Stając wobec misterium Zmartwychwstania Pana Jezusa Chrystusa, po raz kolejny uświadamiam sobie, że nasz Bóg jest Bogiem paradoksów.
To właśnie przez paradoksy objawia się nam Jego prawdziwa natura: doskonały i wieczny Duch stwarza byty niedoskonałe i przemijające w swojej materialności. Całkowicie szczęśliwy i spełniony w odwiecznym dialogu trzech Osób, powołuje do istnienia istotę duchowo – cielesną, z którą wchodzi w przyjacielski dialog. A gdy traci ona swoją niewinność, aby ją ratować staje się Bogiem – Człowiekiem, a będąc wszechmogącym Władcą wszelkich bytów duchowych i materialnych, oddaje się w nasze ręce, i pozwala bestialsko zabić.
Najwspanialsze jest właśnie to, że „dzięki” zbrodni bogobójstwa, największej, jakiej może dopuścić się człowiek, w pełni objawiła się wszechmoc Boga wcielonego, który pokonał śmierć, grzech i szatana, przywracając nam synostwo Boże. Czas hańby, kiedy człowiek odważył się zdradzić, poniżyć, torturować i okrutnie zamordować jedynego i umiłowanego Syna Bożego, stał się – dzięki Zmartwychwstaniu Chrystusa – szczytem pełni czasów, jak uczy nas św. Jan Paweł II:
„W chrześcijaństwie czas ma podstawowe znaczenie. W czasie zostaje stworzony świat, w czasie dokonuje się historia zbawienia, która osiąga swój szczyt w «pełni czasu» Wcielenia i swój kres w chwalebnym powrocie Syna Bożego na końcu czasów. Czas staje się, w Jezusie Chrystusie Słowie Wcielonym, wymiarem Boga, który jest wieczny sam w sobie».
W świetle Nowego Testamentu lata ziemskiego życia Chrystusa jawią się jako prawdziwe centrum czasu. Szczytowym momentem tego okresu było zmartwychwstanie. Jeśli prawdą jest, że Chrystus jest Bogiem Wcielonym od chwili poczęcia w łonie Najświętszej Panny, to jest również prawdą, że Jego człowieczeństwo zostaje całkowicie przemienione i uwielbione dopiero w chwili zmartwychwstania, objawiając w ten sposób w pełni Jego tożsamość i Boską chwałę. Przemawiając w synagodze w Antiochii Pizydyjskiej (por. Dz 13, 33), św. Paweł odnosi właśnie do zmartwychwstania Chrystusa stwierdzenie Psalmu 2: «Tyś Synem moim, Ja Ciebie dziś zrodziłem» (w. 7). Dlatego też w liturgii Wigilii Paschalnej Kościół ukazuje Chrystusa jako «Początek i Koniec, Alfę i Omegę». Te słowa, wypowiadane przez celebransa podczas obrzędu przygotowania paschału, na którym wyryte są cyfry oznaczające bieżący rok, uwypuklają prawdę, że «Chrystus jest Panem czasu, jest jego początkiem i jego wypełnieniem; każdy rok i dzień i każda chwila zostaje ogarnięta Jego Wcieleniem i Zmartwychwstaniem, ażeby w ten sposób odnaleźć się w pełni czasu»” (Dies Domini, 74).
Otwarcie się z wiarą na tajemnicę zmartwychwstałego Chrystusa, jako Pana czasu, przygotowuje nas na przyjęcie daru łaski, która jest nam obficie udzielona w liturgii Kościoła. Św. Jan Paweł II wyraził tę prawdę w przepięknej medytacji:
„Wigilio przepojona nadzieją, która wyrażasz w pełni sens tajemnicy! Wigilio bogata w symbole, która objawiasz samą istotę naszej chrześcijańskiej egzystencji! Tej nocy wszystko zawiera się przedziwnie w jednym imieniu — w imieniu zmartwychwstałego Chrystusa.
O Chryste, jakże Ci nie dziękować za niepojęty dar, jakiego udzielasz nam tej nocy? Tajemnica Twej śmierci i zmartwychwstania opromienia wodę chrzcielną, która obmywa starego, cielesnego człowieka i czyni go czystym, przywracając mu Bożą młodość. (…)
Tak, drodzy bracia i siostry, Jezus żyje, a my żyjemy w Nim. Na zawsze. Oto jest dar dzisiejszej nocy, która ostatecznie objawiła światu moc Chrystusa, Syna Maryi Dziewicy, danej nam za Matkę u stóp krzyża.
Ta Wigilia wprowadza nas w dzień, który nie zna zmierzchu. Dzień Paschy Chrystusa, który dla całej ludzkości jest początkiem nowej wiosny nadziei.
«Haec dies quam fecit Dominus: exsultemus et laetemur in ea — Oto jest dzień, który Pan uczynił: weselmy się w nim i radujmy». Alleluja!” (Homilia z Wigilii Paschalnej 2000r.).
Chciałbym wpisać głęboko w swoje serce słowa Ojca świętego: „Jezus żyje, a my żyjemy w Nim. Na zawsze. Oto jest dar dzisiejszej nocy, która ostatecznie objawiła światu moc Chrystusa, Syna Maryi Dziewicy, danej nam za Matkę u stóp krzyża”.
Są mi one szczególnie bliskie w tym ponurym czasie przepełnionych szpitali i ziejących pustkami kościołów, kiedy jutrzejszy dzień może mi przynieść infekcję, chorobę i nie wiadomo, co jeszcze. Źródłem i fundamentem mojego prawdziwego życia jest Jezus Chrystus, do którego prowadzi mnie pewną drogą Maryja, Jego i moja Matka. Dla Niej Jezus był wszystkim i trwała przy Nim, aż do ostatnich, tragicznych chwil Jego ziemskiego życia. Dlatego jestem całkowicie pewien, że gdy będę się trzymał z ufnością dłoni najdoskonalszej Uczennicy Pańskiej, poprowadzi mnie ona najpewniejszą drogą do niebieskiej Galilei, gdzie ujrzę mojego Pana i będę z Nim na zawsze.
Tymczasem staram się, mimo słabości swojego ciała, czuwać razem z Jego Ojcem i Matką, modląc się słowami, których nauczył nas Św. Jan Paweł II:
„Oto najprawdziwsza noc wiary i nadziei. Podczas gdy wszystko pogrążone jest w mroku, Bóg — Światłość — czuwa. Wraz z Nim czuwają ci, którzy w Nim pokładają ufność i nadzieję.
O Maryjo, to jest prawdziwie Twoja noc! Kiedy gasną ostatnie światła szabatu, a Owoc Twojego łona spoczywa w ziemi, czuwa również Twoje serce! Twoja wiara i Twoja nadzieja wybiegają naprzód. Za ciężkim głazem dostrzegają już pusty grób; za grubymi zasłonami mroków już widzą blask zmartwychwstania.
Spraw, o Matko, abyśmy i my czuwali w ciszy nocy, wierząc i ufając w słowo Pana. Dzięki temu w pełni światła i życia spotkamy Chrystusa, pierwszego spośród zmartwychwstałych, który króluje z Ojcem i Duchem Świętym na wieki wieków. Regina caeli, laetare. Alleluja!” (Homilia z Wigilii Paschalnej w 2002 r.).
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.