Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

22.05.2016

"Wszystko, co ma Ojciec, jest moje" (J 16, 15)

   Uroczystość Trójcy Przenajświętszej, którą Kościół celebruje w dniu dzisiejszym jest niejako dopełnieniem i syntezą objawienia Bożego: po uroczystości dedykowanej Duchowi Świętemu – Trzeciej Osobie Bożej, wchodzimy w tajemnicę Relacji między Ojcem, Synem i Duchem, która jest relacją miłości – daru z siebie. Jej najdoskonalszym wyrazem jest zbawcza misja Syna, dlatego właśnie to Jego słowa, według Ewangelii św. Jana, Kościół poddaje nam pod rozważania w trakcie dzisiejszej Eucharystii.

   Katechizm Kościoła Katolickiego uczy nas: „Tajemnica Trójcy Świętej stanowi centrum wiary i życia chrześcijańskiego. Jest tajemnicą Boga w sobie samym, a więc źródłem wszystkich innych tajemnic wiary oraz światłem, które je oświeca. Tajemnica ta jest najbardziej podstawowym i istotnym nauczaniem w "hierarchii prawd wiary" (Kongregacja do Spraw Duchowieństwa, Ogólne dyrektorium katechetyczne, 43). "Cała historia zbawienia nie jest niczym innym, jak historią drogi i środków, przez które prawdziwy i jedyny Bóg, Ojciec, Syn i Duch Święty, objawia się, pojednuje i jednoczy ze sobą ludzi, którzy odwracają się od grzechu" (Kongregacja do Spraw Duchowieństwa, Ogólne dyrektorium katechetyczne, 47)” (KKK 234).
Św. Paweł w następujący sposób syntetyzuje to Boże objawienie w historii: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat. Ten [Syn], który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach” (Hbr 1, 1-3). Tylko otwierając się na objawienie, które przynosi nam Jezus Chrystus, możemy poznać prawdziwą naturę Boga, który jest jednością trzech Osób. Jean-Noel Bezancon pisze w swojej książce „Bóg nie jest samotny” : „Jezus w swej historii objawia nam Syna w swej wieczności. A Syn Wiekuisty, który od zawsze jest obrazem Boga samego, daje nam odgadnąć, że sam Bóg Ojciec jest również relacją. To przez Jezusa i w Jezusie uczymy się tego, że bycie Bogiem, dla Ojca, Syna i Ducha Świętego, znaczy bycie ofiarowanym, komunikowanym”. Bezancon cytuje też szwajcarskiego duchownego, przyjaciela błogosławionego Pawła VI, Maurice’a Zundela: „Wiemy, że w Bogu istnieje jeden tylko sposób istnienia, dawania siebie (…). Życie Boga zmierza w kierunku Drugiego (…). Boskie życie jawi się więc całkowicie skoncentrowane, wyrażone w tym wzajemnym dawaniu się Ojca Synowi i syna Ojcu w jedności Ducha Świętego”.

