Pan pyta wciąż : Co chcesz ,
abym Ci uczynił … mam wolną wolę i… odpowiadam zwątpieniem …
Jakiś
czas temu Sławek,
w tekście Czas Pielgrzymowania, http://www.modlitwa.e.pl/2014/08/czas-pielgrzymowania.html#more
podjął temat zwątpienia…
Podobnie
i ja obserwowałam
wędrówkę tego wpisu Anetki w zakładce Popularne: Księga Rodzaju 16-17 Abraham. Zwątpienia.
.... i zastanawiam się… nad
przyczynami jego popularności.
Obiegowe opinie sugerują: wątpić ludzka rzecz… gdyby nie wątpiono w to, że już wyprodukowano najlepsze
leki czy pracowano by nad lepszymi?
A
rozwój techniki ?
Podobnie z każdą inną dziedziną naszego życia … wątpienie może prowadzić do dalszego rozwoju, nowych
osiągnięć, a więc także sukcesów … pod jednym warunkiem: na wątpieniu
nie można
się
zatrzymać,
bo wtedy skutek będzie
odwrotny i możemy
popaść
w smutek, a nawet rozpacz i depresję… z powodu ludzkiej słabości …
Szczególnie dotyczy to naszej wiary, rozwoju
duchowego każdego
człowieka… jeżeli szukamy przykładu ludzi wątpiących po to, żeby zachwycić się Bożą Mocą, którą Pan Bóg w ich życiu ukazał i ten przykład nas buduje w tym sensie, że wiarę naszą umacnia, to nie zatrzymujemy
się
na zwątpieniu
i szybko owoce tego powinny być
widoczne … bo to one wskazują, czy droga jest właściwa…
… ale
jeśli
ich nie ma i myślimy
na przykład:
no tak, taki Abraham zwątpił, to cóż ja… on był wielkim człowiekiem, wybranym przez Pana,
a więc
mogę
czuć
się
usprawiedliwiony, że
też
wątpię… i czekam, aż Pan Bóg sam coś zrobi z konkretnym moim
problemem … a Pan Bóg też
czeka …
na mnie…
na mój kolejny krok…
Skąd bierze się więc zwątpienie i jak to się dzieje, że może stanowić zagrożenie dla każdego wierzącego człowieka? Każdy może znaleźć odpowiedź we własnym życiu … jeśli tylko podejmie wysiłek i rozważy …
Osobiście doświadczyłam na własnej skórze, jak boli zwątpienie i do czego może mnie doprowadzić. Jakiś czas temu miałam
złamanie
kości
w stopie, bo uległam
wypadkowi. Było
to na początku
urlopu. Gipsu nie mogli od razu założyć ze względu na wielki obrzęk
i krwiak…
lekarze kazali przyjść
za kilka dni, jak obrzęk
będzie
mniejszy…
a ból
miałam
trudny do zniesienia… po prostu nie mogłam normalnie chodzić… a tu wakacje…
Chciałam
zrezygnować
z wjazdu nad morze i tym bardziej zepsuć dawno obiecany komuś
wspólny
czas. Jednak nie umiałam
tego zrobić i mimo wszystko pojechałam ... z zabandażowaną nogą w specjalnych ortopedycznych sandałkach, zaopatrzona w potrzebne
leki … bardzo trudna to była decyzja … wbrew ludzkiej logice … modliłam
się
i nie wyobrażałam sobie, jak dam radę ...
Już rano zaraz po przyjeździe dowiedziałam się, że w odległości niespełna stu metrów od budynku w którym zamieszkałyśmy jest kościół … z posiadanych informacji
wynikało,
że
Mszy Świętej w tygodniu nie ma… a jednak
… okazało
się
inaczej …
Byłam
tak zdumiona otrzymanym Prezentem od Pana Boga, że tego pierwszego wieczoru po przyjeździe postanowiłam pójść do kościoła. Okazało się, że trafiłam na Mszę Świętą z modlitwą o uzdrowienie, bo właśnie przyjechali
ewangelizatorzy, by w następnym
dniu na plaży
prowadzić
tzw. ewangelizację
nadmorską.
