Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

15.07.2018

„Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia” (Mk 6, 12).

W dzisiejszej Ewangelii Jezus rozesłał swoich uczniów, czyniąc ich po raz pierwszy uczestnikami swojej misji bycia posłanym przez Ojca (por. J 20, 21), a zatem apostołami, to znaczy posłanymi. Ci, którzy szli za Panem otrzymali Jego moc i zostali posłani, aby – jak wcześniej św. Jan Chrzciciel – iść przed Nim, wzywać do nawrócenia i przygotowywać ludzi na przyjęcie królestwa Bożego, które w przychodzącym Chrystusie stawało się obecne i działające wśród nich.
 
Następnie przywołał do siebie (gr. proskaleutai) Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch (gr. apostellein dyo dyo). Dał im też władzę (esousian) nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. «Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien!» I mówił do nich: «Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich!»
Oni więc wyszli (gr. exelthontes) i wzywali do nawrócenia (ekeryxan hina metanoosin). Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali” (Mk 6, 7-13).   
Odrzucenie Dobrej Nowiny przez mieszkańców rodzinnego Nazaretu oznaczało dla Jezusa zamknięcie pewnego etapu Jego publicznej działalności. Jak pisze św. Marek: „Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał” (Mk 6, 6). Wobec niedowiarstwa „swoich” Pan zwrócił się ku innym potomkom Abrahama, którzy nie byli wobec Niego tak uprzedzeni, jak Jego rodacy z Nazaretu: poszedł do okolicznych miejscowości i dalej, intensyfikując swoją misję. Jezus uznał jednocześnie, że nadszedł właściwy moment, aby włączyć w nią Dwunastu.  
W tych rozważaniach chciałbym skupić się na dwóch aspektach dzisiejszego rozesłania Dwunastu.
Po pierwsze, w przypadku bycia posłanym inicjatywa należy całkowicie do Boga. Najbliżsi uczniowie wprawdzie idą za Jezusem, lecz zachowują dystans, skoro musi ich On przywołać do siebie. Jest to dystans duchowy, który musi być usunięty. Przywołanie uczniów przez Jezusa znacząco różni się od powołania Mojżesza, w którym Bóg podkreśla swoją świętość – niedostępność: „Gdy zaś Pan ujrzał, że [Mojżesz] podchodził, żeby się przyjrzeć, zawołał <Bóg do> niego ze środka krzewu: «Mojżeszu, Mojżeszu!» On zaś odpowiedział: «Oto jestem». Rzekł mu [Bóg]: «Nie zbliżaj się tu! Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce, na którym stoisz, jest ziemią świętą»” (Wj 3, 4-5). Ten sam Bóg, który zakazuje Mojżeszowi zbliżyć się do siebie, w Jezusie Chrystusie, Wcielonym Słowie współistotnym Ojcu, przywołuje do siebie Dwunastu. Najdoskonalszą szkołą dla uczniów jest zatem intymność z Chrystusem i to właśnie oni są pierwszymi destynatariuszami Jego wezwania: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie” (Mt 11, 28). Jezusowe „przywołanie do siebie” znajduje swój najwyższy wyraz w wezwaniu do uczestnictwa w Jego krzyżu: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie»” (J 12, 32). Autentyczne zjednoczenie z Jezusem paschalnym, które stanowi pierwszy warunek dla pełnienia „z mocą” powierzonej uczniom misji jest zawsze związane z „krzyżem” przykrości, cierpienia, a nawet śmierci, które są konsekwencją wierności powołaniu . Dzisiejsze rozesłanie Dwunastu stanowi dla nich swoiste „praktyki duszpasterskie” i antycypację posłania, które będzie miało miejsce po Zmartwychwstaniu Jezusa, a które zaczną wypełniać, gdy w dniu Pięćdziesiątnicy zstąpi na nich Duch Święty. Jak wiemy, każdy z nich – za wyjątkiem Jana – odda życie za wierność swojej apostolskiej misji.
