Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

7.05.2017

„Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony” (J 10, 9).

  Perykopa ewangeliczna, którą Kościół rozważa w IV Niedzielę Wielkanocną, stanowi pierwszą część mowy Jezusa, w której Pan objawia się nam jako Dobry Pasterz.

  Mowa Jezusa ma miejsce w Świątyni, podczas Święta Namiotów, zwanego Świętem Jahwe lub po prostu Świętem, będącego najważniejszym z trzech świąt pielgrzymkowych. Czytano Torę, a Pismo Kapłańskie przypominało historię zbawienia ludu, wyjaśniając jego symbolikę. Żydzi mieszkali wówczas przez siedem dni w namiotach plecionych z zielonych gałązek na pamiątkę warunków, w jakich przebywali ich przodkowie, których Bóg wyprowadził, pod wodzą Mojżesza, z Egiptu na pustynię.

  W kontekście tego radosnego święta, doszło do nieprzyjemnego starcia między nauczającym i czyniącym cuda Jezusem oraz Żydami, szczególnie faryzeuszami i uczonymi w Piśmie, którzy uważali Go za bluźniercę i opętanego przez złego ducha zwodziciela tłumów. Konflikt ten jest swoistą ilustracją do nauczania św. Jana Apostoła zawartego w Prologu: „Była światłość prawdziwa (gr. phos to alethinon), która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1, 9-12).


  Wydarzeniem poprzedzającym naszą dzisiejszą perykopę, oraz będącym jej bezpośrednią przyczyną było uzdrowienie ślepego od urodzenia i reakcja Żydów, którzy wobec niezaprzeczalnego cudu dokonanego rzez Jezusa, usilnie starali się Go zdyskredytować w oczach ludu: „przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: «Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem»” (J 9, 24). Podczas dyskusji z autorytetami religijnymi, uzdrowiony mężczyzna udzielił  roztropnej odpowiedzi, która musiała nasunąć się każdej osobie dobrej woli. Była ona jednak nie po ich myśli, dlatego postąpili z nim bezwzględnie i bezlitośnie. Los prawdomównego ślepca stanowi niejako zwiastun tego, co stanie się wkrótce z samym Jezusem: „Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast Bóg wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. 33 Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic czynić». Na to dali mu taką odpowiedź: «Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?» I precz go wyrzucili” (J 9, 31-34).  Władze religijne wykluczyły uzdrowionego z synagogi, czego obawiali się jego rodzice (por. J 9, 22), pozbawiając go w ten sposób tożsamości religijnej, dziedzictwa duchowego, oraz – jak sądzono – życia wiecznego. Podobnie okrutnie Żydzi obeszli się z Jezusem, co sam zapowiedział: „Oto idziemy do Jerozolimy: tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom na wyszydzenie, ubiczowanie i ukrzyżowanie; a trzeciego dnia zmartwychwstanie»” (Mt 20, 18-19).

  Pan nie pozostawił tego odważnego człowieka w jego izolacji i osamotnieniu, lecz odnalazł go i obdarzył prawdziwym życiem wiecznym płynącym z w wiary w Niego: „Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, ispotkawszy go rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon” (J 9, 35-38).

  Wobec uczonych w Piśmie i faryzeuszów, którzy traktowali Jezusa z pogardą, uważając Go za grzesznika, Zbawiciel wydał surowy wyrok: to oni są prawdziwie ślepi i trwają w grzechach, które zamykają ich na łaskę zbawienia: „Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się niewidomymi». Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli i rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?» Jezus powiedział do nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: "Widzimy", grzech wasz trwa nadal” (J 9, 39-41). Co gorsza, z racji na piastowane stanowisko dopuszczają się oni niesprawiedliwości wobec synów Abrahama: zamiast opiekować się nimi w bojaźni Bożej, traktują ich jako źródło niegodziwych dochodów. Zbrodnia Żydów jest szczególnie ciężka teraz, gdy przeciwstawiają się Wcielonemu Słowu Bożemu i Jego zbawczej misji: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą” (Mt 23, 13).