   Objawienie Boga, jakim obdarza nas Zbawiciel, nie jest abstrakcyjnym rozważaniem nad naturą Boga, jakie praktykowali współcześni Jezusowi uczeni w Piśmie i faryzeusze, a także dokonują się w niezliczonych współczesnych szkołach teologicznych, które coraz częściej takie są jedynie z nazwy, lecz jest konkretne i namacalne jak krzyż, na którym Jezus oddał za nas życie. Dlatego właśnie w znak krzyża wpisane jest nasze wyznanie wiary w Ojca i Syna i Ducha Świętego, abyśmy pamiętali, że objawienie prawdziwej natury Boga dokonuje się w kontekście aktu zbawienia, który jest aktem krwawym i wyraża się przez mękę i śmierć Syna Bożego za nasze grzechy.  Z tej przyczyny czytania, które Kościół proponuje na dzisiejszą uroczystość pochodzą z 16 rozdziału Ewangelii św. Jana, będącej częścią Mowy Pożegnalnej Jezusa, a dokładnie z perykopy, którą redaktorzy czwartej Ewangelii nazwali „Sąd Ducha Świętego”, a którą poprzedza „Przestroga”. W niej to Jezus uzasadnia swoją Mowę: „To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze” (J 16, 1), a następnie rysuje przed nimi ponurą wizję przyszłości: „Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu” (J 16, 1-2). Ta perspektywa, wstrząsająca dla każdego pobożnego żyda, okazuje się być równie aktualna dziś dla każdego chrześcijanina. Coraz częściej znaki przynależności do Jezusa są erygowane z przestrzeni publicznej i relacji społecznych, jakby była ona czymś skandalicznym lub przynajmniej wstydliwym, a w wielu krajach gdzie chrześcijaństwo jest mniejszością wyznaniową, dochodzi do licznych aktów przemocy i zabójstw na tle religijnym. Jezusowa interpretacja tych zjawisk jest jednoznaczna: „Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie” (J 16, 3). Ten zaś kto nie zna Ojca i Syna, nie zna też Ducha Świętego, który jest Osobą – Miłością, owocem odwiecznej relacji ofiarowania się Ojca Synowi w Jego zradzaniu i ofiarowania się Syna Ojcu w uwielbieniu – posłuszeństwie. Ten dynamizm wewnętrznego życia w miłości Trójcy Przenajświętszej Jezus przenosi na relacje Boga i Człowieka, wyrażając je za pomocą obrazu ruchu, przemieszczania się: „Teraz zaś idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: "Dokąd idziesz?" Ale ponieważ to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdępoślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu - bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś - bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie - bo władca tego świata został osądzony” (J 16, 5-11). W tym samym duchu opisują misję zbawiciela św. Paweł: „Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” (Gal 4, 4-5) i św. Piotr:  „Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła” (Dz 10, 38). To jest zawsze działanie zbawcze, poruszanie się Boga, który „wyszedł poza siebie” dla nas: Ojciec posłał Syna, Syn przyszedł i wypełnił Jego wolę, następnie wrócił do Ojca. Ten powrót jest również darem dla nas, ponieważ właśnie dlatego, że wrócił do Ojca, Jezus mógł posłać Pocieszyciela, który przyszedł i napełnił Maryję oraz Apostołów zgromadzonych w Wieczerniku swoją uświecającą łaską. W mocy Ducha Świętego ich smutek został zamieniony w radość, ponieważ mogli doświadczyć obecności Zbawiciela w Jego Kościele i widzieć owoce swojego przepowiadania, które jest kontynuacją zbawiennej misji Pana w świecie. Obserwując piękno i harmonię ruchu kosmosu uczniowie mogli kontemplować wszechmoc i piękno jego Stworzyciela „Bo z wielkości i piękna stworzeń poznaje się przez podobieństwo ich Stwórcę” (Mdr 13, 5). Tym większy zachwyt mogli odczuwać, rozważając owo poruszanie się Trójcy Przenajświętszej w historii zbawienia: od momentu, gdy Bóg z niczego stworzył „wszystkie rzeczy widzialne i niewidzialne”, poprzez powołanie i opatrznościowe prowadzenie ludu wybranego, aż po czasy ostateczne, które zainaugurowało Wcielenie Słowa w łonie niepokalanej dziewicy Maryi i powołanie nowego ludu wybranego - Kościoła. Wówczas to Bóg stał się, przez unię hipostatyczną, to znaczy przez fakt, że w jednej osobie Jezusa zjednoczyły się, zachowując sobie należną odrębność, natura boska i ludzka, z Tego, który JEST, Tym, który jak każdy człowiek ISTNIEJE, a dokładnie EGZYSTUJE. To ostatnie słowo, szczególnie w j. łacińskim, wyraża zarówno naturę, jak i powołanie naszego bytowania: EX-ISTERE, można bowiem rozumieć jako, stawać się „z zewnątrz”, to znaczy nie mieć przyczyny w samym sobie, ale w innym, oraz na drugi sposób, czyli wychodzenie poza siebie, rozumiane, jako otwieranie się na drugiego, wychodzenie ku niemu. W to nasze stawanie się dzięki woli Bożej i woli naszych rodziców, Jezus wnosi relacje jakie łączą Go z Ojcem i uświęca nasze życie. Jak pisze cytowany wcześniej Bezancon: „Jeśli faktycznie dla Ojca, Syna i Ducha bycie kimś nie oznacza zamknięcia w sobie, w swojej tożsamości, ale jest wyjściem z siebie ku drugiemu, dla którego się żyje, okazuje się, że prawdziwą osobą nie jest jednostka troszcząca się tylko o siebie. Osoba jest relacją i powołaniem do komunii. Możemy w tym stwierdzeniu odkryć, do czego jesteśmy stworzeni, do czego jesteśmy powołani, my, którzy stworzeni jesteśmy na obraz Boży. Blask objawionej Trójcy Świętej rzuca światło i potwierdza to przeświadczenie, jakie człowiek może mieć w stosunku do siebie, mianowicie, że prawdziwe istnienie wyklucza życie tylko dla siebie. (…) W Bogu, Bogu Jezusa Chrystusa, odkrywamy, że jestestwo jest relacją, że osoba jest relacją. Idąc za tym rozumowaniem odkrywamy, że człowiek jest relacją, darem z siebie. „Oto człowiek” – głosi Jan kontemplując całkowicie posłusznego w swej męce jedynego Syna (J 19, 5)”. Można dodać, że autentyczne odkrywanie i wzrastanie w relacji do Boga i do drugiego człowieka może dokonać się jedynie w jedności z Chrystusem, która jest de facto jednością z Ojcem, który Go posłał: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. (…) Ja jestem krzewem winnym, wy - latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić” (J 15, 1-2.6).   

