 Kor 6, 2-3).

Jako uczniowie Jezusa nie mamy zatem się czego lękać. Musimy jedynie nieustannie korygować kierunek naszego życia na Boga, który jest w Chrystusie Alfą i Omegą naszego istnienia, ponieważ  „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17, 28). Pan nie obiecuje, że to życie będzie łatwe i przyjemne, ale uczy nas, byśmy każdą nieprzyjemną, czy wręcz bolesną sytuację w naszym życiu przemieniali w krzyż zbawienia. Na Golgocie, obok Jezusa konało dwóch innych skazańców. Jeden z nich w ostatniej chwili, dzięki łasce wiary, wszedł z krzyża do nieba. Dla drugiego krzyż pozostał jedynie narzędziem kaźni. To od nas zależy, co zrobimy ze swoim krzyżem. Jednak Jezus obiecuje nam, że jeżeli będziemy szli przez życie śladami, które pozostawił niosąc swój krzyż, dotrzemy tam, gdzie zobaczymy piękno Jego jaśniejącej jak słońce twarzy i opromieni nas białe światło Jego chwały, przemieniając nas na Jego podobieństwo, jak uczy św. Paweł:

Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować” (Flp 3, 20-21).

A kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: Zwycięstwo pochłonęło śmierć” (1 Kor 15, 54).

                                                                              Arek

Liturgię Słowa z Dzisiejszej niedzieli znajdziemy pod linkiem:

https://niezbednik.niedziela.pl/liturgia/2023-08-06

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.