Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

19.03.2023

„Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata” (J 9, 5).


  

  W ciągu czterdziestu dni Wielkiego Postu Jezus pozostaje na pustyni. Na początku walczy z diabłem, wychodząc zwycięsko z każdej z pokus, którymi zły duch próbuje kupić Jego posłuszeństwo. Jezus pozostaje posłuszny Ojcu, który Go posłał, aby i nas uzdolnić do zwyciężania z diabłem i pozostawania, w każdej, najbardziej nawet dramatycznej okoliczności, posłusznymi woli Boga.

Chrystus pozostaje na pustyni duchowej, aby dzielić się swoim zwycięstwem z każdym człowiekiem, który zechce słuchać Jego głosu. W zeszłym tygodniu byli to Samarytanie, wrogo nastawieni do Żydów. Mimo to, dzięki świadectwie Samarytanki, której Jezus objawił się, jako znający rzeczy ukryte Mesjasz, jej rodacy otworzyli się na Dobrą Nowinę i również uznali w Nim namaszczonego przez Boga Zbawiciela:

Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich pozostał. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło na Jego słowo, a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, na własne bowiem uszy usłyszeliśmy i jesteśmy przekonani, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata»” (J 4, 40-42).

Zobaczyć Jezusa, usłyszeć Go, prowadzi do poznania Go i wiary, że jest Zbawicielem. Moim Zbawicielem, oprócz tego, że Zbawicielem świata. Od świadectwa ważniejsze jest osobiste doświadczenie zbawczej obecności Pana w moim życiu, Jego bezwarunkowej miłości, a jednocześnie Jego wezwania do nawrócenia.

W dzisiejszej paraboli ewangelicznej Jezus znajduje się na pustyni najbardziej Mu wrogiej: pustyni serc, które konsekwentnie odrzucają Jego Słowo w imię Boga, widząc w Nim sługę diabła, Antychrysta. To jest jedyny grzech, którego Jezus nie może pokonać, ponieważ jest otoczony nieprzenikalną skorupą wolnej woli człowieka. W innym kontekście Jezus taką postawę nazywa grzechem przeciwko Duchowi Świętemu.

Wówczas przyprowadzono Mu opętanego, który był niewidomy i niemy. Uzdrowił go, tak, że niemy mógł mówić i widzieć. A wszystkie tłumy pełne były podziwu i mówiły: «Czyż nie jest to Syn Dawida?» Lecz faryzeusze, słysząc to, mówili: «On tylko przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy». (…) Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym” (Mt 12, 22-24; 31-32).

Struktura dzisiejszej paraboli przypomina historię spotkania Jezusa z Samarytanami.

Jezus dostrzega niewidomego od urodzenia, którego stan Żydzi łączą z niewłaściwą postawą moralną jego lub jego rodziców. Nie wiemy, czy niewidomy prowadzi życie zgodne z wolą Bożą, czy – jak Samarytanka – żyje w grzechu. Z powodu deformacji Bożego objawienia, człowiek ten jest zepchnięty na margines życia społecznego. Jezus zdecydowanie odrzuca taki pogląd i uzdrawia niewidomego, pokazując w ten sposób, że jest Zbawicielem duszy i ciała, że przywraca utraconą przez grzech pierworodny godność człowiekowi w każdym wymiarze Jego istnienia:

Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże. Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata. Co powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» - co się tłumaczy: Posłany.” (J 9, 3-5).

Podobnie jak Samarytanka, uzdrowiony mężczyzna staje się posłańcem Jezusa. Jego świadectwo ma przekonać Żydów, że Jezus jest oczekiwanym Mesjaszem. Sąsiedzi i znajomi niewidomego nie proszą go o zaprowadzenie ich do Jezusa, lecz sami prowadzą go do faryzeuszów. Uznają ich autorytet religijny i zdają się na ich osąd. Prawdopodobnie boją się również wyrzucenia z Synagogi za kontakt z Jezusem, podobnie jak rodzice uzdrowionego.

A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat.  I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: «Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę». Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: «Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstało wśród nich rozdwojenie” (J 9, 14-16).

Dla faryzeuszy i uczonych w Piśmie Jezus nie mógł być Mesjaszem posłanym przez Boga, ponieważ uzdrawiając w Szabat, łamie Prawo. Nie akceptują myśli, że to ich interpretacja Bożych przykazań jest błędna. Są przekonani o własnej nieomylności, dlatego znaki czynione przez Jezusa stanowią dla mich problem. Muszą zatem zdecydować, czy jak Nikodem uznają, że Jezus działa mocą Bożą, albo uznają, że Jego moc pochodzi od Belzebuba, a celem Jezusa jest zwiedzenie narodu wybranego. To jest najważniejszy moment, w którym każdy, kto spotka Jezusa lub usłyszy o Nim, musi odpowiedzieć sobie na pytanie, które On sam zadał uczniom: „A wy za kogo Mnie uważacie?” (Mt 16, 15).

Uzdrowiony, mając na uwadze to, co uczynił mu Jezus, uznał, że jest posłany przez Ojca:

Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim myślisz w związku z tym, że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To prorok»” (J 9, 17).

Argumentacja jest podobna do tej, którą posługują się faryzeusze, którzy zdecydowali, że Jezus jest grzesznikiem, a zatem Jego moc nie pochodzi od Boga:

Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: «Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem»” (…) Wówczas go zelżyli i rzekli: «Bądź ty sobie Jego uczniem, my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś nie wiemy, skąd pochodzi». Na to odpowiedział im ów człowiek: «W tym wszystkim to jest dziwne, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast Bóg wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic czynić». Na to dali mu taką odpowiedź: «Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?» I precz go wyrzucili” (J 9, 24, 28-34).

Tragedia faryzeuszy, ich duchowa ślepota i zatwardziałość serca polega na tym, że przeciwstawiają Mojżesza Jezusowi; literalną i arbitralną interpretację Prawa przedkładają nad znaki łaski, które tylko Mesjasz może czynić, jak przepowiadał Izajasz:

Powiedzcie małodusznym: «Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto - pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by zbawić was». Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie” (J 35, 4-6).

Faryzeuszom brak odwagi, do której wzywa Izajasz. Nie chcą zbawienia, które ofiaruje im Jezus, ponieważ godzi w ich religijne przekonania i zagraża ich pozycji społecznej. Kiedy brakuje im argumentów teologicznych, uciekają się do nieuzasadnionej niczym pogardy, nazywając go grzesznikiem, z powodu jego wcześniejszej ślepoty. Wyrzucając precz nowego ucznia Jezusa, stawiają siebie poza zasięgiem światła, tracą wzrok duchowy i pogrążają się w ciemnościach.

Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?» On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon. Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się niewidomymi»” (J 9, 35-39).

Ostatnie słowa Jezusa skierowane są do faryzeuszy, ponieważ otworzyli się na dialog. Pan, w swój paradoksalny sposób, wskazuje na naturę grzechu, w jakim są pogrążeni.

„Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli i rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?» Jezus powiedział do nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: "Widzimy", grzech wasz trwa nadal” (J 9, 40).

                                                           Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.