Dzisiejsza perykopa jest kontynuacją „Ewangelii drogi”, podczas której Jezus oddala się od tłumów, aby skupić się całkowicie na uczeniu apostołów. To, co mówi jest adresowane wyłącznie do nich z racji na nowość treści, która całkowicie niszczy stereotypy, jakimi przez wieki naród wybrany zdeformował oryginalne przesłanie Boga. Jezus jest tu lekarzem, który usuwa narośle fałszywych przekonań mesjańskich, aż do żywej tkanki autentycznego sensu Bożego objawienia, jak opisał je św. Paweł w Liście do Hebrajczyków: „Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4, 12). Dla wielu ludzi ten zabieg jest bolesny i reagują z niechęcią, czy wręcz agresją, dlatego trzeba się do niego przygotować, idąc za Jezusem i słuchając Jego nauki.
„Po wyjściu stamtąd podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany (gr. paradidotai) w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać” (Mk 9, 30-32).
Uczniowie nie rozumieją paschalnego przesłania Nauczyciela, mimo, że już raz je słyszeli. Znali też proroctwa Izajasza, w szczególności te, w których prorok przepowiadał losy Sługi Pańskiego:
„Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował (gr. paradidomi) i policzony został pomiędzy przestępców. A On poniósł grzechy wielu, i oręduje za przestępcami” (Iz 53, 12).