Perykopa
ewangeliczna, którą Kościół rozważa podczas dzisiejszej Liturgii Słowa pozwala
nam pozostać w klimacie Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa,
który stając się dla nas chlebem Życia, nie przestaje objawiać się jako równy
Ojcu w bóstwie i chwale jedyny Zbawiciel i Pan szabatu.
„Pewnego
razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po
drodze zrywać kłosy” (Mk 2, 23).
Jezus, który
mówił o sobie: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli
kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 51) dziś przechodzi w
szabat z uczniami wśród zbóż. Nie wiemy, czy Pan złamał prawo drogi szabatowej,
która wynosiła około 900 m od wioski, wydaje się raczej, że nie, skoro
faryzeusze nie uczynią Mu z tego powodu wyrzutów. Z całą pewnością jednak Prawo
złamali Jego uczniowie, ponieważ zrywali kłosy, która to czynność była
zabroniona w dzień szabatowego odpoczynku. Co istotne, św. Marek nie pisze, że
powodował nimi głód. Można zatem przypuszczać, że idąc wśród zbóż odnajdywali
przyjemność w zrywaniu kłosów, rozcieraniu ich na dłoniach i zjadaniu ziaren –
ta prosta czynność mogła być wyrazem beztroskiej radości uczniów idących za
swoim Mistrzem. W obecności Jezusa uczniowie zdają się ulegać działaniu Ducha,
który czyni ich wolnymi wobec litery Prawa.
Jako robotnicy wyprawieni przez
Pana żniwa idą za Jezusem i zbierają kłosy, antycypując w ten sposób owo posłannictwo,
które z woli Zmartwychwstałego stanie się sensem ich życia po wylaniu Ducha
Świętego, w dniu Pięćdziesiątnicy: wówczas będą nieść wszystkim narodom Słowo
zbawienia i Chleb życia. Teraz, idąc za swoim Nauczycielem i czyniąc sobie
drogę wśród kołyszących się łanów zbóż, uczniowie doświadczają wszechobecności
Ojca niebieskiego wyrażającej się w Jego miłosiernej i troskliwej Opatrzności,
o której Jezus mówił: „Przypatrzcie się krukom: nie sieją ani żną; nie mają
piwnic ani spichlerzy, a Bóg je żywi. O ileż ważniejsi jesteście wy niż ptaki!”
(Łk 12, 24).
Nieortodoksyjne
zachowanie uczniów Jezusa nie uszło uwadze faryzeuszów, dla których litera
Prawa liczyła się nie mniej (a może i bardziej) od jego ducha. Ich stosunek do
Nauczyciela z Nazaretu był negatywny, odkąd nauczając w szabat w synagodze
uwolnił opętanego od ducha nieczystego (por. Mk 1, 23-28), a w domu,
uzdrowiwszy paralityka, ogłosił, że odpuszczają się jego grzechy, przypisując
sobie w ten sposób autorytet Boga (por. Mk 2, 1-12). Pogwałcenie szabatu przez
uczniów Jezusa było dla faryzeuszów potwierdzeniem tezy, że moc z jaką wypędzał
On demony i uzdrawiał chorych nie mogła pochodzić od Boga, lecz od Belzebuba,
władcy złych duchów, który posłał Jezusa, aby omamił lud i odwiódł go od
Stwórcy (por. Mt 12, 24).
„Na to
faryzeusze rzekli do Niego: «Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie
wolno?» On im odpowiedział: «Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy
znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu
Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko
kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom». I dodał: «To szabat
został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn
Człowieczy jest panem szabatu»” (Mk 2, 24-28).
Jezus
odpowiada na zarzuty faryzeuszy odwołując się do tego, co dla nich najdroższe i
najbardziej wiążące: do Słowa Bożego. Nie odmawia sobie przy tym pewnej ironii,
wskazując na historię Dawida, który jadł pokarm zastrzeżony przez Prawo dla
kapłanów. W pierwszej kolejności Jezus wskazuje w ten sposób na prawdę, że
zaspokojenie najbardziej żywotnych potrzeb człowieka, jest ważniejsze od
nakazów rytualnych; że Bóg, będąc dawcą i miłośnikiem życia (por. Mdr 11, 26),
nad wszelką ofiarę przedkłada miłość swoich dzieci (por. Oz 6, 6).