  Na tej głębokiej różnicy między Jezusem, który jest Bramą owiec i jedynym dobrym Pasterzem, a faryzeuszami, uczonymi w Piśmie i elitą kapłanów, którzy sprzeniewierzyli się powierzonej im pasterskiej misji, opiera się siła przekazu dzisiejszej Ewangelii.

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych». Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił” (J 10, 1-6).  

  W swojej wypowiedzi Jezus odwołuje się do bogatej tradycji biblijnej, w której Wszechmogący był postrzegany jako pasterz swego ludu. Błogosławiąc swoich synów Jakub powiedział: „Z rąk potężnego Boga Jakubowego, od Pasterza i Opoki Izraela, od Boga ojców twoich, który cię będzie wspomagał, od Wszechmocnego, który ci będzie błogosławił - błogosławieństwa z niebios wysokich, błogosławieństwa otchłani leżącej najniżej, błogosławieństwa piersi i łona” (Rdz 49, 24-25).

  W Księgach prorockich Bóg piętnuje zachowanie złych pasterzy, którzy krzywdzą owce. Najwyższy wyrwie swoje owce z ich rąk i sam będzie je pasł. Szczególnie dobitnie przemawia Pan przez usta proroka Ezechiela: „Biada pasterzom Izraela, którzy sami siebie pasą! Czyż pasterze nie powinni paść owiec? Nakarmiliście się mlekiem, odzialiście się wełną, zabiliście tłuste zwierzęta, jednakże owiec nie paśliście. (…) Oto jestem przeciw pasterzom. Z ich ręki zażądam moich owiec, położę kres ich pasterzowaniu, a pasterze nie będą paść samych siebie; wyrwę moje owce z ich paszczy, nie będą już one służyć im za żer. (…) Ja sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisko - wyrocznia Pana Boga. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie (Ez 34, 2-3. 10. 15-16)”.

  Również w drugiej pieśni Sługi Pańskiego, prorok Izajasz, roztaczając wizję szczęśliwości, która stanie się udziałem ludu Bożego, odwołuje się do symboliki pasterskiej: „Gdy nadejdzie czas mej łaski, wysłucham cię, w dniu zbawienia przyjdę ci z pomocą. <A ukształtowałem cię i ustanowiłem przymierzem dla ludu>, aby odnowić kraj, aby rozdzielić spustoszone dziedzictwa, aby rzec więźniom: "Wyjdźcie na wolność!" [marniejącym] w ciemnościach: "Ukażcie się!" Oni będą się paśli przy wszystkich drogachna każdym bezdrzewnym wzgórzu będzie ich pastwisko. Nie będą już łaknąć ni pragnąć, i nie porazi ich wiatr upalny ni słońce, bo ich poprowadzi Ten, co się lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskających zdrojów” (Iz 49, 8-10).

  Micheasz, którego proroctw słuchamy w okresie oczekiwania na Narodziny Pańskie, głosi że Mesjasz będzie pasł w imieniu Boga Jego naród:  „A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności. Przeto [Pan] wyda ich aż do czasu, kiedy porodzi mająca porodzić. Wtedy reszta braci Jego powróci do synów Izraela. Powstanie On i paść będzie mocą Pańską, w majestacie imienia Pana Boga swego. Osiądą wtedy, bo odtąd rozciągnie swą potęgę aż po krańce ziemi” (Mi 5, 1-3).

  Św. Jan w swojej Apokalipsie widzi, z perspektywy walki szatana z Kościołem i Maryją, Jezusa jako Pasterza, który zaprowadzi sprawiedliwość Bożą na ziemi: „I porodziła Syna - Mężczyznę, który wszystkienarody będzie pasł rózgą żelazną. I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu” (Ap 12, 5). „A z Jego ust wychodzi ostry miecz, by nim uderzyć narody: On paść je będzie rózgą żelazną i On wyciska tłocznię wina zapalczywego gniewu Wszechmogącego Boga” (Ap 19, 15).

