W pierwszą niedzielę Wielkiego Postu udajemy się w Liturgii Słowa na pustynię, aby spotkać Jezusa poszczącego, a potem kuszonego przez diabła:
„Wtedy Duch
wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł
czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. Wtedy przystąpił
kusiciel i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie
stały się chlebem»” (Mt 4, 1-4).
Aby
właściwie zrozumieć wymowę duchowej walki Jezusa z szatanem, warto odwołać się
do wersetów bezpośrednio ją poprzedzających:
„A gdy Jezus
został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa
i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A
głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie»” (Mt
3, 16-17).
Poddanie się
kuszeniu, podobnie jak wcześniejszy chrzest w Jordanie było aktem posłuszeństwa
Jezusa woli Bożej wyrażonej przez podporządkowanie się prowadzeniu Ducha
Świętego. Całe ziemskie życie Pana było naznaczone działaniem Trzeciej Osoby
Trójcy Przenajświętszej: począwszy od Tajemnicy Wcielenia, kiedy Duch Święty
zstąpił na najświętszą Maryję Pannę i Moc Najwyższego ją osłoniła (por. Łk 1,
35), aż do zbawczej śmierci na krzyżu, gdy skosztowawszy octu Jezus „rzekł:
«Wykonało się!» I skłoniwszy głowę oddał ducha” (J 19, 30). Wolą Bożą było
bowiem, aby nasz Pan w swoim ziemskim życiu doświadczył wszystkiego, oprócz
grzechu (por. Hbr 4, 15) i odniósłszy zwycięstwo nad władcą tego świata dał nam
przykład i moc, abyśmy naśladując Go stawali się, na nierzadko stromych
ścieżkach naszego życia, prawdziwie synami w Synu, doskonałymi jak nasz
niebieski Ojciec (por. Mt 5, 48).
Dotyczyło to
również diabelskiego kuszenia, którego doświadczamy każdego dnia. Dlatego
właśnie Duch Święty wyprowadził Jezusa na pustynię. Było to miejsce szczególne:
z jednej strony Żydzi uważali je za nawiedzone przez złe duchy (por. Kpł. 16,
10; Iz 13, 31), z drugiej zaś to właśnie na pustyni Bóg przekazał ludowi Prawo
za pośrednictwem Mojżesza. Ponadto, mimo iż pamiętano, że to właśnie na pustyni
lud okazał Bogu nieposłuszeństwo, „twierdzono, że powrót na pustynię i drugie
wyjście z niewoli będzie zapowiedzią ery mesjańskiej, błogosławieństwo nowej
ery było przypisane okresowi wędrówki, sama zaś pustynia była postrzegana jako
miejsce objawienia Boga i ukształtowania Izraela” („Słownik Nauczania Jezusa,
oraz Tematów Czterech Ewangelii”, s. 247). Duch Święty wyprowadził Jezusa na
pustynię, aby zmierzył się z szatanem w walce o pierwszeństwo Boga i przywrócił
ład zniszczony przez nieposłuszeństwo Ewy i Adama, a także przyniósł pełnię
Prawu, jakie Stwórca przekazał Izraelowi przez Mojżesza. W tym kontekście „zwycięstwo
Jezusa stanowi potwierdzenie Jego tożsamości i misji jako jedynego Syna Bożego
(zob. Mt 3,17; Łk 3,22). Aluzje do upadku Adama i Izraela na pustyni są
skierowanym do Boga wezwaniem o nowy początek, zaś Jezus jest wezwany jako
jedyny Syn Boga, aby naprawić wcześniejsze upadki. Co więcej, posłuszny Syn
stanie się wzorem zwycięstwa nad pokusą dla wszystkich, którzy będą Go
naśladować (zob. Hbr 4, 14-16). Szatan starał się udaremnić Boży plan zbawienia
ludzkości przez zdyskredytowanie Jezusa jako bezgrzesznego Zbawiciela i
posłusznego Syna. Nie udało mu się to jednak” („Słownik Nauczania Jezusa, oraz
Tematów Czterech Ewangelii”, s. 417).
Sam fakt, że
zły duch próbował skusić Jezusa, świadczy o tym, że widział szansę powodzenia
takiego działania. Wiedział on, że Jezus jest odwiecznym Logosem, Synem Bożym,
współistotnym Ojcu, który w swojej doskonałej, boskiej naturze jest absolutnie
święty i bezgrzeszny. Kiedy zwracał się do Jezusa w słowach „Jeśli jesteś Synem
Bożym”, to raczej należy jego słowa rozumieć w sensie: „Skoro jesteś Synem
Bożym”. Szatan nie podważał boskiej natury Syna, ale odwołując się do niej miał
nadzieję, że Jezus jej nadużyje, aby zaspokoić swoje ludzkie potrzeby. Ludzka
natura wcielonego Słowa, przez którą mamy w Duchu dostęp do Ojca (zob. Ef 2,
18) staje się celem ataku diabła. Dla wierzących w Jezusa Jego człowieczeństwo
jest sakramentem, czyli znakiem i instrumentem Jego niewidzialnego bóstwa, dla
wrogów Pana staje się „narzędziem” do walki z Nim.