   Właśnie w kontekście obietnicy intymnego zjednoczenia, które paradoksalnie pogłębi się dzięki odejściu Pana, ponieważ pozostanie On obecny wśród swojego umiłowanego Kościoła dzięki działaniu Ducha Świętego, rozbrzmiewają słowa Jezusa w dzisiejszej Ewangelii: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi” (J 16, 12-15). Już pierwsze zdanie wprowadza nas w atmosferę oczekiwania. Jezus ma jeszcze wiele do powiedzenia swoim uczniom, ale nie może tego zrobić, ponieważ nie są gotowi na Jego słowa. To znaczy, że później, kiedy zstąpi na nich Duch Święty będą wreszcie gotowi, powie im to, czego teraz nie może. Czyli, że problem komunikacyjny nie leży po Jego stronie, ale po stronie uczniów. Po naszej stronie. Śmierć Jezusa, a następnie Jego Wniebowstąpienie, czterdzieści dni po chwalebnym Zmartwychwstaniu, nie stanowią przeszkody, aby powiedział nam to, co uważa za stosowne. To dla nas pierwsza bardzo ważna nauka: Bóg zawsze do nas mówi. Problem w tym, że my nie zawsze potrafimy lub nie chcemy Go słuchać, ponieważ to, co mówi Pan nie zawsze odpowiada naszym oczekiwaniom. Tym, który usuwa przeszkody w słuchaniu słowa Bożego jest  Duch Święty. To On „doprowadzi” (gr. hodegesei) nas do prawdy. To poznanie prawdy jest procesem dojrzewania do przyjęcia pełni objawienia – drogą wzrastania w świętości polegającą na zaparciu się samego siebie i podążaniu za Jezusem, z własnym krzyżem na ramionach (por. Łk 9, 23). W Nowym Testamencie słowo „hodegesei” występuje tylko 3 razy. Poza cytowanym wersetem z Ewangelii św. Jana, znajdujemy je w historii nawrócenia dworzanina etiopskiego przez św. Filipa. Gdy Filip zobaczył dworzanina jadącego wozem i czytającego księgę proroka Izajasza, Duch Święty kazał mu dołączyć się do niego: „«Podejdź i przyłącz się do tego wozu!» - powiedział Duch do Filipa. Gdy Filip podbiegł, usłyszał, że tamten czyta proroka Izajasza: «Czy rozumiesz, co czytasz?» - zapytał. A tamten odpowiedział: «Jakżeż mogę [rozumieć], jeśli mi nikt nie wyjaśni? (gr. hodegesei)” (Dz 8, 29-31), czyli jak można zrozumieć: nie ma nikogo kto by go poprowadził do poznania prawdy objawionej przez Boga. Co istotne, słowa księgi Izajasza odnosiły się do Sługi Pańskiego, czyli Pana Jezusa: „Prowadzą Go jak owcę na rzeź, i jak baranek, który milczy, gdy go strzygą, tak On nie otwiera ust swoich. W Jego uniżeniu odmówiono Mu słuszności. Któż zdoła opisać ród Jego? Bo Jego życie zabiorą z ziemi” (Dz 8, 32-33; cytat z Iz 53, 7n (LXX)). Poddany prowadzeniu Ducha świętego Filip, wchodzi w relację w pobożnym dworzaninem etiopski, który przybył do Jerozolimy, aby oddać cześć Bogu, i prowadzi go do wysłuchania Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie i przyjęcia chrztu na oczyszczenie z grzechów. Ostatni cytat pochodzi z księgi Apokalipsy św. Jana: „A jeden ze Starców odezwał się do mnie tymi słowami: „«Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli?» I powiedziałem do niego: «Panie, ty wiesz». I rzekł do mnie: «To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili. Dlatego są przed tronem Boga i w Jego świątyni cześć Mu oddają we dnie i w nocy. A Zasiadający na tronie rozciągnie namiot nad nimi. Nie będą już łaknąć ani nie będą już pragnąć, i nie porazi ich słońce ani żaden upał, bo paść ich będzie Baranek, który jest pośrodku tronu, i poprowadzi (gr. hodegesei) ich do źródeł wód życia: i każdą łzę otrze Bóg z ich oczu»” (Ap 7, 17). W wizji umiłowanego Ucznia Jezus, Dobry Pasterz, jest zabitym Barankiem z proroctwa Izajasza, który prowadzi do zdrojów zbawienia tych, którzy przyjęli w mocy Ducha Świętego łaskę wiary i wytrwali w niej aż do męczeńskiej śmierci; którzy jak On umiłowali do końca ( por. J 13, 1) miłością największą, gdyż „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13).

