Szczęść Boże
Mam na imię Elżbieta. Od grudnia 2012 roku
jestem współmodlącą się z Wami.
A było to
tak:
Znalazłam Wasz adres i poprosiłam o modlitwę w pewnej intencji.
Zaproponowaliście
mi wspólną modlitwę. Byłam trochę przerażona - obowiązek spory.
W podjęciu
decyzji na „tak" pomógł mi mój znajomy (intencja modlitewna była w jego
sprawie) - zadeklarował się, że będzie modlił się ze mną. Tak właśnie już od
ponad 12 miesięcy modlimy się razem patrząc na siebie przez Skype,a.
Kiedy modlimy się z Andrzejem,
to do
napisanych intencji dodajemy swoje. Często modlimy się też za tych, którzy nie
modlą się, a jest im ciężko.
Przyznam się jeszcze do jednego.
Zachęta do wspólnej modlitwy była pewnym
przełomem w moim życiu. Od kilku lat
należę do Róży Różańcowej. Niestety często nie odmawiałam tej zadeklarowanej
"10". Kiedy "wjechałeś" mi na ambicję (jeśli tak można
określić twarde słowa o odpowiedzialności za czyny) postanowiłam spróbować -
może się uda.
Dziś wiem - bez pomocy, czyli współmodlenia
ze strony Andrzeja pewnie bym znowu poległa. A tak, nawet jeśli w trakcie jakiegoś wyjazdu
nie mam możliwości odczytania intencji, to i tak się modlę.
Pozdrawiam Was serdecznie, Szczęść Boże
Elżbieta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.