W zeszłym tygodniu, dzięki słuchaniu Słowa Bożego podczas Liturgii Eucharystycznej, razem z Piotrem, Jakubem i Janem kontemplowaliśmy przemienione oblicze Chrystusa. To światło promieniujące z boskiej natury Wcielonego Słowa, ukryte przez tajemnicę kenozy / ogołocenia na czas Jego ziemskiej misji, zostało nam na chwilę objawione w mocy Ducha Świętego, dzięki nieskończonemu miłosierdziu Ojca, abyśmy nie odstąpili naszego Pana, gdy zobaczymy Go wywyższonego na drzewie hańby, lecz abyśmy zrozumieli, że dla nas wierzących nauka krzyża jest mocą Bożą (por. 1 Kor 1, 18).
Chrystus
objawił się nam zatem na „górze wysokiej” jako Światłość świata i Dawca Życia,
co sam potwierdził, nauczając w świątyni: „Ja jestem światłością świata. Kto
idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia”
(J 8, 12). Podobnie jak na górze Tabor cudowne przemienienie Zbawiciela zostało
„wyjaśnione” przez Boga Ojca w jednoznacznym świadectwie: „To jest mój Syn
umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!” (Mt 17, 5), tak również
świadectwo, które Jezus dał o sobie w świątyni było równocześnie świadectwem
Ojca: „Oto Ja sam wydaję świadectwo o sobie samym oraz świadczy o Mnie Ojciec,
który Mnie posłał” (J 8, 18). Z tej wypowiedzi Pana wypływa nauka o Jego
głębokim zjednoczeniu z Ojcem, którego wyrazem jest zbawcza misja Syna.
Nie w
wywodach teologicznych, lecz swej „duszpasterskiej” mowie, gdy nazywa siebie
Dobrym Pasterzem, Jezus objawia swoją boską naturę, poprzez ukazanie wyjątkowej
więzi z Ojcem. „Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają,
podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce.” (J
10, 14-15). Co więcej, Syn wiąże relacje miłości, jaką żywi do Niego Ojciec, ze
swoim posłuszeństwem Jego woli, wyrażonym w realizacji swej odkupieńczej misji:
„Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów
odzyskać” (J 10, 17). Owce Jezusa, które słuchają Jego głosu i idą za Nim, mogą
być całkowicie spokojne bez względu na to, co się w tej wędrówce wydarzy,
ponieważ misja dającego życie Syna jest oparta na autorytecie wszechmogącego
Ojca: „Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im
życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki.
Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich
wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 27-30).
Jezus był
świadom, że według odwiecznych planów Ojca owcami są nie tylko Żydzi, czemu dał
wyraz w słowach: „Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę
przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden
pasterz” (J 10, 16), dlatego dziś, w wędrówce z Judei, przez Samarię, do
Galilei, zatrzymał się w samarytańskim miasteczku Sychar, „w pobliżu pola,
które [niegdyś] dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus
zmęczony drogą siedział sobie przy studni. Było to około szóstej godziny” (J 4,
5-6).
Podobnie jak
Przemienienie na „górze wysokiej” ma swoje odniesienie do objawienia przez Boga
Mojżeszowi Prawa na górze Synaj, przez co Jezus jest ukazany przez św. Mateusza
jako „nowy prorok”, większy od Mojżesza, który przynosi wypełnienie Prawa, tak
również obecność Jezusa przy studni Józefa ma swoje ważne znaczenie dla
zrozumienia Jego prawdziwej tożsamości, w świetle Słowa Bożego. Józef został uwięziony
przez braci w studni, a następnie sprzedany w niewolę trafił do Egiptu, gdzie
dzięki Bożej opiece stał się wybawcą, na czas nieurodzaju, nie tylko dla
Egipcjan, ale również dla swojego rodu. Zdradzony przez swój naród i poddany
cierpieniu Jezus, który przez swą śmierć i chwalebne Zmartwychwstanie przyniósł
zbawienie tak Żydom, jak i poganom, może być w tym sensie postrzegany jako
„nowy Józef”.
Jednym ze
starożytnych autorów, którzy rozwinęli paralelę Józef egipski – Chrystus, był
przyjaciel św. Augustyna o pięknym imieniu Quodvultdeus (łac. „Co Bóg chce”).
