W czytaniach
liturgicznych na dzisiejszą niedzielę, Kościół wprowadza nas w tajemnicę
wolności i odpowiedzialności wobec objawienia się Miłości Bożej i płynącej z
niej łaski wiary.
Jednym z najistotniejszych elementów charakteryzujących naturę misji Jezusa
jest Jego całkowite podporządkowanie się woli Ojca w mocy Ducha Świętego. Od
pierwszego momentu, kiedy
Duch Święty zstąpił na Maryję i moc Najwyższego ją osłoniła (por. Łk 1, 34) wcielone, jednorodzone Słowo Ojca realizuje odwieczny plan zbawienia tych, którzy zostali stworzeni na boże podobieństwo i których – przez swoje wywyższenie na krzyżu – wyniesie Ono do godności dzieci Bożych. Św. Jan w Prologu swojej Ewangelii pisze o Słowie, że „Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli” (J 1, 11). Właśnie ten bolesny aspekt zbawczej misji Jezusa, który jest jednym z wymiarów Jego walki z „władcą tego świata” jest tematem dzisiejszej Ewangelii.
Duch Święty zaprowadził Jezusa do ”rodzinnego miasta”, Nazaretu. Już samo to powinno wprowadzić Pana w dobry nastrój. W odróżnieniu od innych miejsc, w których nauczał tu, gdzie dorastał wraz z rówieśnikami, uczęszczał do synagogi na modlitwy i nauki Prawa, uczył się rzemiosła cieśli od ziemskiego ojca św. Józefa i ciężko pracował na swoje utrzymanie; gdzie mieszkał jego klan będący oparciem i punktem odniesienia dla określenia tożsamości każdego Żyda, powinien wreszcie poczuć się akceptowanym w swojej nie do końca zrozumiałej przez pobratymców misji pełnienia woli Ojca Niebieskiego poprzez ustanowienie Jego Królestwa na Ziemi.
Św.
Marek informuje nas, że wraz Jezusem przyszli do Nazaretu Jego uczniowie. Można
się domyślać, że ciągnęły za nim również tłumy: ciekawscy, chorzy, pokładający
w nim nadzieję na uzdrowienie oraz ci, którzy w Niego uwierzyli. Dla nie
cieszących się najlepszą opinią Nazarejczyków - „Czyż może być co dobrego z
Nazaretu” zapyta Natanael w Ewangelii św. Jana (J 1, 46) – sława Jezusa
powinna być powodem do dumy. Niewątpliwie znali też Jego nauczanie i widzieli
lub przynajmniej słyszeli o znakach, jakimi potwierdzał boskie pochodzenie
głoszonej przez siebie Dobrej Nowiny, choćby od Jego bliskich, którzy wcześniej
bezskutecznie usiłowali Go powstrzymać (por. Mk 3, 21; 31-35).
Z
drugiej strony z pewnością propaganda wrogich Mu uczonych w Piśmie i
zwolenników Heroda nie ominęła Jego rodzinnych stron i opinia o Jezusie jako
czarowniku, służącym Belzebubowi i w jego mocy czyniącym cuda na zgubę Izraela,
do tego chorym psychicznie lub opętanym musiała być znana Jego rodakom i być
przyczyną gorących dyskusji.
Jezus
posłuszny Duchowi Świętemu nie unika konfrontacji z najtrudniejszym dla Niego
audytorium. Podobnie jak wcześniej w Kafarnaum, tu również z nastaniem szabatu
korzysta ze swojego prawa przysługującego każdemu dorosłemu Żydowi i naucza w
synagodze.
Słowo wypowiadane w Mocy ma tę cechę, że nie pozostaje bez reakcji
słuchającego. Święty Paweł pisze w liście do Hebrajczyków: „Żywe bowiem jest
słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające
aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i
myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne,
przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu
musimy zdać rachunek.” (Hbr 4, 12-13). Również Nazarejczycy ze zdziwieniem
dostrzegają jego niezwykłość. Jednak w sercach wielu z nich zaczyna się dziać
coś niedobrego.
Św. Marek opisuje ten proces wewnętrzny jako swoisty monolog pytań i
eksklamacji, które syntetyzuje pierwsze z nich: „Skąd On to ma?” (Mk 6,
2). Pytanie jest jak najbardziej uprawnione, szczególnie dla ludzi, którzy
przez kilkadziesiąt lat dzielili z Jezusem trudy codzienności. Świadczy Ono, że
Jezus przed chrztem w Jordanie, namaszczeniem przez Ducha Świętego i
rozpoczęciem publicznej działalności i niczym szczególnym się nie wyróżniał. Z
pewnością nie uszło uwadze, że żył bezgrzesznie, ale można to było przypisać
Jego pobożności. Teraz jednak ich rodak głosi z mocą: „Czas się wypełnił i
bliskie jest Królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk
1, 14). Według relacji św. Łukasza Jezus przeczytał wówczas fragment z księgi
proroka Izajasza mówiący o mającym nadejść Mesjaszu: „Duch Pański spoczywa
na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę,
więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał
wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana” (Łk 4, 18-19) i jeszcze dobitniej
niż u św. Marka oświadczył: „ Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście
słyszeli” (Łk 4, 21).