Mszę Świętą celebrowali proboszcz
parafii i egzorcysta, a zaraz po Eucharystii była
modlitwa o uzdrowienie i kto chciał mógł w niej uczestniczyć. Ze zdumienia i wdzięczności Panu Bogu za otrzymany prezent w postaci Mszy Świętej, zupełnie zapomniałam o chorej stopie i kiedy Kapłan modlił się nade mną prosiłam o coś zupełnie innego… a może nie brałam pod uwagę uzdrowienia fizycznego, chociaż wiele o tym słyszałam, gdzieś
w podświadomości, a może raczej na dnie serca
miałam
ukryte zwątpienie w to, że i ja mogę otrzymać, takie właśnie uzdrowienie…
Zanim jeszcze wstałam z podłogi po Tajemniczym Spoczynku stwierdziłam, że
normalnie ruszam stopą,
a przecież
do kościoła ledwie doszłam … wołałam w głos, że mam zdrową stopę … poproszono mnie o świadectwo, kiedy zakończyły się modlitwy ...
W tym
czasie jedna z osób, z którą
przyjechałam
zaczęła
mnie szukać,
bo miałam
wrócić po pół godzinie, a minęło półtorej od mojego wyjścia z domu … straciłam rachubę czasu … Kiedy weszła do kościoła i znalazła mnie w tłumie osób wyśpiewujących uwielbienie Panu Bogu
przecierała
oczy ze zdumienia … Podobnie jak wszyscy inni , wierzący, z którymi już
po powrocie z kilkudniowego
wyjazdu, dzieliłam się tym wydarzeniem … kiwali głowami i mówili to niemożliwe… wierzący ludzie… niektórym tylko
przeszło
przez gardło:
no po prostu cud, ale nadal kiwali głowami
…
a przecież
Ktoś
ten cud uczynił
…
Ktoś,
Kto ma tę
Moc i tylko On ją
ma…
Ktoś,
Kto żyje
i działa,
bo ma tę
Moc…
…było z nami jedenastoletnie
dziecko …
i tylko ono uwierzyło
od razu i bez zastrzeżeń, J J J chociaż
nie mniej było
zdumione, bo widziało
mój
wypadek …
po kilkunastu dniach znalazło
sobie film w necie, żeby
czegoś
więcej
dowiedzieć
się
o Panu Jezusie JJJ
Wielokrotnie
w ciągu nocy po tej Mszy Świętej, budziłam się i ruszałam stopą, żeby SPRAWDZIĆ
czy stopa nadal jest zdrowa i po każdym
takim sprawdzeniu błagałam WYBACZ MI PANIE JEZU ! … i ból tego sprawdzania, wydawał mi się o wiele większy od tego, który wcześniej cierpiałam fizycznie…
Pan Bóg pokazał mi jak wątpię w Jego Moc… Przekonałam
się,
na własnej
skórze,
że
wszelkie zwątpienie
pochodzi tylko z tego, że
tak nie do końca
ufamy w to, co Bóg do nas mówi ... słyszymy, ale… Oznacza to, że niejako „związujemy” Panu Bogu ręce, a wtedy jak może czynić cuda w naszym życiu? Czy przypadkiem nie
próbujemy wówczas stawiać
siebie na miejscu Boga? … być
może
musiałam
pojechać
na drugi koniec Polski, żeby
dowiedzieć
się
jak bardzo ufam Panu Bogu …
Kiedy Piotr
robił
wyrzuty Panu Jezusowi ( por. Mt 16, 21-27) i przekonywał , że nie wypełnią się słowa Boga, Pan Jezus powiedział : Zejdź Mi z oczu szatanie, a dosłownie jest w tym fragmencie ”stań za mną”, bo jesteś Mi zawadą czyli przeszkodą.
Uczeń
idzie za Mistrzem, a nie staje przed nim … bo jeśli
tak stoi przed nim „ oko w oko”, to jak Mistrz może zrobić krok naprzód, wypełnić wszystko co zamierza, skoro ma przeszkodę przed sobą? … czy nie znaczy to przypadkiem,
że
my ludzie chcemy przekonać
Pana Boga o tym, że
nasze zwątpienie
ma taką
moc, która
powstrzyma Jego działanie?
