Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

20.10.2019

„A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego” (Łk 18, 7)


  W dzisiejszej perykopie ewangelicznej Jezus przypomina nam o nieprzecenionej wartości wytrwałej modlitwy. W tym celu Pan posługuje się jedną ze swoich ulubionych zasad retorycznych zwaną qal wahomer (hebr. „lekkie i ciężkie”). Skoro podły i niesprawiedliwy sędzia, „który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi” (Łk 18, 2), uległ domagającej się sprawiedliwości wdowie, osobie bezbronnej, o niskim statusie społecznym, z którą nikt nie musiał się liczyć, tylko ze względu na jej namolność i nieustanne naprzykrzanie się, to „Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę” (Łk 18, 7-8).

Zbawiciel pragnie podzielić się z nami swoim doświadczeniem miłości i bliskości z wszechmogącym Stworzycielem nieba i ziemi, który  w swej opatrzności rządzi wszystkim, co powołał do istnienia. Syn Jednorodzony chce, byśmy otworzyli się na miłość Ojca, której echem jest piękno stworzenia.
 Doskonałym wyrazem tego pragnienia Jezusa jest Jego nauka zawarta w 6 rozdziale Ewangelii wg św. Mateusza. Pan, wzywając nas do zaufania Bożej opatrzności, wskazuje na piękno natury: „A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary?” (Mt 6, 28-30). Tu również Jezus posługuje się metodą qal wahomer, abyśmy uwierzyli w opatrznościowe i zbawcze działanie Boga w życiu każdego człowieka, oraz wskazuje na najważniejszy cel naszego życia: „Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6, 33).

Zarówno perykopa autorstwa św. Łukasza, jak cytowana powyżej perykopa z ewangelii św. Mateusza, odwołują się do wiary, sprawiedliwości i przyjścia królestwa Bożego. W Ewangelii św. Łukasza mowa jest również o nastaniu dnia Syna Człowieczego, jak wskazuje Pan Jezus w swoim pytaniu: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łk 18, 8). Dlatego warto dzisiejszą perykopę czytać w kontekście poprzedzającego ją 17 rozdziału trzeciej Ewangelii, w którym Jezus, odpowiedziawszy faryzeuszom na pytanie kiedy przyjdzie królestwo Boże: „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: "Oto tu jest" albo: "Tam". Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest” (Łk 17, 20-21), opisuje swoje przyjście na końcu czasów. Ono również nastąpi nagle, „jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie” (Łk 17, 24-25).

Będąc członkami Kościoła, mistycznego ciała Chrystusa, jesteśmy włączeni – poprzez uczestnictwo w modlitwie i cierpieniu naszego Pana – w misterium obecności królestwa Bożego na tym świecie: „zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 22). Również od naszej wiary i płynącej z serca modlitwy Jezus uzależnia poniekąd swoje chwalebne przyjście. Prawdę tę wyraża zawołanie – modlitwa Kościoła, która może być wyrażeniem wiary w obecność Jezusa Autobasieli (Wcielonego Słowa będącego królestwem Bożym na ziemi): Maran atha (Nasz Pan przyszedł), jak również wezwaniem, aby Chrystus jak najszybciej przyszedł z nieba, do którego wstąpił (por. Dz 1, 10-11) i ustanowił swoje panowanie: Marana tha (Przyjdź, Panie Jezu!). Jak pisze św. Jan Apostoł w ostatnich wersetach Pisma Świętego: „Mówi Ten, który o tym świadczy: «Zaiste, przyjdę niebawem». Amen. Przyjdź, Panie Jezu! Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi!” (Ap 22, 20-21).

Dzisiejsze wezwanie Jezusa do nieustannej modlitwy jest w istocie zaproszeniem do otwarcia się na łaskę Ducha Świętego, która upodabnia nas do naszego Pana i włącza nas w Jego zbawczą misję jednania świata z Ojcem. Jezus bowiem, podobnie jak wdowa całkowicie zdana na łaskę i niełaskę bliźnich, „ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej ” (Flp 2 7-8), żyjąc od pierwszych chwil swojego życia w ubóstwie i zdając się podczas swojej misji publicznej na łaskawość innych. On również, mimo że był „ kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka. Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał” (Hbr 5, 6-8).

Ewangeliczna wdowa cierpiała z powodu swojego „przeciwnika”, jak również znieczulicy niesprawiedliwego sędziego, dlatego „nękała” tego ostatniego dopóki jej nie pomógł. Jak pisze ks. Krystian Malec: „Św. Łukasz na określenie „naprzykrzania się” wdowy użył czasownika „hypopiadzo”. Ale jak to zwykle bywa z greką, kryje on w sobie kilka znaczeń. Dosłownie oznacza: kręcić się przed oczami, naprzykrzać się, dręczyć kogoś, podbijać komuś oko, przyprawiać kogoś o sińce przed oczami” (ks. Krystian Malec „Mistrz z Nazaretu”, s. 284). Wdowa zatem stosowała swojego rodzaju „przemoc psychiczną” wobec niegodziwego sędziego. Tymczasem Jezus, Cierpiący Sługa Jahwe, całkowicie zdany na wolę Ojca, wziął wszelką przemoc na siebie: „Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam” (Iz 50, 6-7). W Jego opuchniętej, zakrwawionej twarzy objawiło się prawdziwe oblicze Boga – Sędziego, który mówi do nas przez proroka Ezechiela: „Ja nie pragnę śmierci występnego, ale jedynie tego, aby występny zawrócił ze swej drogi i żył. Zawróćcie, zawróćcie z waszych złych dróg!” (Ez 33, 11).