Nic
więc dziwnego, że zszokowani Nazaretańczycy dostrzegają mądrość w słowach i moc
czynienia cudów swojego kuzyna, przyjaciela zabaw, kolegi z pracy, czy choćby
sąsiada, któremu chciano bezskutecznie wyswatać córkę: „ I co to za
mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce!” (Mk
6, 3). W księdze Mądrości czytamy: „Z Tobą jest Mądrość, która zna Twe
dzieła, i była z Tobą, kiedy świat stwarzałeś i wie, co jest
miłe Twym oczom, co słuszne według Twych przykazań”. (Mdr 9, 9). Duch
Pański, który spoczął na Mesjaszu jest Mądrością stwórczą Boga, Miłością, która
odpowiada na wołanie skruszonych serc spragnionych Bożej łaski wyrażone przez
Dawida: „Oto Ty masz upodobanie w ukrytej prawdzie, naucz mnie tajników
mądrości” (Ps 51, 8), przez usta Słowa Wcielonego.
Słowo
Boże, o którym czytamy w cytowanym już liście do Hebrajczyków, że jest „zdolne
osądzić pragnienia i myśli serca” stawia każdego człowieka wobec swoistego
momentu „krisis” oznaczającego w języku greckim „rozdzielenie”, „wybór”,
„osąd” danej sytuacji. W przypadku Jezusa, jest to odpowiedź na pytanie „Skąd
On to ma?” (Mk 6, 2) lub postawione przez samego Jezusa: „A wy za kogo
Mnie uważacie?” (Mt 16, 15). Taki „wybór” ma ogromne konsekwencje dla
dalszego życia człowieka. W księdze Powtórzonego Prawa czytamy: „Patrz!
Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś
nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego
polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci
błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie
usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon obcym bogom, służąc im -
oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi,
którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu. Biorę dziś przeciwko wam na
świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i
przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo,
miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest
twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać
przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi.” (Pwt 30, 15-20).
Sam Zbawiciel nawiązuje swoim nauczaniu do
obrazu dwóch dróg: „Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i
przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy
przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do
życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują! „ (Mt, 7, 13-14). W
Ewangelii św. Jana Chrystus podkreśla dobitnie w rozmowie z Apostołami: „Ja
jestem drogą i prawdą, i życiem.(...) Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a
Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec,
który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że
Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie przynajmniej ze
względu na same dzieła!” (J 14, 6; 10-12)
Słowa te są
osądem dla wszystkich, którzy stają od wieków i stawać będą aż do skończenia
świata wobec Jezusa obecnego w swoim Słowie i czynach, o których Kościół daje
świadectwo. Każdy człowiek czystego, otwartego serca, który autentycznie szuka
Ojca, nie może przejść obojętnie wobec Syna, który jest jednością z Ojcem w
Duchu świętym. Jeżeli jednak Go odtrąca to mamy do czynienia z grzechem przeciw
Duchowi Świętemu, o którym była mowa w trzecim rozdziale Ewangelii według św.
Marka – świadomym odrzuceniem boskiego pochodzenia Jezusa i jego misji
zbawienia ludzkości.
Niewątpliwie osobistą tragedią dla Jezusa jest to, że Nazaretańczycy po
pierwszym zachwycie nad mądrością Jego słów, świadomi cudów, które były dziełem
Jego świętych rąk, dokonali zwrotu w tył i skupili się na ludzkim aspekcie Jego
Osoby, używając jej w sposób niemal nikczemny do ataku na Jezusa. To, że jest
cieślą, należy do klanu, w którym Jego krewnymi są Jakub, Józef, Juda i Szymon
jest pewną absolutyzacją ziemskich relacji Jezusa, jakby to, że był
rzeczywistym, osadzonym absolutnie w tu i teraz ziemskiej egzystencji
człowiekiem, miało a priori negować wszelką możliwość jego boskiego pochodzenia,
oraz mesjańskiego i prorockiego powołania. Jakby sami nie wierzyli, że spośród
nich może wyjść coś dobrego (por. J 1, 46). Jednak określenie Jezusa „synem
Maryi” w tym kontekście było głęboką obrazą, jawnym przypomnieniem
podejrzeń o jego byciu owocem zakazanego związku Maryi i nieznanego mężczyzny,
który nie ma prawa powoływać się na ojcostwo Józefa, tylko dlatego, że ten
przygarnął jego brzemienną matkę i uczynił swoją żoną. Każdy bowiem Żyd był
określany imieniem ojca, nawet jeśli ten już nie żył.
To
oskarżenie jest analogiczne do oskarżeń o wypędzanie demonów mocą ich pana
Belzebuba. Ponieważ jest odrażającym, skrajnie niesprawiedliwym wypaczeniem
rzeczywistości, w którym zbawczy akt Wcielenia - Miłości jest postrzegany jako
akt grzechu przeciw szóstemu przykazaniu – cudzołóstwa, które jest skalaniem
miłości, wskazuje na działanie Szatana, który chce na wszelkie sposoby
zniszczyć królestwo Boże, a Jezusa jak najbardziej wyszydzić i zdyskredytować.
