Trzeba też wspomnieć o intuicjach Teresy dotyczących uczestnictwa Maryi w misterium paschalnym swojego Syna, w cierpieniach i radości paschalnych dni Zbawiciela. Teresa z miłością kontemplowała odwagę Maryi i Jej przylgnięcie do misterium Chrystusa Ukrzyżowanego pisząc, że Maryja, "gdy stała pod krzyżem, nie spała jak apostołowie, ale w duszy swojej miała miecz boleści i gorzką śmiercią współumierała". Tak rozważając cierpienie Maryi, Teresa mistycznie uczestniczyła w cierpieniach Najświętszej Dziewicy, trzymającej w ramionach martwe ciało Syna. ("w taki sposób opisuje się piątą boleść Maryi").
Kiedy w Wielkanoc 1571 roku, Teresa
współcierpiąc z Maryją, doświadczyła opuszczenia i osamotnienia Maryi stojącej
pod Krzyżem, Teresa usłyszała wewnętrzny głos i Jezus zapewnił Teresę, że
zaraz po zmartwychwstaniu ukazał się naszej Pani, ponieważ tego potrzebowała [...]
i pozostał z Nią bardzo długo, gdyż było to konieczne, aby Ją pocieszyć".
Tajemnicę uwielbienia Matki Najświętszej,
którą rozważamy w święto Wniebowzięcia, Teresa kontemplowała przy różnych okazjach,
a przecież nie było jeszcze wówczas dogmatycznego orzeczenia tej prawdy :). Święta
Reformatorka Karmelu wciąż powtarzała, że Maryja nieustannie towarzyszy swoim
wstawiennictwem modlącej sie wspólnocie zakonnej. A kiedy w najgłębszym
doświadczeniu mistycznym Teresa wniknęła w misterium Trójcy Przenajświętszej, z
mocą dostrzegła bliskość Maryi w tej tajemnicy oraz fakt, że Maryja wraz z
Chrystusem i Duchem Świętym, stanowią niewymowny Boży dar: " Dałem ci
mojego Syna, Ducha Świętego i Najświętszą Dziewicę. A ty co możesz mi dać w
zamian ? "
A Ty, a ja ?...
Ktoś może powiedzieć: no tak wybrana przez Boga, wielka mistyczka, reformatorka Karmelu, mistrzyni modlitwy, a ja cóż mogę zwyczajny człowiek współczesny, żyjący w takim świecie? To bardzo błędne myślenie ponieważ jak możemy wyczytać w dziełach Świętej Teresy, Maryja była dla niej po prostu wzorem i matką życia duchowego, wzorem do naśladowania zarówno w cierpieniach jak i radościach. Przyjęcie takiego wzoru jest dostępne dla każdego człowieka, bo tak naucza Kościół, w którym jesteśmy umacniani chlebem z nieba.
Czyż nie jest tak w naszym życiu, że ucząc się, przyjmujemy
wzory od innych, w przeróżnych sprawach i sytuacjach, i od nas zależy wybór
dokonywany według tego co uznajemy za ważne?
Święta Teresa, o której tu mowa (od Jezusa
nazywana też wielką Teresą ) z Avila, (nie mylić ze Świętą Teresą od Dzieciątka
Jezus nazywaną też małą Teresą) jest wzorem także dla nas, dla wszystkich
chrześcijan, ponieważ najważniejsze w jej życiu było przylgnięcie do
człowieczeństwa Chrystusa, bezgraniczna miłość do naszego Pana i nieprzerwane
trwanie z Nim i z Jego Matką. Teresa podkreśliła to między innymi w słowach:
"O pomyślmy, co
musiała wówczas [na Kalwarii] wycierpieć Najświętsza Panna [...]. Ile tam
wysłuchała dzikich pogróżek, ile obelg, ile sprośności! Bo jakaż tam Ją
otaczała zgraja istnie piekielna, piekłu na służbę oddana! Bez wątpienia,
straszliwe tam męki cierpiała, ale patrząc na większą i sroższą Mękę Pana
ukrzyżowanego, swojej już nie czuła".
Teresa jest wzorem osoby naśladującej cnoty Maryi, a szczególnie ubóstwo i pokorę. Ubóstwo czyni Maryję ubogą z Chrystusem, a pokora sprowadza do Jej łona z samego nieba. Dlatego właśnie Teresa wykrzykuje: "Starajmy się córki moje choć trochę stać się podobne w pokorze tej Pannie Najświętszej". Dla Teresy utożsamienie się Maryi z Kościołem, mistycznym ciałem Chrystusa, było zachętą do służenia Kościołowi w dziele ewangelizacji. Naśladując cnoty Matki Najświętszej zakładała nowe karmele (klasztory) jako "gołębniki Najświętszej Panny" tylko po to, aby wspierały Kościół w jego ewangelizacyjnej posłudze.
Dzisiaj wiele jest takich miejsc, w
których możemy wspierać Kościół, tym
bardziej, że wokół tyle sprzeciwu przeciwko nauczaniu Chrystusowego Kościoła.
Jakże często widzimy wokół siebie, że ludzkie,
trudne doświadczenia są rozpoznawane i przeżywane z pominięciem wiary, także u
ludzi mieniących się chrześcijanami. A to właśnie te osobiste doświadczenia, są
pierwszym miejscem służącym wspieraniu Kościoła, a dalej wszystko w czym
uczestniczymy, a więc taka przestrzeń jak chociażby strona IMW :). Dzielmy się
więc z innymi także na naszej stronie IMW, tym co dla nas jest przydatne,
ubogacajmy innych, budujmy Kościół, abyśmy umierając mogli powiedzieć: Jestem
córką/synem Kościoła :):):)
Aby doświadczać poczucia przynależności,
odpowiedzialności za Kościół, niezbędny jest osobisty trud w szukaniu
najlepszego wzoru do naśladowania, by
skorzystać z niego w bardzo konkretny sposób, w swoim własnym życiu. Ci, którzy
nas poprzedzili w drodze do nieba są nam dani właśnie w Kościele :). I nie
chodzi tu o rozbudzanie w sobie pragnienia łask mistycznych, bo one nie są
konieczne do zbawienia ( a dawane są przeznaczonym do dzieł zleconych przez
Boga), ale chodzi o autentyczne, zwyczajne, proste życie chrześcijanina
utrudzonego zmaganiami. Bądźmy więc odważni w naśladowaniu cnót Matki Bożej,
naszej Matki, weźmy Maryję do siebie na nowo, rozważajmy sceny z Jej życia,
trwajmy przy Niej szczególnie w tym, co wydaje się takie zwyczajne, szare, może
beznadzieje, aby to Ona mogła nas prowadzić zgodnie z wolą Boga.
Skoro :) przeczytałeś do końca :) ... może
zechcesz podzielić się tym, co myślisz, albo wiesz o kroczeniu za Maryją i z
Nią... Nawet jeśli czasem twierdzisz, że jest inaczej, to jednak :) bogactwo
dzielenia się z innymi, nie wyczerpuje się... tak długo póki żyjesz :):):)
Ela P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.