   Zatem to zabity i zmartwychwstały Jezus, mówiący dziś do nas: „Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty, aby władza nad drzewem życia do nich należała i aby bramami wchodzili do Miasta” (Ap 22, 12) jest tym, który udziela dostępu do drzewa życia i wprowadza wiernych mu uczniów do Nowego Jeruzalem (por. Ap 21, 1-5). W tym właśnie sensie możemy rozumieć Jego słowa: „On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi.” (J 16, 14). O relacji Chrystusa i Ducha Świętego pisał św. Jan Paweł II w encyklice o Duchu Świętym w życiu Kościoła i świata Dominum et Vivificantem: „Pomiędzy Duchem Świętym a Chrystusem zachodzi zatem w ekonomii zbawienia najściślejsza więź, gdyż On, Duch Prawdy działa w dziejach człowieka jako „inny Pocieszyciel”, zabezpieczając trwale przekaz i promieniowanie Dobrej Nowiny objawionej przez Jezusa z Nazaretu. Dzięki temu, w Duchu Świętym-Paraklecie, który w tajemnicy i działalności Kościoła stale kontynuuje historyczną obecność Odkupiciela na ziemi i Jego zbawcze dzieło, jaśnieje chwała Chrystusa — jak o tym świadczą dalsze słowa Janowego zapisu: „On (tj. Duch Święty) Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi” (J 16, 14). W tych słowach zostaje raz jeszcze potwierdzone to wszystko, o czym mówiły wypowiedzi poprzednie: „nauczy (...), przypomni (...), będzie świadczył”. Najwyższe i najpełniejsze samo objawienie się Boga, jakie dokonało się w Chrystusie i zostało poświadczone przepowiadaniem Apostołów, będzie dokonywało się nadal poprzez misję niewidzialnego Pocieszyciela: Ducha Prawdy. Jak ściśle zaś ta ostatnia będzie się łączyła z misją Chrystusa, jak całkowicie będzie czerpała z tej odkupieńczej misji, utrwalając i rozwijając w dziejach zbawcze jej owoce, o tym mówi słowo „weźmie”: „z mojego weźmie i wam objawi”. Aby zaś, w związku z owym „weźmie”, do końca jakoby uwydatnić Boską i trynitarną jedność źródła, Chrystus dodaje: „Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi” (J 16, 15). Biorąc z „mojego”, będzie przez to samo czerpał z „Ojcowego”. W świetle więc owego „weźmie” mogą tłumaczyć się inne jeszcze słowa o Duchu Świętym, wypowiedziane przez Chrystusa w Wieczerniku przed Paschą, słowa doniosłe: „Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie” (J 16, 7 n.).” (DV, 7).

