Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

28.06.2014

Księga Rodzaju 44 - 45 Odpłata dobrem za zło. Wszystko w życiu ma swój sens.

Te dwa rozdziały opisują ciąg dalszy spotkania Józefa z braćmi. Józef poddaje Braci próbie, a następnie daje się im poznać.
Braci ogarnął wówczas lęk przed zemstą Józefa.
I ten właśnie fragment jest niezwykle piękny, bo pokazuje, jak wielkie zrozumienie Józef ma dla Bożych Planów.
Nie wyrzuca braciom, tego jaki mu los zgotowali, a jedynie mówi im, że to Pan go posłał przed nimi. Wie, że tak musiało się stać, aby mogła się wypełnić Wola Boża.
Józef mógłby przecież użalać się nad sobą, nad swoim osamotnieniem, odrzuceniem przez braci, mógłby żyć tymi złymi wspomnieniami, ale on potrafił wyciągnąć z tego dobre wnioski. Nie trwał w jakiś pretensjach, nieprzebaczeniu.

  Jest to niezwykle ważna dla mnie część opowiadania o Józefie. Pokazuje mi, że wszystko co się w moim życiu wydarzyło miało swój cel.
Każde cierpienie, brak akceptacji, skrzywdzenie, śmierć bliskiej osoby... to wszystko czemuś służyło. To wszystko pokazało mi jaka jestem. Czy potrafię spojrzeć na drugiego człowieka i mu przebaczyć, czy potrafiłam przyjąć cierpienie i mimo to wielbić Boga i nie pytać się Go, dlaczego?

Na pewno nauczyłam się patrzeć na moją historię życia i dziękować za nią Bogu, bo była to droga do nawrócenia.

  Każdy z nas zapewne doświadcza w swoim życiu wielu trudów, trosk, skrzywdzeń.
Ta historia Józefa niech uświadomi nam, że to wszystko ma nas doprowadzić do zbawienia.
I co jeszcze ważne jest w tej historii to to, że dzięki nam, naszemu świadectwu życia, możemy przyczynić się do czyjejś przemiany, może mieć to wpływ na los wielu ludzi.
Tylko odważmy się świadczyć.

Aneta

5 komentarzy:

  1. Anetko dziękuję :) :) :) Od dłuższego już czasu nurtuje mnie myśl dlaczego w wierze, która jest wspólnotą Miłości niezbyt chętnie świadczymy o obecności Pana w naszym życiu? Jak to właściwie jest, po co Jezus oddał za mnie życie? Co znaczą Jego słowa , że JEST z nami do końca świata? Jaki wpływ na moje życie, dzisiaj 28.06.2014 roku o godz.12.23, kiedy gotuję obiad i rozwiązuję bieżące problemy, wszystko co uczynił Pan, oznacza?

    Jak się ma Jego oddanie życia za mnie do moich zwykłych, codziennych zmagań z tym, czego doświadczam? Czy w ogóle to się jakoś ma?

    Pamiętam jak kiedyś spodziewałam się gości, którzy bardzo lubią pierogi :) . Lepiłam pierogi i do każdego razem z farszem wkładałam jedno Zdrowaś Maryjo :) . To taka mała niespodzianka dla gości, którzy mienią się ateistami :) …

    Nagle przyszła mi do głowy / ktoś by powiedział szalona/ myśl :) : Jezu, a gdybyś to TY , był dzisiaj moim Gościem? Gdybyś to Ty Panie, przyszedł na te pierogi?

    Zaraz siebie zganiłam za takie myślenie, ale przecież dlaczego nie miałoby się to spełnić? Powiedział, że JEST z nami do końca świata, że jest Bogiem z nami, a Bóg zawsze dotrzymuje słowa :) powiedział, że jeśli ktoś otworzy drzwi, to Ojciec , Syn i Duch Święty przyjdą i będą z nim wieczerzać :) powiedział przyjdźcie do mnie wszyscy, powiedział wiele innych wspaniałych słów, które znaczą to, co mówią, a więc mogą karmić nasze życie, jeśli tylko otworzymy Panu drzwi naszej codzienności.

    Wracając do pierogów :) lepiłam je jak na „skrzydłach”, z gracją i delikatnością /o której mogę tylko pomarzyć :) / i już rozważałam jak je podać, żeby było pięknie. No cóż :) lepiłam je dla Pana Jezusa !
    A gdyby tak właśnie wszystko robić… po prostu dla drugiego człowieka?

    Czy zdążę zanim Pan przyjdzie? Tłukły się po głowie "głupie" myśli, Wiedziałam, że do drzwi zadzwonią moi goście, a jednak czekałam na Jezusa :)…

    Tamtego dnia, tak zmagając się z samą sobą, w jakimś stopniu doświadczyłam prawdziwej tęsknoty za Bogiem, Jego żywej obecności… a potem wiele, bardzo świadomie i bardzo wbrew własnej woli :) zaczęłam zmieniać w swoim życiu…inaczej, to Pan Bóg zmieniał :) chociaż moimi rękami :), bo przecież to tylko "moje" życie :)...

    Jak to możliwe? Jeśli wierzę, że mnie tak cudownie utkał już w łonie mej matki, to dał mi też otwartość na Niego samego, serce pełne tęsknoty i wiary w to , że Jest i Sam wszystko czyni, o wszystko się troszczy. Nie ulega wątpliwości, że zapraszanie Boga do życia ma konsekwencje i to niejednokrotnie bolesne :), ale Pan powiedział, że utrudzonych pokrzepi, żebyśmy brali Jego brzemię, które jest słodkie i lekkie.