  W tym kontekście łatwiej możemy zrozumieć dzisiejszą perykopę ewangeliczną, która pozostaje dla rozmówców Jezusa niezrozumiała, z racji na to, że Pan nie przemawia bezpośrednio, lecz przenosi znaczenie wypowiadanych przez siebie słów na wyższy poziom duchowy, posługując się przy tym swego rodzaju przysłowiami, czy parabolami zwanymi po grecku paroimia, odpowiadającymi hebrajskim mashal. Jezus, w którego Wcieleniu, życiu ukrytym, a następnie publicznym, oraz Misterium Paschalnym wypełniają się obietnice dane przez Boga ludowi wybranemu, jest jedynym, który ma prawo wejść do owczarni przez bramę. Inni, którzy już się w niej znajdują, są złodziejami i rozbójnikami, gdyż wdarli się tam bezprawnie i wykorzystują owce dla własnych, nikczemnych celów. Przenośnia jest tym bardziej udana, że przemawiając na otoczonym murami dziedzińcu świątynnym, Jezus mówi o „owczarni”, a dosłownie „dziedzińcu owiec” (gr. aulen ton probaton), zwykle przylegającym do domostwa i otoczony murem, do którego można wejść przez bramę strzeżoną przez odźwiernego. Do takiej owczarni spędzano na noc trzody kilku różnych właścicieli. Rankiem przychodzili pasterze, którzy wywoływali powierzone sobie owce po imieniu, po czym prowadzili je na pastwiska, idąc na przedzie stada. Przemawiając na dziedzińcu świątynnym porównanym do owczarni, Jezus daje do zrozumienia faryzeuszom i pozostałym autorytetom religijnym, że z racji na swoje niemoralne postępowanie i brak ducha Bożego, są raczej złodziejami, którzy nocą wkradają się do przydomowej owczarni (świątyni) i rozbójnikami, wdzierającymi się do zagród zbudowanych przy pastwiskach (synagogi), aby bogacić się na krzywdzie owiec: „Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią” (Mt 23, 1-3).

  Dla Jezusa ważna jest relacja zaufania między Pasterzem i jego trzodą: owce słyszą głosy wszystkich pasterzy, którzy przychodzą do owczarni, lecz rozpoznają głos i idą jedynie za tym, który zna ich imiona: „owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają” (J 10, 3-4). W kulturze semickiej imię wyrażało istotę danej osoby, czy rzeczy. Nadawanie imienia wyrażało symbolicznie pewną władzę jednej istoty nad drugą. Adam, z woli Stwórcy nadał nazwy wszelkim stworzeniom jako ich opiekun i pasterz (por. Rdz 2, 19-20). W przypadku niewiasty, nadanie imienia było związane z podkreśleniem równości w naturze, godności i powołaniu do budowania wspólnoty małżeńskiej, która jest drogą do świętości:  „A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: «Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta». Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 22-24). Jedność chrześcijanina z Chrystusem w Jego mistycznym Ciele jest owocem daru zbawienia, który jest osobisty dla każdej z Jego owiec. Podobnie jak w przypadku powołania Lewiego, wezwanie do pójścia za Panem jest aktem skierowanym indywidualnie do konkretnej osoby: „Potem wyszedł i zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego w komorze celnej. Rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» On zostawił wszystko, wstał i chodził za Nim” (Łk 5, 27-28). Jezus widzi konkretną osobę, z jej niedoskonałą naturą i często powikłaną historią życia i woła ją po imieniu. Głosu Zbawiciela nie da się pomylić z żadnym innym, można go jedynie nie dosłyszeć lub świadomie zagłuszyć. Ci jednak, którzy odpowiedzą na wołanie Chrystusa, pójdą za Nim i wytrwają do końca, mogą być pewni, jak współpracownicy św. Pawła, że „ich imiona są w księdze życia” (Flp 4, 3), oraz – jak pisze św. Jan w Apokalipsie – „Tak szaty białe przywdzieje zwycięzca, i z księgi życia imienia jego nie wymażę. I wyznam imię jego przed moim Ojcem i Jego aniołami” (Ap 3, 5). Właśnie dlatego, że to Jezus, a nie ktoś inny jest ich pasterzem, już teraz mogą oni chwalić Boga Słowami psalmu 23: „Pan jest moim pasterzem, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach. Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć: orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd na swoje imię” (Ps 23, 1-3).