Istnieje
jednak wymiar wyższy, w którym króla Dawida, najwyższego kapłana Abiatara i
zapowiedzianego przez proroka Daniela Syna Człowieczego łączy osoba Jezusa
Chrystusa, wcielonego Syna Bożego, który – jak głosi Prefacja Wielkanocna –
„Przez ofiarę swojego ciała na krzyżu dopełnił On ofiary Starego
Przymierza i oddając się za nasze zbawienie sam stał się Kapłanem, Ołtarzem i
Barankiem ofiarnym”.
Dopiero w
świetle Paschy Chrystusa możemy zrozumieć wolność Jego i zgromadzonych wokół
Niego uczniów wobec Prawa, w tym tych nakazów, które wiązały się ze
świętowaniem szabatu. Ich przestrzeganie stanowiło bowiem odpowiedź narodu
wybranego, na stwórcze i zbawcze działanie Boga. Katechizm Kościoła
Katolickiego uczy nas:
„Trzecie
przykazanie Dekalogu przypomina o świętości szabatu: „Dzień siódmy będzie
szabatem odpoczynku, poświęconym Panu" (Wj 31, 15).
Pismo święte
wspomina przy tym o dziele stworzenia: „W sześciu dniach bowiem uczynił Pan
niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu
odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty"
(Wj 20, 11).
Pismo święte
objawia ponadto w dniu Pańskim pamiątkę wyzwolenia Izraela z niewoli egipskiej:
„Pamiętaj, że byłeś niewolnikiem w ziemi egipskiej i wyprowadził cię stamtąd
Pan, Bóg twój, ręką mocną i wyciągniętym ramieniem: przeto ci nakazał Pan, Bóg
twój, strzec dnia szabatu" (Pwt 5, 15).
Bóg
powierzył Izraelowi szabat, by go przestrzegał na znak nierozerwalnego
przymierza. Szabat należy do Pana, jest poświęcony uwielbieniu Boga, Jego dzieł
stworzenia i Jego zbawczych czynów na rzecz Izraela.
Działanie
Boga jest wzorem działania ludzkiego. Jeśli Bóg „odpoczął i wytchnął" w
siódmym dniu (Wj 31, 17), człowiek również powinien „zaprzestać pracy" i
pozwolić innym - zwłaszcza ubogim - „odetchnąć" (Wj 23, 12). Szabat
nakazuje przerwać codzienne prace i pozwala odpocząć. Jest dniem sprzeciwienia
się niewolnictwu pracy i ubóstwieniu pieniądza” (KKK
2168-2172).
Prawo Boże
to przede wszystkim Słowo skierowane do człowieka przez Stwórcę, który jest
jednocześnie jego Ojcem. Wobec nieposłuszeństwa grzechu Ojciec wskazuje swoim
dzieciom drogę zbawienia. Mojżesz mówił do ludu w Jego imieniu: „Polecenie
to bowiem, które ja ci dzisiaj daję, nie przekracza twych możliwości i nie jest
poza twoim zasięgiem. (…) Słowo to bowiem jest bardzo blisko ciebie: w twych
ustach i w twoim sercu, byś je mógł wypełnić” (Pwt 30, 11.14). Św.
Paweł odwołuje się do tych słów, gdy mówi o słowie wiary w Jezusa paschalnego:
„Ale jest to słowo wiary, którą głosimy. Jeżeli więc ustami swoimi
wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go
wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie” (Rz 10, 8-9).
Zatem „szabat
został ustanowiony dla człowieka” po to, aby ten okazywał Bogu całkowite
posłuszeństwo, naśladował Go i upodabniał się do Niego, otwierając swoje serce
na działanie Ducha Bożego, który przemienia nas z tęskniących za odpoczynkiem
niewolników w synów zasiadających jako mistyczne Ciało Syna po prawicy Ojca. „Syn
Człowieczy jest panem szabatu”, ponieważ w Jego krwi Ojciec odnowił i
udoskonalił swoje przymierze z ludzkością. Jezus jako jedyny „jest obrazem
Boga niewidzialnego - Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało
wszystko stworzone (…) Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała
Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co
na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża”
(Kol 1, 15-16.19-20).
