Dzisiejsza
Liturgia przebogata w treści, pięknie wprowadza nas w perspektywę
Bożej Wszechmocy, troski, miłości Boga… oraz przychodzenia Boga
do człowieka… Poruszmy kilka wątków zmierzających do tego,
abyśmy pragnęli widzieć swoje codzienne życie w perspektywie
rzeczy ostatecznych… żebyśmy zamiast bać się takiego patrzenia,
chcieli współpracować z przychodzącym Bogiem…
Opuszczona
i zniszczona Jerozolima… Prorok Baruch wzywa opuszczoną /wskutek
wygnania jej synów /Jerozolimę, do radości… Raduj się
Jeruzalem, bo twój lud powróci, zostanie przyprowadzony przez
samego Boga. Bóg miłosierny i sprawiedliwy sam poprowadzi Izraela.
Oznacza to, że Dzień odkupienia nadchodzi, a Izrael jest
prowadzony przez Boga drogą do światła Jego chwały. Zauważmy, że
… chodzi tu o inną drogę niż ta, którą wygnańcy przez
pustynię wracali do domu. O jaką więc drogę chodzi? Otóż Bóg
prowadzi drogą, którą sam przygotował …
Jan
stojący na brzegu Jordanu, Jan jako głos na pustyni woła
„Przygotujcie
drogę Panu, prostujcie ścieżki Jego”…
Jan głosi chrzest nawrócenia celem [otrzymania] odpuszczenia
grzechów” ( Łk1,3). Chrzest Janowy to był symbol przemiany…
zanurzenie w wodzie, jako zewnętrzny wyraz przemiany, której
człowiek pragnie dokonać w swoim życiu. Chrzest Janowy nie jest
chrztem w rozumieniu chrześcijańskim.
Chrzest ten, nie pociągał Bożego działania w człowieku, a skuteczność tego chrztu wynikała jedynie z zaangażowania ochrzczonego, który własnymi siłami próbował „przebić” się do Boga poprzez to wszystko, co od Boga oddziela... własnymi siłami próbował nawiązać z Bogiem relację. Jednak, który człowiek może powiedzieć, że doskonale się modli, czy też potrafi ostatecznie zerwać z grzechem? Tak więc symboliczny gest zawsze skazuje człowieka na niepewność owocowania jego osobistych, ludzkich działań.
Chrzest ten, nie pociągał Bożego działania w człowieku, a skuteczność tego chrztu wynikała jedynie z zaangażowania ochrzczonego, który własnymi siłami próbował „przebić” się do Boga poprzez to wszystko, co od Boga oddziela... własnymi siłami próbował nawiązać z Bogiem relację. Jednak, który człowiek może powiedzieć, że doskonale się modli, czy też potrafi ostatecznie zerwać z grzechem? Tak więc symboliczny gest zawsze skazuje człowieka na niepewność owocowania jego osobistych, ludzkich działań.
Bóg
tak bardzo kocha nas ludzi, że posyła Mesjasza, którego Jan nad
brzegami Jordanu zapowiadał, nawet więcej Mesjasz Zbawiciel świata
przyszedł do Jana i również poprosił o chrzest, chociaż grzechów
nie posiadał. W tym momencie miejsce ludzkiego działania
kierowanego ku Bogu zajął sakrament, który jest jakby
„odwróceniem” chrztu Janowego, czyli to Bóg kieruje działanie
ku człowiekowi, Bóg wychodzi do człowieka i oczekuje jedynie
odpowiedzi, przyjęcia Go do ludzkiego życia, ludzkiego serca, do
wszystkiego co człowieka dotyczy. W konsekwencji nawiązania
kontaktu z Bogiem i jego „skuteczności” nie zagraża już
ludzka niedoskonałość, ponieważ gwarantem jest sam Bóg. Do
człowieka należy tylko, albo aż, przyjęcie Bożego działania i
udzielanie odpowiedzi w swoim codziennym życiu...
Jan
zapowiada przyjście Mesjasza… więc prostujcie krzywizny umysłów
i serc, naprawcie relacje z bliźnimi… oczyśćcie się ze
wszystkiego co jest grzechem. Inaczej mówiąc starajcie się
szczerze, aby wasze własne życie stało się prostą drogą do
Boga. Co znaczy prostą? Drogą bez wybojów i dołów, bo tak ciężko
przemieszczać się po niej, bo męczą różne dolegliwości…
Prostą, czyli pozbawioną kompromisów…udawania, pozorów... nawróćcie się… i wreszcie zauważmy i przyjmijmy fakt, że
adwentowe wołanie rozlega się poza Adwent, by przenikać całe
ludzkie życie... wręcz woła o nie...
Programu
nawrócenia nie da się bowiem zrealizować w krótkim czasie
Adwentu. Adwent ma nam jedynie przypominać, ukierunkowywać, na to, że wciąż głębiej i pełniej, każdego dnia na nowo, mamy
przygotowywać się na przyjście Zbawiciela.