Odkupieńcza męka i śmierć Jezusa są czasem objawienia najgłębszego sensu modlitwy, oraz niepodważalnym dowodem jej autentyczności. Pan, który uczył swoich uczniów: „Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje! Niech przyjdzie królestwo Twoje; niech Twoja wola spełnia się na ziemi, tak jak i w niebie. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego!” (Mt 6, 8-10), podczas Ostatniej wieczerzy oddał w ręce Apostołów swoje ciało i krew pod postacią chleba i wina, jako „powszedni” pokarm na życie wieczne (por. Łk 22, 19-20); w Ogrójcu, wobec perspektywy nieopisanego cierpienia prosił, aby wypełniła się wola Ojca (Mt 22, 39-46); na krzyżu prosił Ojca, aby wybaczył oprawcom (por. Łk 23, 34). Tam też objawił się jako Syn Umiłowany, równy w bóstwie Ojcu, gdy „zachował ode złego” Dyzmę, dobrego łotra, obiecując mu, iż będzie z Nim w raju (por. Łk 23, 39-43).

Ostatnie ziemskie słowa Jezusa były modlitwą – syntezą Jego życia, jako paschalnej ofiary za grzechy świata. Wykrzykując pierwsze słowa psalmu 22: „Eli, Eli, lema sabachthani?», to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mt 27, 46), Pan to, „co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża” (Kol 2, 15), umożliwiając powrót do Boga tym, którzy opuścili Go i oddalili się od Niego przez grzech, oraz zebrał cierpienia wszystkich „wdów” tego świata, których jedyną nadzieją i mocą jest Bóg, aby przedstawić je Ojcu, wyznając niezachwianą wiarę w Jego ostateczne zwycięstwo nad złem i śmiercią, oraz w narodziny „nowego ludu” – Kościoła: „Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi, przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują. A moja dusza będzie żyła dla Niego, potomstwo moje Jemu będzie służyć, opowie o Panu pokoleniu przyszłemu, a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi: «Pan to uczynił»” (Ps 22, 30-32).

Nie umniejszając w żaden sposób wartości modlitwy indywidualnej i wspólnotowej w wielu intencjach dotyczących naszego życia, warto uświadomić sobie, iż zostaliśmy – jako Kościół – powołani przede wszystkim do nieustannego uczestnictwa w modlitwie arcykapłańskiej Chrystusa. Zjednoczenie to dokonuje się w wyjątkowy sposób podczas Eucharystii, a szczególnie podczas modlitwy eucharystycznej, jak uczy Katechizm Kościoła Katolickiego:

„Anafora. W Modlitwie eucharystycznej, będącej modlitwą dziękczynienia i konsekracji, dochodzimy do centrum i szczytu celebracji:

W prefacji Kościół składa dziękczynienie Ojcu przez Chrystusa, w Duchu Świętym, za wszystkie Jego dzieła: stworzenie, odkupienie i uświęcenie. Cała wspólnota włącza się wówczas w tę nieustanną pieśń chwały, którą Kościół w niebie, aniołowie i wszyscy święci śpiewają trzykroć świętemu Bogu.

W epiklezie Kościół prosi Ojca, aby zesłał Ducha Świętego (lub pełnię swojego błogosławieństwa) na chleb i wino, aby Jego mocą stały się Ciałem i Krwią Jezusa Chrystusa i aby ci, którzy uczestniczą w Eucharystii, byli jednym ciałem i jedną duszą. (Niektóre tradycje liturgiczne umieszczają epiklezę po anamnezie.)

W opisie ustanowienia Eucharystii moc słów i działania Chrystusa oraz moc Ducha Świętego sprawia, że pod postaciami chleba i wina uobecnia się sakramentalnie Ciało i Krew Chrystusa, Jego ofiara złożona na krzyżu raz na zawsze.

W następującej po tym anamnezie Kościół wspomina mękę, zmartwychwstanie i chwalebne wniebowstąpienie Jezusa Chrystusa, przedstawia Ojcu ofiarę Jego Syna, który nas z Nim pojednał.

W modlitwie wstawienniczej Kościół daje wyraz temu, że Eucharystia jest celebrowana w jedności z całym Kościołem w niebie i na ziemi, z żywymi i zmarłymi, a także w jedności z pasterzami Kościoła, czyli papieżem, biskupem diecezji, jej prezbiterium i diakonami oraz ze wszystkimi biskupami całego świata wraz z ich Kościołami” (KKK 1352-1354).

                                                                            Arek 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.