  Wobec niezrozumienia słuchaczy Jezus wypowiada się w sposób bardziej bezpośredni, zmieniając jednocześnie obraz swojej paroimi:

Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec . Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony - wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości” (J 10, 7-10).

  Podobnie jak w pierwszej części swojej wypowiedzi, tu również Pan wypowiada podwójne „Amen – Zaprawdę”, podkreślające wagę słów, które za chwile będą wypowiedziane. Tym razem Jezus jeszcze bardziej podkreśla doniosłość swojego oświadczenia przez zwrot „Ja jestem” (gr. Ego eimi), który w Ewangelii św. Jana, przez nawiązanie do świętego imienia Boga, objawionego Mojżeszowi w krzaku gorejącym, wyraża boskość Jezusa. W księdze Wyjścia czytamy: „Mojżesz zaś rzekł Bogu: «Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mię do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, to cóż im mam powiedzieć?» „Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «JESTEM, KTÓRY JESTEM». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was». Mówił dalej Bóg do Mojżesza: «Tak powiesz Izraelitom: "JESTEM, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia” (Wj 3, 13-15). Bóg ujawnił Mojżeszowi swe imię, „pomny na miłosierdzie swoje - jak przyobiecał naszym ojcom - na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki” (Łk 1, 54-55). To Boże miłosierdzie ukazało swoją pełnię w Jezusie Chrystusie, Jednorodzonym Synu, który umarł na krzyżu za nasze grzechy: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba»” (J 8, 28-29). Kiedy Jezus oświadcza Żydom: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, JA JESTEM” (J 8, 58), wówczas nie tylko podkreśla odwieczność swojej boskiej natury współistotnej Ojcu, lecz stawia się u początków przymierza Boga z patriarchą Abrahamem i jego potomstwem jako jego Autor wraz z Ojcem i Duchem Świętym.

  W dzisiejszej perykopie, mówiąc: „Ja jestem bramą owiec (gr. ego eimi he thyra ton probaton)” (J 10, 7), Jezus odsłania nam głęboki sens imienia Bożego, w kontekście wzajemnej relacji Osób Trójcy Przenajświętszej, a także ukazuje nasze powołanie do świętości. Pan jest bramą prowadzącą do zbawienia i życia wiecznego, które nie jest niczym jak pełnym zjednoczeniem z Ojcem. W tym sensie Jezus mówi do swoich uczniów: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiemNikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście. (…) Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła” (J 14, 6-7. 10-12). Ci, którzy zostali przez chrzest zjednoczeni w Panem i zachowując Jego przykazania trwają w Jego Miłości i przynoszą owoc obfity (por. J 15, 1-11) na życie wieczne. Przychodzą oni do Jezusa z inicjatywy Ojca: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca” (J 6, 65). Właśnie dlatego Jezus, w całkowitym posłuszeństwie woli Ojca, stał się  dla nas Pasterzem, Bramą, a także pożywieniem na życie wieczne, o którym mówi dziś: „Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony - wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę” (J 10, 9). Jezus powiedział bowiem o sobie uczniom w mowie eucharystycznej: „Jam jest chleb życia (gr. Ego eimi ho atros tes zoes). Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie.Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał (J 6, 35-38). Chleb życia, którym jest sam Zbawiciel, jest nam dany „w obfitości”, abyśmy mogli uczestniczyć w życiu Bożym, przyjmując w posłuszeństwie wiary Słowo Pana i karmiąc się Jego Ciałem: „Przez swoje Objawienie "Bóg niewidzialny w nadmiarze swej miłości zwraca się do ludzi jak do przyjaciół i obcuje z nimi, by ich zaprosić do wspólnoty z sobą i przyjąć ich do niej” (KKK 142).