Całe
ludzkie życie, tak szybko się toczy… wciąż na coś czekamy…za
czymś biegniemy, że najważniejszy cel nam umyka z horyzontu, a tym
samym ulega deformacji prawdę o istocie człowieczeństwa, że
ludzkie życie jest także, albo raczej przede wszystkim,
oczekiwaniem na spotkanie z Bogiem… a nawracanie jest zawsze
osobiste, bo osobiste jest przyjście Zbawiciela do każdego
człowieka… dopiero wtedy możliwa jest autentyczna relacja z
Bogiem…
Jerozolima
jest figurą Kościoła, który cierpi, bo jego synowie pogubili się
w grzechach. Każdego roku w święto Bożego Narodzenia w sposób
mistyczny Zbawiciel odnawia swoje przyjście, by ożywiać nadzieję
zbawienia w ludzkich sercach, oddalać grzech oddzielający od Boga i
od Kościoła. Kościół, czyli my wszyscy, jeśli pragniemy nieba, potrzebujemy nieustannego nawracania. Jakże aktualne jest wołanie
Jana na pustyni. Czy słyszysz? Czy zastanawiasz się co oznacza dla
ciebie konkretnie nawrócenie? Z czego potrzebujesz nawrócić się
najpierw?
Właśnie
słowa Świętego Pawła wypowiedziane do Filipian, dotyczą każdego
nawracającego się. Słowa te przypominają, że jedną z
konsekwencji osobistego nawrócenia jest praca dla braci i wspólnoty.
Nawrócenie to także szerzenie Ewangelii, czyli doskonalenie się w
miłości, które poddaje się weryfikacji tylko i wyłącznie wobec
braci, czyli życia we wspólnocie…. A każdy z nas przynależy do
kilu wspólnot jednocześnie, bo jest przecież rodzina, zakład
pracy, grono przyjaciół, znajomych, a może nawet konkretna
wspólnota w Kościele… tak, jak ta nasza stronka Inicjatywy
Modlitwy Wstawienniczej… zobaczmy więc jak wiele mamy okazji, aby
doskonalić się w działaniu na rzecz każdej z tych wspólnot…
Czasem
wydaje nam się, że już jesteśmy na tak dobrej drodze, że niczego
nie trzeba poprawiać… Czy jednak jest możliwe, aby być bez
zarzutu, czystym i nieskalanym? Oczywiście ludzką mocą nic takiego
się nie stanie, to złudzenia, ale Pan Bóg nasz jest Bogiem
Wszechmogącym i tak nas uzdolnił, abyśmy umieli współpracować z
Jego łaską, aby to On sam mógł doskonalić w nas miłość…
oczywiście bez naszego trudu i na siłę nas nie uszczęśliwi, ale
jeśli podejmiemy współpracę z Bogiem całkiem na serio i w
świecie realnym to doświadczymy z mocą, że Zbawienie nasze i
wszystkich ludzi jest dziełem Boga, z którym każdy człowiek
powinnien z oddaniem współpracować. Jeśli nie zdołamy osiągnąć
wierzchołka miłości Boga, to zaniedbanie to, wypływać będzie z
naszej winy i z naszego lenistwa, ponieważ, jak naucza św. Paweł,
„Ten,
który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia
Chrystusa Jezusa”
(Flp 1,6). Z pomocą łaski człowiek może być napełniony plonem
sprawiedliwości,
bo świętość jest możliwa, dostępna dla każdego, ale tylko
przez Jezusa Chrystusa. Innej drogi nie ma.
I
tak Święty Łukasz w dzisiejszej Ewangelii na tle szeroko
rozumianej historii powszechnej precyzyjnie umieszcza wydarzenia z
opisywanej przez siebie historii zbawienia. Tym samym pragnie im
nadać wymiar uniwersalny, odnoszący się do każdego czasu, miejsca
i każdego człowieka. Z drugiej strony ma nam to uświadomić,
przypomnieć, że starania tych, którzy próbują mitologizować
Ewangelię, czy uważać ją za baśń, są pozbawione sensu, ponieważ
zbawienie to wydarzenie w określonym miejscu i czasie.
Boże
Narodzenie to spotkanie człowieka z Bogiem, który przychodzi… On
pierwszy czyni krok w naszą stronę. Reszta należy do nas.
Prostowanie dróg, wyrównywanie dolin, przygotowywanie ścieżek
Panu, te wszystkie prace możesz wykonać w swoim sercu, w swoim
życiu i nie potrzebujesz żadnych pozwoleń, a tym bardziej środków
materialnych… Głos Jana Chrzciciela rozbrzmiewał na pustyni,
wzywał do nawrócenia i przygotowania drogi Mesjaszowi. Potrzebował
jednak Słowa, tj. interwencji samego Boga, „który tak umiłował
świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego
wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16)… „I
wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże” (Łk 3,6).
Ela.P
Ela.P
Liturgię Słowa dzisiejszej niedzieli znajdziemy pod linkiem:
http://liturgia.niedziela.pl/?data=2015-12-06
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.