W pierwszą niedzielę Adwentu Kościół Święty, wprowadzając nas w okres oczekiwania na przyjście Zbawiciela, niejako zanurza nas w misterium wiary, które jest zaproszeniem do uczestnictwa, przez świętą liturgię, w życiu Bożym: „Celebrując co roku liturgię Adwentu, Kościół aktualizuje to oczekiwanie Mesjasza; uczestnicząc w długim przygotowaniu pierwszego przyjścia Zbawiciela, wierni odnawiają gorące pragnienie Jego drugiego Przyjścia” (KKK 524). Wspominanie, bowiem, zbawczych wydarzeń, przez które Bóg objawił się człowiekowi, jako Jego stwórca i Odkupiciel, jest pamiątką - aktualizacją, która najdoskonalej wyraża się w ofierze Eucharystycznej: „Eucharystia jest pamiątką Paschy Chrystusa, aktualizacją i ofiarowaniem sakramentalnym Jego jedynej ofiary w liturgii Kościoła, który jest Jego Ciałem. We wszystkich Modlitwach eucharystycznych po słowach ustanowienia znajduje się modlitwa nazywana anamnezą lub pamiątką.
W biblijnym
znaczeniu pamiątka nie jest tylko wspominaniem wydarzeń z przeszłości,
lecz głoszeniem cudów, jakich Bóg dokonał dla ludzi. W liturgicznej
celebracji tych wydarzeń stają się one w pewien sposób obecne i aktualne.
Tak właśnie rozumie Izrael swoje uwolnienie z Egiptu; za każdym razem, gdy
obchodzi się Paschę, wydarzenia Wyjścia są uobecniane w pamięci
wierzących, by według nich kształtowali swoje życie.
W Nowym
Testamencie pamiątka otrzymuje nowe znaczenie. Gdy Kościół celebruje
Eucharystię, wspomina Paschę Chrystusa, a ona zostaje uobecniona.
Ofiara, którą Chrystus złożył raz na zawsze na krzyżu, pozostaje
zawsze aktualna: „Ilekroć na ołtarzu sprawowana jest ofiara krzyżowa, w
której «na Paschę naszą ofiarowany został Chrystus», dokonuje się dzieło
naszego odkupienia" (KKK 1362-1364).
Ponieważ
Eucharystia jest „źródłem i zarazem szczytem całego życia
chrześcijańskiego" (Lumen gentium, 11), wszystkie inne wydarzenia
historiozbawcze powinny być przeżywane w odniesieniu do niej. Dotyczy to
również Adwentu, okresu podwójnego oczekiwania: eschatologicznego, na przyjście
Syna Człowieczego w chwale, na końcu czasów (pierwsza część okresu
adwentowego); oraz oczekiwania na Narodziny Wcielonego Słowa Bożego (druga
część okresu adwentowego), epifanii Emmanuela, Boga z nami, który w Jezusie
Chrystusie stał się naszym Odkupicielem, Nauczycielem i Bratem.
W tym duchu
możemy rozważać dzisiejsze czytania, otwierając się na wieczne „teraz” Bożego
objawienia, które nas uświęca i uzdalnia do życia w godności dzieci Bożych. Ich
tematem przewodnim jest czujność, będąca wyrazem chrześcijańskiej roztropności.