  Bramą, którą uczeń Chrystusa wstępuje do królestwa Bożego, aby utonąć w ramionach miłosiernego Ojca jest sam Zmartwychwstały Zbawiciel, zaś furtami w tej bramie są Jego Najświętsze Rany, w których jest nasze zbawienie i uzdrowienie (por. Iz 53, 5). Święta Katarzyna Sieneńska, doktor Kościoła, patronka Włoch i Europy, w jednym ze swoich listów opisała egzekucję Mikołaja z Tuldo, który został skazany na śmierć przez ścięcie, za podburzanie Sieneńczyków do buntu przeciw władzom miasta. Rozgoryczony młodzieniec odrzucał wszelkie wezwanie do pojednania się z Bogiem przed egzekucją. Gdy św. Katarzyna dowiedziała się o tym, udała się do więzienia, w którym przebywał skazaniec i odmieniła go do tego stopnia gorliwością swojej wiary i pragnieniem zjednoczenia z Jezusem po śmierci, że uzyskawszy obietnicę, iż będzie ona obecna przy jego egzekucji, młody człowiek pogodził się ze swoim losem, wyspowiadał się i przyjął komunię świętą. Co więcej, nie mógł się on doczekać, kiedy zobaczy swoją pocieszycielkę na „świętym” jak go nazwał miejscu straceń. Św. Katarzyna dotrzymała słowa: uprzedziła młodzieńca na miejscu egzekucji, osobiście ułożyła jego głowę na pieńku i przyjęła w swoje dłonie uciętą głowę Mikołaja, ze słowami „Chcę!”, mając na myśli zbawienie duszy. Wówczas święta miała wizję, w której ujrzała „Boga-Człowiekajak się widzi jasność słońca” i duszę młodzieńca wstępującą do Jego otwartego boku, o czym pisze św. Katarzyna w jednym ze swoich Listów: „ i przyjął On jego duszę, którą umieścił w otwartym boku swoim, pełen miłosierdzia, objawiając przez to Prawdę, że przyjmował go jedynie przez łaskę i miłosierdzie, nie zaś z jakiejś innej przyczyny. (…) Syn, mądrość Słowa wcielonego, ofiarował mu i uczynił go uczestnikiem ukrzyżowanej miłości, z którą przyjął bolesną i straszliwą śmierć, przez posłuszeństwo wobec Ojca, na pożytek ludzkiej natury i ludzkiego rodu; a dłonie Ducha Świętego zamknęły go w środku” (św. Katarzyna, List 273).

  Inna święta mistyczka włoska, Aniela z Foligno, opisała następującą wizję: „Podczas gdy modliłam się na stojąco, Chrystus obdarzył mniej jaśniejszą wizją siebie samego na krzyżu. Polecił mi, bym oparła usta na ranie w Jego boku. Wydaje mi się, iż dostrzegłam i zaczęłam pić krew, która zaczęła płynąć z Jego boku i dane mi było zrozumieć, że tą krwią mnie oczyszczał” (Il libro di Sant’Angela da Foligno).

   Tylko Jezus jest Bramą owiec. Dlatego „nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4, 12). Dziś, podobnie jak u zarania Kościoła, nie brak ludzi, przed którymi ostrzega Zbawiciel: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach” (Mt 7, 15-16). Wmawia się nam, że wszystkie religie są równoprawnymi drogami zbawienia, ponieważ u ich celu stoi kochany, dobry Bóg, który nie będzie patrzył czy ktoś był buddystą, muzułmaninem czy chrześcijaninem, a jedynie czy przestrzegał zasad swojej wiary i czy był dobry dla innych. Przekonuje się nas, iż Jezus jest opcją: ani lepszą, ani gorszą od innych. Poszanowaniem dla przekonań religijnych innych ludzi gasi się zapał ewangeliczny. Wiąże się to z relatywizmem, który stał się swoistą „religią” tego świata. Warto zatem przypomnieć nauczanie papieża Benedykta XVI zawarte w deklaracji Dominus Jesus O jedności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła:

  „W ciągu wieków Kościół wiernie głosił Ewangelię Jezusa i świadczył o niej. U schyłku drugiego tysiąclecia misja ta jednak nie została jeszcze bynajmniej wypełniona do końca. Dlatego bardziej niż kiedykolwiek jest dziś aktualne wołanie apostoła Pawła, wzywające każdego ochrzczonego do aktywnego udziału w misji: «Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię. Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi bowiem, gdybym nie głosił Ewangelii!» (1 Kor 9, 16). Wyjaśnia to, dlaczego Magisterium poświęca tak wiele uwagi motywowaniu i wspomaganiu ewangelicznej misji Kościoła, przede wszystkim w odniesieniu do tradycji religijnych świata (DJ 2).