Jak pisze ks. Bogdan Czyżewski „W dziele Quodvultdeusa, w związku z paralelą
Józef Egipski – Chrystus, odnajdujemy odniesienie do Osoby i posłannictwa
Jezusa. Autor Księgi obietnic i zapowiedzi Bożych dostrzega w bliskich
relacjach Jakuba z Józefem paralelę relacji Boga Ojca do Syna. Powołując się na
biblijny tekst, mówiący o tym, że Jakub kochał Józefa (por. Rdz 37,3),
Quodvultdeus stwierdza, że „Bóg Ojciec także mówi o swoim Synu: «To jest Syn mój
umiłowany, w którym mam upodobanie» (Mt 3, 17). (…) Paralelę widzi także
Quodvultdeus w pięknej i wzorzystej szacie, jaką Jakub podarował swojemu synowi
(por. Rdz 37,3). Można doszukać się w tym wspaniałym darze konkretnego
urzeczywistnienia miłości ojca do syna. (…) Historia szaty Józefa i związanej z
nią zazdrości znajduje swoje dopełnienie w dalszej jego historii. Bracia zdarli
ją z Józefa i wrzucili go do studni (por. Rdz 37,23-24). Wypełnienie tego
dostrzega Quodvultdeus w słowach psalmisty, który stwierdza: «Umieścili mnie w
głębokim dole, w ciemnościach, w cieniu śmierci» (Ps 87, 7). Chrystus, podobnie
jak Józef, pozbawiony został swojej szaty przed swoim ukrzyżowaniem” (ks.
Bogdan Czyżewski „Paralela: Józef Egipski – Chrystus w Księdze Obietnic i Zapowiedzi
Bożych Quodvuldeusa”, w: VOX PATRUM 30 (2010) t. 55, s. 151).
Zmęczony i
spragniony Jezus, siedzący samotnie w upale przy studni Jakuba, mógł się
wydawać Samarytance nie tylko słaby i bezradny, ale również jakby „nie z tego
świata”, gdy łamiąc wszelkie konwenanse poprosił ją, obcą sobie kobietę, a do
tego Samarytankę: „Daj Mi pić!” (J 4, 7). Nie wiedziała ona, że ta prośba była
zapowiedzią innego, wypowiedzianego z wysokości krzyża, gdy „wszystko się
dokonało, aby się wypełniło Pismo” (J 19, 28), słowa: „Pragnę” (J 19, 28). W
obu przypadkach głęboki sens pragnienia Jezusa wykracza poza potrzeby ciała,
ponieważ wyraża pragnienie Boga, aby napoić ludzkość wodą żywą, której
znaczenie Pan wyjaśnił Samarytance: „Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam,
nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim
źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu” (J 4, 14).
Słabość
zmęczonego i spragnionego Wędrowca siedzącego przy studni, z której nie może
zaczerpnąć wody, oraz słabość przybitego do krzyża Skazańca, zdanego na odruchy
litości bezwzględnych katów, jest w rzeczywistości mocą Dobrego Pasterza,
widzącego dalej niż jakikolwiek człowiek, ponieważ jest On objawiającym
wszystko Mesjaszem, zwanym Chrystusem (por. J 4, 25-26), wzmocnionym
szczególnym pożywieniem: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie
posłał, i wykonać Jego dzieło” (J 4, 34). To właśnie na krzyżu, gdy Syn
ostatecznie wykona zbawcze dzieło Ojca, umierając za nasze grzechy, z Jego
przebitego włócznią boku wytryśnie krew i woda, dając początek sakramentom
chrztu i Eucharystii, jak uczy św. Jan Chryzostom: „"Z przebitego boku
wypłynęła krew i woda". Nie chcę, abyś, słuchaczu, przechodził obojętnie
wobec tak wielkich tajemnic, zostaje bowiem jeszcze inny i tajemny sens.
Powiedziałem już, że woda i krew są obrazem chrztu i Eucharystii. Z tych dwóch
sakramentów bierze swój początek Kościół "przez obmycie odradzające i
odnawiające w Duchu Świętym", to znaczy przez chrzest i Eucharystię, które
wywodzą się z boku Zbawiciela. Kościół więc powstał z boku Chrystusa, podobnie
jak z boku Adama wyszła jego małżonka, Ewa” („Katecheza chrzcielna św. Jana
Chryzostoma, biskupa. Katecheza 3, 13-19). Rozumiemy zatem, że gdy jako
członkowie Kościoła uczestniczymy w sposób pełny w Eucharystii, trwamy w naszym
Panu i żyjemy przez Niego: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie
wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym
pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją
pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez
Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie” (J 6, 54-57).
Jezus uczy
dziś Samarytankę, a także każdego z nas, jakie warunki powinniśmy spełnić, aby
otrzymać wodę życia: „O, gdybyś znała dar Boży i [wiedziała], kim jest Ten, kto
ci mówi: "Daj Mi się napić" - prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody
żywej” (J 4, 10). Znać dar Boży, oraz znać Dawcę wody żywej możemy jedynie
wówczas, gdy uznamy w Nim naszego Dobrego Pasterza i pójdziemy za Nim,
posłuszni Jego słowu dzięki łasce Ducha Świętego. Wówczas Pan przymnoży nam
wiary, abyśmy mogli skutecznie prosić o dar życia wiecznego dla nas i dla
całego świata: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie
także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych
uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to
uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie
będziecie w imię moje, Ja to spełnię” (J 14, 12-14).
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.