Pierworództwo w tamtej kulturze dawało prawo do podwójnej części spadku,
władzę nad rodziną pod nieobecność ojca i przywództwo w rodzie po jego śmierci.
Jednak oprócz tych doczesnych korzyści, wiązało się to także z relacją do Boga.
Niezmiernie ważne też dla pierworodnego, było prawo do ojcowskiego
błogosławieństwa.
I
z tego wszystkiego, tak lekko zrezygnował Ezaw. Jego głód był tak wielki, że oddał swoje przywileje, za miskę soczewicy
Jakubowi, który sprytnie wykorzystał chwilową słabość Ezawa.
W rozdziale 26 czytamy o błogosławieństwach
Bożych spływających na Izaaka.
Pan obdarzył go sporym majątkiem , tak dużym,
że zaczął wzbudzać u innych zazdrość.
Potem kiedy widzieli jego potęgę zaczęli do
niego przychodzić , aby zawrzeć przymierze.
Jednak to wszystko nie było w tym opowiadaniu
najważniejsze
.
Jest
tu ukazana wierność i głęboka relacja z Bogiem, i to było dla Izaaka
największym bogactwem.
Nie to co materialne, ale to co duchowe.
Życie jakie wiódł Izaak przyczyniło się
także do pojednania z jego nieprzyjaciółmi, którzy widząc jego wiarę i to jak Pan mu błogosławi , przyszli do
niego, aby zawrzeć z nim przymierze.
Swoją postawą dawał świadectwo wiary
i życia z Bogiem, a co za tym idzie
doświadczał wielu łask Bożych.
Niech
dla nas Izaak będzie przykładem życia duchowego, aby dobra materialne nie
zasłaniały nam Boga.
Dawajmy świadectwo wiary naszym bliskim,
przyjaciołom i tym, którzy nie życzą nam dobrze.
Może kiedyś i my, przyczynimy się do czyjegoś nawrócenia, do
refleksji nad tym co jest w życiu najważniejsze.
Aneta
Jeśli tak bywa to czemu mnie się to przytrafia?
OdpowiedzUsuńTo pytanie zadała Bogu Rebeka,gdy nie potrafiła zrozumieć jak jej dzieci mogą ze sobą walczyć już w jej łonie.Jak wiemy Bóg dał jej wspaniałą odpowiedź....
Myślę ,że bardzo często otrzymujemy sposobność żeby o to pytać Pana Boga....bardziej współczesna wersja tego pytania brzmi " czemu właśnie ja?czemu mnie to spotyka? "
Powinniśmy pamiętać , tak sobie myślę ,że nawet gdyby Pan Bóg nie przestawał nam raz po raz błogosławić nasze życie zawsze będzie wymagało trudu i pracy.Życie na ziemi nie jest ostateczne,wzrastajmy zatem w łasce u Pana i ludzi.
Elizo, wydaje mi się, że ktoś kto poznał strategię Pana Boga i będzie z nim w bliskiej relacji, pytań typu " dlaczego ja, dlaczego mnie to spotyka?", nie będzie stawiał. Jest to kwestia akceptacji Krzyża. Pan Bóg nie obiecywał, że będzie lekko. Prawda? :)
OdpowiedzUsuńTak Akceptacja Krzyża... to prawda. :-)Sama jednak widzę po sobie ,że czasem musi minąc trochę czasu zanim sie ten krzyż w pełni przyjmie. Tak było ze mną :-)Ale już przestałam tak pytać. Choć w takim pytaniu trzeba też zobaczyć szczerość w relacji z Panem Bogiem :-)
OdpowiedzUsuń