Nie dziwi więc, że owocem takiej postawy jest zwątpienie.
W
analogicznej relacji św. Łukasza reakcja słuchaczy była jeszcze bardziej
wymowna: „Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z
miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich
miasto było zbudowane, aby Go strącić.” (Łk 4, 28-29). Rodacy Jezusa
zachowali się jak Żydzi, do których Jezus powiedział w pełnej dramatyzmu
dyskusji: „Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział
prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy pełnicie czyny
ojca waszego». Rzekli do Niego:«Myśmy się nie urodzili z nierządu, jednego mamy
Ojca - Boga». Rzekł do nich Jezus: «Gdyby Bóg był waszym Ojcem, to i Mnie
byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od
siebie, lecz On Mnie posłał. Dlaczego nie rozumiecie mowy mojej? Bo nie możecie
słuchać mojej nauki. Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania
waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w
nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem
kłamstwa. A ponieważ Ja mówię prawdę, dlatego Mi nie wierzycie. Kto z was
udowodni Mi grzech? Jeżeli prawdę mówię, dlaczego Mi nie wierzycie? Kto jest z
Boga, słów Bożych słucha. Wy dlatego nie słuchacie, że z Boga nie jesteście”
(J 8, 40-47). Tu również pada w sposób pośredni oskarżenie Maryi,
Matki Jezusa o cudzołóstwo i demoniczne źródło postępowania jego wrogów.
Jezus wskazuje na fakt, że nikt nie żyje w próżni. Nie jest tak, że jesteśmy
panami samych siebie, jedynych znanych nam istot rozumnych, które własnymi
siłami, opierając się jedynie na swojej inteligencji i pomysłowości budują dla
siebie lepszą przyszłość. Chrystus uczy nas, że na świecie jest dwóch panów i
służymy, chcąc czy nie chcąc jednemu z nich. Musimy więc dokonać swojego
wyboru, swojej krisis, komu chcemy być posuszni. Mówi nam: „Nikt
nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego
będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie
służyć Bogu i Mamonie.” (Mt 6, 24). Zbawiciel przyszedł na świat po to, aby
wyrwać nas z władzy Szatana i umożliwić nam stanie się „prawdziwymi
czcicielami”, którzy „będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a
takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by
czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie» (J 4, 23-24).
Jezus dziwi się niedowiarstwu swych rodaków, chociaż nie jest ono
dla Niego zaskoczeniem. Ostatecznie On jest największym z proroków i w jego
pełnym cierpienia i poświęcenia głoszeniu Miłości Boga do Człowieka, zbiega się
i w pełni wyraża los wszystkich proroków jakich Bóg przez wieki posyłał do
Synów Izraela, ludzi o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach (por Ez 2,
2-4). On również zostanie zabity przez uczonych w Piśmie i faryzeuszów,
potomków „tych, którzy mordowali proroków” (Mt 23, 32). Po nim zaś
przyjdą inni, jak Jezus zapewnia swych prześladowców: „Dlatego oto Ja
posyłam do was proroków, mędrców i uczonych. Jednych z nich zabijecie i
ukrzyżujecie; innych będziecie biczować w swych synagogach i przepędzać z
miasta do miasta. Tak spadnie na was wszystka krew niewinna, przelana na ziemi,
począwszy od krwi Abla sprawiedliwego aż do krwi Zachariasza, syna Barachiasza,
którego zamordowaliście między przybytkiem a ołtarzem.” (Mt 23, 34-35).
Tymczasem Jezus wobec niedowiarstwa swych rodaków niemal zupełnie powstrzymuje
się od czynienia znaków, gdyż te są zawsze odpowiedzią na przyjęcie daru wiary,
a nie – jak być może na początku oczekiwali Nazaretańczycy – pokazem mocy,
pustym spektaklem wypływającym z egoizmu i pychy proroka. Po czym podejmuje
swoją misję i naucza w okolicznych wsiach (por. Mk 6, 6). Odchodzą z Nim jego
uczniowie, bogatsi o lekcję jak wiele cierpień i wyrzeczeń czeka na tych,
którzy odpowiedzieli na wezwanie: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami
ludzi” (Mt 4, 19). Być może w ich serca zapadło pytanie Nazaretańczyków:
„ Skąd On to ma?” (Mk, 6, 2), oraz tragiczny w skutkach efekt tych
rozważań zamkniętych na łaskę wiary, i kiedy Mistrz zwróci się do nich z
pytaniem o opinię na swój temat, Piotr, otwarty na objawienie Ojca, który jest
w niebie (por. Mt 16, 17) złoży jedno z najpiękniejszych wyznań wiary w Nowym
Testamencie: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego» (Mt, 16, 16) i stanie
się skałą, na której Pan wzniesie swój Kościół, którego nie przemogą bramy
piekielne (por. Mt 16, 18).
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.