   Ze stwierdzenia Pana Jezusa „Wszystko, co ma Ojciec, jest moje” (J 16, 15) wynika także inna, bardzo ważna prawda, że Jezus Chrystus, Syn Boży jest jedynym Zbawicielem dla całej ludzkości, jak głosił napełniony Duchem Świętym Piotr Apostoł: „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4, 12). Ojciec święty Benedykt XVI tłumaczy tę prawdę w swoim dokumencie O jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła Dominus Jesus: „zbawcze działanie, jakie Jezus Chrystus prowadzi ze swoim Duchem i przez Niego, rozciąga się na całą ludzkość ponad widzialnymi granicami Kościoła. Mówiąc o tajemnicy paschalnej, w której Chrystus już teraz żywotnie jednoczy wierzącego z sobą poprzez Ducha i obdarza go nadzieją zmartwychwstania, Sobór Watykański II stwierdza: «Dotyczy to nie tylko wiernych chrześcijan, ale także wszystkich ludzi dobrej woli, w których sercu działa w sposób niewidzialny łaska. Skoro bowiem za wszystkich umarł Chrystus i skoro ostateczne powołanie człowieka jest rzeczywiście jedno, mianowicie boskie, to musimy uznać, że Duch Święty wszystkim ofiarowuje możliwość dojścia w sposób Bogu wiadomy do uczestnictwa w tej paschalnej tajemnicy». Jasny jest więc związek pomiędzy tajemnicą zbawczą Słowa wcielonego i tajemnicą Ducha Świętego, urzeczywistniającego jedynie zbawczy wpływ Syna, który stał się człowiekiem, w życiu wszystkich ludzi powołanych przez Boga do jedynego celu — zarówno tych, którzy historycznie poprzedzili Słowo wcielone, jak i tych, którzy żyją po Jego wejściu w historię: ożywicielem ich wszystkich jest Duch Ojca, którego Syn człowieczy udziela w sposób wolny (J 3, 34)” (DJ, 12). W tej prawdy wynika obowiązek, który każdy chrześcijanin powinien przyjąć z należytą powagą: „Należy więc stanowczo wyznawać jako prawdę wiary katolickiej, że powszechna wola zbawcza Boga Trójjedynego została ofiarowana i spełniona raz na zawsze w tajemnicy wcielenia, śmierci i zmartwychwstania Syna Bożego. (…) można i należy twierdzić, że Jezus Chrystus ma szczególne i jedyne, Jemu tylko właściwe, wyłączne, powszechne i absolutne znaczenie i wartość dla rodzaju ludzkiego i jego dziejów. Jezus jest bowiem Słowem Bożym, które stało się człowiekiem dla zbawienia wszystkich. Kierując się taką świadomością wiary, Sobór Watykański II naucza: «Słowo Boże bowiem, przez które wszystko się stało, samo stało się ciałem po to, aby człowiek doskonały zbawił wszystkich i wszystko w sobie złączył. Pan jest celem ludzkich dziejów, punktem, do którego zwracają się pragnienia historii oraz cywilizacji, ośrodkiem rodzaju ludzkiego, weselem wszystkich serc i pełnią pożądań. On jest tym, którego Ojciec wskrzesił z martwych, wywyższył i posadził na swojej prawicy, ustanawiając Go sędzią żywych i umarłych». «Ta właśnie jedyna w swoim rodzaju wyjątkowość Chrystusa nadaje Mu znaczenie absolutne i powszechne, dlatego, będąc w historii, jest On ośrodkiem i końcem historii: ’Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec’ (Ap 22, 13)» ” (DJ, 14; 15).

Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.