"Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie"
Można by zadać pytanie po co Pan Bóg zesłał swojego Syna na ziemię, jaki sens ma Jego męka i Zmartwychwstanie?
Otóż, kiedy czytałam dzisiejsze czytania, pomyślałam sobie, czy potrafiłabym znosić swoje krzyże, gdyby sam Jezus nie dał się ukrzyżować?
Jest On dla mnie pierwszym i najważniejszym świadectwem miłości Krzyża. Świadectwem i nadzieją.
On zszedł na ziemię po to aby pokazać nam, że każdy Krzyż jest do uniesienia. Musiał sam ponieść swój Krzyż, abyśmy mogli się na nim opierać.
Musiał sam doświadczyć bólu, cierpienia, strachu, odrzucenia, samotności, poniżenia i tego wszystkiego co nas doświadcza, aby dać nam nadzieję i pokazać drogę do zbawienia...
Słowa dzisiejszej liturgii, są zaproszeniem do pójścia drogą trudną, ale piękną. Nie ma tu słodkich obietnic, że będzie nam lekko i dobrze, ale jest obietnica :
"Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?
Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania»."
Tyle razy staram się unikać trudności, omijać je, pójść na łatwiznę. Pozostaje jednak zawsze refleksja, czy tak powinnam postąpić? Ileż to razy unikałam trudnych rozmów o Bogu, a potem był wyrzut, że nie stanęłam na wysokości zadania i stchórzyłam.
Jeremiasz opisuje podobny stan ducha:
"Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś. Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają. Albowiem ilekroć mam zabierać głos, muszę obwieszczać: «Gwałt i ruina!». Tak, słowo Pana stało się dla mnie każdego dnia zniewagą i pośmiewiskiem.
I powiedziałem sobie: «Nie będę Go już wspominał ani mówił w Jego imię». Ale wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień nurtujący w moim ciele. Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafiłem."
A święty Paweł zwracał się do ówczesnych ludzi:
"Proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe."
Są to jednak słowa ponadczasowe, bo dotyczą mnie, nas wszystkich.
Prośmy Pana Boga o odwagę dla nas, abyśmy nie bali się podążać za nim, abyśmy pokochali i zaakceptowali nasze Krzyże, a swoje życie oddali Bogu. Abyśmy patrząc na Jezusa Ukrzyżowanego umacniali się w wierze i potrafili odrzucać pokusy tego świata.
Aneta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.