Diabłu
wydawało się, że uda mu się niejako wprowadzić dysonans między naturę boską i
ludzką w Jezusie, odwołując się do Jego ludzkich potrzeb (zaspokojenie głodu po
czterdziestodniowym okresie postu), oraz stosując techniki kuszenia, które
wydawały mu się najbardziej skuteczne: nakłonić Go, aby zażądał od Boga
szczególnych względów, które pomogłyby Mu w realizacji Jego ojcowskiej woli
(rzucenie się z narożnika świątyni i interwencja aniołów z jednej strony
potwierdziłaby szczególną relację Jezusa z Ojcem, a jednocześnie stałaby się
spektakularnym znakiem dla Żydów, który ułatwiłby Mu realizację Jego
mesjańskiej misji).
Na koniec
szatan zostawił pokusę najskuteczniejszą: zaofiarować Jezusowi łatwiejszą,
bezbolesną drogę realizacji swojej misji, za „skromną cenę” zastąpienia miejsca
Boga. „Następnie diabeł składa propozycję: „Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz
i oddasz mi pokłon” (Mt 4,9; Łk 4,7). Ostatecznym celem Jezusa jest
zgromadzenie wszystkich narodów w Królestwie Bożym (zob. Mt 25,31-23), ale
najpierw musi On cierpieć i ponieść śmierć (Mt 26,21; por. Mt 26,39-46). Diabeł
oferuje w związku z tym skrót, dzięki któremu Jezus może uniknąć cierpienia.
Towarzysz temu jednak warunek – musi odrzucić wolę Ojca Niebiańskiego i złożyć
hołd diabłu na ziemi. Cześć powinna być oddawana tylko Bogu (zob. Pwt 6,13-14;
10,20), ale szatan zachęca Jezusa, aby postawił stworzenie nad Stworzycielem,
aby cenił królestwa ziemskie bardziej od Królestwa Bożego. Wezwanie szatana
ukazuje jego cel i stanowi istotę grzechu – chce on wyrugować Boga” („Słownik
Nauczania Jezusa, oraz Tematów Czterech Ewangelii”, s. 417-418).
Walka
szatana z Bogiem o nasze dusze sprowadza się ostatecznie do tego, kogo
postawimy w naszym życiu na pierwszym miejscu: Boga, czy cokolwiek innego, za
czym, w ostatecznym rozrachunku, stoi przebrany ojciec kłamstwa. Bowiem
ktokolwiek, czy cokolwiek postawimy na miejscu zastrzeżonym dla Stwórcy, staje
się dla nas idolem, bożkiem, któremu niczym Izraelici złotemu cielcu na
pustyni, oddajemy świadomie, czy nie, niezasłużony hołd.
Jezus
poddawał się przez całe swoje życie, aż do agonii na krzyżu, kuszeniu diabła,
aby nauczyć nas bezkompromisowości w walce z grzechem, od której nie ma
wyjątków. Dziś, tocząc walkę z szatanem, nie odwołał się wyłącznie do swojego
boskiego autorytetu jak czynił podczas licznych egzorcyzmów, lecz właśnie po
to, aby dać nam przykład i skuteczną broń w walce z diabłem posłużył się Słowem
Bożym dostępnym każdemu z nas. „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i
ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy
i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma
stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte
i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek” (Hbr 4,
12-13). Nie wystarczy jednak znać Słowo Boże – diabeł dziś wykazał się jego
dobrą znajomością, podobnie znali je faryzeusze i uczeni w Piśmie. Ponieważ
jednak posługiwali się nim instrumentalnie, nie miało ono dla nich faktycznie
wielkiej wartości i raczej nie przyniosło im żadnego zbawiennego pożytku (w
przypadku szatana i tak byłoby to niemożliwe).
Aby słowo
Boże było dla nas żywą i skuteczną bronią w walce ze złem, musimy przyjąć je
jako „list miłosny” od Boga, który jest miłością. Kiedy otworzymy się na miłość
Boga objawioną nam w Jego Słowie, oraz odpowiemy na nie naszą niedoskonałą
miłością, Słowo Boże stanie się światłością naszych serc, której zło znieść nie
może. Dzięki Słowu Bożemu będziemy mogli również podjąć trud nawrócenia, aby
przygotować się na godne celebrowanie Paschy naszego Pana. Papież Franciszek
uczy nas, że Słowo Pana uwalnia od egoizmu „Dlatego możemy zrozumieć proste
zaproszenie Jezusa: «nawracajcie się», to znaczy «zmieńcie swoje życie». Trzeba
zmienić życie, ponieważ rozpoczęło się ono niejako na nowo: skończył się czas
życia dla samego siebie, rozpoczął się czas życia z Bogiem i dla Boga, z innymi
i dla innych, z miłością i dla miłości. Dzisiaj Jezus powtarza także tobie:
«Odwagi, jestem blisko ciebie, zrób dla mnie miejsce, a twoje życie zmieni
się!». Dlatego Pan daje ci swoje Słowo, abyś je przyjął jak list miłosny, który
napisał dla ciebie, abyś poczuł, że On jest obok ciebie. Jego Słowo nas
pociesza i dodaje otuchy. Jednocześnie prowokuje do nawrócenia, wstrząsa nami,
uwalnia nas od paraliżu egoizmu. Jego Słowo ma bowiem tę moc: zmienić nasze
życie, sprawić, że przejdziemy z ciemności do światła” (Franciszek, kazanie z
Mszy w Niedzielę Słowa Bożego 26.01.2020, za: www.vaticannews.va/pl).
Arek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.