Najsilniejszy zawsze jest ten,
kto umie złożyć dłonie do modlitwy.
Soren Kierkegaard
Soren Kierkegaard
Wraz
ze zbliżaniem się października 2015 roku postanowiłam, że chociaż przez ten
jeden miesiąc, codziennie będę odmawiać różaniec, a konkretnie jedną jego
część. Z początku doszła do głosu ludzka natura, która mówiła: ,,dziś mi się
nie che, zacznę jutro”… i tak przez kilka pierwszych dni października. W końcu
jednak udało mi się odrzucić te myśli i odmówiłam pierwszy październikowy różaniec.
Z racji różnych obowiązków, najdogodniejszą porą na tę modlitwę była dla
mnie droga do pracy (samochodem na przystanek autobusowy i dalej autobusem).
Jednakże
szybko okazało się, że pora może i dobra, ale warunki niezbyt korzystne. Jadąc
samochodem trzeba być skupionym, a w autobusie z reguły gra radio,
ktoś głośno rozmawia, czy wręcz krzyczy i przeklina do telefonu. Nie zawsze
mogłam się skupić na modlitwie. Wtedy przyszło natchnienie, aby połączyć
przyjemne z pożytecznym.
Jako, że przyjęłam zwyczaj codziennego wstawania o tej samej porze, aby pojeździć przez 45 minut na rowerku stacjonarnym, postanowiłam połączyć tę czynność z modlitwą.
Jako, że przyjęłam zwyczaj codziennego wstawania o tej samej porze, aby pojeździć przez 45 minut na rowerku stacjonarnym, postanowiłam połączyć tę czynność z modlitwą.
W
dzieło Inicjatywy Modlitwy Wstawienniczej włączyłam się z końcem stycznia 2016
roku. Tak Pan Bóg pokierował moimi palcami i myślami, że dotarłam na tę stronę.
Wszyscy jesteście mi bardzo bliscy, chociaż nie znam Was osobiście. Modlicie
się za mnie, a ja modlę się za Was.
Mamy
lipiec 2016 roku. Od tamtego październikowego poranka, kiedy to poniekąd
okiełznałam ludzką naturę, wystąpiło kilka takich dni, kiedy nie odmówiłam
różańca, ale tylko w początkowej fazie wcielania w życie mojego postanowienia.
Zdarza
się, że potrafię odmówić sobie jazdy na rowerku, ale już nie potrafię omówić
sobie odmówienia różańca. Oczywiście występują takie okoliczności, że tę
modlitwę muszę przełożyć na inną porę dnia, bądź podzielić na tajemnice, ale
dopóki nie powiem ostatniego Amen tej modlitwy, czuję pewnego rodzaju
pustkę i niedosyt w swoim życiu. Po prostu czegoś mi brak i wiem, że muszę
dopełnić obowiązku, przyjemnego obowiązku.
Mówią,
że drugą naturą człowieka jest przyzwyczajenie. To prawda, ale ważne, aby te
przyzwyczajenia przyjęły odpowiedni charakter i były dobre. Zatem jeżeli między
5, a 6 rano ktoś z Was, czuje na sobie czyjąś modlitwę… to może to być moja
modlitwa :) Przez Maryję do Jezusa!
Sabina
To można powiedzieć, że jest nas dwoje bo ja również ok. 05.30 od poniedziałku do piątku (w sobotę i niedzielę są to często różne pory) biorę do ręki różaniec i z radością choć często bardzo zaspaną ;) odmawiam jedną jego część.
OdpowiedzUsuńAle Sabinko poddałaś mi dobrą myśl aby do moich intencji, w których modlę się porannym różańcem dołączyć intencje Nas wszystkich z Naszej IMW - DZIĘKUJĘ!
Pozdrawiam i do łączności modlitewnej jutro po 5:30 rano - Janusz
Jezu kocham Cię i ufam Tobie :)))
Janusz - ze mną to jest nas już przynajmniej troje:)
UsuńNo to wspaniale, a tak mi się wydaje, że jest nas więcej...
UsuńI jeszcze jedno. Podobno Św. Maksymilian Kolbe jak szedł modlić się na różańcu zwykł mawiać, że idzie strzelać do szatana. Często ta myśl mi towarzyszy gdy biorę do ręki różaniec.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia wszystkim życzę - szczęść Boże +
Witam Cię Sabinko
OdpowiedzUsuńChciałam podzielić się z Tobą oraz z innymi swoim doświadczeniem. W 2009 roku moja sytuacja rodzinna była zła a nawet było bardzo źle. Pewnego dnia rozważając jak poukładać to wszystko tknęła mnie myśl, a raczej Matka Boża mi podpowiedziała, aby odmawiać różaniec codziennie przez rok. Tak zrobiłam; codziennie idąc do pracy lub gdy wracałam z niej odmawiałam różaniec. W sobotę i niedzielę było już trudniej ale jakoś znajdowałam czas i miejsce. To co wydarzyło się po roku przeszło moje najśmielsze wyobrażenie; moja sytuacja rodzinna poprawiła się na dobre, gdzie jeszcze rok temu myślałam, że nic się nie da naprawić.
Minął wspomniany rok w domu było dobrze, więc nie trzeba już odmawiać różańca, ale nie potrafiłam rozstać się z tą modlitwą sprawia mi
ona ogromną przyjemność. Staram się odmawiać różaniec codziennie, oczywiście niekiedy nie udało się. Była i dłuższa przerwa, ponieważ czułam się znudzona tą modlitwą, ale wróciłam ze łzami w oczach tak bardzo się stęskniłam. To potwierdza tylko fakt, że jak zaczniesz to nie możesz przestać. Od zeszłego roku uczestniczę w IMW i załączam Nasze intencje. Pozdrawiam