__________________________________________
3.08.2014
Nakarm nas Panie, abyśmy mieli siłę trwać.
Ostatnio przeżyłam błogosławiony czas dwutygodniowych rekolekcji i miałam to szczęście doświadczyć życia codzienną Eucharystią, Słowem Bożym i Modlitwą.
Dzięki temu wszystkiemu zobaczyłam jakimi marnościami potrafię się karmić na codzień, zapominając o najbardziej treściwym pokarmie dla mojej duszy. Jak bardzo troszczę i dogadzam swojej cielesności...
Dzisiejsze czytania bardzo mocno przypominają mi o tym, co a raczej Kto powinien być dla mnie najważniejszy.
Już w księdze Izajasza czytamy, jak Bóg nawołuje lud do tego, aby nie wydawali pieniędzy na to, co nie jest niezbędne do życia.
"Czemu wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem?"
Mówi:
"Słuchajcie, a jeść będziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw. Nakłońcie wasze ucho i przyjdźcie do Mnie, posłuchajcie Mnie, a dusza wasza żyć będzie."
Można by pomyśleć, no tak, ale bez chleba, bez jedzenia nie da się żyć. Dzisiaj, kiedy świat stawia nam coraz większe wymagania, nasze potrzeby rosną a co za tym idzie "musimy" pracować, pracować i pracować.
Skąd na to wszystko brać?
Jak nakarmić rodzinę i zapewnić godziwe warunki?
W tym biegu i pędzie zapomina się nieraz, że nie samym chlebem żyje człowiek, spychając Pana Boga na margines.
Czyżby to był brak wiary w to, że w pierwszej kolejności to Jego zasługa, że mamy co jeść, w co się ubrać?
Kiedy odczuwamy jakieś braki, zapewne też zapominamy, że powinniśmy Mu powierzyć w całości nasze życie a On się już będzie troszczył o to, co dla nas niezbędne.
Tak... o to, co dla nas najlepsze i niezbędne...
Pięknie ujęte jest to w psalmie, który bardzo konkretnie mówi o kolejności, którą powinniśmy zachować:
Oczy wszystkich zwracają się ku Tobie,
a Ty karmisz ich we właściwym czasie.
Ty otwierasz swą rękę
i karmisz do syta wszystko, co żyje.
Zwróćmy oczy do Pana, a nakarmi nas do syta.
Oddajmy Mu nasze życie, a nie pozwoli nam zginąć.
Ewangelia jest na to pięknym przykładem, który pokazuje cud rozmnożenia chleba i ryb. Najpierw jednak wspomniane jest, że Pan uzdrowił chorych, którzy przybyli. Myślę, że to byli chorzy nie tylko fizycznie, ale i duchowo. Po uzdrowieniu, mimo że wiedzieli, że nie mają co jeść, jednak zostali i trwali przy Panu Jezusie, a On ich nakarmił.
Potrzeba przebywania w bliskości z Jezusem była większa od potrzeb ciała. Jednak i o to ciało Pan się zatroszczył.
Taką wiarę Panie Boże nam daj, abyśmy nigdy nie wątpili w to, że To Ty nas karmisz i troszczysz się o nas, że to Ty Jesteś tym, który syci.
Nie pozwól nam odłączyć się od Twojej Miłości przez nasze troski i zmartwienia...
Aneta
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.