  Nieustanne przepowiadanie misyjne Kościoła jest dzisiaj zagrożone przez teorie relatywistyczne, które usiłują usprawiedliwić pluralizm religijny nie tylko de facto, lecz także de iure (czyli jako zasadę). W konsekwencji uznaje się za przestarzałe takie na przykład prawdy, jak prawda o ostatecznym i całkowitym charakterze objawienia Jezusa Chrystusa, o naturze wiary chrześcijańskiej w odniesieniu do wierzeń innych religii, o natchnionym charakterze ksiąg Pisma Świętego, o osobowym zjednoczeniu między odwiecznym Słowem a Jezusem z Nazaretu, o jedności ekonomii Słowa wcielonego i Ducha Świętego, o jedyności i zbawczej powszechności tajemnicy Jezusa Chrystusa, o powszechnym pośrednictwie zbawczym Kościoła, o nierozdzielności — mimo odrębności — Królestwa Bożego, Królestwa Chrystusa i Kościoła, o istnieniu w Kościele katolickim jedynego Kościoła Chrystusa (DJ 4).
Sprzeciwia się więc wierze Kościoła teza o ograniczonym, niekompletnym i niedoskonałym charakterze objawienia Jezusa Chrystusa, które rzekomo znajduje uzupełnienie w objawieniu zawartym w innych religiach. Najgłębszym uzasadnieniem tej tezy miałby być fakt, że prawda o Bogu nie może jakoby zostać pojęta i wyrażona w swej całości i pełni przez żadną historyczną religię, a więc także przez chrześcijaństwo, a nawet przez Jezusa Chrystusa.

  Ten pogląd sprzeciwia się radykalnie dotychczasowym twierdzeniom wiary, według których w Jezusie Chrystusie dokonało się pełne i ostateczne objawienie zbawczej tajemnicy Boga (DJ 6).

  Należy więc stanowczo wyznawać naukę wiary o jedyności zbawczej ekonomii zamierzonej przez Boga Trójjedynego, mającej swoje źródło i centrum w tajemnicy wcielenia Słowa, które jest pośrednikiem Bożej łaski na płaszczyźnie stwórczej i zbawczej (por. Kol 1, 15-20), na nowo jednoczy wszystko w sobie (por. Ef 1, 10) i «stało się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem» (por. 1 Kor 1, 30). Tajemnica Chrystusa odznacza się bowiem wewnętrzną jednością, która sięga od wiecznego wybrania w Bogu aż do paruzji: «W Nim bowiem [Ojciec] wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem» (Ef 1, 4); «W Nim dostąpiliśmy udziału my również, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli» (Ef 1, 11); «Albowiem tych, których [Ojciec] przedtem poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi. Tych zaś, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał — tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił — tych też obdarzył chwałą» (Rz 8, 29-30).

  Magisterium Kościoła, wierne objawieniu Bożemu, potwierdza, że Jezus Chrystus jest powszechnym pośrednikiem i odkupicielem: «Słowo Boże bowiem, przez które wszystko się stało, samo stało się ciałem po to, aby człowiek doskonały zbawił wszystkich i wszystko w sobie złączył. On jest tym, którego Ojciec wskrzesił z martwych, wywyższył i posadził na swojej prawicy, ustanawiając Go sędzią żywych i umarłych» 34. To zbawcze pośrednictwo zakłada także jedyność zbawczej ofiary Chrystusa, najwyższego i wiecznego Kapłana (por. Hbr 6, 20; 9, 11; 10, 12-14) (DJ 11)”.
 
Arek


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.