Niełatwo
jest przyjąć wyzwolenie i zbawienie w Jezusie Chrystusie, szczególnie kiedy
człowiekowi wydaje się, że obłaskawił sobie Boga, czyniąc z Jego Prawa niemal
magiczny zestaw słów i gestów, które miałyby zapewnić stworzeniu swoistą
kontrolę nad Stwórcą. Nie ma w tej postawie nic z autentycznej miłości i
szacunku dziecka do Ojca, chociaż faryzeuszom wydawać się mogło, że On właśnie
tego chce, bo taki formalizm gwarantuje zachowanie ładu społecznego,
zbudowanego na poszanowaniu woli Bożej. Jezus wskazuje nam dziś wyraźnie, że
nie takiego królestwa życzy sobie Jego Ojciec. Uzdrawiając w szabat człowieka,
który miał uschłą rękę, Zbawiciel ukazuje absolutny priorytet miłości, która
nie ma względu ani na osobę, ani na miejsce, ani na czas. Jego gest objawia
bezwarunkową miłość Ojca, który pochyla się w Synu nad nędzą każdego człowieka,
uzdrawiając go fizycznie i duchowo. Romano Guardini pisał o stosunku Jezusa do
cierpienia: „Widzi On cierpienie o wiele głębiej, jako o wiele bardziej
zakorzenione w ludzkiej egzystencji na ziemi, jako zespolone z grzechem i
wyobcowaniem względem Boga. Widzi je jako to miejsce w ludzkiej egzystencji,
gdzie jest ona – a przynajmniej może być – otwarta ku Bogu; jako skutek winy,
ale zarazem jako drogę oczyszczenia i nawrócenia, jak na to wyraźnie wskazują
Jego słowa o wzięciu krzyża i pójściu za Nim (por. Mt 16, 24)” (Romano
Guardini „Nasz Pan Jezus Chrystus. Osoba i życie” s. 74). To właśnie
stosunek do człowieka jest źródłem różnicy w postrzeganiu i interpretowaniu
Prawa między Jezusem a faryzeuszami, ponieważ, jak pisze cytowany niemiecki
teolog, „Jezus szuka człowieka i stawia go w obliczu Boga. Idzie do
wyrzuconych na margines życia i wyzutych z czci, ponieważ są oni przez
wszystkich potępiani i nikt nie przychodzi im z pomocą. Wchodzi w ich krąg; nie
dlatego, jakoby Jego dekadenckie usposobienie ciągnęło Go do ludzi upadłych,
lecz dlatego, że dzięki swojej boskiej wolności ma moc przemawiania do
wszystkich: do ubogich i zagubionych w tym świecie, na których patrzy po prostu
jak na ludzi i głosi im Boże orędzie, do cieszących się powszechnym szacunkiem,
którym uświadamia, że oceniają sami siebie fałszywie i że grozi im utrata
zbawienia” (R. Guardini, op. cit. s. 82).
Faryzeusze
nie są w stanie znieść wolności i autorytetu Jezusa, którą daje Mu
posłuszeństwo Ojcu w Duchu Świętym. Ich serca są do tego stopnia zamknięte na
łaskę, że w reakcji na uzdrowienie chorego zgorszeni „wyszli i ze
zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go
zgładzić” (Mk 3, 6). Analogiczna sytuacja miała miejsce w Nazarecie, kiedy
Jezus ogłosił w Synagodze, że w Nim wypełniły się Pisma (por. Łk 4, 16-30).
Romano Guardini zauważa: „Groźba zgorszenia pojawia się już przy pierwszych
słowach Pana. Wybucha ono w Nazarecie. Potem przycicha, ale nadal się tli, aby
przy nadarzającej się okazji powrócić. Na koniec płomień wybucha wysoko i
ogarnia Go: jest to bunt ludzkiego serca przeciwko Temu, który przynosi mu
zbawienie. Zgorszenie wyłania z siebie moce, które organizują przeciw Jezusowi
Jego przeciwników. Jako uzasadnienie podają oni to, co słyszeli: że uzdrawia w
szabat, że zasiada do stołu z ludźmi cieszącymi się złą opinią, że nie prowadzi
ascetycznego życia i tym podobne. Rzeczywistą przyczyną nie jest jednak nigdy
ten artykułowany zarzut, lecz ów tajemniczy, niepojęty odruch, jakim upadłe w
grzech ludzkie serce buntuje się przeciwko świętemu Bogu. (…) W samym centrum
złowrogiego wrzenia nieodparta moc cichej, niefrasobliwej wolności Boga, o
którą rozbija się wszelka ludzka przemoc i której nie może ograniczyć nic, jak
tylko jej własna godzina” (R. Guardini, op. cit. s 70-71).
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.