    Do każdego z osobna , inaczej, prosto do serca, ale też bierzcie, chodźcie, przyjdźcie, miłujcie , wciąż liczba mnoga... Dzielmy się więc hojnie tym, co w naszym życiu wydaje się błahostką, którą dzielić się nie warto. Tam gdzie dwaj, albo trzej w Imię Moje tam i JA JESTEM :) czy nie jest to wystarczająca zachęta, czy w głębi naszych serc nie rozkwita tęsknota za Bogiem, który JEST z nami? Ale gdzie JEST?

    Nawet jeśli komuś wydaje się, że nie może złożyć świadectwa , to na pewno może podzielić się z innymi tym, co w jego oczach jest przeszkodą do dzielenia się :) :) :) Nasza wiara jest indywidualną relacją miłości, jednak nigdy nie będzie sprawą prywatną, bo jest NAM darowana , abyśmy szli na krańce świata i świadczyli budując wspólnotę Miłości :) :) :) . Może naszym krańcem świata jest Strona Modlitwy Wstawienniczej ? Dziękuję Anetko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja dziękuję Elżbieto, bo Twoje słowa pojawiły się dzisiaj w tak bardzo odpowiednim dla mnie momencie :).
      Ja myślę Elu, że czasem nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, ale świadczymy o Jezusie naszym życiem. Kiedyś znajomy ksiądz powiedział: "nie próbujcie nawracać na siłę, dawajcie świadectwo swoim życiem".
      Już sama radość jaka w człowieku wierzącym jest... taka radość czasem pomimo tego co się w jego życiu dzieje, przyciaga ludzi i daje do myślenia, skąd ta radość i siła pochodzi.

      A te pierożki okraszone modlitwą, na pewno smakowały niebiańsko, tak jak napisała Ela poniżej ;).

      Usuń
  2. Dzięki Aneciu i Elusiu za Wasze historię! Te pierożki musiały Bosko smakować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo Elu :) Ta strona jest od człowieka dla człowieka i pisana od serca. Każdy może podzielić się swoim doświadczeniem Boga w życiu. Nawet taka historia jak Elżbiety, pokazuje, jak podczas codziennych obowiązków i prac można oddawać się modlitwie i służyć bliźnim... Bo czym innym można nazwać to co Elżbieta robiła, lepienie pierożków z wkładką modlitewną dla kogoś, kto Boga zagubił :) :) :) .

      Jak to się mówi, zapewne mieli niebo w ...ustach ;)

      Usuń
  3. :):):) Dziękuję Wam :) i kończąc wątek pierogów, przyznaję, że rzeczywiście bardzo, przebardzo dobre były, jednak moi znajomi nadal twierdzą, że Pan Bóg ... pomimo to nie poddaję się i jestem pewna, że Miłość w swoim czasie znajdzie drogę do ich serc.

    Od kilku dni moja pewność w tej kwestii jest jeszcze pewniejsza :) bo ja czyli minimalistka + asekurantka miałam nadzieję napisać raz, no może jeszcze raz :)... a jakoś tak się dzieje, że piszę i piszę, staram się też innych zachęcać, co jeszcze kilka dni temu nie mogło mnie dotyczyć :). I tak sobie myślę, że jak najczęściej podam intencję o hojność naszych serc w dzieleniu się wiarą :):):) ... rzecz jasna z myślą o Wszystkich :)

    I na koniec :) Pan Bóg zawsze większy, zawsze zaskakuje :) a przez to wciąż na nowo możemy się z Nim spotykać. Nie przypuszczałam, że moje "przypadkowe wejście" na tę stronę /kilka miesięcy temu/ tak się przedłuży :).

    Znalazłam się tu pierwszy raz, kiedy zadzwoniła do mnie osoba z rodziny prosząc o modlitwę w trudnej sprawie. Powiedziałam dobrze, ale uważam, że i ty musisz się modlić, więc módlmy się razem. Poleciłam jej modlitwę do św. Michała Archanioła, ale nie miała jej. Więc jeszcze w czasie rozmowy wpisałam w google : Modlitwa do św. Michała Archanioła, aby przesłać jej tekst bez pomyłki. Pokazały się strony i pierwszą z nich była właśnie ta, Modlitwy Wstawienniczej. Skopiowałam tekst modlitwy i wysłałam. Jednak jeszcze tego samego dnia wróciłam na tę stronę...po prostu bardzo lubię kolor niebieski, a ten odcień jest dla mnie idealny :).

    Następnego dnia, nie bez wątpliwości :) dołączyłam do grona Osób modlących się...

    I tak możemy doświadczać niespodziewanych zdarzeń w życiu :) niczym darów, więcej, każdy dzień może stawać się wspaniałą przygodą, a jeśli bardzo pod górkę, to właśnie dlatego, że szczególnie stamtąd można zobaczyć piękny krajobraz, a zazwyczaj zupełnie nowe horyzonty i perspektywy :):):) czasem wręcz konieczne jest swoistego rodzaju „męczeństwo” wiary człowieka XXI wieku :):):)…Święty Piotrze i Pawle módlcie się za nami.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.