Jako mama dwójki dzieci w wieku wczesnoszkolnym nie ukrywam, że z tym problemem spotykam się niemal na każdym kroku. Biorąc pod uwagę, że komercja sprzyja i kreuje najgorsze wynaturzenia i zapycha tym nasze dzieciaki, po prostu czasem ręce mi opadają.
Otóż w wielkim skrócie moje zasady co do tego czym bawią się moje dzieci, co czytają i oglądają, jakie mają gadżety (w tym przybory szkolne ) oraz w co się ubierają (a konkretnie jakie hasła i emblematy są na ich ubraniach) można by w skrócie określić jako "zakaz wampiropodobnych lalek, hello kitty, Harego i jego magii, bajek i gier z przemocą i agresją... Mogłabym wymieniać cała listę pseudobohaterów, których już nawet nazw nie spamiętuję, ale wystarczy chwila wizyty w komercji i pewnie będziecie wiedzieć o co chodzi. No i tak sobie walczę z tym bardziej lub mniej skutecznie...
Czasem zastanawiam się, czy nie przesadzam, czasem denerwuje mnie totalna obojętność rodziców rówieśników. Niestety nie żyjemy w hermetycznym środowisku, kontakt z rówieśnikami jest nieunikniony, a właściwie wskazany... No i co tu robić, gdy wokół pełno tego, a ja do znudzenia powtarzam: nie, nie i nie...
A moje dzieci ... cóż, wiedzą że to jest złe, ale zło ze swej natury kusi, szczególnie niedojrzałą jeszcze naturę dziecka...
Tą wrogą duchowość ukrytą w zabawkach nazywam "ukrytym oswajaniem zła" i z tym staram się
walczyć. Wiem dobrze jaką ideologię niesie Harry Potter, czy Hello Kity.
Wystarczy posłuchać księży egzorcystów. Wiem, że w tym wszystkim tkwi drugie
dno, od którego chciałabym chronić moje dzieci.
Panie Boże, proszę wspieraj mnie.
Pozdrawiam
Panie Boże, proszę wspieraj mnie.
Pozdrawiam
Basia
Basiu - wiem o czym mówisz. Zmagałem się z tym i nadal zmagam od 6 lat. Z lepszym lub gorszym skutkiem. Czasem trzeba myśleć jak szachista - na kilka lub kilkanaście ruchów wcześniej, przewidzieć co może się wydarzyć.
OdpowiedzUsuńTrzeba to robić z rozwagą aby być maksymalnie skutecznym a i tak czasem nie wychodzi tak jakbyśmy chcieli. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że jesteśmy jakby w mniejszości i prawie na pewno będziemy postrzegani jako dziwni ludzie albo jeszcze gorzej. Ale najważniejsze w takich momentach jest to aby uświadomić sobie po której stronie jesteśmy i że Bóg jest z nami w naszych zmaganiach. Ważne jest aby dotrzeć do świadomości naszych dzieci. Mnie się to udało pomimo dużych trudności. Jednak świadomość to nie wszystko - dziecko jest jeszcze słabe, ulega pokusie. Tu nasza rola wspierająca i nasze czuwanie jest bardzo ważne. I tak w kółko, i tak w kółko. Dobrze jest gdy w naszym środowisku jest jeszcze ktoś, kto myśli podobnie - gorzej gdy natrafimy na tzw. beton czyli rodziców którzy zupełnie inaczej wychowują swoje dzieci. Pół biedy gdy są wierzący bo dla takich jest nadzieja że przy naszej pomocy poruszą sumienia i głębiej zainteresują się tematem. Zaobserwowałem że nawet ksiądz w tym temacie mocno nie naciska aby nie uzyskać odwrotnego efektu. Trzeba mówić o tym na tyle aby była względna chociażby skuteczność naszych działań. Rozwaga, modlitwa do Ducha Świętego o prowadzenie i czuwanie w swoim bezpośrednim środowisku to to takie główne założenia których ja staram się pilnować. Wiele zależy od charakterów naszych dzieci, ich wrażliwości no i od naszych współmałżonków którzy powinni mówić tym samym głosem. W przeciwnym razie musimy być bardziej wiarygodni dla swoich dzieci by to właśnie nam wierzyły w tych sprawach.
Powodzenia - z Panem Bogiem i Maryją. M-sz B.
Też obawiam się tego, co niebezpieczne dla dzieci. Pierwszy raz usłyszałam o Hello Kitty, trochę próbowałam poczytać. Czy korzenie tego to rzeczywiście prawda? skąd wiedzieć? Sprawa różowego koloru. To oznacza, że chrześcijanin będzie go unikać? Chyba trzeba niektóre sprawy oddzielić, dążyć też do zaufania Bogu, życia sakramentalnego, dbania o to, by dzieci miały środowisko rówieśników również to bezpieczne, uczyły się mądrości. Dużo jest dylematów związanych z tym tematem. Co o tych sprawach myslicie? Mama
OdpowiedzUsuń