Po drugie w Piśmie Świętym przyjęcie Bożego powołania związane jest wyjściem z dobrze znanego, często wygodnego życia i podporządkowanie się w wierze woli Bożej. Przykładem jest powołanie Abrama: „Pan rzekł do Abrama: «Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę. Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. (…) Abram udał się w drogę, jak mu Pan rozkazał, a z nim poszedł i Lot” (Rdz 12, 1-2, 4). Abramowi, który miał siedemdziesiąt pięć lat i bezpłodną, posuniętą w latach żonę, Bóg kazał wyjść z jego rodzinnej ziemi i obiecał mu, że jego potomstwo rozrośnie się w wieki naród. Jedynym warunkiem miała być jego niezachwiana wiara i całkowite podporządkowanie woli Boga, który był jedyną mocą i jedynym gwarantem realizacji tych, zdawałoby się po ludzku nierealnych, obietnic. Podobnie dziś Jezus posyła swoich uczniów – którzy już zostawili swoje dotychczasowe życie, by pójść za nim – nakazując im całkowite zawierzenie Bożej Opatrzności: mają ruszyć w drogę bez pożywienia, bez torby na zbieranie datków, bez pieniędzy, a nawet bez ubrania na zmianę. „Jedyne” co Jezus im daje, to Jego moc do walki ze złem osobowym, która jest pierwszym obowiązkiem ucznia, oraz uzdrawiania (w piątym rozdziale Ewangelii św. Marka Jezus najpierw wyrzuca złe duchy z opętanego, a potem uzdrawia chorującą na krwotok kobietę i wskrzesza córkę Jaira). Jest to ta sama moc, którą z woli Ojca Duch Święty namaścił Jezusa po Jego chrzcie w Jordanie. Uczniowie zostają więc posłani w mocy Trójcy Przenajświętszej, co stanie się dla nich jasne w chwili ostatecznego posłania, gdy Zmartwychwstały im rozkaże:  „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata»” (Mt 28, 18-20). Symbolem chrystusowej, a zatem Bożej obecności wśród posłanego Kościoła jest w dzisiejszej perykopie ewangelicznej to, że Jezus posyła uczniów „po dwóch”. Nie chodzi tu jedynie o fakt, że w ten sposób byli oni bardziej wiarygodni (por. Pwt 17, 6; 19, 15), lecz o to, że dwóch to już wspólnota, która przepowiada z mocą, dzięki obecności Jezusa, jak to obiecał: „Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20).
Dzisiejsza perykopa ewangeliczna opisuje posłanie Apostołów, których następcami są biskupi wspomagani w ich posłudze przez kapłanów, diakonów, oraz inne osoby konsekrowane. Jednak każdy ochrzczony, a zatem również osoba świecka, uczestniczy, w sposób dla siebie właściwy, w misji zawierzonej przez Pana Jego Kościołowi. I chociaż nie każdy z nas otrzymał do Pana powołanie, by całkowicie poświęcić się głoszeniu Ewangelii, to każdy chrześcijanin jest wezwany do dążenia do świętości i głoszenia Ewangelii swoim życiem. Jak ważne jest ono dla zbawienia naszego, oraz innych ukazuje nam świadectwo o. Wiesława Nazaruka OMI. Doświadczył on śmierci klinicznej, podczas której miał niezwykłą wizję życia po śmierci. Pomogła mu ona spojrzeć na swoje dotychczasowe życie z Bożej perspektywy. Warto skorzystać z jego doświadczenia i przewartościować, jeśli trzeba, nasze życie, abyśmy nieustannie oddawali chwałę Bogu i nieśli pożytek bliźnim. W kontekście dzisiejszych rozważań chciałbym przytoczyć następujący fragment świadectwa o. Wiesława dotyczący jego wizji sądu cząstkowego:
 „I zobaczyłem wówczas wszystkie swoje dobre myśli, słowa, czyny, modlitwy i cierpienia, które ofiarowałem Bogu w ciągu życia. Było to jak balsam, jak miłość, jak orzeźwiający powiew. W jednym momencie poznałem całe swoje życie oraz to, kim byłem w Bożych oczach. Poznałem ile w moim życiu było dobra, a ile zła – nic nie pozostało ukryte. (…) Po chwili usłyszałem słowa Pana Jezusa (nie widziałem Go, ale wiedziałem, że to był Jezus): „Otaczają cię ci, którym pomogłeś się zbawić. Przyszli oni na spotkanie z tobą, aby razem z tobą uwielbiać Boga, przed którym stoisz. Otaczają cię ci, którym pomogłeś się zbawić modlitwą, cierpieniem i miłością”. To Bóg zbawia, my zaś, żyjąc na ziemi, mamy za zadanie nie tylko dbać o własne zbawienie, ale swoimi wyborami i świadectwem dobrego życia – przyczynić się do zbawienia innych. Mamy być znakiem Boga, aby pomóc im Go poznać i pokochać. Mamy doprowadzić do tego, by inni też byli zbawieni” (o. Wiesław Nazaruk OMI „Przeżyłem śmierć, widziałem niebo!” w: „Miłujcie się!”, nr. 3-2018, s.7. 
Świadectwo o. Wiesława do obejrzenia na:

                                                                        Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.