…
chcemy, aby Bóg działał, a jednocześnie budujemy przeszkody … jeśli to sobie uświadamiamy, to możemy
poszukać
sposobu na to, aby je zidentyfikować
i pozbyć
się
ich …
ale to wymaga wysiłku
i stawania w PRAWDZIE, a więc każde zwątpienie musi być dobrze rozeznane, zrozumiane i
ukierunkowane… bez tego będzie
wciąż
ukrytym wołaniem
: wierzę
Panie, ale… potrzeba więc czujności…
A Pan
Bóg dał
nam pierwsze przykazanie z którego dowiadujemy się , że mamy nie mieć bogów cudzych przed Nim … wszystko
jest posiadaniem cudzych bogów przed Nim, także moje niewłaściwie przeżywane zwątpienie i usprawiedliwianie się … bo ostatecznie kiedy trwam w
zwątpieniu
bardziej wierzę
w siebie, w to o czym jestem przekonana, niż
w Pana Boga i Jego słowa…
a to już
nie jest tylko ludzka rzecz… ale tego właśnie, który buduje na zwątpieniu … by wprowadzić w zniechęcenie… tego, który sieje wiatr
i zbiera burzę…
Od tamtego zdarzenia wzorem dla mnie jest Hiob … jego postawa mnie
umacnia … aktem woli rzucać
się
w ręce
Boga bez względu
na wszystko … bo tylko On ma Moc… i dobrze Anetko, że ku umocnieniu naszej wiary to podkreśliłaś JJJ
Elżbieta
Elu dziękuję za Twoje rozważania, ale szczególnie dziękuję za Twoją odwagę dania świadectwa pewnego zwątpienia, czy niedowierzania, jakie Ci się zdarzyło.
OdpowiedzUsuńAle czy to było zwątpienie, czy może niedowierzanie i pytanie: Dlaczego ja? Panie Boże, czym sobie zasłużyłam na Twoje dotkniecie?
Myślę, że stając w prawdzie i to publicznie, właśnie wykazałaś się Wiarą, bo ze względu na Boga, to uczyniłaś.
Piotr, uląkł się, czy też można powiedzieć zwątpił.
Wyznał to.
Ty też wyznałaś.
I dalej idź tak, jak Piotr.
Prawdziwy sprawdzian Wiary mają Chrześcijanie w Iraku.
My mówimy, że Wierzymy.
Oby to była prawda.
Panie Boże, za Apostołami prosimy.
„Przymnóż nam Wiary:
Sławek
Dziękuję :) :) :) Sławku ... Niech ukochany Tatuś w niebie każde słowo Tobie wynagrodzi :)... Mam nadzieję, że dla Tatusia w niebie najważniejsze jest tylko moje kochające serce... bo miłość zakrywa wiele grzechów i tylko o miłość chodzi... a to doświadczenie, którym podzieliłam się... nie bez obawy przyznaję :), cenię sobie bardzo, bo Pan Bóg przecież wiedział wszystko zanim się stało, jest przy mnie cały czas, wychowuje mnie, uczy i nic bez Niego się nie wydarza... ... i nic nie mogło być inaczej... tak obiecał, że moc w słabości się doskonali... a złoto w tyglu musi być wypalone... i tak w upadkach możemy wzrastać :) :) :)... bardzo trudna i bardzo piękna jest nasza wiara ... tym bardziej módlmy się gorąco za chrześcijan prześladowanych, o to by prześladowania ustały, a także by ich męczeństwo stało się cennym zasiewem nowych chrześcijan, niech żadna ich łza i ból nie pójdą na marne... Ojcze nasz, który jesteś w niebie przyjdź Królestwo Twoje, bądź wola Twoja...
OdpowiedzUsuńElu,
OdpowiedzUsuńdziękuję za Twój tekst. Poruszył mnie, bo sama jestem teraz w trudnym momencie życia i każdego dnia wołam: "Panie, pomóż to wszystko poukładać", staram się zawierzyć, zaufać, ale potem, kiedy przychodzą gorsze chwile, chwile zwątpienia, myślę: "To się nie uda...". To wszystko jest bardzo trudne i ciężko zaufać tak bezgranicznie. Dzięki Tobie, Elu, zaczęłam myśleć o tym, że moje zwątpienie może być przeszkodą dla Boga.