Pretekstem
do mowy eschatologicznej Jezusa, której fragmentem jest dzisiejsza perykopa,
był zachwyt Jego uczniów nad wspaniałością świątyni: „Gdy Jezus szedł po
wyjściu ze świątyni, podeszli do Niego uczniowie, aby Mu pokazać budowle
świątyni. Lecz On rzekł do nich: «Widzicie to wszystko? Zaprawdę, powiadam wam,
nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony». A gdy siedział
na Górze Oliwnej, podeszli do Niego uczniowie i pytali na osobności: «Powiedz
nam, kiedy to nastąpi i jaki będzie znak Twego przyjścia i końca świata?»” (Mt
24, 1-3). Dla Żydów zniszczenie świątyni jerozolimskiej było wydarzeniem
niewyobrażalnym, apokaliptycznym i samo jego sugerowanie uważano za
bluźnierstwo karane śmiercią, dlatego właśnie tym argumentem posłużyli się
członkowie Wielkiej Rady podczas rozprawy – farsy, gdy chcieli jak najszybciej
skazać Jezusa: „A niektórzy wystąpili i zeznali fałszywie przeciw Niemu:
«Myśmy słyszeli, jak On mówił: "Ja zburzę ten przybytek uczyniony
ludzką ręką i w ciągu trzech dni zbuduję inny, nie ręką ludzką
uczyniony"»” (Mk 14, 57-58). W rzeczywistości Pan powiedział do Żydów w
przybytku swojego Ojca, odpowiadając na ich prowokację: „W odpowiedzi zaś na to
Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro
takie rzeczy czynisz?» Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a
Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo». Powiedzieli do Niego Żydzi:
«Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu
trzech dni?» On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał,
przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu,
które wyrzekł Jezus” (J 2, 18-22). To, co dla oskarżycieli stało się
wystarczającym powodem dla uśmiercenia Pana jako bluźniercy, w świetle
Zmartwychwstania Jezusa stanowi źródło wiary w Jego bóstwo, a co za tym idzie
zbawienia. Zatem Misterium Paschalne jest prawdziwym kluczem również w
interpretacji nauki Pana odnośnie Jego powtórnego przyjścia w chwale na końcu
czasów.
Mimo, że
Jezus posługuje się obrazami zaczerpniętymi z tradycji apokaliptycznej, istotne
są nie konkretny czas, ani miejsce, lecz nasza postawa wobec Jego Paruzji.
Dlatego Pan powiedział: „Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet
aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec” (Mt 24, 36). W Ewangelii św. Marka Jezus
mówił wręcz, że nawet On, w swoim człowieczeństwie, nie zna godziny swego
ponownego przyjścia: „Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie
w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Mk 13, 32). O wiele istotniejsze jest zatem
pytanie: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”
(Łk 18, 8). Chodzi tu o wiarę konkretną, „wcieloną” w nasz światopogląd i naszą
postawę moralną, których owocem są codzienne decyzje dotyczące tak rzeczy
istotnych, jak również pozornych błahostek, poszczególnych myśli, słów i
czynów. Pan Jezus tak określił tę cechę: „Dobry człowiek z dobrego skarbca
swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z
obfitości serca mówią jego usta” (Łk 6, 45). Tę zdolność do dobrego teologia
nazywa cnotą: „Cnota ludzka jest pewną sprawnością (habitus) doskonalącą
człowieka, by mógł dobrze działać” (św. Tomasz), która jest zgodna z rozumem:
„Dobro zaś człowieka polega na życiu zgodnym z rozumem” (św. Tomasz). W tym
sensie możemy interpretować przypowieść Pana Jezusa o pannach roztropnych,
które „razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach (…) Te, które
były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. (…) Czuwajcie
więc, bo nie znacie dnia ani godziny” (Mt 25, 4. 10. 13).
Takie jest
właśnie przesłanie dzisiejszej perykopy, w której Jezus nawiązuje do historii
potopu i przymierza Pana Boga ze sprawiedliwym Noem: „A jak było za dni Noego,
tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem
jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do
arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak
również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden
będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie
wzięta, druga zostawiona” (Mt 24, 37-41). Jak pisze Autor natchniony: „Kiedy
zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie
ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się”
(Rdz 6, 5-6). Kara, jaką Pan zesłał na świat, była wynikiem uporczywego trwania
ludzkości w grzechu. Jednocześnie „[Tylko] Noego Pan darzył życzliwością” (Rdz
6, 8), ponieważ „Noe, człowiek prawy, wyróżniał się nieskazitelnością wśród
współczesnych sobie ludzi; w przyjaźni z Bogiem żył Noe” (Rdz 6, 9). W tym
sensie, grzesząc, człowiek zrywa przyjaźń z Bogiem, co niewątpliwie jest aktem
nierozumnym, ponieważ w ten sposób naraża się on na wieczne potępienie.
Jednocześnie odrzucając łaskę nie dostrzega, skupiony na samym sobie, znaków –
ostrzeżeń, jakimi Bóg stara się skłonić go do nawrócenia. Dla tych, którzy
pogardzają Bogiem i odrzucają dar Jego zbawienia w Jezusie Chrystusie, dzień
Pański, o którym św. Paweł pisze, że „przyjdzie tak, jak złodziej w nocy” (1
Tes 5, 2) będzie – niczym dla ludzkości za czasów Noego – całkowitym,
bardzo nieprzyjemnym zaskoczeniem, kiedy usłyszą: „Idźcie precz ode Mnie,
przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!” (Mt 25, 41).
