Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

21.07.2024

Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. Mk 6, 30-34

 

  Perykopa ewangeliczna, którą Kościół czyta i rozważa podczas dzisiejszej Eucharystii stanowi dokończenie historii rozesłania, którą usłyszeliśmy w zeszłą niedzielę. Po niechętnym i lekceważącym przyjęciu Jezusa przez Jego rodaków w rodzinnym Nazarecie Pan  „obchodził okoliczne wsie i nauczał” (Mk 6, 6). Zaistniała sytuacja skłoniła Go do bardziej aktywnego włączenia uczniów w Jego misję: „przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę” (Mk 6, 7-8). Uczeń, przez uczestnictwo w misji swojego Mistrza, przeobraża się na Jego podobieństwo i przyobleka się w Chrystusa, do czego święty Paweł wzywa nas w Liście do Rzymian (por Rz 13, 14). 

  W powyższym, krótkim opisie św. Marka odnaleźć możemy obraz misji samego Syna Bożego: „bycie przywołanym”, czyli przybliżenie się uczniów do Zbawiciela nawiązuje w pewnym sensie do Jego odwiecznej relacji z Ojcem, jak powiedział Żydom: „Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni” (J 5, 19-20). Apostołowie byli dla Jezusa kimś więcej niż uczniami, ponieważ Pan ich kochał i niejako „przenosił” wzajemną miłość do Ojca i Syna na swoją relację z nimi.  
W pełnej oddania miłości Boga Syna do Boga Ojca, który pragnie zbawienia każdego człowieka, zawiera się przyczyna Wcielenia i odkupieńcza misja odwiecznego Słowa, oraz natura i ostateczny sens  ewangelizacji, która jest uczestnictwem Kościoła w zbawczym dziele swojego Pana: „Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! (…) Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał” (J 15, 8-9; 15-16). Właśnie dlatego Jezus udzielił uczniom swojej „władzy”, oraz zażądał, aby na Jego wzór wyrzekli się w swoim misjonarskim posługiwaniu rzeczy pożytecznych i w ten sposób zdali się całkowicie na Opatrzność Ojca, wskazując im jednocześnie prawdziwą hierarchię wartości w ich życiu: „Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie. Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane” (Łk 12, 30-31). Św. Paweł w Drugim Liście do Koryntian wskazał na zbawczą kenozę Chrystusa jako wzór dla każdego chrześcijanina: „Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić” (2 Kor 8, 9).  
W pierwszej chwili, słuchając dzisiejszą perykopę ewangeliczną, oczekiwalibyśmy informacji odnośnie owoców misji Dwunastu. Tymczasem św. Marek zamyka temat bardzo ogólnie: „Wtedy Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: «Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco!»” (Mk 6, 30-31). Cóż to mogło być możemy się jedynie domyślać z opowieści św. Łukasza odnośnie rozesłania siedemdziesięciu dwóch: „Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością mówiąc: «Panie, przez wzgląd na Twoje imię, nawet złe duchy nam się poddają». (..) Jednak nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie»” (Łk 10, 17; 20).
W perykopie św. Łukasza Jezus koryguje entuzjazm uczniów wynikający z ich koncentracji na przekazanej im władzy nad złymi duchami i wskazuje na „porządek zbawienia”, według którego prawdziwa radość nie powinna wynikać z ich sukcesów misjonarskich lub duszpasterskich, lecz z ich przyjaźni z Bogiem, która jest czystą łaską i która znajdzie swoją pełnię w  zjednoczeniu z Nim w niebie. W tym kontekście przychodzą na myśl słowa Jezusa: „Tak mówcie i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono: "Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać"” (Łk 17, 10). Ostatecznie sam Jezus ogłosił na krzyżu wykonanie zbawczej misji zbawienia ludzkości w całkowitej pokorze, wskazując, w swoich ostatnich słowach, na ukochanego Ojca jako jej ostatecznego Autora, w mocy Ducha Świętego, którego udzielił Synowi: „Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha” (Łk 23, 46).
Św. Marek pośrednio wskazuje na absolutny teocentryzm misji Jezusa i Jego uczniów, nie rozwodząc się nad sukcesami Dwunastu, lecz koncentrując na dynamice wzrostu królestwa Bożego na ziemi: „Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu. Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne, osobno” (Mk 6, 31-33). Głoszeniu w mocy Dobrej Nowiny o nastaniu, oczekiwanego od upadku Adama i Ewy w raju, upragnionego czasu zbawienia (por. 2 Kor 6, 1) Jezus podporządkował całkowicie swoje ziemskie życie, jednak nie chciał, aby trudy trwania przy Nim ciążyły jeszcze zbyt mocno na uczniach.
Swoista „bezradność” Zbawiciela wobec wiary tłumów stanowi bardzo pouczający wątek dzisiejszej perykopy ewangelicznej. Z jednej strony Pan troszczył się o uczniów i pragnął, aby odpoczęli po trudach pierwszej, samodzielnej wyprawy misyjnej, dlatego pozostawił tłum na brzegu i oddalił z nimi, co potwierdza św. Łukasz: „Gdy Apostołowie wrócili, opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali. Wtedy wziął ich z sobą i udał się osobno w okolicę miasta, zwanego Betsaidą” (Łk 9, 10). Jednak z drugiej strony Jezus zdawał się być bezbronny wobec wytrwałości tłumów: „Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili” (Mk 6, 33). Wiara ludzi, którzy porzuciwszy swoje domy pieszo zbiegli się z okolicznych miast, by Go zobaczyć, posłuchać czy doświadczyć uzdrowienia, przypomina wiarę czterech mężczyzn, którzy w Kafarnaum nie zrazili się przeciwnościami, lecz „Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk” (Mk 2, 4). Wobec takiej postawy odpowiedź Jezusa jest jednoznaczna: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy (…). Mówię ci: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!” (Mk 2, 11).
Przyczyną tej swoistej „uległości” Jezusa była miłość Boga do Jego pogrążonych w grzechu i cierpieniu dzieci. W Jezusie bowiem ta potężna, poruszająca do trzewi miłosierna miłość Boża wyraża się w sposób nowy, angażujący całą naturę ludzką, którą Syn Boży przyjął przez swoje Wcielenie: „Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi (esplanchnisthe ep autous), byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać” (Mk 6, 34). Św. Mateusz również wskazuje na miłość do tłumów jako przyczynę posługiwania Syna Bożego: „Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi (gr. esplanchnisthe peri auton), bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza” (Mt 9, 35-36).  
Dla Dwunastu to nagłe zakończenie wakacji było doskonałą nauką i zwiastunem tego, co czeka również ich, jeżeli zechcą stać się pasterzami trzody, na podobieństwo ich Mistrza i Pana. Widzieli, że Jezus ich kocha i pragnie dla nich odpoczynku po trudach misji, jednak to objawienie odwiecznej miłości Ojca całej ludzkości i pojednanie z Nim każdego człowieka było celem ziemskiego życia Jezusa i wkrótce miało stać się również ich własnym. Zaistniała sytuacja była dla nich zatem doskonałą ilustracją do słów Pana, który powiedział o sobie: „Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce” (J 10, 14-15).                                              
                                                                      Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.