Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

10.08.2015

Pielgrzymkowy czas. O rzeczywistym oddaniu się Matce Bożej… rozmyślania i zachęty. Cz.2 :)

  Studentka idzie na egzamin. Spotyka się z profesorem, znanym ateistą, wrogiem wszelkich oznak religijności. A ona ma na szyi, piękny, duży medalion z Matką Boża, widoczny z daleka. „Zawsze go noszę, nie będę przecież teraz zdejmować. Jak bym wyglądała wobec Matki Bożej?” Życzliwa jej pani docent, która asystowała przy egzaminie, bardzo się zdenerwowała.  Weszły we dwie z koleżanką. Profesor pyta koleżankę – „Z czego się pani przygotowała? Jakie pani przeczytała lektury?”  Ta wyrecytowała ze 20 książek. Pytał ją ze wszystkiego… ledwie zdała.

 
 „A pani z czego się przygotowała?” – Dziewczyna która oddała się Matce Bożej,  uważała, że nie może kłamać… „Proszę pana profesora, przeczytałam skrypt, ale nie zupełnie do końca, bo nie zdążyłam. I jedną książkę z lektury”. Profesor zapytał :  Co pani najlepiej zapamiętała?” Zaczęła mówić to, co najlepiej umiała…

  Profesor zażądał indeksów. Tamta dostała zaledwie dostateczny. Ta zdała na piątkę. Pani docent wybiegła na korytarz i uścisnęła ją serdecznie. Dziewczyna potraktowała swoje oddanie się Matce Bożej rzeczywiście na serio.

  Niby wiem, jak powinno wyglądać oddanie rzeczywiste, ale najczęściej boimy się wprowadzić je w życie.
Przyczyną jest zwykle obawa przed zgodą na poniesienie pewnego ryzyka.

  A Ewangelia wymaga gotowości ponoszenia ryzyka. Ona się nazywa zaufaniem. Trzeba umieć zaryzykować i zaufać… jeśli takie przychodzi  natchnienie.

  Piotr zaryzykował pójście po falach do Pana Jezusa. To musiało być dla niego, jako człowieka  doświadczenie zdumiewające. Potraktował zaufanie do Chrystusa na serio, rzeczywiście i zaryzykował. Ale w momencie, w którym przestał ufać, wierzyć, pogrążył się w falach i byłby może utonął, gdyby go Pan Jezus nie podtrzymał … Chrystus takie ryzyko lubi. To jest właśnie zaufanie…

 ...gdy człowiek oprze się na Nim, a nie na sobie...

  „Miejcie wiarę w Boga. Zaprawdę powiadam wam, że ktokolwiek by rzekł tej górze: wznieś się i rzuć w morze, a nie zwątpiłby w sercu swoim, lecz wierzyłby, że wszystko stanie się cokolwiek powie mu. Dlatego powiadam wam: wszystko o cokolwiek modląc się prosicie, wierzcie, że otrzymacie, a stanie się wam” /Mk 11,22-24/.

  Mojżesz nie zaryzykował… Powątpiewał, czy na uderzenie laską wytryśnie woda ze skały, choć Bóg obiecał. Nie umiał zaryzykować zaufania. Dlatego nie wszedł do Ziemi Obiecanej. Trzeba umieć zaryzykować, jeśli przychodzi takie natchnienie…. W ważniejszych sprawach trzeba jednak takie natchnienia weryfikować z kierownikiem duchowym lub spowiednikiem…

       cdn.... :) :) :)                                                   Elżbieta

1 komentarz:

  1. Świetny przykład Elu.

    Dziękuję w imieniu swoim i odwiedzających naszą stronę.

    Pamiętam , że strasznie bałam się egzaminu praktycznego na prawko, wszyscy straszyli , że oblewają wszystkich, rozmawiałam z osobami, które zdawały po kilka razy...
    Modliłam się, abym zdała za pierwszym- instruktor maglował mnie ponad godzinę ...i udało się. Nie ukrywam, że korzystałam ze wstawiennictwa Św. Rity i Tadeusza, Maryi,i podczas egzaminu prosiłam Boże pozwól mi zdać i wysłuchał...
    Wiara..., zawierzenie.
    Wiem, że nie zawsze jest łatwo, ale widać po owocach.

    Pozdrawiam.

    Bożenka Pz

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.