Miłosierny
Bóg, który pragnie zbawienia każdego człowieka, choćby był najzatwardzialszym
grzesznikiem, upomina nas zatem przez swojego Syna: „Czuwajcie więc (gr.
gregoreite oun) , bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to
rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść,
na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy
bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy
przyjdzie” (Mt 24, 42-44). W ostatnim zdaniu perykopy zawiera się źródło naszej
nadziei, bowiem Tym, który przyjdzie nie jest straszliwy Sędzia, lecz Syn
Człowieczy. W ten sposób Pan Jezus mówił o sobie, odżegnując się od tytułu
mesjańskiego, naznaczonego politycznym rozumieniem Jego misji, jako zbrojnego
wystąpienia przeciw rzymskiemu okupantowi. Tymczasem według odwiecznego zamysłu
Ojca Niebieskiego, Jego Syn stał się człowiekiem, aby uwolnić ludzkość od
grzechu, który jest źródłem wszelkiego zła. Przez moc Wcielenia, boski Logos
przyjął naszą niedoskonałą naturę, przez co „Nie takiego bowiem mamy
arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego
we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z
ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla
[uzyskania] pomocy w stosownej chwili” (Hbr 4, 15-16).
Syn
Człowieczy wzywa nas, którzy uwierzyliśmy w Jego Dobrą Nowinę, byśmy okazali
ewangeliczną roztropność i nieustannie czuwali. Św. Paweł pisze zaś w Pierwszym
Liście do Tesaloniczan: „Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów
dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami
światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. Nie śpijmy
przeto jak inni, ale czuwajmy (gr. gregoromen) i bądźmy trzeźwi
(gr. nephomen)! Ci, którzy śpią, w nocy śpią, a którzy się upijają, w nocy są
pijani. My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi, odziani w pancerz
wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia. Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg,
abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego
Jezusa Chrystusa, który za nas umarł, abyśmy, czy żywi, czy umarli, razem z Nim
żyli. Dlatego zachęcajcie się wzajemnie i budujcie jedni drugich, jak to
zresztą czynicie” (1 Tes 5, 4-11).
To właśnie
przez moc Paschalnego Misterium Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, w
które zostaliśmy włączeni przez chrzest, nie musimy lękać się Jego powtórnego
przyjścia, ponieważ, jeżeli czuwamy i modlimy się, aby nie ulec pokusie (por.
Mt 26, 41), celebrując Eucharystię, otrzymujemy łaskę Ducha Świętego by,
przyobleczeni w Chrystusa, rozumieć i czerpać duchowe owoce owego „teraz”, o
którym pisze św. Paweł w Liście do Rzymian: „A zwłaszcza rozumiejcie chwilę
obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie
jest bliżej nas, niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył
się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję
światła!” (Rz 13, 11-12).
Arek
Arek
OdpowiedzUsuńSzczęść Boże.
Dziękuję Arku za za opracowanie dzisiejszego tekstu.
Chciałam tylko powiedzieć , abyśmy byli jak nasz biblijny Noe w czasie Adwentu, który się właśnie rozpoczyna.
Zabierzmy na naszą Arkę Życia ludzi z naszego otoczenia. Módlmy się w tym okresie za ludzi z naszego grona, aby i oni zechcieli wejść na tą arkę. Niech ten czas przedświąteczny zachęci nas do myślenia i modlitwy. Módlmy się , aby ludzie podczas świąt nie widzieli tylko strony materialne jak świąteczne prezenty i stoły uginające się od jedzenia. Módlmy się aby ich serca czekały otwarte i gotowe na przyjście mającego narodzić się Chrystusa.Aby miał gdzie zamieszkać, pozostać... aby mógł królować w naszym życiu każdego dnia. Módlmy się za tych , dla których Święta Bożego Narodzenia są tylko tradycją, za "ludzi z gospody" , którzy twierdzą , że w ich życiu nie mia miejsca dla Rodzącego Się Boga.
Pozdrawiam
Błogosławionej Niedzieli
Bożenka PZ