Czy wybrać - jeśli pojawia się, pragnienie życia dla tego wspólnego dla wszystkich, ale jednocześnie Jedynego dla każdego Oblubieńca, czy iść przez życie z tym wybranym, wybraną – być wzajemnie dla siebie w małżeństwie oblubionymi?
Być wyłączną, jedyną prześliczną koroną w rękach Pana, czy żyć w
ziemskiej relacji oblubieniec – oblubienica tak, żeby na tej drodze również
dostąpić chwały Pana naszego Jezusa Chrystusa?
To w pewnym wieku, dla
wielu jest chyba pierwsze, zasadnicze pytanie dotyczące drogi życia… Przynajmniej
ja takie pytanie sobie stawiałem…
Wybrałem tę drugą
drogę… ale czy nie przeoczyłem, jakiegoś łagodnego powiewu Ducha?...
Kiedyś dowiem się na
pewno.
Osoby duchowne,
konsekrowane mogą wypowiedzieć się na temat piękna, ale też i trudów na swojej
drodze życia….
Większość z nas idzie jednak tą drugą drogą…
Czy daje nam ona to, czego pragnęliśmy, przynosi szczęście, rozwój miłości, która o niej zadecydowała? Czy osobiście, ale i wspólnie jesteśmy bliżej Boga?
Czy daje nam ona to, czego pragnęliśmy, przynosi szczęście, rozwój miłości, która o niej zadecydowała? Czy osobiście, ale i wspólnie jesteśmy bliżej Boga?
Na jednej i drugiej
drodze możemy znaleźć światło Chrystusa, ale też trud… niekiedy już na
początku, albo niespodziewanie, jak doświadczyli tego młodzi małżonkowie z
dzisiejszej Ewangelii.
Wydaje się, że pierwsza droga, będąca służbą Panu w wyłączności,
jest łatwiejsza… Liczba Świętych z tej drogi życia, jakby to potwierdzała, ale
wielu bardziej ciągnie ta druga droga…
Czy na pewno zawsze
mają do niej powołanie?...
Jaka niekiedy ta droga bywa, widać po omadlanych przez nas
intencjach… więcej jest próśb, niż dziękczynienia…
Ale jednak mamy świętych
małżonków Np. Zelia i Ludwik Martin, małżonkowie Quattrocchi, czy Manelli.
Szli oni przez życie, niekiedy w przeróżnych trudach, ale zawsze
w obecności Boga.
Każdemu życzę, aby
odnalazł swoją drogę życia i szedł nią zapatrzony w Boga, wypełniając swoje
posłannictwo.
Małżonkom życzę wspólnoty
przed Bogiem i z Bogiem, a wtedy, tak, jak młodzi z Ewangelii, przy których Jezus
i Jego Matka byli tuż, tuż, każdą trudność pokonają.
Co proszę Panie Boże
daj.
Niech Bóg nasz raduje się nami.
Sławek +
Ps. Jak żyć?
Tak, czy inaczej, ale BLISKO BOGA.
Liturgię Słowa z dzisiejszej niedzieli znajdziemy pod linkiem:
Liturgię Słowa z dzisiejszej niedzieli znajdziemy pod linkiem:
Tak aby byc blisko Boga z kim bysmy nie byli.szanujmy zarowno przyjaciol i wrogow .Czasem bardzo trudno ale z BOGIEM.
OdpowiedzUsuńJeżeli Pan Jezus zawoła pójdż za mną no to pójdziesz pirwszą drogą,a jeżeli nie zawoła ,no to może być różnie,tu już chyba można wybierać.Ale zawsze trzeba modlić się o rozeznanie i o kroczenie wybraną drogą.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto polegać na Wiernej i Miłosiernej Miłości Boga do nas. My możemy się pomylić, a nawet świadomie wybrać drogę wbrew sobie na jakiejkolwiek ścieżce (rozumiem, że wola Boża względem nas jest tym, co w nas samych najgłębiej zasadzone, więc najbardziej i nasze). Bóg mówi do nas, że nie spocznie, póki nie dokona tego, co zamierzył względem nas (cokolwiek by to znaczyło). Warto więc wsłuchiwać się każdego dnia w Jego Słowo, być blisko i prosić o łaskę odpowiadania 'tak' na każde, najbardziej proste wezwanie tu, gdzie teraz jesteśmy, w tym momencie naszej drogi, nie ustawiać się na własny plan, ale pozwolić się zaskakiwać. O tym, co do nas wraca, niepokoi, burzy, mówić Bogu szczerze bez ubierania w poprawność. On takich nas chce i kocha. Nie jest to po ludzku do pojęcia, ale mimo tego wszystkiego nie odwołuje nigdy Swojego Wyboru. Oczywiście jest to moje spojrzenie na dziś :), jedno z wielu, i w jednym z wielu wątków tego tematu. Każdemu z nas życzę takiego przylgnięcia do Jezusa na swojej codziennej drodze, by pochwycony mógł żyć z Nim i całkowicie dla Niego, w wybranym stanie. Bożena
OdpowiedzUsuń