+
Szczęść Boże
Staje przed Wami z moją malutką wiarą
by podzielić się rozważaniem jednej ze stacji Drogi Krzyżowej. Długo myślałam, czy uda mi się coś sensownego
napisać, ocenicie. Nie należę do żadnych grup parafialnych czy duszpasterstw,
ostatnie moje "wypracowania" pisałam chyba na lekcjach religii 20 lat
temu :-)
Stacja II Jezus bierze krzyż na swe
ramiona
Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i
błogosławimy Ciebie. Żeś przez krzyż i
mękę swoją świat odkupić raczył.
Najtrudniejsze zadanie. Zadanie, a
zarazem prośba przed którą uciekamy. Wziąć krzyż. Pan Jezus z nieograniczonej
miłości do nas przyjmuje ten ciężar, znak hańby i niesłusznej kary -
dobrowolnie. Nie ucieka, nie tłumaczy, nie wymiguje się. Cicho, z pokorą, bez
słowa skargi przyjmuje słodki ciężar. Ciężar wielkiej miłości Boga do nas. We
wcześniejszym nauczaniu dał nam wskazówki jak Go naśladować: "Jeśli kto chce pójść za Mną,
niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie
naśladuje".
A my? A ja? Kiedy tylko przychodzą trudności
uciekam z lękiem, ze strachem, gotowa zagrzebać się w koce i zasnąć by obudzić
się jak wszystko minie.
Boję się tych codziennych krzyży, rozpamiętuję je
ciągle na nowo: śmierć taty, dom na głowie, choroba siostry, samotność,
niekończące się sprawy urzędowe, remonty, trudności finansowe ... Cóż to jest w
porównaniu z niesieniem na Swoich barkach zła całego świata? A ja już na początku jęczę "Ojcze odsuń
ten kielich" i lamentuję "Boże mój, Boże mój czemuś mnie
opuścił".
Potrzeba niewiele. Potrzeba wiary, nadziei i
miłości. Wiary jak ziarnko gorczycy, nadziei co góry przenosi i bezinteresownej
miłości, miłości Tego, który jest przy nas stale i Który pomaga nam dźwigać
krzyże.
Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.
Agnieszka Weronika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.