Bóg jest przy nas każdego dnia. W każdej sytuacji naszego życia. Gdy jest dobrze, gdy jest źle, gdy się cieszymy, gdy się smucimy... On jest. Choć może niekiedy trudno w to uwierzyć...
Niekiedy całe życie spędzamy na poszukiwaniach.
Szukamy różnych rzeczy, ludzi, różnorakich doznań. Bywa, że czujemy się
samotni, nierozumiani, odtrąceni. Dni bywają smutne, ciemne i bezcelowe.
Przeczytałem nie tak dawno stwierdzenie, że "Pan Bóg daje i Pan Bóg
zabiera".
Jak to tak naprawdę jest?
Jak to tak naprawdę jest?
Słowo "zabierać" może niekoniecznie kojarzyć nam się z Bogiem. Bóg przecież daje, ale czy na pewno "tylko" daje? Każdy z nas przechodzi swoje dramaty - choroba, kalectwo, niepełnosprawność, brak pracy, perspektyw, środków do życia a czasem po prostu zwykła samotność. Irena Santor w utworze "Już nie ma dzikich plaż", śpiewa, iż "ludzie są samotni, czy tego chcą, czy nie". Osobiście znam jedną osobę, której samotność nigdy nie przeszkadzała, albo zwyczajnie przestała przeszkadzać.
Człowiek wierzący Panu Bogu, nie powinien czuć się
samotny. W teorii wszystko jest wzniosłe, łatwe i piękne. Gdy jednak
przechodzimy do etapu praktycznego, już tak kolorowo nie jest. Czujemy na sobie
spiralę emocji. Popadamy w zniechęcenie. Nic nam się nie chce. Na skutek
śmierci, tracimy naszych rodziców, krewnych, przyjaciół, dzieci... Nie godzimy
się na śmierć. Bo to jest właśnie owe "zabranie". Ludzie tracą dobra
materialne, na przykład padając ofiarami kradzieży czy oszustwa. Majątek, być
może, można odbudować, ale czy satysfakcja jest ta sama? Obawiam się, że nie.
W Ewangelii, Natanael zapytał o to, "czy może
być co dobrego?" Miał na myśli Nazaret. Nam również zdarza się zadawać
podobne pytania. Czy może być coś dobrego z mojej choroby, z tej rodziny, z
tamtej wspólnoty? Łatwo ulegamy osądom oraz wszelkiemu rodzaju opiniom. Trudno
nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że choćby nic innego, dobrego w mniemaniu
Natanaela, z Nazaretu nie było, to przecież stamtąd pochodził Jezus Chrystus,
Dobro Wcielone.
A śmierć... Czy dla osób pozostających na ziemi, może być czymś dobrym?
Rodzice dają dzieciom wszystko, co tylko mogą. Dzieci, czasem oczekują więcej, a czasem, żeby po prostu było... normalnie. W końcu umierają....
Uświadamiam sobie, że mimo iż, całe życie mi czegoś brakowało, z chwilą czyjejś śmierci, zaczyna brakować mi tego, kto właśnie odchodzi. Pojawiają się mniejsze lub większe wyrzuty sumienia, że może coś zaniedbałem, czegoś nie zauważyłem. Z psychologicznego punktu widzenia, wiem, że ludzie dają innym ludziom, swoiste sygnały, których bywa, że my w odpowiedniej chwili nie odbieramy. A potem? Potem jest już za późno....
A śmierć... Czy dla osób pozostających na ziemi, może być czymś dobrym?
Rodzice dają dzieciom wszystko, co tylko mogą. Dzieci, czasem oczekują więcej, a czasem, żeby po prostu było... normalnie. W końcu umierają....
Uświadamiam sobie, że mimo iż, całe życie mi czegoś brakowało, z chwilą czyjejś śmierci, zaczyna brakować mi tego, kto właśnie odchodzi. Pojawiają się mniejsze lub większe wyrzuty sumienia, że może coś zaniedbałem, czegoś nie zauważyłem. Z psychologicznego punktu widzenia, wiem, że ludzie dają innym ludziom, swoiste sygnały, których bywa, że my w odpowiedniej chwili nie odbieramy. A potem? Potem jest już za późno....
Bóg jednak, jest przy nas każdego dnia. W każdej sytuacji
naszego życia. Gdy jest dobrze, gdy jest źle, gdy się cieszymy, gdy się
smucimy.... On jest. Choć może niekiedy trudno w to uwierzyć.
My nie zawsze umiemy się chwycić "frędzli Jego płaszcza". Łatwiej przychodzi nam rozliczanie Pana Boga, z tego, czego On nam nie dał, a o co Go wręcz nieustannie prosiliśmy. Doceńmy, lub spróbujmy docenić, to, co mamy. To, kim jesteśmy. Nawet jeżeli jest to dla nas trudne, niewygodne, wstydliwe. Nikt nie powiedział, że życie jest bajką. Jednak ja uważam, że w momencie, gdy uczynisz swoje życie nieustannym dziękczynieniem, Bóg da ci wszystko, byś poczuł się szczęśliwy...
My nie zawsze umiemy się chwycić "frędzli Jego płaszcza". Łatwiej przychodzi nam rozliczanie Pana Boga, z tego, czego On nam nie dał, a o co Go wręcz nieustannie prosiliśmy. Doceńmy, lub spróbujmy docenić, to, co mamy. To, kim jesteśmy. Nawet jeżeli jest to dla nas trudne, niewygodne, wstydliwe. Nikt nie powiedział, że życie jest bajką. Jednak ja uważam, że w momencie, gdy uczynisz swoje życie nieustannym dziękczynieniem, Bóg da ci wszystko, byś poczuł się szczęśliwy...
Michał Sz
CHCĘ BOGA NA WIECZNOŚĆ
Bóg zapłać za wspaniałe i pełne prawdy słowa. Bardzo mnie poruszyły.
OdpowiedzUsuń+ Ja też chcę Boga na zawsze :)... to pragnienie jest najważniejsze, bo wtedy Boże prawdy wytyczają życie tu na ziemi, a więc jest wiara i nadzieja, że się uda dostać do nieba :)... bez pragnienia Boga na zawsze według mnie życie jest puste, bo bez przyszłości po śmierci.. a więc do zobaczenia w niebie :). Pozdrawiam serdecznie z najlepszymi życzeniami, niech Pan Bóg, który nas zaprasza do wspólnoty miłości ze Sobą, błogosławi Tobie Michale i nam Wszystkim pragnącym Go na zawsze... i bardzo dziękuję za ten tekst.
OdpowiedzUsuńDziękuję za bardzo miłe komentarze. Michał Sz
OdpowiedzUsuń