Kochani :) Współmodlący
się :). Z radością odpowiadam na prośbę Anetki i Sławka i
dzielę się / siłą rzeczy w wielkim skrócie/ relacją z modlitwy
w moim mieście.
Pielgrzymi przybywali stopniowo, już od godziny 9 rano, w przeważającej ilości prywatnymi samochodami, ale też kilkoma busikami i trzema autobusami. Władze miasta udostępniły parter zlokalizowanej kilkadziesiąt metrów od kościoła szkoły. Tam zorganizowano poczęstunek dla przybywających do naszej świątyni na modlitwę... a przybyli z 68 miejscowości... najbardziej odległa to Chicago :)
Pielgrzymi przybywali stopniowo, już od godziny 9 rano, w przeważającej ilości prywatnymi samochodami, ale też kilkoma busikami i trzema autobusami. Władze miasta udostępniły parter zlokalizowanej kilkadziesiąt metrów od kościoła szkoły. Tam zorganizowano poczęstunek dla przybywających do naszej świątyni na modlitwę... a przybyli z 68 miejscowości... najbardziej odległa to Chicago :)
Przed Mszą Świętą
zgromadzeni w kościele śpiewaliśmy pieśni maryjne i czekaliśmy
na przybywających pielgrzymów,
a ksiądz Michał wygłosił konferencję o historii różańca, jego wartości i roli w życiu zarówno pojedynczego człowieka jak i wspólnoty Kościoła.
Następnie była Msza Święta
a po niej nabożeństwo adoracyjne.
Kolejno półgodzinna przerwa na posiłek, a pielgrzymi zostali także poczęstowani ciastem upieczonym przez parafian. Ciasta nie zostało więc zdjęcia brak :)
W czasie przerwy rozprowadzaliśmy wśród pielgrzymów fotografię witraża /z naszego kościoła/ ze sceną zwiastowania, oraz okolicznościowym napisem upamiętniającym wydarzenie Różańca do granic w naszej parafii.
O godz. 13.15, procesyjnie wyruszyliśmy wraz z figurą Matki Bożej, sztandarem, śpiewając i modląc się, na miejsce naszej wspólnej modlitwy różańcowej, czyli parking, znajdujący się tuż przy przejściu Głuchołazy - Mikulowice.
Musieliśmy przebyć trasę długości 2 km w połowie wznoszącą się w górę, ponieważ miasto położone jest w dolinie.
Modlitwę różańcową rozpoczęliśmy w drodze, bo o godzinie 14 mieliśmy jeszcze dwieście metrów do parkingu.
A później było już gładko :) kiedy zobaczyliśmy pielgrzymów oczekujących na przybycie procesji. Ci dla których droga byłaby zbyt uciążliwa, bądź też z innych przyczyn, udali się na granicę samochodami. Na parking pojechały też autobusy, aby po zakończeniu modlitwy, pielgrzymi z poza miasta, mogli stąd rozpocząć podróż powrotną.
Oczekujący na parkingu wypatrywali nas niecierpliwie. Dzięki temu, że mieliśmy ze sobą nagłośnienie pielgrzymkowe słyszeli nas z daleka... o tak :) kapłana prowadzącego modlitwę było słychać/ jak się później okazało/ nawet na przeciwległym końcu miasta czyli w kierunku drugiego przejścia granicznego Głuchołazy – Zlate Hory.
I oto przybyliśmy :). Figurę Maryi z Fatimy ustawiono na przygotowanym honorowym miejscu, kto mógł to usiadł, a ci którzy musieli stać, wpatrując się w Jej przepiękne oblicze, modlili się żarliwie trzymając różańce w dłoniach...
a niektórzy dbali także o to, żeby powstał pamiątkowy film :)... ale też się modlili :).
Nikt nie odpuszczał... co za wspaniała i budująca jedność!
Okazuje się, że tak nie wiele nam potrzeba, aby podjąć wysiłek wspólnej modlitwy :)
Modlitwie towarzyszyło niesamowite wprost skupienie i całkowita cisza... a serca przepełniała radość, ale o tym rozmawialiśmy dopiero w drodze powrotnej :).
Do prowadzenia poszczególnych tajemnic różańca, były zapraszane różne osoby... Stawały tuż przed zadaszeniem, pod którym była umieszczona figura Matki Bożej i prowadziły kolejne dziesiątki, a poszczególni kapłani, na początku każdej czytali odpowiednie rozważania.
.... i oto nawet mnie modlącą się możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej :):):) / trzymam mikrofon :) /
W międzyczasie trochę nas pokropiło, ale jak widać, nikomu to nie przeszkadzało, a niektórzy to nawet śmiali się z tego deszczu... ogólnie mówiąc pogoda była piękna, po prostu zamówiona... u Matki Bożej Różańcowej :):):)
Po błogosławieństwie nastąpiło liczenie miejscowych :)... ale najpierw nie wiedzieliśmy jak to zrobić... Uratował nas ministrant, widoczny na zdjęciu poniżej i ubrany w niebieską kurtkę. Otóż ten chłopiec wpadł na pomysł, żeby każdy obecny na modlitwie mieszkaniec miasta, przeszedł pod bramką / napisem Ratujmy Polskę i świat różańcem/, a lektorzy stojący po obu stronach policzą, abyśmy mogli dowiedzieć się ilu nas było. Za policzenie pielgrzymów z poza miasta była odpowiedzialna osoba witająca ich zaraz po przybyciu oraz zapisująca z jakich miejscowości do nas przyjechali, czyli ja :):):) ... Bogu niech będą dzięki za ten wspaniały czas wspólnej modlitwy w naszej Ojczyźnie... ale przecież Polacy mieszkający w innych krajach również modlili się w tym czasie :):):). Obyśmy już tak zostali na modlitwie... Tymczasem przybyło do nas 596 pielgrzymów, a miejscowych było tylko 358...
Szczęśliwi i ubogaceni wspólnie spędzonym czasem wracaliśmy do domów. Droga minęła szybko, bo było nam z górki :). Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje, że jeszcze Ktoś z naszej MW podzieli się swoim czasem Różańca do granic.
Ela P
EluP, na którym zdjęciu, bo na obu kobieta trzyma mikrofon.
OdpowiedzUsuńMiło byłoby Cię poznać.
+ Aniu, jakby to powiedzieć :) na zdjęciu z prawej strony, kiedy patrzysz na monitor, stoję obok lektora :). Pozdrawiam serdecznie :):):)
OdpowiedzUsuńElu. Miło Cię poznać. teraz jak będę czytała Twoje komentarze, to nie będziesz dla mnie anonimową osobą. bo często mam z Tobą taki kontakt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie.