Dzisiaj chcielibyśmy zachęcić Was do posłuchania niesamowitej katechezy księdza Dominika Chmielewskiego.
Szczególnie polecamy ją osobom, które w swoim życiu ciągle napotykają na trudności, jak to się czasami wręcz mówi, mają całe życie pod górkę.
Jak wiadomo, jedni idą przez życie traktując pojawiające się trudności jako wyzwanie, coś co trzeba przejść, co ich hartuje. Inni zupełnie sobie z tym nie radzą i twierdzą, że Pan Bóg ich nie kocha, zapomniał o nich, a nawet wręcz karze za jakieś dawne grzechy.
Jest jeszcze inna postawa, pojawiające się doświadczenia traktują jako Plan Boży, coś, co ma swój sens i cel, a w tym, ten najważniejszy, który ma doprowadzić do zbawienia.
Jaka jest nasza postawa wobec tego co nas spotyka, czy widzimy, że nasza historia życia jest tym co ma nas doprowadzić do świętości i idziemy przez życie z wiarą i nadzieją?
Czy w tym wszystkim potrafimy błogosławić każdy dzień, każdą sytuację, czy przeklinamy i narzekamy na nasz los?
Usłyszymy też w tej katechezie o tym, że każde wypowiedziane w życiu słowo ma niesamowitą moc, więc to czy każdy dzień błogosławimy czy przeklinamy, ma wielki wpływ na nasze i innych życie.
Jeszcze raz zachęcamy wszystkich do posłuchania. Otwórzcie Wasze serca na to co usłyszycie, a być może spojrzycie inaczej na swoje życie, które wyreżyserował dla Was nie kto inny, ale sam Pan Bóg. Bo któż jak nie On, wie co każdego dla każdego jest najlepsze, co może doprowadzić nas do Nieba.
Aneta i Sławek
Witam kochani.
OdpowiedzUsuńJuż tyle razy chciałam coś napisać, ciągle jednak myślę, że się powtarzam.
Wciąż uczę się kochać Boga, uczę wiary. czasami moja droga jest ciężka i pełna łez. Szukam sobie miejsca w tym świecie, szukam drogi, którą powinnam iść.
Większość spotykanych przeze mnie ludzi ma mnie za optymistkę, ponieważ zawsze widzę szklankę do połowy pełną- gdy inni widzą pustą połowę.Mówią, że jestem otwarta, łatwo nawiązuję kontakty, jestem bezpośrednia i mówię , co myślę, co jest również powodem moich problemów. Staram się być dobrym człowiekiem, choć daleko mi do świętości.
Pan stawia na mojej drodze przeróżnych ludzi, jednym ja staram się pomóc, inni mi pomagają.
Wszytko przychodzi mi raczej ciężko, mam ciężką pracę, w małżeństwie słabo się układa, jedno chore dziecko, drugie nieakceptowane przez męża.Nękające choroby. Przeszłam przez depresje, mąż leczy się psychiatrycznie. Cięgle coś... Czasami myślę, że ktoś mnie przeklął, czasami myślę, że to moja mama... wciąż przeklina wszystkich, którzy moją lepiej, bo im zazdrości, a może ja kogoś w rozpaczy przeklęłam i to wraca.Wiem, że mąż przeklinał mnie i dzieci...
Ciągle jesteśmy w dołku finansowym, często wydajemy majątek na leki, jeżeli coś się uda odłożyć,to przychodzi choroba, wydatki. W tym roku miałam stłuczkę samochodową, mandat, naprawa auta wyczyściły konto, a przecież jechałam z dzieckiem i tak chciałam iść w wielką środę do kościoła.... zły chciał inaczej. Stałam i czekałam na policję, auto został ulicę dalej u mechanika...
Często mam wyrzuty sumienia , bo za mało poświęcam czasu dzieciom, jestem nieobecna, albo zmęczona.A jednak jestem szczęśliwa, bo mam dzieci... mam moją grupę modlitewną i ufam, że coś się zmieni..., wierzę, że moja praca ma sens, że mogę zrobić coś dobrego.Że może zdołam pomóc choć jednej osobie.
Dziś ktoś wjechał w moje auto, kierowca stwierdził, że to moja wina, choć nie była. Zostałam bez auta, mąż mi zrobiła awanturę.Nie wiadomo, kiedy uda się je naprawić.. czy uda nam się pojechać na wakacje, o które tak długo się modlę... Mąż mówi, że jestem głupia. Pyta gdzie ten mój Bóg . Śmieje się, ze mnie, że się modlę. Jest mi przykro. Mąż widzi tylko złe rzeczy w naszym życiu. Śmieje się z mojej wiary.Śmieje się z mojego Boga...
Jest mi ciężko. Proszę o modlitwę za mojego męża. O rozwiązanie problemów. za nasze marzenia.
Proszę o modlitwę za mnie aby moje modlitwy zostały wysłuchane.
Bóg zapłać.
Bożenka Pz
A ja po prostu żyję.Jaki dzień jest taki jest.Moje życie nie jest różowe.Od dzieciństwa nękają choroby,mąż przez 34 wspólnych lat nie pił nie bił ale nie był aniołem.Nigdy nie miałam pretensji do nikogo a tym bardziej do Boga.Nawet wtedy gdy nagle umarł mąż,czy kiedy zginął syn.Zato moja wiara i nadzieja pomalutku rosła.Dziękuję Bogu za wszystko.Łucja.
OdpowiedzUsuńKiedyś ktoś mi powiedział, "nie patrz na cierpienie , jako kara od Boga. Jest odwrotnie ,ile Pan Bóg stawia nam krzyży na drodze - to tyle mamy jego miłości i tak bardzo nas kocha.Tą myślą żyje, kiedy jest mi cieżko i źle. Dużo przykrych chwil w życiu mnie spotkało, jednak nigdy moja wiara na tym nie ucierpiała, a może nawet zyskała. Całą sobą kocham Boga i to dodaje mi sił. Czego i wam wszystkim życzę.M.
OdpowiedzUsuń